Tutaj raczej chodziło Sokratesowi, o to co już każdy z nas wie, a co jeszcze może się dowiedzieć. Sokrates sam mówił, wiem że nic nie wiem. A te zadanie jest naprawdę bardzo trudne. Wolna interpretacja bez znania jego nauki, jest złą interpretacją. Niestety nie mogę Ci pomóc.
W sobie sam każdy nosi swój skarb
"Sokrates sam siebie uważał za najmądrzejszego człowieka na ziemi, i takim był, co potwierdziła wyrocznia, gdy był u niej na spotkaniu.
Kowal na rzemiośle się znał. Ale Sokrates przedkładał przyznanie się do niewiedzy jako takiej, niż skupianiu się na jednym suplemencie(w tym przypadku-kowalstwie), które jakoby miało czynić człowieka lepszym.On rozmawiał z ludźmi w kwestii w której się trudnili, tak np z kowalem rozmawiał o kowalstwie, i kowal podczas rozmowy z Sokratesem, w swojej wiedzy o swoim zawodzie się gubił, i ośmieszał.
Ja bym aż tak go nie chwalił. Na pewno miał głowę nie od parady, ale popadał w skrajności. Poprzez ciągłe wątpliwości i sceptycyzm, aż do przesady niektórzy można ostatecznie dojść do wniosków, jak paru innych filozofów, że nic nie istnieje i niczego nie idzie udowodnić. Po drugie dziwnym jest, że człowiek, który zawsze podkreśla rolę rozumu, powołuje się na głos demona w swojej głowie.Filozof ten był naprawdę mistrzem w swoim fachu.
Odsyłam do tego co mówiłem wcześniej. Tutaj chodzi o metodę majeutyczną. Czyli uświadamianie sobie owego skarbu w postaci wiedzy, który już za wczasu w Tobie siedzi.Tutaj raczej chodziło Sokratesowi, o to co już każdy z nas wie, a co jeszcze może się dowiedzieć. Sokrates sam mówił, wiem że nic nie wiem. A te zadanie jest naprawdę bardzo trudne. Wolna interpretacja bez znania jego nauki, jest złą interpretacją. Niestety nie mogę Ci pomóc.
Jego "mądrość" polegała na tym, że był świadom swojej niewiedzy, gdy tymczasem inni uważali się za geniuszy, a wcale nimi nie byli (bali się tego, że mogą czegoś mogą nie wiedzieć, było to dla nich uwłaczające)."
Sokrates uważał się za najmądrzejszego? Ten, który mówił słynne: "wiem, że nic nie wiem"? Nic takiego, zawsze podkreślał swoją niewiedzę(choć na pewno mądry był, ale skromny). Jedynie u innych ją eksploatował, a sam nie obnosił się ze swoim rozumem i podkreślał, że chętnie się nowego nauczy.
[..]
Wiem, ale nie czuł się lepszy, ani nie chwalił swoją postawą. To była odpowiedź, na posta cojack'a, który twierdzi Sokrates uważał się za najmądrzejszego.Jego "mądrość" polegała na tym, że był świadom swojej niewiedzy, gdy tymczasem inni uważali się za geniuszy, a wcale nimi nie byli (bali się tego, że mogą czegoś mogą nie wiedzieć, było to dla nich uwłaczające).