Czasami są momenty, w których jestem pewna, że już o nim zapomniałam i mogłam sobie nawet wtedy przypominać nasze chwile spędzone razem... Jest ok, gdy o nim nie słyszę, nie widzę go, ani nie rozmawiamy ze sobą na gg. Parę dni temu moja siotra wyszła do sklepu i powiedziała mi jak wróciła, że widziała Jego jak siedzi na murku za blokiem. On mieszka dostyć daleko ode mnie, kilka kilometrów. Gdy o tym usłyszałam od razu chciałam do niego pobiec, ale powstrzmałam się. Ja chciałabym spróbować z nim jeszcze raz, ale on nic do mnei nie czuje... Raz mi napisał, że dziwnie mu mnie brajkuje i on chciałby się ze mną spotykać i całować mnie, ale tylko to, nic więcej. Ja się na to nie zgodziłam, bo nie chcę być tylko przecinkiem w jego życiu tylko kimś więcej. To boli, czasem tak bardzo, że nie mogę wytrzymać...