Śmierć kogos bliskiego:(

anula30

.....(^_^).....
Dołączył
13 Czerwiec 2007
Posty
1 774
Punkty reakcji
0
Wiek
46
Miasto
~zach-pom~
Witam wszystkich.
Nie wiem od czego tu zaczac, moze napisze poprostu jak jest :
rok temu bedac w pracy dostalam telefon do swojej mamy: po glosie wiedzialam ze cos strasznago sie stalo:"ania, aniu pawel NIEZYJE" (te slowa dzwiecza mi ciagle w uszach i lzy same naplywaja do oczu nawet teraz gdy to pisze :(
Pawel to byl moj brat mial 26 lat i nie byl to wypadek samochodowy , zacpanie sie, tylko zawal . Zjadl obiad polozyl sie i nie obudzil mimo szybkiego przybycia pogotowia 2 godzinnej akcji reanimacjinej zmarl :(:(
A mi jest strasznie ciezko przez pierwsze pol roku omijalam cmentarz , bo jak tam nie szlam to myslalam ze gdzies pojechal i wroci. to nic jednak nie dalo .A teraz jak tchodze na cmentarz zawsze placze.. i czasem sa takie noce , ze sen nie przychodzi tylko mysle i mysle : DLACZEGO?
Moze ktos z was mial lub ma podobne przezycia , napiszcie jak sobie radzicie..
bo mi jest coraz ciezej - czas chyba nie leczy ran :(
 

eglise

Nowicjusz
Dołączył
14 Lipiec 2007
Posty
745
Punkty reakcji
0
Czas, czas i jeszcze raz czas..
Czas nie leczy ran - on tylko przyzwyczaja nas do bólu.
On jest z Tobą.. W Twoim sercu.. i bedzie zawsze..
 

ewelinka albe

(:Zwariowałam:)
Dołączył
8 Marzec 2006
Posty
1 035
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
..moje miasto, mój dom... ^.^wRk^.^
pwoeim Ci szczerze, ze nigdy nie przestaniesz myslec o nim....
zawsze Cie bedzie to meczylo, ale z czasem nauczysz sie z tym zyc...
Moja kumpela stracila brata jakies 7 lat temu i ciagle on jest w jej sercu...
choc teraz juz zyje normalnie... juz nie placze ciagle...
w sumei ma juz tak od kilku lat...
ale jak zbliza sie jakas rocznica itp to dziewczyna o niczym innym nie mysli....
Jedno jest pewne, ze to jest dobre...
Ktoregos dnia przestaniesz za nim plakac... on bedzie zawsze mieszkal w Twoim sercu, ale zrozumiesz, ze nie mzoesz cale zycie plakac....
 

anula30

.....(^_^).....
Dołączył
13 Czerwiec 2007
Posty
1 774
Punkty reakcji
0
Wiek
46
Miasto
~zach-pom~
eglise
masz racje ze bedzie on zawsze w moim sercu mialam go tylko jednego tzn. bylo nas tylko dwoje rodzenstwa i dogadywalismy

ewelinka
tak najgorsze sa jego urodziny imieniny i byla pierwsza rocznica smierci

Jednak chyba dobrze jest o tym mowic nie tlumic to w sobie , zawsze czlowiekowi lzej
 

jakas_tam_17

Nowicjusz
Dołączył
25 Czerwiec 2007
Posty
653
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
:)
wiem ze to moze troche głupio zabrzmi, ale to dobrze o tobie swiadczy, w jaki sposób to przeżywasz. Widać ze naparwde kochałaś swojego brata. A że płaczesz nawet po takim długim czasie nie ma sie co wstydzic, martwi.c Czaem dobrze wyrzucic z siebie łzy...


~hmmm. nie wiem co Ci radzić. Moze porozmawiaj z kims, wyrzal sie, moze jakos ci ulzy troche na sercu. Innej rady nie ma.


3 maj sie ;)
 

anula30

.....(^_^).....
Dołączył
13 Czerwiec 2007
Posty
1 774
Punkty reakcji
0
Wiek
46
Miasto
~zach-pom~
dzieki jakas_tam_17,
probowalam sie wygadac, krzyczec nawet ,ale to nie jest wszystko takie latwe , mysle ze chyba rzeczywiscie musze sie nauczyc jakos zyc z tym bolem .....
nie wiem dlaczego nieraz jak zaczynam sie dobrze bawic ogarnia mnie cos w rodzaju wyrzutow sumienia ze ja sie smieje a on juz nigdy:(
 

eglise

Nowicjusz
Dołączył
14 Lipiec 2007
Posty
745
Punkty reakcji
0
nieraz jak zaczynam sie dobrze bawic ogarnia mnie cos w rodzaju wyrzutow sumienia ze ja sie smieje a on juz nigdy:(


To nie prawda.. Domyslam się, że jesteś wierząca.. Pomyśl, że kiedyś go znowu zobaczysz i będziecie już zawsze razem..
 

upior_w_operze

Nowicjusz
Dołączył
16 Czerwiec 2007
Posty
912
Punkty reakcji
1
anula30 wiem co czujesz. Ja dokładnie rok temu dostałam telefon,ze bardzo blizka mi osoba miala udar... Że walczy o zycie... Jak wydawało się,że coś sie polepsza,to niedotlenienie sięgnęło drugiej półkuli mózgu. Za 5 dni minie rok,od kolejnego telefonu,tym razem z informacja,że Magde odłączono od aparatury podtrzymującej życie. To rok,a ja wracam pamięcią do każdej chwili... Mówią,że czas goi rany... Nie wiem,ja nadal jak widze Jej zdjęcie to płacze...Żyje dalej,bo musze.Na cmentarzu byłam tyko trzy razy,z czego raz na pogrzebie. Płakałam tak bardzo,że aż sama sie dziwiłam skąd mam tyle łez.Pamiętam każdy szczegół,pamiętam w co była ubrana kiedy ostatni raz ją widziałam. Ale nikt nie umiera,póki żyje w sercach żywych.

Trzymaj się jakoś! Nie zapomnisz,ale życze Ci normalego życia!
 

Doroti

Zwykła Wariatka
Dołączył
12 Lipiec 2006
Posty
3 079
Punkty reakcji
18
Wiek
31
Miasto
czy to ważne ?
Prawie rok temu zmarła moja babcia... chorowała już kilka latm , ale na chorobe na którą nie umiera się szybko. Miała zespół mieloproliferacyjny . Po prostu jej szpik nie produkował czerwonych krwinek i trzeba jej było przetaczać regularnie krew. Tamtego lata jak zwykle poszła do szpitala. Niestety staneły jej nerki, miała niewydolne serce... była w szpitalu dwa tygodnie. Dwa ciężkie tygodnie podczas których usiłowałam jeszcze nawiązać z nia kontakt, podczas których płakałam i prawie nie jadłam... Zmarła o 5:30. tata mnie nie obudził. ja i moja siostra wstałysmy o siódmej i dowiedziałyśmy się. kiedy zostałam samam w domu rozpłakałam się. Byłam bliska łez także na różancach... Ale przy rodzinie starałam sie być silna. Newry pusciłóy mi na pogrzebie kiedy wpuszczano trumne do ziemii.... rozpłakałam się na głos. Uświadomiłam sobie wtedy, że nie żyje najbliższa mi osoba.. ktoś kto zastępował mi nieobecną od zawsze matkę... wiem, że to dziecinne , ale przez cały ten rok szkolny nosiłam jej zdjęcie z czasó kiedy była jeszcze zdrowa w piórniku i płakałam kiedy ją sobie przypominałam, kiedy zostawałam samam w domu.. ale ból jednak ustąpił.. Zrozumiałam, że zaczęłam nowe życie. że teraz nie będę juz bać sie kiedy dostane telefon z wiadomościa o czyjejś śmierci czy, że bedę zastanawiać sie ile to wszystko jeszcze potrwa.. nie zrozumcie mnie zle. Nie cieszyłam sie ani nie ciesze się ani troche. Zrozumiałam, ze tam gdzie ona teraz jest jest jest lepiej i uwierzyłam, że kiedyś wreszcie się z nią zobacze. Z nią i moją mamą, której zadam pytanie podobne do tego które Jezus zadał swemu Ojcuna krzyżu : Czemuś mnie opuściła..... Przepraszam, że tak sie otworzyłam, ale było mi to potrzebne, wybaczcie :(.
a ty anulo30 nie trać nadziei, niedługo będzie lepiej :*
 

malaala888

Nowicjusz
Dołączył
10 Lipiec 2007
Posty
100
Punkty reakcji
0
musisz być silna i dać rade ! a Twój brat napewno widzi to co robisz i cieszy się z tego że ma taką dobrą i kochaną siostre!

wiadomo że to z dnia na dzien nie przechodzi, ale musisz być silna i mieć dużo wiary że wszystko się uda

mi rok temu / luty 2006 powiesił się kolega na swojej własnej 18stce/ miałam być na tej 18stce ale tak jakos wyszło że nie poszłam , 8 miesięcy później jego brat w wieku 20 lat zakończył swoje życie , motorem wjechał w przyczepe i to wszystko działo się w mojej miejscowości/ czasami mam do siebie pretensje że mogłam coś zrobić , coś zmienić...
ale widocznie tak musiało być
i teraz czasami wierze i myśle że ten kolega co zginoł na motorze to on mi pomaga w życiu a pewnie brat go potrzebował tam do siebie....
 

polly

Zbanowany
Dołączył
29 Kwiecień 2006
Posty
812
Punkty reakcji
0
czas leczy rany. Zobaczysz. Minął dopiero rok od śmierci Twego brata. Mego brata nie ma wśród żywych już 5 lat.. Miał 19 lat jak zmarł. i też nie był to ani wypadek ani narkotyki czy coś tam innego, nawet nie zawał. Po prostu ustała akcja serca. Lekarze stwierdzili, że nie było ratunku :( na początku było strasznie ciężko, ciągle miałam wrażenie, że On tylko gdzieś pojechał i zaraz wróci. na cmentarz nie chodziłam zbyt często i nadal nie często chodzę co rodzice mają mi za złe. a ja wiem kiedy mam pójść. zawsze kiedy Piotrek mi się śni to wiem, że chce abym przyszła. Nie mam zamiaru chodzić co dziennie tylko po to żeby ludzie widzieli.
co do dyskotek i imprez to również zmienisz swoje podejście. Pomyśl o tym z drugiej strony. Czy Twój brat lubił widzieć Cię gdy płakałaś albo byłaś smutna? przypuszczam, że nie. Pomyśl co by Ci powiedział gdyby był obok? Powiedział by "siedź w domu", "nie śmiej się"? Wolałby żebyś żyła dalej normalnie tak jakby On nadal był z Wami. Wiem że to na początku trudne ale takie myślenie pomaga. Ja też przez jakiś czas wogle z domu nie wychodziłam, nie mówiąc już o dyskotekach albo jakichś imprezach ale wiem, że Piotrek nie chciałby żebym siedziała w domu i się zamartwiała. Pamiętam Go jako pełnego życia, uśmiechniętego chłopaka (i takiego widziałam Go niedługo przed śmiercią) i wiem że tego samego chce dla mnie. żebym żyła tak jak wcześniej, gdy jeszcze był obok. Dla mnie On wciąż żyje. Zawsze jest ze mną i czasem czuję Jego obecność, wiem że dopóki On nade mną czuwa nic złego mi sie nie stanie.
Owszem czasem wciąż są takie chwile, że mogę przepłakać cały dzień zastanawiając się dlaczego akurat On? wtedy idę na cmentarz siadam na ławeczce i rozmawiam z Nim. Dla wielu to jest głupie mówić do pomnika a dla mnie to jest jak każda inna rozmowa. I dla mnie pomaga.
Nie ma jednego sprawdzonego sposobu jak poradzić sobie z bólem po stracie kogoś bliskiego. Jedni zamykają się w sobie, inni potrzebują psychologa a jeszcze inni bardzo szybko uczą sie żyć normalnie. W każdym bądź razie z czasem nauczysz sie z tym żyć i mówić o tym. Jednak tylko od Ciebie zależy jak długo to potrwa.
3 maj się :* pozdrawiam cieplutko
 

anula30

.....(^_^).....
Dołączył
13 Czerwiec 2007
Posty
1 774
Punkty reakcji
0
Wiek
46
Miasto
~zach-pom~
Jestescie naprawde wszyscy bardzo mili i przyjacielscy :*:*
jestem osoba wierzaca i mysle ze kiedys jeszcze spotkam mojego brata , mysle ze tez czuwa on nademna , ale jednak mimo wszystko wolalabym byl zyl, nic na to nie poradze tak jest..

jednego czego nauczyla mnie jego smierc to tego, ze nieboje sie juz zmarlych, kiedys mowilam ,ze nigdy nie dotkne zmarlego , a brata nie balam sie dotknac, glaskac i pocalowac juz teraz znam znaczenie slow "NIENALEZY BAC SIE ZMARLYCH , NALEZY OBAWIAC SIE ZYJACYCH"
i nieraz gdy nie spie w nocy ide do pokoju gdzie zmarl i prosze by przyszedl powiedziec jak mu tam jest?
jednej nocy nawet przysnil mi sie z wielkim medalkiem na szyji srebrnym z matka boska i powiedzial: siora tam jest tylko lepiej........myslicie ze to byl on czy tylko moja wyobraznia i mysli chcialy tego tak bardzo?
 

Doroti

Zwykła Wariatka
Dołączył
12 Lipiec 2006
Posty
3 079
Punkty reakcji
18
Wiek
31
Miasto
czy to ważne ?
Hmm.. przeżyłam coś podobnego. Kiedyś śniło mi sie, że gdzieś się przeiosłam. ktoś prowadził mnie. Nagle weszłam do pokoju i ten ktoś powiedział cicho, że mam niewiele czasu. Potem zobaczyłam moją babcię uśmiechnięta siedząca ( badz leżącą , tego dokładnie już nie pamiętam) na kanapie. Powiedziała, że jest jej tam dobrze. I w tej chwili musiałam stamtąd wyjść.. być może to tylko nasza podświadomość. Cząstka nas chcąca uparcie usłyszeć jakieś słowo otuchy, coś co pomogło by nam ostatecznie uwierzyć, ze w neibie jest lepiej i że nasi bliscy nie cierpią... ale ja wole ejdnak wioerzyć w bardziej mistyczne wyjasnienie tej sytuacji.
 

wojtas_7

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2007
Posty
777
Punkty reakcji
0
Musisz się trzymac i wierzyc ze jest mu tam lepiej BO JEST.
Ja jakis czas temu straciłem ojca...
Tez to przyzyłem nie byle jak,miałem żal do Boga,blużniłem do niego i wogole.
Niedawno zacząłem z Nim rozmwaiac i naprawde jest lepiej.Zaczałem też go odwiedzac na cmentarzu i rozmawiac z nim.

Zrób tak jak ja.
Idz do brata i z nim rozmawiaj.
Napewno tego chce.Tj tak samo jakby lezał w szpitalu a bys go nie odwiedzała...
 

Zamyślona

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2006
Posty
1 507
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Nigdy nie zapomnisz, ale z biegiem czasu myśląc o Nim nie będziesz czuła smutku, ale radość...
przynajmniej tak jest w moim przypadku.
Niemal w tym samym czasie straciłam dwie najbliższe mi osoby: jedynego brata i babcie.
Nie jestem w stanie zliczyć przepłakanych nocy.
Ale teraz jest inaczej.
Nie czuje rozgoryczenia, ale radość, że miałam to szczęście, że Oni byli, że teraz czuwają nade mną, bo jestem pewna, że tak jest.
Są moją motywacją w pewnym sensie.
Czasami kiedy coś robie myśle o Nich, staram się być lepsza, żeby brat był dumny, że miał taką siostre, a babcia nie musiała się nigdy wstydzić takiej wnuczki :)
Czasami też sobię popłacze, bo to przynosi ulgę, ale widocznie tak być musiało i nawet morze łez już nic tego nie zmieni...

3maj się ciepło ;*
 

anula30

.....(^_^).....
Dołączył
13 Czerwiec 2007
Posty
1 774
Punkty reakcji
0
Wiek
46
Miasto
~zach-pom~
naprawde wam wszystkim dziekuje za rady :*:*
pisanie o tym przynosi mi swego rodzaju ulge

czasem mysle ze mojemu bratu bylo pisane zyc tak krotko: zyl szybko niemartwil sie zbytnio niczym w wieku 20 lat mial pierwsza zone z ktora ma(mial) synka emila, pozniej rozwod i kiedy mial 24lat ozenil sie drugi raz i tez ma synka jacusia.....zyl jakby zgodnie z powiedzeniem: ZYJ SZYBKO UMIERAJ MLODO"
 

anula30

.....(^_^).....
Dołączył
13 Czerwiec 2007
Posty
1 774
Punkty reakcji
0
Wiek
46
Miasto
~zach-pom~
hej wszystkim od kiedy zaczelam pisac o moim bolu na tym forum zrobilo mi sie lzej na duszy, chodze tez czesciej na cmentarz i rozmawiam i pale z pawlem fajki zawsze dawalam mu je pokryjomu przed jego zona, mowie o wszysstkim i o niczym.........zadaje tez pytania ...........na ktore moze kiefys znajde odpowiedz?............i rycze przy tym niemilosiernie...........ale jak ide do domu jest mi duzo lzej
 
Do góry