uosobienie
Nowicjusz
- Dołączył
- 19 Listopad 2008
- Posty
- 489
- Punkty reakcji
- 7
1.
Tak osobiście - jaki macie stosunek do tematów tabu? Czy sztuką jest ich eliminowanie, czy umiejętność ich omijania?
Jak lubicie mówić o tym co dla was piękne: wcale, mało, czy starannie i jak najlepiej?
czy lubicie mówić, czy musicie mówić?
2.
co jest powodem tego, że tak wiele i chyba coraz więcej osób dogadać się ze sobą poprostu nie potrafi?
czy nie jest troche tak, że nasze życie powoli zmusza nas do ograniczania siebie do prostszych żyjątek, żeby przedstawić się, dogadać się, zrozumieć - i czy to naturalne, czy nie? A może to my mamy tendencję do komplikowania, a sztuką jest odnalezienie prostego piękna i równowagi (nadal trzymając się języka, komunikacji)?
życie już istnieje, trzeba je tylko odgadnąć, czy my je tworzymy - słowem, myślą, wyobraźnią?
Gdzie jest granica pomiędzy tym co w nas, a tym co atakuje z zewnątrz - czy wy potraficie ją dostrzec?
czy sami ze sobą uprawiacie podobny rodzaj komunikacji jak z innymi, na zasadzie porządkowania, przemilczeń, domówień, opisywania, oceniania, które zawsze jest mniej lub bardziej (w zależności chyba od przypadku) powierzchowne i sytuacyjne, czy może jest to coś innego, lepszego, gorszego? chcielibyście móc komunikować się z innymi w podobny sposób ?
co jest w was martwą strefą, czy i gdzie dostrzegacie przepaść (wchodząc trochę chyba albo w mocną prywatność, albo w temat tabu) w porozumieniu z ludźmi, ze światem, to znaczy: czy wszystkie cegiełki idealnie do siebie pasują czy gdzieś czegoś brakuje? jeżeli tak, to co to jest?
i w końcu: czy kontakt z ludźmi (ogólnie rzecz biorąc) uważacie za przymusowy, korzystny, czy przyjemny i budujący?
dużo pytań, ale odpowiadajcie na wszystkie co do jednego, bo tyle kazał mi zadać doktor, mówi że są niezbędne, zamierza zawładnąć ludźmi
ten temat to tak troche bardziej osobiście - ceniąc konkret, lecz jakiekolwiek wyskoki w obłoki pozostawiając w zasięgu ręki
Tak osobiście - jaki macie stosunek do tematów tabu? Czy sztuką jest ich eliminowanie, czy umiejętność ich omijania?
Jak lubicie mówić o tym co dla was piękne: wcale, mało, czy starannie i jak najlepiej?
czy lubicie mówić, czy musicie mówić?
2.
co jest powodem tego, że tak wiele i chyba coraz więcej osób dogadać się ze sobą poprostu nie potrafi?
czy nie jest troche tak, że nasze życie powoli zmusza nas do ograniczania siebie do prostszych żyjątek, żeby przedstawić się, dogadać się, zrozumieć - i czy to naturalne, czy nie? A może to my mamy tendencję do komplikowania, a sztuką jest odnalezienie prostego piękna i równowagi (nadal trzymając się języka, komunikacji)?
życie już istnieje, trzeba je tylko odgadnąć, czy my je tworzymy - słowem, myślą, wyobraźnią?
Gdzie jest granica pomiędzy tym co w nas, a tym co atakuje z zewnątrz - czy wy potraficie ją dostrzec?
czy sami ze sobą uprawiacie podobny rodzaj komunikacji jak z innymi, na zasadzie porządkowania, przemilczeń, domówień, opisywania, oceniania, które zawsze jest mniej lub bardziej (w zależności chyba od przypadku) powierzchowne i sytuacyjne, czy może jest to coś innego, lepszego, gorszego? chcielibyście móc komunikować się z innymi w podobny sposób ?
co jest w was martwą strefą, czy i gdzie dostrzegacie przepaść (wchodząc trochę chyba albo w mocną prywatność, albo w temat tabu) w porozumieniu z ludźmi, ze światem, to znaczy: czy wszystkie cegiełki idealnie do siebie pasują czy gdzieś czegoś brakuje? jeżeli tak, to co to jest?
i w końcu: czy kontakt z ludźmi (ogólnie rzecz biorąc) uważacie za przymusowy, korzystny, czy przyjemny i budujący?
dużo pytań, ale odpowiadajcie na wszystkie co do jednego, bo tyle kazał mi zadać doktor, mówi że są niezbędne, zamierza zawładnąć ludźmi
ten temat to tak troche bardziej osobiście - ceniąc konkret, lecz jakiekolwiek wyskoki w obłoki pozostawiając w zasięgu ręki