Witam...
Wg mnie zasada dochowywania czystoście przedmałżeńskiej ma jedną wadę. popęd seksualny u człowieka jest straszecznie silnym żywiołem. i jak taka zakochana parka czeka te 2-3 lata do ślubu, bo przecież wcześniej się rodzina nie zgadza, a gdy nadchodzi noc poślubna to... no i zaczyna się. niby wszystko ok, ale coś jednak jest nie tak. Pn się boi, ona się wstydzi, albo na odwrót. On chciałby tak, a ona tak nigdy przenigdy. Ona by chciała coś usłyszeć, a on woli czytać gazetę...
Myślę, zę trudno to mierzyć pisanymi zasadami... Dawniej dziewczyna wychodziła za mąż mając 14-16 lat. Zaczynała dojrzewać nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Chłopaki to nadrabiają ciałem, ale z głową to już trochę wolniej... jakieś 2-3 lata za dziewczynami. WTEDY czystość miała gwarantować lepsze dopasowanie się ludzi do siebie, możliwośc szybkiego zaopatrzenia się w dzieci...
Moim zdaniem - to sprawa przede wszystkim indywidualna. Dla niektórych ekstaza nastąpi po dłuuugim czekaniu podczas nocy poslubnej. Dla innych - mimo, że spróbują już wcześniej, to i tak jednak NOC POŚLUBNA będzie miała wyjątkowy, magiczny charakter.
Ale jest jeszcze druga strona...
A mianowicie pewien teoretyczny plus takiej czystości. Otóż na seks przed ślubem decyduje się znacznie więcej ludzi niż na małżeństwo przed slubem. Co za tym idzie?
- samotne matki z dzieckiem/dziećmi
- wymuszone śluby
- aborcje
- koszmarne dzieciństwo dzieci...
Może to trochę drastyczne, ale prawdziwe. Wg mnie omawiana "czystość" to raczej coś pomagające wychowywać ludzi. Będąc młodym nie zauważa się tego... Powaga. A tak każdy przyzna, że z tym właśnie kojarzy mu się noc poslubna. Ze stratą wianka, czymś nowym i nieznanym, zaskakującym...
---
Trudno wybrać przed czy po. jak komuś nie chciało się czytać tych mętnych moich wywodów wczesniej - człowiek powinien kierowac się sercem i rozumem pospołu. Myślę, ze seks wywodzący się z miłości jest wspaniałą, budująca przyjemnością. A bez tego uczucia - "mechanicznym niczym". Niezależnie, czy PO czy PRZED ślubem.
Pozdrawiam.
Wg mnie zasada dochowywania czystoście przedmałżeńskiej ma jedną wadę. popęd seksualny u człowieka jest straszecznie silnym żywiołem. i jak taka zakochana parka czeka te 2-3 lata do ślubu, bo przecież wcześniej się rodzina nie zgadza, a gdy nadchodzi noc poślubna to... no i zaczyna się. niby wszystko ok, ale coś jednak jest nie tak. Pn się boi, ona się wstydzi, albo na odwrót. On chciałby tak, a ona tak nigdy przenigdy. Ona by chciała coś usłyszeć, a on woli czytać gazetę...
Myślę, zę trudno to mierzyć pisanymi zasadami... Dawniej dziewczyna wychodziła za mąż mając 14-16 lat. Zaczynała dojrzewać nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Chłopaki to nadrabiają ciałem, ale z głową to już trochę wolniej... jakieś 2-3 lata za dziewczynami. WTEDY czystość miała gwarantować lepsze dopasowanie się ludzi do siebie, możliwośc szybkiego zaopatrzenia się w dzieci...
Moim zdaniem - to sprawa przede wszystkim indywidualna. Dla niektórych ekstaza nastąpi po dłuuugim czekaniu podczas nocy poslubnej. Dla innych - mimo, że spróbują już wcześniej, to i tak jednak NOC POŚLUBNA będzie miała wyjątkowy, magiczny charakter.
Ale jest jeszcze druga strona...
A mianowicie pewien teoretyczny plus takiej czystości. Otóż na seks przed ślubem decyduje się znacznie więcej ludzi niż na małżeństwo przed slubem. Co za tym idzie?
- samotne matki z dzieckiem/dziećmi
- wymuszone śluby
- aborcje
- koszmarne dzieciństwo dzieci...
Może to trochę drastyczne, ale prawdziwe. Wg mnie omawiana "czystość" to raczej coś pomagające wychowywać ludzi. Będąc młodym nie zauważa się tego... Powaga. A tak każdy przyzna, że z tym właśnie kojarzy mu się noc poslubna. Ze stratą wianka, czymś nowym i nieznanym, zaskakującym...
---
Trudno wybrać przed czy po. jak komuś nie chciało się czytać tych mętnych moich wywodów wczesniej - człowiek powinien kierowac się sercem i rozumem pospołu. Myślę, ze seks wywodzący się z miłości jest wspaniałą, budująca przyjemnością. A bez tego uczucia - "mechanicznym niczym". Niezależnie, czy PO czy PRZED ślubem.
Pozdrawiam.