Na początek witam. Mój pierwszy post na forum
No i co że na discovery sa programy o duchach. Duchy istnieją. Myślisz że co dzieje się z duszą po śmierci. Musi gdzieś być czy to na ziemi, czy to w niebie. Po prostu musi gdzieś być i tyle. Chcesz uwierzyc w duchy to wejdź w temat o OOBE i wejdź w ten stan to się sam przekonasz.
To, że duchy istnieją dla ciebie to nie znaczy, ze dla innych. A oobe to nie żadne przenoszenie się do zaświatów tylko coś, co oferuje nam nasz mózg. Przecież sami napisaliście, że wykorzystujemy tylko kilka procent naszego mózgu. A to, że coś widzimy to nie musimy od razu tłumaczyć tego tym co nie znane i fascynujące. A co do samospalania... Radze wmieszać w to trochę wiedzy naukowej, a nie opierać się tylko na wiedzy science-fiction. olszyna_nad_rowem wszystko pięknie wyjaśnił. Bujda totalna.
A skoro już się opierasz tym całym Discovery, czy National Geographic. Napiszę ci, ze też oglądałem na discovery JAKIŚ program o samozapłonie. I w tym programie świetnie zostało udowodnione, że ciało, które zostanie zapalone na przykład poprzez świeczkę pali się samo do czasu kiedy przestanie się palić tłuszcz i ubranie, które działa jak knot. I w ten sposób nie musi się spalać nic do okoła i ogień na nic nie przechodzi. Kiedy płomień skończy trawić ciało to zaczyna przygasać, ponieważ zaczyna brakować paliwa. Zostało to udowodnione doświadczalnie.
Wystarczy, ze na ciało ( ubranie) spadnie palacy się papieros, bądź świeczka.. A jak wyjaśnić to, że osoby, które się podpaliły nie narobiły rumoru i nie szalały? Taka osoba z przerażenia może stracić przytomność i ogień kończy swoje dzieło w czasie gdy ofiara nie jest już tego swiadoma. I to jest wyjaśnienie tego, że nie ma osób, które mogły by powiedzieć, ze "niby" przeżyły samozapłon. Bo osoby, które w życiu się paliły, a ocalały, wiedzą, ze nie sprawiły tego żadne nadprzyrodzone moce, tylko zwykły wypadek. A jeden nauczyciel, to żaden dowód ( tu odsyłam do PS) A jak wyjaśnić popękane dachy, czy stopione inne rzeczy nad palącym się ciałem? Normalne jest, iż opary i ciepło ucieka w górę. Powietrze nad cialem zaczyna się nagrzewać.... W samym ciele wszystko zostało spalone łącznie z kośćmi. Natomiast w żaden sposób nie został udowodniony "
SAMOZAPŁON CIAŁA ", ponieważ nie jest on fizycznie możliwy. Podkreślam to, że ciało, które zostało zapalone przez COŚ, nie musi rozprzestrzeniać ognia na inne przedmioty, bo w danym programie, który oglądalem zostało udowodnione to doświadczalnie. Ciało po prostu pali się na zasadzie świeczki. Używając ubrania jako knotu, a ludzkiego tłuszczu jako paliwa . A czemu zostają dolne kończyny itd? Nie pamiętam w jaki sposób to się działo, ale w większości przypadków te kończyny się nie spalają. To również zostało udowodnione w tym programie. Szkoda, ze nie pamiętam jak się nazywał
a tu chociażby dam cytat z wikipedii, na potwierdzenie moich racji:
Zawsze w pobliżu rzekomych ofiar samozapłonu znajdowano jakieś źródło ognia. Możliwe, że zapalają się ubrania lub sprzęty, od nich zapala się ciało, wytapia się z niego tłuszcz (który często znajdowano w okolicy "samospalonych" osób), tłuszcz podsyca ogień i po dostatecznie długim czasie nawet w stosunkowo niskiej temperaturze (niższej od 1300 stopni w piecu krematoryjnym) następuje spopielenie całego ciała, włącznie z kośćmi.
Ja osobiście myślę, ze naukowcy już dawno obalili ten mit, bo sam oglądając dany program zobaczyłem jakie to banalne. Ale fanatycy takich zjawisk nie chcą dać wciąż za wygraną i piszą teksty tego typu, w których nie umieszczają żadnych przeciw argumentów, tylko same swoje pseudo racje i dlatego wciąż ludzie się tym fascynują.
PS.
A co do tego nauczyciela matematyki co to niby przeżył. W tekście jest opisane, że ofiara spala się dosłownie w kilka sekund, a ten nauczyciel miał dosłownie wiele czasu aby ugasić ogień i załozę się, że nawet nogi mu nie wypaliło. I wątpie czy ugasił by tylko za pomocą rąk ogień, który to "niby" spala w kilka sekund ciało. Facet po prostu nie zobaczył co mu podpaliło tą nogę bo spanikował i teraz niby się chwali, ze przeżył samozapłon. A inni fanatycy mitów mu w to wierzyli. A gdyby w ciele rzeczywiście zaszła jakas dziwna reakcja chemiczna, to myślę, że zapaliło by się coś więcej jak jedna noga. Ludzie, wiem, że fascynują was takie rzeczy, ale wystarczy logicznie pomyśleć.