Rozwodnicy

claudiebecker

Nowicjusz
Dołączył
13 Czerwiec 2009
Posty
12
Punkty reakcji
1
Co mówi Biblia na temat rozwdników?? Czy panna może zwiazać sie z mężczyzną który sie rozwiódł???? Czy nie łamie się wtedy przkazania 6?? Prosze o odpowiedzi:)
I jak sięto oczywiscie tyczy grzechu..czy jest on równie śmiertelny dla obu kochanków??
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Tak, jest to cudzołóstwo. Zaraz poszukam cytatów z Biblii... :)

EDIT @ proszę:

Hebrajczyków 13:4
"Małżeństwo niech będzie w poszanowaniu u wszystkich, a łoże małżeńskie — niczym nie skalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg."

Mateusza 5:32
"Ja jednak wam mówię, że każdy, kto się rozwodzi ze swą żoną — jeśli nie na podstawie rozpusty — naraża ją na cudzołóstwo, a ktokolwiek poślubia rozwiedzioną, popełnia cudzołóstwo."
 

Asia12

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2009
Posty
627
Punkty reakcji
1
Wiek
52
Miasto
okolice Warszawy
Hm, problem rozwodnika chyba można rozwiązać na zasadzie – „ unieważnienie małżeństwa” przez Kościół ( oczywiście nie do końca wiem jak to jest postrzegane przez Biblię ) lecz jeśli coś takiego jest stosowane to chyba jest również uznawane .
Do czasu właśnie unieważnienia taka para jest postrzegana jak potencjalni grzesznicy ( i to jest ciężki grzech ) nie wystarczy iść się wyspowiadać i dostać rozgrzeszenie. Ludzie, którzy w świetle prawa świeckiego są rozwiedzenie i wezmą ponownie ślub a w świetle prawa katolickiego na dal są związani z poprzednim małżonkiem są grzesznikami.
To raczej nie wymaga tłomaczenia łopatologicznego .
Jeśli chce się być w porządku wobec praw katolickich to należałoby uporządkować życie, bo to naprawdę bardzo komplikuje „życie” jako Katolika . Przede wszystkim jeśli naprawdę ma się sensowne podejście do wiary trzeba nim weźmie się ślub przemyśleć dobrze bo to nie jest decyzja na zasadzie –wyszłam za mąż za raz wracam. Teraz niestety jest paskudne rozluźnienie w temacie „rodzina, ślub, itd.”.
Wydaje mi się, że jednak nie pomyliłam pojęć bo z tego co wiem w Kościele nie istnieje pojęcie rozwód tylko właśnie –unieważnienie małżeństwa ale na pewno Ktoś bardziej zorientowany zabierze głos.

Żeby poprzednie małżeństwo było „unieważnione” przez Kościół należy spełnić jakieś konkretne warunki – te warunki są wyjaśnione. Jeśli oboje „nowych” partnerów chce być w porządku wobec wiary warto się tym zainteresować
 

armusienka

Love
Dołączył
28 Październik 2008
Posty
4 511
Punkty reakcji
3
Miasto
XVI wiek ;)
ale unieważnienia ot tak zawrzeć nie można,muszą być jakieś bardzo poważne konkretne powody
poza tym to unieważnienie nie trwa 1 dzień,czasami nawet miesiące
Hmm.. Rozwodnicy na pewnien sposób niestety generalnie są zamknięci na KrK,nie mogą niby przystępować do sakramentów itd
ale np. moja mama miała rozwód z ojca winy,teraz ma faceta i jednak ksiądz daje jej rozgrzeszenie,a więc Prawo KKK swoje a w konfesjonale ksiądz swoje? hmm..
 

Asia12

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2009
Posty
627
Punkty reakcji
1
Wiek
52
Miasto
okolice Warszawy
Mówię o tym właśnie unieważnienie w Kościele to nie rozwód w sądzie .
Trzeba iść np.: do Księdza i porozmawiać , właśnie o powodach rozwodu i ewentualnego unieważnienia . Oczywiście , Ksiądz to przede wszystkim człowiek i jak każdy z nas podchodzi do tematu indywidualnie . Wiem o tym, że taka możliwość jest dlatego mówię . To ile czasu trwa nie mam pojęcia
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
nie o to chodzi armusienka
to i tak jest jakby nie patrzec cudzołóstwo. Ale mama chodzi do spowiedzi i żałuje.
Jezus tez odpuscił grzechy Marii Magdalenie
Twoi rodzice mają koscielny rozwod?
małżenska przysiega jest nierozerwalna: "dopóki smierc nas nie rozłączy"
ha, no i księżulo mówi: "co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela...". słowa rzucane na wiatr?
skoro ksiądz wypowiada te słowa przed swoim Bogiem, udzielając parze sakramentu malzenstwa
to jakim prawem ustanowiono rozwód koscielny? inny duchowny to juz nadczłowiek, ze moze zerwac malzenski węzeł? a moze to sam Bóg? haha nie da sie tak po prostu wyciac kawalka z zyciorysu i wyrzucić
I dlatego małzenstwo jezeli ktos jest taki mocno wierzący powinno byc przemyslaną i odpowiedzialna decyzja
nie warto na oslep pedzic do oltarza a potem walczyc o rozwod bo owca okazala sie wilkiem
 

Asia12

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2009
Posty
627
Punkty reakcji
1
Wiek
52
Miasto
okolice Warszawy
Pewnie że zgadzam się z tymi słowami . Nie po to brało się ślub żeby za ... lat rozwiodzić się - tym bardziej że obecnie nie szanuje się w ogóle pojęcia - rodzina jako taka .
Jeśli człowiek świadomie zgadza się na ślub no to konsekwencje też bierze pod uwagę .
Ci którzy "byli wzorowymi katolikami" powinni przemyśleć co robią gdy pobierają się , rozwodzą a później problem bo jeden ksiądz mówi tak a drugi tak.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
I gubią swojego Boga. Ciekawe co On im powie na sądzie ostatecznym
:diabel: a ten się cieszy
 

Asia12

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2009
Posty
627
Punkty reakcji
1
Wiek
52
Miasto
okolice Warszawy
Powiem Ci tak : ja jestem rozwiedziona, mam jakiś tam stosunek do wiary jako takiej. Nie byłam, nie jestem i nie będę „wzorowym katolikiem” ale jakoś potrafię stosować się do zasad katolickich. Przez właśnie rozwód jestem poza nawiasem społeczeństwa katolickiego. Lecz ja mam świadomość i nie przyszło mi do głowy „unieważnienie małżeństwa” – trochę śmiesznie bo spełniam te warunki lecz to kłóci się z moim podejściem do wiary. Gdy daje się słowo przed Bogiem to nie ma wyjaśnienia gdy go się łamie tak naprawdę .
Ziemskie prawa mają sie nijak do praw głoszonych wiarą
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Joasiu problem w tym,że właśnie albo się jest tym 'wzorowym katolikiem', czyli przyjmującym w 100% to, co mu każe robić Kościół i co głosi ksiadz, albo się nim po prostu nie jest.
Co do kwestii rozwodu - autorka założyła temat i zniknęła. Może tu zajrzy i pokieruje rozmową.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Nie ma kościelnych rozwodów w KK, choć fakt, że ludziom zdarza się tak określać instytucje unieważnienia małżeństwa, oznacza jej nadużywanie. Unieważnienie małżeństwa, to stwierdzenie faktu, że nigdy nie zostało zawarte. Jeśli jedna osoba była na przykład szantażowana, i dlatego zdecydowała się złożyć przysięgę małżeńską to oczywiście takie małżeństwo nie miało mocy. Problem w tym, że takie określenie można różnie interpretować. Zajmuje się tym prawnik biegły w prawie kanonicznym. Wiadomo, że KK nie ma możliwości wszystkiego sprawdzić i obalić na przykład zeznanie świadka, który zezna, że małżeństwo zostało zawarte w sposób nieważny, zwłaszcza kiedy druga strona też jest zainteresowana unieważnieniem. Nie da się wiec winić KK za unieważnianie małżeństw, bo KK pilnuje swojego porządku w księgach, ale Bóg nie księgi będzie wertował w odpowiednim czasie, a sumienia.

Wg najstarszych tradycji chrześcijańskich o dziwo coś takiego jak rozwód było dopuszczone, ale oznaczało zwolnienie od obowiązków małżeńskich poza wiernością. Taki rozwodnik jeśli jest chrześcijaninem może oddalić małżonka ( i to tylko w wypadku zdrady i to permanentnej), ale do końca swojego, albo małżonka życia powinien czekać na nawrócenie drugiej połowy i powtórnie ją przyjąć. Więc to co pierwsi chrześcijanie nazywali rozwodami, raczej nie było rozwodem w pełnym tego słowa znaczeniu. Dosyć wyraźnie mówi o tym apokryf "Pasterz" Hermasa, który miał spory wpływ na pierwszych chrześcijan. Fragmenty poświęcone sprawie w kanonicznych pismach raczej stoją na tym samym stanowisku.
 

Asia12

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2009
Posty
627
Punkty reakcji
1
Wiek
52
Miasto
okolice Warszawy
no wiec właśnie o to mi trochę chodzi -jesli chce się być ok wobec wiary trzeba zwyczajnie "poczekać" na śmierć małżonka tak naprawdę
 

armusienka

Love
Dołączył
28 Październik 2008
Posty
4 511
Punkty reakcji
3
Miasto
XVI wiek ;)
no tak ale to nie takie łatwe
nie jest np. łatwo żyć z alkoholikiem albo kimś agresywnym pod jednym dachem prawda ?
lepiej bronić siebie i uciekać czy być męczennicą i trwać przy takim człowieku ? ..
a co jeśli jedna z osób po iluś tam latach znajduje sobie inną ? i już nie kocha osoby z którą brało się ślub ? ..
czy taka osoba która została odtrącona po iluś tam latach bo jej partnerowi wypaliła się miłość ma do końca zycia żyć samotnie ?
 

DirkStruan

Tai-Pan
Dołączył
20 Styczeń 2009
Posty
4 854
Punkty reakcji
236
Miasto
Skiroławki
no tak ale to nie takie łatwe
nie jest np. łatwo żyć z alkoholikiem albo kimś agresywnym pod jednym dachem prawda ?
lepiej bronić siebie i uciekać czy być męczennicą i trwać przy takim człowieku ? ..
a co jeśli jedna z osób po iluś tam latach znajduje sobie inną ? i już nie kocha osoby z którą brało się ślub ? ..
czy taka osoba która została odtrącona po iluś tam latach bo jej partnerowi wypaliła się miłość ma do końca zycia żyć samotnie ?
to chyba pytania retoryczne są !!
Jesteś katoliczką więc jak się powiedziało A trzeba powiedzieć Be :niepewny: !!
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
no tak ale to nie takie łatwe
nie jest np. łatwo żyć z alkoholikiem albo kimś agresywnym pod jednym dachem prawda ?
lepiej bronić siebie i uciekać czy być męczennicą i trwać przy takim człowieku ? ..
a co jeśli jedna z osób po iluś tam latach znajduje sobie inną ? i już nie kocha osoby z którą brało się ślub ? ..
czy taka osoba która została odtrącona po iluś tam latach bo jej partnerowi wypaliła się miłość ma do końca zycia żyć samotnie ?
A jak kogoś potrąci samochód i skończy na wózku to już ma nigdy nie chodzić na dyskotekę? Takie to pytanie. Kto powiedział, że w życiu wszystko będzie z górki.
Jeżeli składa przysięgę to po coś ją składa. Jeśli nie chce się wiązać na dobre i na złe to można się wybrac po ślub do USC.
Chrześcijanina powinna cechować pokora. Umiejętność pogodzenia się z losem, który nikogo przecież nie oszczędza.
 

szpak123

Bywalec
Dołączył
16 Październik 2007
Posty
3 102
Punkty reakcji
43
Wiek
54
Miasto
kędzierzyn
Mam takie pytanko, czy ślub kościelny jest możliwy w takiej sytuacji ,koleżanka jest po rozwodzie miała tylko ślub cywilny (ma dwoje dzieci )jej przyszły mąż też jest po rozwodzie bez bierzmowania .
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Mogą, tylko po co? Żeby się rodzina nie czepiała?

Brave, w sumie już pisałem o tym. W czasach, kiedy to chrześcijanie żyli w konkretnych kulturach pogańskiej lub żydowskiej, rozwody były tolerowaną instytucją. Jednak stosunek do rozwodu jaki powinien wykazywać chrześcijanin też jest jasno ukazany. U was nie ma spowiedzi i pastor nie wnika w sumienia więc może akceptować rozwód i musicie sami się uporać z tym czy to był grzech czy nie, u nas jest problem z udzieleniem rozgrzeszenia. Może dlatego dwa spojrzenia na ten sam problem. Wszak Jezus nie mówił: "uwaga ogłaszam sakrament" to tradycja apostolska stworzyła listę sakramentów. Oby dwa podejścia są chrześcijańskie i w obydwu rozwód nie jest rzeczą dobrą.
 
Do góry