Rozszyfrować ją

magicznelasery

Nowicjusz
Dołączył
16 Sierpień 2014
Posty
2
Punkty reakcji
0
Miałem świetną znajomość, było coraz lepiej, coraz bardziej sie przede mną otwierała.
Chciałem się z nią wkoncu spotkać ale nie chciała, mimo ze mieszkamy w jednej malutkiej miejscowości.
Odpuściłem sobie, plany z nią związane, ale nadal rozmawialiśmy jak poprzednio.
Wkońcu sama wyszla z inicjatywą na spotkanie, co mnie zaskoczylo. Przed ta propozycją też porównywała
to czy jestem od niej wyższy, lub nawiązywała cos do mojej dzeiwczyny której nie miałem (jakby chciała
dostac informację zaprzeczająca na temat że kogos mam lub z kims się spotykam). Po prostu wyglądało to
jakby brała mnie pod uwagę jako partnera. Spotkalismy się, było miło i udanie jak na pierwsze spotkanie,
Buzia jej się nie zamykała otwarła się jeszcze bardziej, ale była troszke nieśmiała. Ciągle poprawiała
włosy. Po spotkaniu zaczęło być toszkę gorzej, nie od razu. Stopniowo później zaczeło się coś psuć. Wkońcu
była nawet nie miła. Sam musiałem się do niej odezwac by porozmawiac, po jednej rozmowie pożegnala mnie
siarczystym "żegnaj", więc odpowiedziałem tym samym. Nie odzywalismy się do siebie miesiąc. Po miesiącu
wychodze z domu na podwórko i nagle jedzie ona na rolkach wraz z kolezanką, rozmawiają i się śmieją i nie
zwracają na mnie uwagi mimo że stoję bardzo niedaleko płotu i na pewno mnie zauważyła. Przejeżdżają tak
jeszcze kilka razy obok mojej posesji na której stoję. Wkońcu donośnym głosem mówie do niej ironicznie:
"(jej imię) to chyba zapomniała języka!" Ucieszyła się bardzo tym komentarzem i zaczęła sie śmiać i
pomachała mi ręka na przywitanie lecz nic nie była w stanie powiedzieć... Zaraz potem odjechały i już
więcej nie pojawiły się na mojej ulicy. Czyżby chciała żebym sobie o niej przypomniał? Zaintrygowało mnie
to. Kilka dni później odezwałem się do niej, lecz była nadal nadąsana jak miesiąc temu. Kazałem jej,
się ogarnąć i rozmawiac ze mną normalnie. Tak też się stało, zrobiła sie normalna jak wcześniej.
Stwierdziłem że trzeba atakowac o spotkanie, żeby sprawdzic na jakim gruncie się stoi. Zgodziła się
w sumie bez większych problemów. Dwa dni później rozmawialismy i obraziła się na mój mało znaczący żart
i stwierdziła że nasze spotkanie jest przez to już nie aktualne... Wyraziłem się że niepodoba mi sie znowu
jej postawa. Kilka dni później oznajmila mi że jutro spytyka się z takim jednym co mieszka 500km stad i jedzie
specjalnie dla niej tutaj choc jeszcze nigdy jej nie widzial(tak nagle wywaliła, czyżby chciała żebym był
zazdrosny?). Odpowiedziałem ze za kilka dni też jadę do koleżanki której na żywo nie widziałem a znam wirtualnie
od 3 lat. że zrobi dla mnie obiad i w ogóle. Stwierdziła że:"to miłośc na pewno <3" sarkazm czy sarkazm i
zazdrość w jednym? ;p Mówie że ma nie być zazdrosna tak dla jaj. Ona że nie jest i ma chłopaka, o którym nic
nie wspominała choć nawet zadałem (nie wprost) takie pytanie wcześniej. Odbicie piłeczki bym teraz ja był zazdrosny
czy prawda? ;p W międzyczasie
oznajmiłem że nie musimy ze sobą rozmawiać (z racji na jej częste zlewające podejście), odparła iż nadal
chce mieć kontakt i w ogóle... Po jakims czasie znowu rozmawiamy miło, zdaję jej fotorelacje z wyjazdu nad morze.
Wysyłam też mega majestatyczne i romantyczne zdjecie zachodu słońca z dachu budynku usytuowanego nad plażą.
Od razu pyta z kim tam jestem. Znowu zazdrosna? Czy zwykła ciekawość? Odpowiadam ze z koleżankami i kolegą,
nie komentuje tego. Ponowna próba umówienia się, zgadza sie na mój termin ale po 4h zmienia zdanie,
nawet nie zdąrzyłem odpisać :eek: Nawet tego nie skomentowałem. Podczas ostatniej naszej rozmowy, ostatni trzeci raz
zaproponowałem spotkanie na nastepny tydzień, lecz odparła że wyjezdża na wakacje. ok. To mówię ze podaj na
kolejny tydzień jaki dzień, może będzie mi pasować. A tu zaraz oburzenie ze nie wie co jeszcze będzie robić.
I jak nie wróci z wyjazdu to co w takim razie zrobię(jak bedzie ustalony termin spotkania)? Czyżby teścik?
Odparłem że spotkam się z kimś innym, ona: "oh jak mi przykro". Chwile później ni gruchy ni pietruchy
pyta się jak spotkanią z tamtą do której jechałem (pisałem o tym wyżej). Zaskoczyło mnie to pytanie,
żadko kiedy pyta się mnie o cokolwiek. Do tego pytała o te spotkanie co mnie zastanowiło. Zazdrość, ciekawość?
(wcześniej wstawiłem nawet z ta kolezanką zdjęcie więc pewnie je widziała)
odpowiedziałem że bylo świetnie i że żałuję że tak daleko ona mieszka. Ona: "spoczi" dodałem też dokładniej co
robilismy ale juz nie odpisała... Zazdrość?

Oczywiście dałem sobie z nią już spokój ale nadal mnie nurtuje co tak właściwie było w jej głowie i czego chciała?
Może sama nie wie czego chce albo boi się czegoś?

Dodam że pytałem się co sie stało ale nie była mi w stanie odpowiedzieć...

Licze na wasze wypowiedzi, wszelkie nawet te negatywne ale z pewnością licze na obiektywne. Podziwiam też
każdego co przeczytał wszystko od początku do końca ;p
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Wszystko w porządku.
Prawdopodobnie dokonała jeszcze jednej przymiarki na randce z innym chłopakiem i wypadłeś w porównaniu z nim blado.
Albo po prostu tylko Ty wypadłeś niekorzystnie i na tym finitto la comedia

Dziewczyny tak mają, że trzeźwo badaj a obiekt możliwy do zawłaszczenia i potem "Swięty Boże nie" pomoże, jeżeli obiekt niezgodny z oczekiwaniami.
 

magicznelasery

Nowicjusz
Dołączył
16 Sierpień 2014
Posty
2
Punkty reakcji
0
ok rozumiem, w takim razie po co te zagrywki z tym umawianiem się, że raz bez problemu zgadza sie a później obrot o 180 stopni. Albo z takie incydenty zazdrości z jej strony?


albo te dziecinne pokazywanie się przed domem, zeby zwrócić na siebie uwagę? Skoro ma mnie gdzies to po co robi takie podchody?
 
Do góry