paniprezes
Nowicjusz
- Dołączył
- 25 Kwiecień 2012
- Posty
- 4
- Punkty reakcji
- 0
Witam
Przegladam tak to forum i widze ze jest wiele nas kobiet porzuconych. historie wszystkie podobne łacznie z moja , ale chciałabym o tym opowiedziec a może to pomoze i przez chwile nie bede ryczec. Mam 23 lata , studiuje pracuje dorywczo i jeszcze dwa dni temu wiodłam wspaniałe zycie. Byłam z chlopakiem dwa lata , moze nie cale bo rocznica wypadala 1 maja ale juz raczej nie dozyjemy jej. przyjechal powiedzial ze musimy pogadac i :cenzura: NIE KOCHAM CIE JUZ tekst który moze zabic!!! pojechal ja wilam sie po podlodze z rozpaczy i cos mi strzelilo do lba wsiadłam w dsamochod pojechalam do niego " przemysl to ,mi cholernie zalezy, badzmy razem, ja bede czekac na ciebie" ale to juz nie nie zmienilo. i tak mijaja dni jesc nie moge mam caly czas uczucie wymiotow caly czas tez placze. mama mnie proboje pocieszac, tacie i w pracy powiedzialam ze jestem chora. Pracuje z ludzmi i jeszcze bym wybuchla placzem z nienacka .
Czytałam poprzednie historie dziewczyn i wszyscy twierdzimy ze to minie . na dzien dzisiejszy nie istenieje dla mnie nic , zoslatalam sama i nie mam co ze soba zrobic. kazda wolna chwile spedzalam z nim co mam robic teraz w wolnej chwili ? wszystko mi go przypomina ? ubieram bluzke i przypomina mi sie jak mowil ze ladni mi w niej , Z dnia na dzien powiedzial ze mnie nie kocha , ze od ok 2 miesiecy on ma watpliwosci a ja nic nie zauwazylam bylo jak zawsze. Przez caly zwiazek nie klocilismy sie bylismy tak zgrani taka bratnia dusza nie mialam zadnych fochow koledzy mu mowili ze ma szczescie ze dobra zona bedzie i :cenzura:.
Najgorsze jest tez to ze zrobil taki sam numer juz po raz 2. gdy zaczynalismy po 2 miesiacach powiedzial ze za szybko jestesmy razem , ze jeszcze nie otrzasnal sie po ostatnim zwiazku i musi byc sam. wiec okej . szczegolem jest tez to ze studiujemy razem. Bylam wtedy za***ista jak sobie teraz o tym pomysle polecialy mi lzy a na drugi dzien do szkoly bylam tak pewna siebie , olewalam go jak tylko moglam , znalazlam sobie nowych kolegow , poderwslam nawet jego kolege z liceum , bawilam sie miala nawet powodzenie i przyszla koza do woza , zeszlismy sie. mowil potem ze bywal zazdrosny ale mnie juz nic nie obchodzilo bo mialam mojego ukochanego obok siebie. i minely dwa lata i znowu to uslyszalam " musimy pogadac" . co zlego robilam , to ze zima rzadziej nogi golilam , a moze bylam za dobra.
jest mi tak bardzo smutno , wiem wszyscy mowia ze on nie zasluguje na mnie ale wiem tez ze jak bedzie chcial wrocic zrobie to bez wahania. tak jak wtedy sobie umialam radzic , jak udowadnialam wszystkim ze ON popelnil najwiekszy blad tak teraz nie mam sily tego robic. Nie umiem juz udawac twardej i silnej . jestem porzucona kobieta i cuzje sie jakby mnie tir przejechal. nie mam pomyslu teraz tak zyc, w szkole go widywac ,jego w sumie to naszych kolegow, te pytania co sie stalo ... oszaleje boje sie ze sie przy nich rozrycze jak teraz gdy to pisze . Ogólnie nie mam juz celu w zyciu mimo ze dwa dni temu mialam chociazby tak glupi jak zbieranie na mieszkanie z nim ...
Przegladam tak to forum i widze ze jest wiele nas kobiet porzuconych. historie wszystkie podobne łacznie z moja , ale chciałabym o tym opowiedziec a może to pomoze i przez chwile nie bede ryczec. Mam 23 lata , studiuje pracuje dorywczo i jeszcze dwa dni temu wiodłam wspaniałe zycie. Byłam z chlopakiem dwa lata , moze nie cale bo rocznica wypadala 1 maja ale juz raczej nie dozyjemy jej. przyjechal powiedzial ze musimy pogadac i :cenzura: NIE KOCHAM CIE JUZ tekst który moze zabic!!! pojechal ja wilam sie po podlodze z rozpaczy i cos mi strzelilo do lba wsiadłam w dsamochod pojechalam do niego " przemysl to ,mi cholernie zalezy, badzmy razem, ja bede czekac na ciebie" ale to juz nie nie zmienilo. i tak mijaja dni jesc nie moge mam caly czas uczucie wymiotow caly czas tez placze. mama mnie proboje pocieszac, tacie i w pracy powiedzialam ze jestem chora. Pracuje z ludzmi i jeszcze bym wybuchla placzem z nienacka .
Czytałam poprzednie historie dziewczyn i wszyscy twierdzimy ze to minie . na dzien dzisiejszy nie istenieje dla mnie nic , zoslatalam sama i nie mam co ze soba zrobic. kazda wolna chwile spedzalam z nim co mam robic teraz w wolnej chwili ? wszystko mi go przypomina ? ubieram bluzke i przypomina mi sie jak mowil ze ladni mi w niej , Z dnia na dzien powiedzial ze mnie nie kocha , ze od ok 2 miesiecy on ma watpliwosci a ja nic nie zauwazylam bylo jak zawsze. Przez caly zwiazek nie klocilismy sie bylismy tak zgrani taka bratnia dusza nie mialam zadnych fochow koledzy mu mowili ze ma szczescie ze dobra zona bedzie i :cenzura:.
Najgorsze jest tez to ze zrobil taki sam numer juz po raz 2. gdy zaczynalismy po 2 miesiacach powiedzial ze za szybko jestesmy razem , ze jeszcze nie otrzasnal sie po ostatnim zwiazku i musi byc sam. wiec okej . szczegolem jest tez to ze studiujemy razem. Bylam wtedy za***ista jak sobie teraz o tym pomysle polecialy mi lzy a na drugi dzien do szkoly bylam tak pewna siebie , olewalam go jak tylko moglam , znalazlam sobie nowych kolegow , poderwslam nawet jego kolege z liceum , bawilam sie miala nawet powodzenie i przyszla koza do woza , zeszlismy sie. mowil potem ze bywal zazdrosny ale mnie juz nic nie obchodzilo bo mialam mojego ukochanego obok siebie. i minely dwa lata i znowu to uslyszalam " musimy pogadac" . co zlego robilam , to ze zima rzadziej nogi golilam , a moze bylam za dobra.
jest mi tak bardzo smutno , wiem wszyscy mowia ze on nie zasluguje na mnie ale wiem tez ze jak bedzie chcial wrocic zrobie to bez wahania. tak jak wtedy sobie umialam radzic , jak udowadnialam wszystkim ze ON popelnil najwiekszy blad tak teraz nie mam sily tego robic. Nie umiem juz udawac twardej i silnej . jestem porzucona kobieta i cuzje sie jakby mnie tir przejechal. nie mam pomyslu teraz tak zyc, w szkole go widywac ,jego w sumie to naszych kolegow, te pytania co sie stalo ... oszaleje boje sie ze sie przy nich rozrycze jak teraz gdy to pisze . Ogólnie nie mam juz celu w zyciu mimo ze dwa dni temu mialam chociazby tak glupi jak zbieranie na mieszkanie z nim ...