Rozpad kolejnego związku

silencio

Nowicjusz
Dołączył
9 Grudzień 2011
Posty
74
Punkty reakcji
0
Mój przyjaciel zakończył właśnie swój klejny związek, a własciwie to zostawiła go dziewczyna, nie pierwsza zresztą. Nie ma jakoś chłopak szczęścia do kobiet a jest naprawdę fajnym i wartościowym człowiekiem. Jako przyjaciel spełnia sie w 100%, ale widocznie w relacjach damsko-męskich juz niekoniecznie. Po mału popada w depresję, bo tą ostatnią dziewczyne kochał na zabój a ona zwyczajnie zostawiła go dla innego.
Jak myślicie, dlaczego tak sie dzieje? Może powinien sie bardziej starać a może starał sie właśnie za bardzo? Macie jakies rady, jak zatrzymac przy sobie dziewczynę?
 

martawroc

Nowicjusz
Dołączył
11 Styczeń 2012
Posty
5
Punkty reakcji
0
Nie wiem dlaczego tak jest, dlaczego tak się dzieję, ja jestem w podobnej sytuacji, każda moja ,,miłość,, była pomyłką i to zawsze ja byłam zostawiana....biłam się z myślami całe życie dlaczego? dlaczego właśnie ja? co takiego zrobiłam? czym sobie na to zasłużyłam?

Znajomi powtarzali mi , że za dużo dawała od siebie nie żądając nic w zamian, ale ja niczego nie potrzebowałam, zadowalałam się samym uczuciem, ciepłem, wsparciem...czy to źle?

Po ostatnim związku powiedziałam sobie, że koniec tego, że nie pozwolę nikomu na takie traktowanie....i co?....poznałam faceta, cudownego, byłam dla niego całym światem, gdy ja płakałam, płakał i on bo nie mógł znieść moich łez, byłam dla niego wszystkim, jego księżniczką, światełkiem w tunelu - tak mi powtarzał. obecnie jest moim mężem, od ślubu minął nie cały rok....i znowu to samo...ból, łzy, nie przespane noce, czarne myśli kłębiące się w mojej głowie, codzienne awantury, wyzwiska, ubliżanie....a dlaczego? dlatego, że odeszłam z pracy, że żyjemy z dnia na dzień, na długach, pożyczkach, dręczy mnie psychicznie, w ciągu pół roku schudłam 10kg.i to jest dla niego powód do śmiechu,

jestem chora ale moją chorobę zrzuca na mój nałóg, papierosy, lekarz stwierdził, że to nic poważnego, że mogę z tym żyć ale moja psychika to wrak i powinnam odwiedzić psychologa ale dla niego to kolejny powód do śmiechu, do dręczenia mnie! To chyba nie jest miłość choć twierdzi, że mnie kocha ale na pasożyta nie będzie pracował, dla niego jestem tępa, głupia, dziecinna i tylko dlatego że potrzebuje od niego czułości, gdy chcę się przytulić robi awanturę, wyzywa od głupich dzieciaków, czy jest w tym coś złego?

Oddałam mu wszystko, swoją miłość, oddanie, ciepło...gdy go poznałam nie miał nic, żył z zaliczek....kiedy przyjechał do mnie bo mieszkałam za granicą miał wszystko, pieniądze,drogie ciuchy, nawet wzięłam kredyt żeby kupić mu samochód i co? tego nie pamięta....twierdzi, że jak jest mi źle to droga wolna, pakuj się i wracaj do mamusi, mam cię dosyć, rzygam tobą, ciągle to słyszę....co mam zrobić?

nie wiem, kocham go pomimo tego tego wszystkiego, pomimo tego, że grozi mi rozwodem, nie wyobrażam sobie życia bez niego, nie widzę sensu dalszego życia bez tego człowieka ....i co ja mam zrobić? Powiedz koledze, że nie jest sam na tym świecie, że inni ludzie też cierpią z miłości, nie ma to lekarstwa.

//proszę stosować akapity (taki kawał tekstu bez akapitów strasznie trudno się czyta)!! Moderator.
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
Martawroc w takich sytuacjach bez wyjścia polecam Różaniec Poczytaj sobie świadectwa. http://www.forumowisko.pl/topic/189392-cuda-rozancowe/
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Powiedz koledze, że nie jest sam na tym świecie, że inni ludzie też cierpią z miłości, nie ma to lekarstwa.

Po przeczytaniu Twojego posta droga Marto, mogę bez cienia wątpliwości stwierdzić- to nie miłość. To głupota. Skoro jesteś w takim związku, masz świadomość, że to jest złe i dalej w nim tkwisz, to to nie ma nic wspólnego z miłością.

Martawroc w takich sytuacjach bez wyjścia polecam Różaniec
I co? Różaniec sprawi, że mąż palant przestanie być palantem?
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
Polecam świadectwa, polecam Ewangelia Łk 1

Zwiastowanie Maryi

[sup]26[/sup] W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, [sup]27[/sup] do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. [sup]28[/sup] Anioł wszedł do Niej i rzekł: "Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, <błogosławiona jesteś między niewiastami>".
[sup]29[/sup] Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. [sup]30[/sup] Lecz anioł rzekł do Niej: "Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. [sup]31[/sup] Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. [sup]32[/sup] Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. [sup]33[/sup] Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca". [sup]34[/sup] Na to Maryja rzekła do anioła: "Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?" [sup]35[/sup] Anioł Jej odpowiedział: "Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. [sup]36[/sup] A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. [sup]37[/sup] Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego". [sup]38[/sup] Na to rzekła Maryja: "Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!" Wtedy odszedł od Niej anioł.
 

martawroc

Nowicjusz
Dołączył
11 Styczeń 2012
Posty
5
Punkty reakcji
0
wiem, że jest to złe, że do niczego to nie prowadzi...zawsze dziwło mnie jak można żyć z człowiekiem, który w taki sposób traktuje kobietę....teraz to wiem. Miłość, nie odwzajemniona miłość to najgorsze co może spotkać człowieka, kochasz i masz nadzieję, że w końcu się zmieni, że będzie tak jak na początku i łudzisz się z dnia na dzień pogrążając się jeszcze bardziej.

Jak są pieniądze jest pięknie, cudownie jak w bajce a gdy ich nie ma zaczyna się mój koszmar....do tego teściowa trzymająca stronę syna, materialistka jakich mało, intrygantka i kłamczucha...dla niej jedynym rozwiązaniem jest rozwód później dziecko i robienie z siebie dziada w urzędach żeby dostać dofinansowania...chora...nie wiem, nie wiem co dalej, nie chce rozwodu, kocham go a gdy jednak do tego dojdzie to nie wyobrażam sobie dalszego życia, które straci sens, a gdy życie nie ma sensu to po co żyć?

Nie potrafię go rozumieć, dotrzeć do niego, jak można być kochanym człowiekiem, cudownym, czułym a w momencie braku finansów stać się tyranem po czym znów kochać, szanować?
 

hildegarda

Nowicjusz
Dołączył
21 Listopad 2011
Posty
20
Punkty reakcji
1
Zamiast Cię wspierać jeszcze Cię dołuje, po co ci taki ktoś.
Dla mnie to kula u nogi, hamuje rozwój twej osobowości, stoi na drodze do twoich planów.Najzwyklej w świecie podcina Ci skrzydła.
Ten facet ma jakiś problem ze sobą, jakieś kompleksy, lub przenosi swoje frustracje związane z niepowodzeniami na Ciebie. To często stosowany zabieg przez zakompleksionych, niedojrzałych facetów. Ale to jeszcze nie powód by wyładowywać swoje problemy, frustracje na najbliższych. Jak ma chłop problem ze sobą to niech idzie na boks albo niech pokopie łopatą w ogródku i tam się wyżyje półgłówek.
Najlepiej nie bierz tej głupiej paplaniny do siebie, bo to tylko świadczy o nim i o tym, że nie umie poradzić sobie ze swoimi problemami i frustracjami jak dorosły człowiek.
"DOROŚLI LUDZIE ROZMAWIAJĄ NIEDOROŚLI SIĘ OBRAŻAJĄ."
Ja bym przedstawiła mu swoje stanowisko i jego konsekwentnie się trzymała. A on jak ma się tak do ciebie zwracać to niech lepiej w ogóle nic nie mówi i niech spada.
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Nie potrafię go rozumieć, dotrzeć do niego, jak można być kochanym człowiekiem, cudownym, czułym a w momencie braku finansów stać się tyranem po czym znów kchać, szanować?
Nie można. Prawdopodobnie Ty go idealizujesz. Zawsze był dupkiem, ale go idealizowałaś. Życie z kimś zaczyna się wtedy kiedy zaczynają się problemy. Wtedy wychodzi to kto kim jest.
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
Mój przyjaciel zakończył właśnie swój klejny związek, a własciwie to zostawiła go dziewczyna, nie pierwsza zresztą. Nie ma jakoś chłopak szczęścia do kobiet a jest naprawdę fajnym i wartościowym człowiekiem. Jako przyjaciel spełnia sie w 100%, ale widocznie w relacjach damsko-męskich juz niekoniecznie. Po mału popada w depresję, bo tą ostatnią dziewczyne kochał na zabój a ona zwyczajnie zostawiła go dla innego.
Jak myślicie, dlaczego tak sie dzieje? Może powinien sie bardziej starać a może starał sie właśnie za bardzo? Macie jakies rady, jak zatrzymac przy sobie dziewczynę?
Mój przyjaciel zakończył właśnie swój klejny związek, a własciwie to zostawiła go dziewczyna, nie pierwsza zresztą. Nie ma jakoś chłopak szczęścia do kobiet a jest naprawdę fajnym i wartościowym człowiekiem. Jako przyjaciel spełnia sie w 100%, ale widocznie w relacjach damsko-męskich juz niekoniecznie. Po mału popada w depresję, bo tą ostatnią dziewczyne kochał na zabój a ona zwyczajnie zostawiła go dla innego.
Jak myślicie, dlaczego tak sie dzieje? Może powinien sie bardziej starać a może starał sie właśnie za bardzo? Macie jakies rady, jak zatrzymac przy sobie dziewczynę?

Twoj kolega zakochal sie a nie pokochal. To zupelnie dwie rozne sprawy i dwa zupelnie rozne procesy neurologiczne. Jego podstawowy problem to slabosc psychiczna. Niech zamiast uganiac sie za dziewczynami zajmie sie budowaniem siebie, swej osobowosci i swej kariery zawodowej. Niech rozwija swe tworcze pasje, podrozuje po swiecie a dla sexu niech sobie wykupi abonament u paru pracujacych panienek kolo trzydziestki. Niech znajdzie takie, ktore zobowiaza sie go nauczyc wszystkiego co trzeba wiedziec o kobietach i jak sie z nimi postepuje. Nie tylko w sexie ale wogole wszstkiego: jak mysla, czuja i jak ordrozniac typy osobowosci. Co rok niech je zmienia na inne aby rozszerzac wiedze. W kilka lat pracy nad soba i nauki powinen stac pewnie na wlasnych nogach. Wtedy moze sie zaczac bawic z dziewczynami, Po paru-kilku nastepnych latach jak zmeznieje dostatecznie to znajdzie sobie wlasciwa osiemnastke i wychowa na zone. Jesli po kilku latach powyzej zarysowanej drogi sukcesow nie zacznie osiagac to znaczy, ze nie wyuczalny.

pozdrawiam,
 

Fudżik

Nowicjusz
Dołączył
20 Styczeń 2012
Posty
27
Punkty reakcji
0
Moim zdaniem facet powinien raz słodzić kobiecie, a drugim razem być oschły w stosunku do niej. Oczywiście jedno i drugie nie za dużo. Jak jest ciągle misiakiem który prawi komplementy to zwyczajnie znudzi się kobiecie, ale jak taki nie będzie to kobieta pomyśli że On ją nie kocha. Więc trzeba i "pieprzu i soli" dodać do związku:)
 

bukmacherka

Nowicjusz
Dołączył
20 Styczeń 2012
Posty
20
Punkty reakcji
0
Wielu osobom często nie wychodzi.Czasem staramy się za bardzo a czasem za mało dajemy z siebie.Tempo życia tez robi swoje.Często nie zauważamy co jest ważne dla drugiej osoby.A czasem potrzeba na prawdę nie wiele aby stworzyć udany związek.A jeśli chodzi o podejście do kobiet to można sie tego nauczyć.Radzę zerknąć na stronkę : http://marcinszabelski.pl/index.php/o-mnie.html acet ma nie małe doświadczenie w tej kwestii.
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Moim zdaniem facet powinien raz słodzić kobiecie, a drugim razem być oschły w stosunku do niej. Oczywiście jedno i drugie nie za dużo. Jak jest ciągle misiakiem który prawi komplementy to zwyczajnie znudzi się kobiecie, ale jak taki nie będzie to kobieta pomyśli że On ją nie kocha. Więc trzeba i "pieprzu i soli" dodać do związku:)
A ja myślę, że trzeba być sobą. Przez cały czas.
 

martawroc

Nowicjusz
Dołączył
11 Styczeń 2012
Posty
5
Punkty reakcji
0
wiem, że jest to złe, że krzywdzę tym sama siebie,po pierwszym wpisie było ok. ale tylko przez chwilę od 3 dni mieszkam u rodziców, po kolejnej awanturze w której udział brała również teściowa i tylko dla tego że tego dnia rodzice zadzwonili do mnie 3 razy. Nie rozumiem.

Ja matka i teściowa może nakręcać dziecko do rozwodu? wymyślać nie stworzone historie na temat synowej i jej rodziny. Mąż doskonale wie że ona kłamie bo nie raz miał tego dowód, ale znów jej uwierzył. Nie wytrzymałam , wygarnęłam wszystko co leżało mi na sercu i jemu i jej. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyniosłam się.

Tego samego dnia dzwonił. Umówiliśmy się na kolejny dzień aby porozmawiać.
Postanowiliśmy pomieszkać osobno. Zmienić się, ale co ja mam zmieniać w sobie? nie mogę sobie nic zarzucić, jedynie brak pracy.
W domu zawsze czysto, wyprane, posprzątane, śniadanie zawsze czekało na stole jak wracał z pracy. Obiad punkt 15. Kolacja zawsze na czas, nigdy o nic nie robiłam mu awantur, nie miałam nic przeciwko gdy wychodził z kumplem pomimo tego, że wiedziałam gdzie jego kumpel tam problemy bo zawsze wracał na kolanach z poobijaną twarzą.
Potrafił przegrać na automatach prawie całą wypłatę, nigdy nie robiłam o to awantur, spokojnie mówiłam co o tym myślę co będzie dalej gdy nadal będzie tam chodził.

Nie wiem co mam robić, mówi, że chce się zmienić,wyniósł telewizor, komputer, ponoć chce się wyciszyć, dojrzeć do małżeństwa, che to naprawić bo jak sam mówi kocha mnie i chce wrócić do tego jak było na początku.

Nie mogę w to uwierzyć, coś mi mówi , że to nie prawda, że jest coś jeszcze, ale co? inna? wydaje mi się że na odległość to nie przetrwa, że on mnie zostawi, a nie chce tego.

Chce żeby się zmienił, żeby było tak pięknie jak na początku naszego związku, co robić? czy damy radę? czy to dobre rozwiązanie?
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
wiem, że jest to złe, że krzywdzę tym sama siebie,po pierwszym wpisie było ok. ale tylko przez chwilę od 3 dni mieszkam u rodziców, po kolejnej awanturze w której udział brała również teściowa i tylko dla tego że tego dnia rodzice zadzwonili do mnie 3 razy. Nie rozumiem.

Ja matka i teściowa może nakręcać dziecko do rozwodu? wymyślać nie stworzone historie na temat synowej i jej rodziny. Mąż doskonale wie że ona kłamie bo nie raz miał tego dowód, ale znów jej uwierzył. Nie wytrzymałam , wygarnęłam wszystko co leżało mi na sercu i jemu i jej. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyniosłam się.

Tego samego dnia dzwonił. Umówiliśmy się na kolejny dzień aby porozmawiać.
Postanowiliśmy pomieszkać osobno. Zmienić się, ale co ja mam zmieniać w sobie? nie mogę sobie nic zarzucić, jedynie brak pracy.
W domu zawsze czysto, wyprane, posprzątane, śniadanie zawsze czekało na stole jak wracał z pracy. Obiad punkt 15. Kolacja zawsze na czas, nigdy o nic nie robiłam mu awantur, nie miałam nic przeciwko gdy wychodził z kumplem pomimo tego, że wiedziałam gdzie jego kumpel tam problemy bo zawsze wracał na kolanach z poobijaną twarzą.
Potrafił przegrać na automatach prawie całą wypłatę, nigdy nie robiłam o to awantur, spokojnie mówiłam co o tym myślę co będzie dalej gdy nadal będzie tam chodził.

Nie wiem co mam robić, mówi, że chce się zmienić,wyniósł telewizor, komputer, ponoć chce się wyciszyć, dojrzeć do małżeństwa, che to naprawić bo jak sam mówi kocha mnie i chce wrócić do tego jak było na początku.

Nie mogę w to uwierzyć, coś mi mówi , że to nie prawda, że jest coś jeszcze, ale co? inna? wydaje mi się że na odległość to nie przetrwa, że on mnie zostawi, a nie chce tego.

Chce żeby się zmienił, żeby było tak pięknie jak na początku naszego związku, co robić? czy damy radę? czy to dobre rozwiązanie?

Jesli prawda jest co tutaj piszesz masz duzo cech dobrej zony. No ale sa jeszcze inne aspekty wspolzycia o ktorych nie piszesz i nie musisz i oczywiscie masz wlasne problemy psychiczne, ktore musisz leczyc. One same nie znikna.
.
Ogolnie wyglada, ze zadajesz sie z zupelnie niewlasciwymi facetami. Powiedzialbym tak, naucz sie odrozniac mezczyzne od faceta czy gowniarza a potem dopiero znajdz takiego mezczyzne o podobnych pgladach na malzenstwo, ktory z Toba chcialby sie ozenic. Ale najpierw wez sie za siebie. Oprocz lekarskiej/psychologicznej pomocy potrzebujesz kogos bliskiego wspierajacego Cie w Twojej walce z wlasnymi problemami.

pozdrawiam,
 

martawroc

Nowicjusz
Dołączył
11 Styczeń 2012
Posty
5
Punkty reakcji
0
była u psychologa bo lekarz stwierdził że mój stan jest problemem psychologicznym, biorę leki uspokajające i wiem że problem tkwi w mojej głowie, nie byłam taka....a i mój mąż taki nie był, nie powiodło się nam w życiu i tym wszystkim obarcza mnie, nie może pogodzić się z faktem, że nasze problemy są po części tez jego winą a ja nie potrafię mu tego uświadomić,

ani ja ani on nie jesteśmy tymi samymi osobami, które się poznały...staram się zmienić siebie a on obiecał że i on się zmieni. Ja wiem, że obowiązki domowe to nie wszystko, wspierałam go, dawałam dobre rady, utwierdzałam w przekonaniu że będzie dobrze, że musimy nad sobą pracować, zawsze mógł na mnie liczyć,

Znajomi twierdzą że nie powinnam się tym obarczać, że to on ponosi winę za to co się stało, znają nas i naszą sytuację.
Czy on się zmieni? czy jest sens naprawiać ten związek, to małżeństwo?
 

hildegarda

Nowicjusz
Dołączył
21 Listopad 2011
Posty
20
Punkty reakcji
1
Wydaje mi się, że za dużo z siebie dajesz. Bierzesz całe być albo nie być tego związku na jedynie swoje barki. A co on? Co on z tym robi? Daj mu się wykazać. Skoro mówi, że chce się zmienić daj mu na to szansę, daj mu na to czas, bo to nie przyjdzie tak z dnia na dzień. Niech przemyśli sprawę, zastanowi się nad sobą, nad tym dokąd to zmierza. Jeśli dojdzie do jakiś sensownych wniosków, zastanów się a jeśli nie trudno...
Przeprowadzka jak dla mnie to dobra decyzja, da wam obojgu odetchnąć i da czas na poważne przemyślenia co do dalszej przyszłości razem lub osobno.
Ty wykorzystaj ten czas na usamodzielnienie się, poszukaj pracy. Bo kto wie jak to dalej będzie. Powodzenia.
 

chimerka

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2012
Posty
23
Punkty reakcji
0
Znam podobny przypadek, i obserwując takie zjawiska jako osoba trzecia dochodzę do jasnego wniosku - niektórym dziewczynom jest za dobrze w związku.
Jeśli facet jest zbyt dobry ona poprostu przestaje doceniać jego starania i wszystko co robi... Szuka ciągle czegoś lepszego, potrzebuje takiego dreszczyku i poddenerwowania, czy jest dla niego wystarczająco dobra. Potrzebuje zdobywać i walczyć o to, czego chce.
Jeśli jest tak jak mówisz przekaż, że jest zdecydowanie ZA DOBRY ;)
 
Do góry