Robię odrębny temat, bo ta kwestia mnie irytuje i niepokoi.
Kiedyś jak młodzież nie umiała się odpowiednio zachować np. w autobusie, wystarczyło zwrócenie uwagi przez starszą osobę, żeby się zreflektowali. Teraz jedzie taka pijana rozwrzeszczana banda i nikt nie piśnie, bo go raczej skopią. I to gnoje coraz młodsze, już z podstawówki. I niech mi ktoś powie czemu służy rozluźnienie dyscypliny w szkole i w rodzinie? I czym to się skończy, jeśli ta tendencja się utrzyma? A elyta rządząca ma to gdzieś, rozbija się limuzynami i zamyka w strzeżonych osiedlach.
Przesadzam? Wydaje mi się? To normalna tendencja? Też Was to niepokoi?
Mnie też te szczeniaki irytują. Uważam, że pod pojęciem "bezstresowego wychowania" kryje się brak wychowania. Oczywiście, że dziecko powinno być wychowywane w miłości, trosce itd. Jednak brak dyscypliny stosowanej w odpowiednich sytuacjach, doprowadza do tego, że dziecku brakuje ukierunkowania.
nie mówię tutaj o biciu, choć klaps - wbrew bzdetom z superniani - bywa bardzo skuteczny w skrajnych sytuacjach.
Jednak wydaje mi się, że problem jest o wiele szerszy. Bardzo często jest tak,że to rodzice przekazują swoim dzieciom patologiczne wzory zachowań. W innych wypadkach środowisko rówieśnicze pozbawia gówniarzy opanowania - psychologia grupy. Ogólnie można powiedzieć, że jest to problem złożony. Jednym z działań, które mogłyby ten problem rozwiązać, jest stosowanie kar. Jeżeli gównazeria będzie wiedziała, że nie jest bezkarna, to będzie się bardziej pilnować, będzie tez bardziej uświadomiona względem tego, co jest dobre, a co złe.