E
Elen
Guest
Rozmawiajac dzis przez telefon ze znajoma, przemowilysmy sie w temacie pierwszej randki. A dokladnie pierwszego spotkania zapoznawczego, ktore moze byc randka, ale nie musi. Otoz moja znajoma jest nieco mlodsza ode mnie, ma 30 lat. Poznala jakiegos mezczyzne na randkowym portalu, ktory roztacza przed nia piekne wizje romantyczne. Ow pan po 40-ce zaprasza ja do jednego z wiekszych miast w Polsce (tam mieszka), twierdzac, ze chce ja blizej poznac. Chce zeby dziewczyna zatrzymala sie u niego, sam mieszka. Ona cala w skowronkach. Ja zas....jestem ostrozna i sceptycznie nastawiona. Dlaczego? Ano dlatego, ze uwazam, iz mezczyzna, ktory chce zobaczyc sie z kobieta realnie powinien na pierwsze spotkanie przyjechac do jej miejsca zamieszkania. A nawet jesli -z roznych oraganizacyjno -zawodowych powodow- to ona pojedzie do jego miasta, to -moim zdaniem- powinna zatrzymac sie w hotelu. Dla wlasnego bezpieczenstwa. Przynajmniej ja tak wlasnie postapilabym. Nie wyobrazam sobie przebywac w mieszkaniu/domu z mezczyzna ktorego nie znam. A skad mam wiedziec, czy to nie jakis swir czy seksoholik? Rownie dobrze moze cos dosypac kobiecie do jedzenia lub picia i obudzi sie taka w Turcji czy Niemczech. Uwazam, ze kobieta powinna byc ostrozna. Spotkanie w restauracji, czy nawet wspolne wyjscie na spacer w dzien jest ok. Wazne, zeby wokol byli ludzie. Nawet do pokoju w hotelu sie nie kazdego zaprasza, a co dopiero do wlasnego domu. Takie mam podejscie. *** Chcialam sie Was zapytac- co Wy o tym sadzicie? Czy to ze pan zaprasza do wlasnego domu wydaje sie Wam normalne czy podejrzane? Jak postapilibyscie? Wg Was jestem zbyt ostrozna?