No to tak: pisałam juz o tym "od przyjaźni do miłości" ale juz nie wiem o co chodzi tem facetowi. Może wy mi pomożecie to zrozumieć?
W skrócie: przyjaźniłam sie z facetem 9 lat, w miedzyczasie omawialiśmy nasze rozstania z poprzednimi partnerami (jego w zeszłym roku rzuciła laska i strasznie to przeżył) i była sobie fajna przyjaźń. Pewnej imprezy, na którą poszlismy razem jako kumple, pocałował mnie i sie zaczeło. Gadalismy o długo o tym i ustalilismy ze to cos znaczy i zostalismy para. Przez jakiś czas było super i poszło wszystko bardzo szybko (myślałam ze on jest tego pewien skoro sam narzuca tempo) a potem z dnia na dzien on nagle nie jest gotowy na zwiazek, bo nadal tęskni za tamtą!!!!
Ja sie załamałam bo zrozumiałam ze go kocham na zabój, a on mi potem powiedział, ze to chyba jednak nie chodzi o tamtą dziewczyne tylko o niego (cokolwiek to znaczy). Nie zerwalismy ale "mielismy zwolnić". Prawie sie nie widywaliśmy. Zaczęłam sie troche zbierac i postanowiłam, ze skoro nic z tego nie bedzie to powinnismy zerwać i ja musze pocierpiec i zapomniec.
Ale potem, po trzech tygodniach takiego niewiadomo czego (bo raczej już nie zwiazku) on mi znowu mówi, że jemu na mnie zależy tylko nie jest gotowy i nie chce mnie ranic ale ten nasz zwiazek to duzo dla niego znaczył, ale juz "raz jedna dziewczyna mówiła mu ze go kocha i go zostawiła".
I o co mu chodzi??? Chce ze mną być, czy nie, bo ja już głupieje. Sama wiem że związki miedzy przyjaciółmi sie nie sprawdzaja, a wpakowałam sie w cos takiego.
No i czy ja mam czekać az on sie dowie o co mu chodzi czy nie ma sensu bo on cos kręci???
W skrócie: przyjaźniłam sie z facetem 9 lat, w miedzyczasie omawialiśmy nasze rozstania z poprzednimi partnerami (jego w zeszłym roku rzuciła laska i strasznie to przeżył) i była sobie fajna przyjaźń. Pewnej imprezy, na którą poszlismy razem jako kumple, pocałował mnie i sie zaczeło. Gadalismy o długo o tym i ustalilismy ze to cos znaczy i zostalismy para. Przez jakiś czas było super i poszło wszystko bardzo szybko (myślałam ze on jest tego pewien skoro sam narzuca tempo) a potem z dnia na dzien on nagle nie jest gotowy na zwiazek, bo nadal tęskni za tamtą!!!!
Ja sie załamałam bo zrozumiałam ze go kocham na zabój, a on mi potem powiedział, ze to chyba jednak nie chodzi o tamtą dziewczyne tylko o niego (cokolwiek to znaczy). Nie zerwalismy ale "mielismy zwolnić". Prawie sie nie widywaliśmy. Zaczęłam sie troche zbierac i postanowiłam, ze skoro nic z tego nie bedzie to powinnismy zerwać i ja musze pocierpiec i zapomniec.
Ale potem, po trzech tygodniach takiego niewiadomo czego (bo raczej już nie zwiazku) on mi znowu mówi, że jemu na mnie zależy tylko nie jest gotowy i nie chce mnie ranic ale ten nasz zwiazek to duzo dla niego znaczył, ale juz "raz jedna dziewczyna mówiła mu ze go kocha i go zostawiła".
I o co mu chodzi??? Chce ze mną być, czy nie, bo ja już głupieje. Sama wiem że związki miedzy przyjaciółmi sie nie sprawdzaja, a wpakowałam sie w cos takiego.
No i czy ja mam czekać az on sie dowie o co mu chodzi czy nie ma sensu bo on cos kręci???