"Przywódca" i dopingowanie "podwładnych".

Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Nie mam pomysłu na nazwę tematu, tak samo nie wiem, czy dział jest odpowiedni, choć dla mnie to "trudność życiowa".
(jak moderacja ma lepszy pomysł co do nazwy, to niech zmienia ^_^)

Jestem raczej indywidualistą i nie cierpię pracy w grupach. A jeszcze bardziej liderowania grupie osób.
Jednak z pewnych przyczyn, jako "najsilniejsza" jednostka muszę podjąć "przywództwo", a dodatkowo (i tu jest główny problem) znaleźć w sobie motywację, aby pomóc "podwładnym" znaleźć siłę do wykonania "zadania".
Jaki wg was powinien być "przywódca idealny"?
Jak wyrwać ludzi z marazmu, żeby wiedzieli, że trzeba działać, a nie czekać na cud?
No i przede wszystkim - w jaki sposób zarządzać ludźmi, żeby "poczuli w sobie tę moc" ? ^_^

Nie pogardzę propozycjami jakiejś wartościowej literatury w temacie.
 

Gressil

®
Administrator
Dołączył
17 Kwiecień 2009
Posty
6 075
Punkty reakcji
561
Poświęć każdemu wystarczająco uwagi, dopasuj przydzielane zadanie do możliwości danej osoby. Dawaj przykład, motywuj do działania. Nie okazuj słabości, chwal za dobrze wykonaną pracę, dopinguj i doradzaj w razie potrzeby podczas jej wykonywania. Chyba niczego nie pominąłem.
 
S

Spamerski

Guest
Przywództwo to sztuka rządzenia i niemożliwe jest ujęcie jej w jednym podręczniku. Zakładam, że sprawa jest pilna, więc przedstawię pobieżnie, moim zdaniem, podstawowe praktyczne aspekty przywództwa.

Przyjmijmy, że przywództwo to budowanie autorytetu wśród innych, motywowanie i inspirowanie. Jeśli więc sama nie jesteś przekonana do zadania, to będzie się to udzielało pozostałym. Jeśli będziesz niewiarygodna, to nie możesz liczyć na autorytet. Jak znaleźć w sobie motywację? Introwertycy mają to do siebie, że koncentrują się na działaniach związanych z osiąganiem (zbliżaniem się do) ich własnych aspiracji i życzeń. Może nie koncentruj się na samym zadaniu, ale na tym, jakie może przynosić korzyści dla własnego rozwoju itd.

Kiedy zbudujesz autorytet, to możesz przejść do motywowania. Tutaj skorzystaj z porad Gressila. Jesteś tak dobrym przywódcą jak wiedza, którą posiadasz. Jeśli nie masz czasu lub chęci na dokładnie rozpoznanie osobowościowe podwładnych, to podziel sobie ich na introwertyków i ekstrawertyków. Pierwszych motywuj zgodnie z powyższą regułą, w przypadku drugich koncentruj się na tym, aby informować, że nienależyte wykonanie zadania będzie miało negatywne skutki w ich środowisku.

Bądź asertywna, pewna siebie, aktywnie słuchaj (nawet jeśli się nie zgadzasz z kimś), buduj pozytywny wizerunek siebie i grupy oraz wytrwale dąż do ukończenia zadania.

Oczywiście powyższe porady są bardzo ogólne, ale nie da się tak obszernej kwestii ująć syntetycznie bez uszczerbku. Inaczej będzie wyglądało przywództwo w biznesie, polityce czy kółku różańcowym. Występują pewne określone cechy wspólne dla przywództwa szeroko rozumianego, ale to już raczej kwestie teoretyczne niż praktyczne.
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Do zadania jestem przekonana.
Nie jestem za to przekonana do swych kompetencji by owe przywództwo objąć, nawet jeśli wiem, że muszę to zrobić ^_^
Problem w tym, że każda jednostka niezależnie od swych umiejętności będzie musiała zrobić praktycznie to samo, aby cel został osiągnięty.
Zanim pojawi się pytanie, dlaczego uważam, że jeśli każda jednostka musi zrobić to samo, potrzebny jest "przywódca" - marazm -> i tu "motywuj do działania" to za mało(dla mnie), tym bardziej, że to są ludzie o niby tej samej osobowości, a różnej, jest tu zgrzyt na linii - ja - raczej "typ myślący" i raczej "typ emocjonalny".
Trzeba mi wyciągnąć tych melancholików z zastoju i pokazać, że muszą się wziąć do roboty bo "szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów".
Inna sprawa: najchętniej bym to zrobiła sama, ale doświadczenie mówi, że jeśli w grupie osób działa jedna jednostka, a inne sobie śpią, to ogólny obraz grupy nie zmienia się. Po to mają stać się aktywni.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Moim zdaniem są różne style zarządzania i trzeba wyczuć, w którym się najlepiej czujemy. Jeden jest despotą, drugi ma naturalny talent do porywania za sobą tłumów, a jeszcze inny świetnie zarządza ludźmi wyszukując ich mocne strony. Ciężko na siłę wcisnąć się w "garnitur" nienaturalnych dla siebie zachowań, ale life is brutal - podstawa to efektywność - robota ma być wykonana, a styl i sposób zarządzania można dopracować na bieżąco.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Najlepszym przywódcą stada jest ten, który nie zważając na swoje osobiste sympatie czy uprzedzenia, w momencie gdy będzie musiał rzucić kogoś psom na pożarcie pozbędzie się najsłabszego ogniwa.
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Czarny Lokaj napisał:
Nie jestem za to przekonana do swych kompetencji by owe przywództwo objąć, nawet jeśli wiem, że muszę to zrobić
To może być więc trochę trudne, bo z pewnością grupa wyczuje, gdy choć raz zawahasz się.Jeśli robisz to z przymusu nic dobrego z tego nie będzie.Może na początek sama zmotywuj siebie-nie na zasadzie-muszę,ale chcę-jest tu mała różnica.


Czarny Lokaj napisał:
Trzeba mi wyciągnąć tych melancholików z zastoju i pokazać, że muszą się wziąć do roboty bo "szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów".
Jak napisałam wyżej pokaż własny entuzjazm i zaangażowanie-być może tak zarazisz resztę-nikogo nie wyręczaj,ale za każdą aktywność doceniaj-to jeden ze sposobów motywowania.Jeśli macie jakiś cel do osiągnięcia-przedstaw perspektywy ,wizję przyszłości-być może to także zadziała motywująco.
Szkoda,że nie napisałaś dokładniej o co chodzi...praca,jakaś inicjatywa?
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Teraz to ja mam wrażenie, że cały temat jest źle skonstruowany i nie "po polsku". Przepraszam :bag:

Inaczej. Na samym początku, myślałam, że coś innego jest głównym problemem.
Aaaa... moim podstawowym problemem jest to, że muszę podnieść morale tych osób, a niekoniecznie wiem jak się do tego zabrać.
Bez tego jakim świetlanym "przywódcą" nie będę, nie będzie akcji, tylko bierność.



sewanna napisał:
To może być więc trochę trudne, bo z pewnością grupa wyczuje, gdy choć raz zawahasz się.Jeśli robisz to z przymusu nic dobrego z tego nie będzie.Może na początek sama zmotywuj siebie-nie na zasadzie-muszę,ale chcę-jest tu mała różnica.
To nie zadziała. Wiem, że nie chcę. Koordynowanie ludźmi to podłe zajęcie, ale z racji samej istoty celu jestem w stanie utrzymać w ryzach niechęć. Co nie zmienia faktu, że pewnej wiedzy (dopiero się dokształcam w temacie) i umiejętności mi brakuje.

Inicjatywa - cel jest bardzo dobrze znany tym jednostkom, ale brak w nich wiary "że można".



Qon napisał:
a jeszcze inny świetnie zarządza ludźmi wyszukując ich mocne strony.
Bycie despotą odpada, pociąganie za sobą tłumów - jeśli są to jednostki w stanie braku aktywności, to trzeba ją najpierw wzbudzić, a wyszukiwanie mocnych stron - jejku, to niby brzmi tak "prosto"... idę czytać.
 

Hailie

Bywalec
Dołączył
17 Wrzesień 2010
Posty
475
Punkty reakcji
118
Mam kurczę podobny problem i wiele rzeczy uwielbiam robić po swojemu. W dodatku gdy ktoś narzuca mi swój sposób, tym bardziej staram się znaleźć inny - choć czasem nawet niesprawdzony i nie takim samym stopniu dobry.
Jednak patrząc z perspektywy osoby będącej w grupie, wolałabym przywódcę, który rozdzieli zadania, będzie obserwował i pomagał w razie problemu. Czasem nawet wolę, gdy ktoś pokrzyczy, bo jest to jakiś motywator, natomiast miły i cichy szef to osoba, której nikt nie będzie traktował poważnie. Nie oznacza to od razu, że masz być dyktatorem, tylko po prostu rozważnym, ale i wymagającym przywódcą. Praca w ciągłym stresie też nie jest zbyt efektywna.
 
Y

Yellow Jester

Guest
Należy tworzyć kręgi osób przyjaznych sobie pod kątem mowy ciała. Zaniechaj prób łączenia ludzi nastawionych do bliźniego nieufnie lub spróbuj podnieść ich morale poprzez systematyczne uświadamianie im istnienia tzw. współczucia. Jak to zrobić? Nie wolno się stresować. Nie wolno. Nie.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Nie da się nie stresować. Klucz w tym, żeby ten stres nas motywował, lub przynajmniej nie przeszkadzał, zamiast nas "zżerać".
 
Do góry