M
MacaN
Guest
Wyobraźmy sobie świat, w którym nie zagrażają nam wojny, śmieci kosmiczne, ani natura. Wyobraźmy sobie swiat, w którym tylko jeden czynnik decyduje o naszym życiu i śmierci - czas. Przeniesmy się w miejsce, gdzie istnieje ogromna automatyzacja i jeden wielki naród.
O ile miejsce może być to samo co nasz dzisiejszy adres zamieszkania, o tyle czas z pewnością jest inny. Zatem załóżmy, że jest rok 2500 po Chrystusie. Teraz nasza praca polega na doglądaniu pewnych maszyn, ewentualnie na projektowaniu ich. Jesteśmy szarymi ludźmi, którzy chcą się czasem oderwać od rzeczywistości. Na ziemi panuje przeludnienie, więc nasza rozrywka różni się od tej w roku 2014.
Informatycy stworzyli programy zdolne nas przenosić w dowolny świat w taki sposób, abyśmy nie potrafili go odróżnić od świata rzeczywistego, neurolodzy po współpracy z informatykami i programistami znaleźli w mózgu ośrodki, które po podłączeniu do elektrod pozwolą na taki zabieg. Stanisław Lem określił kiedyś taką drugą rzeczywistość do jakiej moglibyśmy się przenosić mianem fantomologii.
Nie będę się rozpisywał o jej podziałach, chciałbym za to, abyście wyobrazili sobie, jak wielkie możliwości dałaby nam fantomologia. Moglibyśmy Żyć sto lat w świecie Harrego Pottera, czy uczestniczyć w wyprawie do Samotnej Góry z Bilbo Bagginsem. Moglibyśmy się w ten sposób uczyć całych języków w stopniu perfekcyjnym, od angielskiego, przez rosyjski, aż po nieistniejące ( np. elficki ). Moglibyśmy poświęcić całe życie na naukę fizyki, a po powrocie do rzeczywistości po prostu byśmy to pamiętali, wiedzieli.
Gdy nie wybiją nas żadne wojny, gdy na ziemi pojawi się kilka tęgich głów, to w ciągu dnia będziemy mogli przeżywać setki lat przygód, całe życia. Dla ludzkości jako całości byłby to ogromny postęp cywilizacyjny, skok o miliony lat do przodu w zalewie jedną dekadę, dla poszczególnych ludzi tysiące przygód, wspomnień, zero trosk o swój byt, żadnej depresji.
Ja wierzę, że kiedyś postęp pozwoli nam na to, byśmy zostali bogami. Bogami swoimi i całego wszechświata. Uważam, że fantomologia by nam to zapewniła.
O ile miejsce może być to samo co nasz dzisiejszy adres zamieszkania, o tyle czas z pewnością jest inny. Zatem załóżmy, że jest rok 2500 po Chrystusie. Teraz nasza praca polega na doglądaniu pewnych maszyn, ewentualnie na projektowaniu ich. Jesteśmy szarymi ludźmi, którzy chcą się czasem oderwać od rzeczywistości. Na ziemi panuje przeludnienie, więc nasza rozrywka różni się od tej w roku 2014.
Informatycy stworzyli programy zdolne nas przenosić w dowolny świat w taki sposób, abyśmy nie potrafili go odróżnić od świata rzeczywistego, neurolodzy po współpracy z informatykami i programistami znaleźli w mózgu ośrodki, które po podłączeniu do elektrod pozwolą na taki zabieg. Stanisław Lem określił kiedyś taką drugą rzeczywistość do jakiej moglibyśmy się przenosić mianem fantomologii.
Nie będę się rozpisywał o jej podziałach, chciałbym za to, abyście wyobrazili sobie, jak wielkie możliwości dałaby nam fantomologia. Moglibyśmy Żyć sto lat w świecie Harrego Pottera, czy uczestniczyć w wyprawie do Samotnej Góry z Bilbo Bagginsem. Moglibyśmy się w ten sposób uczyć całych języków w stopniu perfekcyjnym, od angielskiego, przez rosyjski, aż po nieistniejące ( np. elficki ). Moglibyśmy poświęcić całe życie na naukę fizyki, a po powrocie do rzeczywistości po prostu byśmy to pamiętali, wiedzieli.
Gdy nie wybiją nas żadne wojny, gdy na ziemi pojawi się kilka tęgich głów, to w ciągu dnia będziemy mogli przeżywać setki lat przygód, całe życia. Dla ludzkości jako całości byłby to ogromny postęp cywilizacyjny, skok o miliony lat do przodu w zalewie jedną dekadę, dla poszczególnych ludzi tysiące przygód, wspomnień, zero trosk o swój byt, żadnej depresji.
Ja wierzę, że kiedyś postęp pozwoli nam na to, byśmy zostali bogami. Bogami swoimi i całego wszechświata. Uważam, że fantomologia by nam to zapewniła.