przyjazn czy miłosc?

Dołączył
5 Czerwiec 2011
Posty
33
Punkty reakcji
0
Miasto
kraina czekolady
Witajcie kochani , pisze do Was abyście mi doradzili cóz ja mam robic???

mam problem , to długa historia, mieszkam z tym chłopakiem w internacie ...
jest tak ze byłam z takim chłopakiem, byłam i nie i tak w kołko przez 2 lata, powiedział mi ze mnie kocha a ja powiedziałam ze nigdy sie w nim nie zakocham...
lecz czuje cos do niego , gdy go nie ma to brakuje mi go , jak kreci z jakimiś innymi to szlak mnie trafia , jak go nie ma sie martwie..
ale czy to od razu miłosc?

2 tyg temu powiedział ze mnie kocha pokłocilismy sie, tydz sie do mnie nie odzywał nawet nie spytał co sie stało, wczoraj sie upił i zamiast ze mna posiedziec pogadac chocbym miała sie nim opiekowac ale byc ze mna to ten poszedł do innych ogladali film on lezał z srodku one przytulone do niego jednej kazał sie głaskac, byłam tam u kolezanki na chwile wiedziaŁ ZE JA NA TO PATRZE A ON NIC NADAL TAK LEZAŁ z tego sie popłakałam,gdy sie z nimi wylezał przyszedł do mnie i spytał sie co sie stało bo widział łzy spywajace po policzku, chciał mnie przytulic ja nie dałam sie na koniec kazałam wyjsc z pokoju, cały dzien go niebyło kiedy chciałam pogadac, mógł do mnie przyjsc a nie do mich ... ogólnie to gdy jest pijany to zawsze idzie do tych dziewczyn i one go'' miziaja'' ... caly dzien gdzies chodzi po internacie jest tu i tam a wieczorem przypomni sobie o mym istnieniu...
nie wiem czy go kocha czy to przyzwyczajenie kochani jak myslicie ?

POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!
 

smok225

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2011
Posty
65
Punkty reakcji
0
Wiek
31
to jest bardziej porabane niż myślalem Kobieto Ty musisz coś do niego czuć nie wmawiaj sobie że nic z tego nie będzie a może daj mu szansę spróbować stworzyć związek on idzie do tych lasek co go miziają bo on wie że wzbudzi w Tobie zazdrość a idzie się opic żeby zapomnieć co źle zrobił potem ma na sumieniu dopiero wtedy kiedy płaczesz że tak postąpił.. ja mam zawsze rację pamiętaj daj sobie spróbować nie wyjdzie trudno żyje się dalej będzie pewnien że nie ma się co do Ciebie już pchać no chyba że jest chory umysłowo ale daj sobie spróbować po prostu zechciej..
 

Noiret

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2011
Posty
28
Punkty reakcji
3
Wiek
112
Miasto
Watykan
LMFAO.

"Witajcie kochani , pisze do Was abyście mi doradzili cóz ja mam robic???"

Ograniczyć ilość pytajników do jednego na końcu każdego pytania!

"mam problem , to długa historia, mieszkam z tym chłopakiem w internacie ...
jest tak ze byłam z takim chłopakiem, byłam i nie i tak w kołko przez 2 lata"


Piłem tę herbatę przez 2 lata, piłem i nie piłem...

"powiedział mi ze mnie kocha a ja powiedziałam ze nigdy sie w nim nie zakocham...
lecz czuje cos do niego , gdy go nie ma to brakuje mi go , jak kreci z jakimiś innymi to szlak mnie trafia , jak go nie ma sie martwie.."


Najpierw snujesz proroctwa niepotwierdzone i ranisz człowieka, słowem pierdzielisz o Chopinie - potem rozpaczasz.
Coś jak "everyday I'm shuffelin".

"ale czy to od razu miłosc?"

Myślę, że to sympatia połączona z pożądaniem (opartym na reakcjach chemicznych), słowem odczucie wywołane bardziej hormonalnie niż jakkolwiek inaczej. Wobec tego - tak, to "miłość" z definicji.

"2 tyg temu powiedział ze mnie kocha pokłocilismy sie, tydz sie do mnie nie odzywał nawet nie spytał co sie stało, wczoraj sie upił i zamiast ze mna posiedziec pogadac chocbym miała sie nim opiekowac ale byc ze mna to ten poszedł do innych ogladali film on lezał z srodku one przytulone do niego jednej kazał sie głaskac, byłam tam u kolezanki na chwile wiedziaŁ ZE JA NA TO PATRZE A ON NIC NADAL TAK LEZAŁ"

Dziwisz się? Wyznał Ci miłość, a Ty palnęłaś, że nigdy się w nim nie zakochasz. Następnie wdałaś się w kłótnię. Take it, bite the dust. Mogłabyś z łaski swojej ponosić odpowiedzialność za własne czyny. Odtrąciłaś go, więc miał prawo zadawać się z tymi dziewczynami.

"z tego sie popłakałam,gdy sie z nimi wylezał przyszedł do mnie i spytał sie co sie stało bo widział łzy spywajace po policzku, chciał mnie przytulic ja nie dałam sie na koniec kazałam wyjsc z pokoju, cały dzien go niebyło kiedy chciałam pogadac, mógł do mnie przyjsc a nie do mich ... "

Po tym, jak go zraniłaś, pokłóciłaś się z nim a na końcu kazałaś mu wyjść z pokoju.
Ech, żałosne, dziecięce "miłostki"...

"ogólnie to gdy jest pijany to zawsze idzie do tych dziewczyn i one go'' miziaja'' ... caly dzien gdzies chodzi po internacie jest tu i tam a wieczorem przypomni sobie o mym istnieniu...
nie wiem czy go kocha czy to przyzwyczajenie kochani jak myslicie ?"


Myślimy niezachwianym ciągiem impulsów umysłowych.
Wiem, że też chciałabyś się nauczyć.

"POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!"

A może frytki do tego?

Tak, sądzę, że go *kochasz* i non stop robisz z siebie egoistyczną idiotkę (co nie oznacza oczywiście, iż on zachowuje się w pełni fair). Jesteście jeszcze dziećmi i macie czas na "miłostki". Myśl lepiej o nauce, dokonujesz istnych gwałtów na polszczyźnie.

Nie powinienem Ci czegokolwiek doradzać, ale aż mnie litość bierze.
Powiedz mu o tym wszystkim, co opisałaś tutaj.
Przestań bawić się w bzdurne zaprzeczenia i jeździć po nim jak po łysej kobyle.
 
Do góry