Pocachontas
Nowicjusz
- Dołączył
- 20 Luty 2012
- Posty
- 2
- Punkty reakcji
- 0
Witam,
Wypowiadam się na tym forum,ponieważ nie potrafię sobie poradzić ze swoją przeszłością i chciałabym z kimś porozmawiać, wygadać się.
Moja historia zaczyna się w magicznym mieście- Wiedniu, gdzie studiowałam malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych. Jako studentka z Polski, żyłam w tym mieście bardzo skromnie, ledwo co starczało mi na jedzenie. Z racji braku pieniędzy rzadko kiedy mogłam pozwolić sobie na wyjście do pubu studenckiego. Dorabiałam na wszelkie możliwe sposoby, a to pracowałam jako hostessa w supermarkecie, a to sprzedałam jakiś swój obraz albo książki.
Moje spokojne życie studenckie zmieniło się pewnego wieczoru, gdy wraz z koleżanką z roku, wybrałyśmy się do klubu jazzowego. Byłyśmy mocno podpite bo już w akademiku wypilyśmy sporo wina. W klubie zamówiłam sobie piwo, było drogie bo knajpka była eleganckim miejscem, w którym nie przesiadywali biedni studenci. Niedługo po wypiciu piwa, po moją znajomą przyszedł chłopak, ja nie chciałam iść z nimi, zapewniłam, że będę na siebie uważać w drodze powrotnej do akademika i tak zostałam sama. Zamówiłam sobie kolejne piwo, pamiętam że w głowie mocno mi już szumiało od alkoholu. Przy sąsiednim stoliku siedziało dwóch mężczyzn. Jeden z nich cały czas mi się przyglądał, był sporo starszy ode mnie, elegancko ubrany w białą koszule i drogi zegarek. Uśmiechnełam się do niego zachęcająco. Mężczyzna przeprosił swojego towarzysza i podszedł do mnie. Przedstawił się i tak zaczeliśmy rozmawiać. Pamiętam, że piłam drinki, śmiałam się, żartowałam zapominając całkowicie o zdrowym rozsądku. Nieznajomy wpatrywał się we mnie jak w obraz, do dzisiaj pamiętam jak w półmroku błyszczału mu jego niebieskie oczy. I tak zapominając o "Bożym świecie" urwał mi się film..
Rano obudziłam się naga w obcym mieszkaniu, a właściwie to apartamencie. Obok mnie leżał również nagi, sporo starszy, obcy facet. Pocałował mnie w ramie, poczułam obrzydzenie ...zaczęłam powoli przypominać sobie, jak dobrowolnie zeszłej nocy uprawiałam z tym mężczyzną sex (w tak żałosny sposób straciłam swoje dziewictwo). Zerwałam się na równe nogi i zaczęłam się ubierać, raz plakałam, raz krzyczałam na leżącego w łózku mężczyzne. Próbował mnie uspokić, dotknąć ale ja czułam do niego wstręt a do siebie nienawiść.
Wybiegłam z apartamentu, który znajdował się w lususowej dzielnicy w Wiedniu, ale wtedy jeszce nie zwracałam na to uwagi.
Po tamtym przykrym zdarzeniu "nieznajomy" cały czas nagabywał mnie telefonami. Prosił mnie o spotkanie, dzwonił codziennie i wysyłał wiadomości. Po tygodniu "męczarni" zgodziłam się z nim spotkać. Umówiliśmy się w restauracji na kawę. Serce waliło mi ze strachu jak szalone, gdy szłam na spotkanie. Nieznajomy okazał się starszym ode mnie 20lat, bardzo majętnym facetem. Był bardzo kulturalny w stosunku do mnie, kupił m kwiaty, rozmawialiśmy kilka godz, pytał się co studiuję, o moją rodzinę itp. Zaproponował, że odwiezie mnie do akademika, jak weszłam do auta stał się nachalny, calował mi ręce, dotykał mnie, odepchnełam go. Jechaliśmy przez chwilę w milczeniu i nagle nieznajomy zapropnował , że jak chce to on chętnie "pomoże" mi finansowo, w zamian za "spotkania" z nim. Zamurowało mnie, odpowiedziałam, że się pomylił bo ja nie jestem prostytutką.
Mimo wszystko po pewnym czasie zgodziłam się na taki układ. Coraz bardziej przeszkadzało mi życie na pograniczu biedy. Zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że możemy spróbować. Umówiliśmy się w drogim hotelu, zjedliśmy kolację i poszliśmy do pokoju...Miałam nogi jak z waty, bałam się ale czułam, że już nie ma odwrotu. W pokoju hotelowym nalał mi do kieliszka wina i posadził na kolanach. Delikatnie odgarnął moje włosy i zaczął całować szyję. Poczułam jak "uderza" mnie fala gorąca, było mi przyjemnie. Kochaliśmy się...podobało mi się. Rano odwiózł mnie samochodem do akademika. I tak rozpoczęła się nasza znajomość. Płacił mi na prawdę dużo pieniędzy, wystarczająco, że mogłam wynająć swoje mieszkanie, mogłam pójść do teatru, kupić książki, ubrania, na wszystko mi starczało.
Nasze spotkania nie ograniczały się jedynie do seksu. Często rozmawialiśmy o moich studiach,o jego pracy i o sztuce (oboje uwielbiamy obrazy Pabla Picassa). Dzwonił do mnie codziennie, czasmi po to żeby umówić się na "spotkanie", czasmi żeby porozmawiać o bzdurach, o moich egzaminach na studiach. Po pewnym czasie zakochałam się w nim i z czasem nie mogłam doczekać się naszych wspólnych spotkań. Nasze "spotkanie" wyglądało zazwyczaj tak, że najpierw poszliśmy gdzieś na kolacje a później szliśmy do hotelu albo jego apartamentu. Po seksie rozmawialiśmy najczęsciej o moich studiach i o mojej rodzinie. Lubił słuchać jak gram na pianinie, znajdującym szię w jego apartamencie, prosił mnie czasami żebym namalowała specjalnie dla niego jakiś obraz, który on pózniej oprawiał w ramę i ozdabiał nim swoje mieszkanie.
Na jednym z naszych "spotkań" po kilku kieliszkach wina wyznałam mu, że go kocham... Od mojego wyzanania nasza znajomość nabierała rozpędu, zaczeliśmy się częsciej widywac,n ie tylko w jego apartamencie czy hotelu, ale również na spacerze, w teatrze, kinie, pubie, zorganizował nawet wystawe moich obrazów,. Byliśmy się jak para zakochanych, mimo ze on nadal płacił mi za seks.
Skracając moją historię, dzisaj jestem żoną swojego dawnego sponsora. Ponad rok temu z bardzo dobrym wynikiem skończyłam studia. Mieszkam w apartamencie, w którym kilka lat temu obudziłam się naga u boku nieznajomego mężczyzny (dzisiaj męża). Moje małżeństo jest bardzo udane, ale jest "coś" co nie daje mi spokojnie zasnąć. Mianowicie, to że kiedyś byłam d.ziwką, prostytutką. Sprzedawałam za pieniądze moje ciało swojemu mężowi. Myśle o tym codziennie i wyrzuty sumienia nie dają mi spokoju. Byłam nawet w kościele się wyspowiadać i dostałam rozgrzeszenie, ale to nic nie dało. Nigdy nie rozmawaiałam o tym z mężem ani nikim innym. Myślałam nawet o terapii u psychologa, ale wstydze się powiedzieć komuś , że byłam prostytutką.
Wyrzuty sumienia "zjadają" mnie od środka, chciałabym cofnąć czas i wszystko inaczej rozegrać ale się nie da.
Wypowiadam się na tym forum,ponieważ nie potrafię sobie poradzić ze swoją przeszłością i chciałabym z kimś porozmawiać, wygadać się.
Moja historia zaczyna się w magicznym mieście- Wiedniu, gdzie studiowałam malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych. Jako studentka z Polski, żyłam w tym mieście bardzo skromnie, ledwo co starczało mi na jedzenie. Z racji braku pieniędzy rzadko kiedy mogłam pozwolić sobie na wyjście do pubu studenckiego. Dorabiałam na wszelkie możliwe sposoby, a to pracowałam jako hostessa w supermarkecie, a to sprzedałam jakiś swój obraz albo książki.
Moje spokojne życie studenckie zmieniło się pewnego wieczoru, gdy wraz z koleżanką z roku, wybrałyśmy się do klubu jazzowego. Byłyśmy mocno podpite bo już w akademiku wypilyśmy sporo wina. W klubie zamówiłam sobie piwo, było drogie bo knajpka była eleganckim miejscem, w którym nie przesiadywali biedni studenci. Niedługo po wypiciu piwa, po moją znajomą przyszedł chłopak, ja nie chciałam iść z nimi, zapewniłam, że będę na siebie uważać w drodze powrotnej do akademika i tak zostałam sama. Zamówiłam sobie kolejne piwo, pamiętam że w głowie mocno mi już szumiało od alkoholu. Przy sąsiednim stoliku siedziało dwóch mężczyzn. Jeden z nich cały czas mi się przyglądał, był sporo starszy ode mnie, elegancko ubrany w białą koszule i drogi zegarek. Uśmiechnełam się do niego zachęcająco. Mężczyzna przeprosił swojego towarzysza i podszedł do mnie. Przedstawił się i tak zaczeliśmy rozmawiać. Pamiętam, że piłam drinki, śmiałam się, żartowałam zapominając całkowicie o zdrowym rozsądku. Nieznajomy wpatrywał się we mnie jak w obraz, do dzisiaj pamiętam jak w półmroku błyszczału mu jego niebieskie oczy. I tak zapominając o "Bożym świecie" urwał mi się film..
Rano obudziłam się naga w obcym mieszkaniu, a właściwie to apartamencie. Obok mnie leżał również nagi, sporo starszy, obcy facet. Pocałował mnie w ramie, poczułam obrzydzenie ...zaczęłam powoli przypominać sobie, jak dobrowolnie zeszłej nocy uprawiałam z tym mężczyzną sex (w tak żałosny sposób straciłam swoje dziewictwo). Zerwałam się na równe nogi i zaczęłam się ubierać, raz plakałam, raz krzyczałam na leżącego w łózku mężczyzne. Próbował mnie uspokić, dotknąć ale ja czułam do niego wstręt a do siebie nienawiść.
Wybiegłam z apartamentu, który znajdował się w lususowej dzielnicy w Wiedniu, ale wtedy jeszce nie zwracałam na to uwagi.
Po tamtym przykrym zdarzeniu "nieznajomy" cały czas nagabywał mnie telefonami. Prosił mnie o spotkanie, dzwonił codziennie i wysyłał wiadomości. Po tygodniu "męczarni" zgodziłam się z nim spotkać. Umówiliśmy się w restauracji na kawę. Serce waliło mi ze strachu jak szalone, gdy szłam na spotkanie. Nieznajomy okazał się starszym ode mnie 20lat, bardzo majętnym facetem. Był bardzo kulturalny w stosunku do mnie, kupił m kwiaty, rozmawialiśmy kilka godz, pytał się co studiuję, o moją rodzinę itp. Zaproponował, że odwiezie mnie do akademika, jak weszłam do auta stał się nachalny, calował mi ręce, dotykał mnie, odepchnełam go. Jechaliśmy przez chwilę w milczeniu i nagle nieznajomy zapropnował , że jak chce to on chętnie "pomoże" mi finansowo, w zamian za "spotkania" z nim. Zamurowało mnie, odpowiedziałam, że się pomylił bo ja nie jestem prostytutką.
Mimo wszystko po pewnym czasie zgodziłam się na taki układ. Coraz bardziej przeszkadzało mi życie na pograniczu biedy. Zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że możemy spróbować. Umówiliśmy się w drogim hotelu, zjedliśmy kolację i poszliśmy do pokoju...Miałam nogi jak z waty, bałam się ale czułam, że już nie ma odwrotu. W pokoju hotelowym nalał mi do kieliszka wina i posadził na kolanach. Delikatnie odgarnął moje włosy i zaczął całować szyję. Poczułam jak "uderza" mnie fala gorąca, było mi przyjemnie. Kochaliśmy się...podobało mi się. Rano odwiózł mnie samochodem do akademika. I tak rozpoczęła się nasza znajomość. Płacił mi na prawdę dużo pieniędzy, wystarczająco, że mogłam wynająć swoje mieszkanie, mogłam pójść do teatru, kupić książki, ubrania, na wszystko mi starczało.
Nasze spotkania nie ograniczały się jedynie do seksu. Często rozmawialiśmy o moich studiach,o jego pracy i o sztuce (oboje uwielbiamy obrazy Pabla Picassa). Dzwonił do mnie codziennie, czasmi po to żeby umówić się na "spotkanie", czasmi żeby porozmawiać o bzdurach, o moich egzaminach na studiach. Po pewnym czasie zakochałam się w nim i z czasem nie mogłam doczekać się naszych wspólnych spotkań. Nasze "spotkanie" wyglądało zazwyczaj tak, że najpierw poszliśmy gdzieś na kolacje a później szliśmy do hotelu albo jego apartamentu. Po seksie rozmawialiśmy najczęsciej o moich studiach i o mojej rodzinie. Lubił słuchać jak gram na pianinie, znajdującym szię w jego apartamencie, prosił mnie czasami żebym namalowała specjalnie dla niego jakiś obraz, który on pózniej oprawiał w ramę i ozdabiał nim swoje mieszkanie.
Na jednym z naszych "spotkań" po kilku kieliszkach wina wyznałam mu, że go kocham... Od mojego wyzanania nasza znajomość nabierała rozpędu, zaczeliśmy się częsciej widywac,n ie tylko w jego apartamencie czy hotelu, ale również na spacerze, w teatrze, kinie, pubie, zorganizował nawet wystawe moich obrazów,. Byliśmy się jak para zakochanych, mimo ze on nadal płacił mi za seks.
Skracając moją historię, dzisaj jestem żoną swojego dawnego sponsora. Ponad rok temu z bardzo dobrym wynikiem skończyłam studia. Mieszkam w apartamencie, w którym kilka lat temu obudziłam się naga u boku nieznajomego mężczyzny (dzisiaj męża). Moje małżeństo jest bardzo udane, ale jest "coś" co nie daje mi spokojnie zasnąć. Mianowicie, to że kiedyś byłam d.ziwką, prostytutką. Sprzedawałam za pieniądze moje ciało swojemu mężowi. Myśle o tym codziennie i wyrzuty sumienia nie dają mi spokoju. Byłam nawet w kościele się wyspowiadać i dostałam rozgrzeszenie, ale to nic nie dało. Nigdy nie rozmawaiałam o tym z mężem ani nikim innym. Myślałam nawet o terapii u psychologa, ale wstydze się powiedzieć komuś , że byłam prostytutką.
Wyrzuty sumienia "zjadają" mnie od środka, chciałabym cofnąć czas i wszystko inaczej rozegrać ale się nie da.