[prolog: Władca Marionetek] - Kai

Status
Zamknięty.

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Dzieci niegdy wcześniej nie widziały podobnych sztuk. Choć dla Kaia były to czary najprostsze z możliwych to w ich oczach urósł on momentalnie do rangi wielkiego arcymaga i herosa z bajek. Chłopczyk, jakby bardziej nieśmiały trzymał się raczej z tyłu. Z kolei dziewczynka o pełnej, śmiejącej się buzi podeszła bliżej, gryząc w ustach mysiopopielaty warkoczyk. Patrzyła na krążące kule energii z wyrazem bezbrzeżnej fascynacji na twarzy. Chciała najwyraźniej o coś zapytac, porozmawiać z nieznajomym, lub też poprosić o kolejną porcję magii, lecz nie zdążyła.

- Marika! - głośny, niemal rozpaczliwy w swym wołaniu krzyk rozdarł powietrze.

Dziewczynka momentalnie odskoczyła od Kaia w przestarchu. Polną ścieżką zbilżała się spora grupa mieszkańców wioski na czele (najwyraźniej) z sołtysem. Większość z nich uzbrojona była w widły i kosy.

Mag syknął cicho przez zęby. Teraz przypomniało mu się, że Kruk zabronił mu pokazywania swej prawdziwej, magicznej, tożsamości.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
"Ah to roztargnienie.. " - westchnął Młody Mag "może i mądre to nie było, ale jaka satysfakcja" uśmiechnął się leciutko sam do siebie. "Ale jakoś trzeba się będzie wyłgać" przypomniał mu znów głos ratującej z kłopotów intuicji. "A na razie. Czeka mnie dialog, albo może nawet polilog, jeżeli kosiarze będą chcieli włączyć swoje trzy słowa. Głupota nie boli." Wyprostował się i czekał na słowa sołtysa.
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Uzbrojona grupa w przeciągu paru chwil znalazła się w odległości kilku kroków od stojącego w bezruchu maga. Kule wciąż wirowały mu wokół dłoni, śląc refleksy magicznego światła na tłum i odbijając się fantazyjnie w ostrzach kos.

Sołtys bezgłośnie wskazał jednemu z nich dzieci. Wskazany natychmiast przygarnął je i szeptem kazał uciekać do wioski. Chłopiec uczynił to bez wahania. Dziewczynka zwlekała nieco dłużej.

- Ale tataa... - zajęczała - on psecies nic nie zrobił....

Przywódca grupy zgromił ją wzrokiem tak, że bez słowa oddaliła się z lekka tylko pociągając nosem i łkając. Podświadomie wiedziała, kiedy może próbować jęków, a kiedy nie.

Kai poczuł jak wzrok wszystkich koncentruje się na nim. Miał wrażenie, że ci chłopi widzieli w życiu już niejedno. Otoczyli go i przegrupwali się na tyle sprawnie, że gotów byłby przypuszczać, że mają już za sobą nawet niejakie doświadczenie wojskowe. Jego wybryk mógł jednak okazać się dla niego wybawieniem, gdyż chyba tylko widok kul energii powstrzymywał ich od ataku.

Sołtys wystąpił o krok do przodu w kierunku Maga, odchrząknął i rzekł, z trudem powstrzymując drżenie głosu.

- Kim jesteś i czego tu szukasz, przybyszu? Jesteś demonem? Złym duchem? Co zrobiłeś naszym dzieciom, co to za dziwa? - mimo strachu widać było, iż jest to zdesperowany i gotów na wszystko człowiek.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
"Spójrz" powiedział najspokojniej jak umiał Kai "To tylko niegroźna sztuczka.. Twoim dzieciom też należało się trochę zabawy, patrząc na was, widzę, że życie tu nie płynie zbyt sielsko." Złożył dłoń w pięść, tym gestem dematerializując świecące kule. Potem zaczął przypominać sobie co mówił Kruk. "Wiem, o waszym problemie z lasem" - szepnął, patrząc mu w oczy. " Los zsyła mnie tu, aby wam pomóc. Ale nie bójcie się, nie jestem ani demonem, ani złym duchem. I nie zabawię tu długo." To rzekłszy, spojrzał jeszcze raz z troską na oddalającą się dziewczynkę "Może, gdyby magii nie postrzegano tu w ten sposób, byłaby z niej obiecująca czarownica .. Mogłaby wtedy pomóc ojcu w wielu sprawach" - pomyślał. Ciche westchnięcie zakończyło jego wypowiedź.
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Łatwość, z jaką Nieznajomy sprawił, że kule zniknęły, oraz jego niezwykła wiedza o tym, co dzieje się w lesie sprawiły że chłopi odetchnęli z nieskrywaną ulgą. Kosy i widły opuściły się ku ziemi. Sołtys również wyglądał, jakby zdjęto mu potężny ciężar z serca, choć nie wydawał się jeszcze do końca przekonany o szczerości intencji przybysza.

- Wybacz, Panie - zaczął uprzejmie - nie liczyliśmy na to, że nasz problem przyciągnie kogoś z twojego szacownego Zakonu do naszej małej wioski... Ale może faktycznie, ludzka siła tu nie wydoli... tu trza magii. Zechcesz, panie zjeść u nas posiłek czy też od razu udasz się do lasu? - wskazał wymownym ruchem głowy czerniejący po drugiej stronie wioski bór i oczywistym było, że najchętniej od razu wysłałby tam Maga i zapomniał już o całym incydencie.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
"Nie mówiłem Ci że jestem magiem dobrodzieju" uśmiechnął się "Od czasu do czasu po prostu uda mi się jakaś sztuczka ku uciesze dzieci" .. "Hmm... może zaprowadźcie mnie od razu do lasu, a przy okazji przypomnijcie, jak miały się sprawy w ciągu ostatnich dni. Nie wiem jak dokładnych informacji mi udzielono"
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Sołtys zaczerwienił się gwałtownie i zmieszał wyraźnie. Mimo to pogodny ton Maga wyraźnie rozluźnił napiętą atmosferę.

- Oczywiście, panie, ależ oczywiście... - mruknął, skłaniając się. Gestem odesłał swoją drużynę do pracy a sam dał znak Kaiowi by ten szedł za nim.

Wioska była niewielka. Ot, kilkanaście chałup wybudowanych wokół centralnego, dokładnie wydeptanego przez bydło placu. Widać było, że jest zadbana i czysta, choć ludzie żyli tam ubogo. Przybycie Kaia stało się wielką sensacją. Każdy wyglądał jak tylko mógł, by zobaczyć możnego Maga, który przybył im pomóc. Na nic zdały się ostrzegawcze syki i gesty Sołtysa - ciekawskeigo tłumu nic nie było w stanie powstrzymać.

- Wybacz im, panie - sapał - ciekawi my. To już drugi miesiąc się ciągnie. Wszyscy strasznie się boją więc nie dziwota, że mają z waszym przybyciem wielkie nadzieje.

Wyszli wreszcie z wioski na dróżkę prowadzącą bezpośrednio do lasu. Tu mogli już porozmawiać spokojniej. Sołtys zatrzymał Kaia i trwożnie rozejrzał się wokoło.

- I dawnej różne dziwa tu się gnieździły. - szepnął - Ale było stado wilków, kopaliśmy jamy, tłukliśmy, aż padły. Pojawił się onegdaj wilkołak, to jeszcze mój ociec pomagał go zakłuć. Tera jednak siedzi tam coś, czego jeszcze nie widzielim. Pojawiło się na starej polanie smolarzy w samym sercu lasu tam, o, jak ta ścieżynka bierze.

- Nikt tego nie widział. Nikogo nawet jeszcze nie zabiło, nie pogryzło nawet. Ludziska jednak boją się jak nigdy. W nocy... - znów się rozejrzał - w nocy od lasu krzyki okropne wiatr niesie. Jakby ludzi męczonych. A tak się drą, że spać nie idzie. I dzieci słuchać tego muszą. Poszlimy więc grupą na polanę, ale nie uszliśmy nawet połowy drogi. Strach nas brał. Drzewa, zwierzaki, wszystko inne tam teraz. Mówią, szepczą, śmierć wieszczą... brr, strach!

- Jako się rzekło, nikt z naszych nie zginął. Wiem, że dla takiego potęznego ma... znaczy, wędrowca to nie nowina, ale powim też to: uważajcie na siebie, panie. W lesie i wcześniej, jeszcze bez tego... "czegoś" było niebezpiecznie. A tera wszystko jeszcze gorsze, zmienione siłą nieczystą. A wiedzcie, że choć nasza wioska biedna, to nie poskąpimy niczego naszemu wybawcy.

To powiedziawszy, oddalił się co prędzej w kierunku wioski. Kai został sam, stojąc dokładnie w połowie drogi pomiędzy lasem a wsią.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
"Pokój z Tobą dobry człowieku" powiedział, po długim spojrzeniu w stronę lasu, gdy odwrócił się do sołtysa. "Nie wiem czy już tu powrócę, niezależnie od tego, czy mi się powiedzie, czy nie. Uważaj na wioskę i na swoje dzieci."

Potem skupił w sobie odwagę i oddychał przez chwilę powoli, by się rozluźnić. I ruszył na przód, podpierając się swoim kijem, po krok w stronę potęgi, lub po upadek, w stronę otchłani.

Jednocześnie zastanawiał się, czym mogły być, owe nieczyste siły i kto je powołał do życia ( lub nieżycia ).
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Faktycznie, już po wkroczeniu w cień drzew Kai wyczuł zmianę w powietrzu. Zgęstniało ono raptownie i zapulsowało energią. Domyślał się, że wieśniacy nie zdawali sobie z tego efektu sprawy (choć mogli go odczuć w formie nagłego strachu lub nerwowości, mieli zapewne kłopoty z oddychaniem). Mag wiedział jednak, że taka forma magii wymaga ogromnego wydatku energii by stanowić aż tak wyczuwalną barierę.

Ścieżka biegła prosto. Nie używana od dawna z rzadka zdążyła już porosnąć gąszczem. Szło się jednak szybko. Polana smolarzy powinna być już niedaleko.

- Zginiesz! - pisnęła wiewiórka przeskakując z gałązki na gałązkę tuż nad jego głową i znikając w gęstwinie.

Drzewa wokoło jakby pochyliły się ku niemu i zaszumiały groźnie w potwierdzeniu tych słów. Mimo iż było południe, w lesie zapadała ciemność.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
"Ja Ciebie też" uśmiechnął się krzywo Kai. "Cholera, rzeczywiście markotnie tu... Marika i jej rodzeństwo nie będą mogli się tu bawić, dopóki ktoś nie przewietrzy tej puszczy" - mruknął sam do siebie. "No cóż - pomyślał - trzeba iść dalej. Zaraz powinienem znaleźć tą polanę .. Dziwne.. nikt tego nie widział, a wszyscy się boją.. Co to jest do ciężkiej nędzy ?" Skupił w sobie magiczną moc, by dalej brnąć w niebezpieczeństwo. "Czy aby ten Kruk sie nie przeliczył wysyłając mnie tutaj ? - myślał dalej"
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
- Śmieeerć... - zaszumiały w odpowiedzi drzewa.

Droga stała się trudniejsza. Las osaczał intruza jak umiał. Ścieżka stała się coraz bardziej porośnięta, korzenie wysuwały się z ziemi dosłownie w ułamku sekundy by podciąć magowi nogi. Co jakiś czas słynny przeraźliwy skowyt przecinał gęste powietrze puszczy. Kai zauważył, że o ile sam krzyk brzmi w istocie, makabrycznie i do złudzenia przypomina wycie torturowanego człowieka, o tyle przy każdym jego "objawieniu" wyczuwał zauważalny impuls energii. Nie ulegało wątpliwości, iż jest to efekt generowany magicznie.

Las zaczynał się przerzedzać. Mag dotarł wreszcie do polany.

Trzask łamanej gałązki kilka metrów za jego plecami zabrzmiał jednak jak najbardziej realnie.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Odskoczył przed siebie, obracając się najszybciej jak umiał, gotowy stanąć twarzą w twarz z niebezpieczeństwem ( przynajmniej przez chwilę, gdyby nie miało one przerastać potęgi jego ambicji ; ) ). Lecz poczuł się na swój sposób już pochłonięty rozwiązywaniem tej zagadki i dochodzeniem do prawdy.
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Potężny szary wilk skulony i gotów do skoku niecałe dziesięć metrów od Kaia wydawał się być pierwszą naprawdę rzeczywistą istotą, jaką magowi dane było zobaczyć od opuszczenia wioski. Gardłowe warczenie jakie wydobyło się z najeżonego kłami pyska przyprawiało o dreszcze.

Zwierzę ostrożnie i z wolna zaczęło iść po okręgu, nie spuszczając z człowieka wzroku.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
"Dobra, słuchaj.. jeśli nie masz złych zamiarów, to przestań krążyć i przestań warczeć, a obaj wyjdziemy cało z tego gówna" zaczął tak spokojnie jak mógł w obecnej sytuacji Kai, choć stwierdził, że nadmiar magii naprawdę mu szkodzi, skoro próbuje rozmawiać z wilkiem. Zaczął przypominać sobie formułę magicznego pocisku...
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Głos człowieka najwyraźniej tylko zirytował zwierzę. Wilk zatrzymał się. Chwilę skulony mierzył jeszcze przeciwnika wzrokiem aż wreszcie rzucił się na Kaia, szczerząc groźnie kły. Pysk (dzięki odpowiednio szybkiemu unikowi) kłapnął magowi tuż przed nosem, nie czyniąc mu krzywdy, jednak ciężar drapieżnika w połączeniu z impetem uderzenia posłał go na ziemię. Wilk w przecięgu kilku uderzeń serca już był przy nim.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
"Zapamiętaj - następnym razem najpierw wal czarem, potem zadawaj pytania - westchnął w myślach " szamocząc się z bestią. Czuł, że nie uda mu się skoncentrować aby rzucić czar w takiej walce, więc próbował zamknąć mu pysk kijem i uderzać łokciami i kolanami. Co nie jest łatwe, gdy jest się młodym wędrownym magiem ...
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Grad ciosów, jaki spadł na wilka zaskoczył go, ale nie oszołomił. Kaiowi udało się na chwilę uwolnić spod ciężaru bestii i zadać cios kosturem. Zwierze pisnęło boleśnie. Drugiego ciosu jednak już nie udało mu się zadać. Wilk skoczył i chwycił kij zębami, szamocząc się wściekle z magiem i próbując wyrwać mu broń z ręki.

- I właśnie w tym momencie (zawsze coś musi się wydarzyć w takich momentach!) historia Kaia.. urywa się. Wieśniacy z pobliskiej wioski już nigdy nie zobaczyli go wychodzącego z lasu, zaś nocne krzyki nie przestały nawiedzać ich spokojnej okolicy. Las nie wyjawił swojej tajemnicy. Lecz to nie koniec tej opowieści. :D Chcesz wiedzieć co stało się z Kaiem i odkryć, co tak naprawdę tu straszy? Poczekaj na rozdział 1 Włady Marionetek! Tylko w AXN SCI-FI :D.
<zakończone>
 
Status
Zamknięty.
Do góry