Otóż życie wydaje mi się żenujące. Chodzę do klasy 3 gimnazjum, mam spory niedosłuch prawostronny (lewostronny niski), i od tego czasu gdy klasa dowiedziała się że tak mam po prostu się do mnie nie odzywają, śmieją, obgadują za plecami... Czuje się teraz ograniczony, jakiś inny, nie normalny. Nie noszę aparatu bo w szkolę radze sobie bez. Zastanawiam się czy kiedykolwiek znajdę osobę która to w pełni zaakceptuje, jednakże nie wiem jak osoby dorosłe patrzą na taką wadę. Po prostu jest mi wstyd że jestem "inny", że już sam nie wiem co ze sobą zrobić^^
witaj w klubie facet mino ze jestem starszy tez przez gimnazjum przechodzilem
tez mam niedosluch i nosze aparaty
ty nie nosisz wiec nie ma wcale z toba tak zle (albo mi sie wydaje)
piszesz ze masz spory ubytek w prawym i niski w lewym tak jak
przedstaw ile masz ubytku w % albo w db to ci powiem co i jak sprawa wyglada
po
1- nie jestes inny z tego co piszesz to ja tez powinnen byc inny czuje sie lepszy ze mimo wady daje sie rady w zyciu
2- jesli masz ubytek powyzej 30% to nalezy aparatowac ale jesli nie chcesz nosic aparatu to juz inna kwestia
3- jestes w 3 gimnazjum przestan tak myslec o przyszlosci mysl o egzaminie o dobrym sredniaku itp
4- ja swoja wade obracam w zalete czesto to robie i dobrze mi w wlasnej skorze, zaakceptowalem to i ludzie mnie akceptuja ty tez to zrob
5- na swiecie rodzi sie tyle samo dzieci z wada sluchu jak i wzroku tylko ze przewaznie ludzie z lekkim niedosluchem wola sie do tego nie przyznawac
6- ale z drugiej strony jestem ciekaw ile tego ubytku masz skoro piszesz ze spory a w szkole jak sie z tym radzisz, ja ci powiem wprost ze ja bez aparatow to ani rusz;-))) jak ja uwielbiam swoj sprzecik
pozdrow