Problem z pracą

Jenna Vienna

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2010
Posty
11
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Witam. Chciałabym prosić o poradę. Otóż, od trzech dni pracuję jako lektor języka angielskiego na umowę o dzieło. Pracuję, ale jeszcze umowy nie dostałam. Na zapytanie kiedy mogę się jej spodziewać, dostałam od Pani takie dokumenty do wypełnienia, jak "karta zatrudnienia" i oświadczenie o tym, na jakie konto chcę, aby mi przelano wynagrodzenie. Mam to wysłać pocztą do innego miasta, ponieważ praca jest w filii tej firmy w moim mieście. Mam takie pytanie. Czy tutaj wszystko jest w porządku? Innymi słowy - czy nic tu nie "śmierdzi"? Czy faktycznie jest tak, że najpierw muszę wypełnić taką kartę, żeby dostać umowę? Jak szybko pracodawca powinien przekazać mi umowę? Czy taka karta zatrudnienia gwarantuje mi cokolwiek - mam tu na myśli czy jest to jakiś dowód na to, że w ogóle pracuję w tej firmie? Czy nie jest to tzw. praca "na czarno". Nigdy wcześniej nie podpisywałam żadnej umowy, dlatego nie bardzo się w tym orientuję.
 

stickydude

Nowicjusz
Dołączył
13 Wrzesień 2010
Posty
289
Punkty reakcji
12
Wiek
32
Miasto
Koge
Ja w pracy też miałem tak, że najpierw wypełniałem taki wstępny dokument, a umowę dostałem po jakimś..miesiącu, ale w tej firmie straszne przekręty były.
A póki nie masz umowy to nie masz żadnego dokumentu, który potwierdzałby twoje zatrudnienie. Z resztą możesz chyba zapytać ich w pracy co i jak, prawda?
 
Dołączył
11 Lipiec 2007
Posty
2 041
Punkty reakcji
78
Miasto
tam gdzie wszyscy inni są zbędni
Ja bym nawet o nic nie pytał, byle miał bym pracę i dobre wynagrodzenie.
Mnie byłoby trochę nawet głupio pytać się co i jak, skoro nie dostaję żadnej umowy do podpisania pod rękę. Pracownik przychodząc do pracy powinien wiedzieć/zostać poinformowany na jaką umowę będzie pracować a także kiedy tą umowę dostanie do podpisania.
Jak po miesiącu nie będzie żadnej umowy to można zacząć się martwić i dopytywać. Ale to wg mnie.
A zapomniałem dodać żeby nie pytać za ile się pracuje mimo że pracownik powinien o to wiedzieć, jednakże ja się nie pytam i nie jestem materialistą ale też nie powinienem pracować >> za darmo. Ot wg mnie tym można zyskać uznanie że dla mnie jako pracownika liczy się bardziej praca niż to ile mi dadzą na wypłacie.
 

stickydude

Nowicjusz
Dołączył
13 Wrzesień 2010
Posty
289
Punkty reakcji
12
Wiek
32
Miasto
Koge
Smutny Znajomy napisał:
Ot wg mnie tym można zyskać uznanie że dla mnie jako pracownika liczy się bardziej praca niż to ile mi dadzą na wypłacie.

Chyba raczej negatywną opinię, że nie dba się o swoje zarobki i swój interes i ktoś wciśnie Ci robotę za pół-darmo a ty będziesz siedział cicho. Większość pracodawców chętniej cię wykorzysta niż doceni twój zapał. Dziwne, że jeszcze tego nie zauważyłeś :)
 
Dołączył
11 Lipiec 2007
Posty
2 041
Punkty reakcji
78
Miasto
tam gdzie wszyscy inni są zbędni
Wykorzysta?
Jeśli będzie wykorzystywać to marny będzie ze mnie pracownik i szybko zmienię pracę.
To po stronie pracodawcy leży wręcz obowiązek aby pracownik był zadowolony z warunków i płacy.
Ale negatywną opinię? To znaczy że pracownik jak nie usłyszy za ile pracuje to musi się pytać?
I muszę podkreślić o co mi chodzi.
Uznanie można zyskać w oczach pracodawcy nie będąc materialistą. Ale zła opinia to zupełnie co innego i może być z innych typowo negatywnych aspektów pracownika przyznawana.

Zależy też jakiego pracodawcę się posiada...
Miałem takiego co nie był kompletnie wyrozumiały i wymagał wręcz perfekcyjności od pracy tego nie wymagającej. Tej zimy zwolnił nawet dobrego pracownika wieloletniego który spóźnił się bo>> nie mógł dojechać przez zasypane drogi i mimo że dotarł pieszo do pracy zawsze ale z pół godziny, godzinę później to zaledwie 2-4 razy się to zdarzyło to został wylany na zbity pysk.
Pracowałem tam miesiąc i przekonałem się jak to jest i że dobra płaca to nie wszystko. A przypominają się słowa tego pracodawcy w pierwszym dniu: dlaczego nie pracujesz? :mruga: Ot nie usłyszałem ani jednego słowa z jego strony co mam konkretnie robić i jak wykonywać, inni pracownicy mówili mi co mam robić i jak.
Obecnie ten pracodawca sprowadza tego jednego brakującego pracownika nawet z drugiego końca polski i nadal przychodzą inni i się zmieniają...
 

stickydude

Nowicjusz
Dołączył
13 Wrzesień 2010
Posty
289
Punkty reakcji
12
Wiek
32
Miasto
Koge
A ja miałem takie "szczęście", że trafiałem do firm, którym zależało na wykorzystaniu jak najniższym kosztem czyli kiepskie warunki, płaca, szefostwo też, pomijając już spore opóźnienia wypłat = smród, bród i ubóstwo.
Ale teraz jest mi to obojętne bo jestem na dobrej drodze do tego, żeby być sobie samemu szefem w najbliższym czasie :)
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
nie bardzo się w tym orientuję.
Bajzel w sprawach kadrowych to niestety smutna codzienność w polskich warunkach. Radzę zrobić wywiad wsród wspólpracowników - oni rozwieją wszelkie Twoje wątpliwości. Czyli albo Cię uspokoją, albo sprowadzą na ziemię... :)
 

aniaw

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2010
Posty
6
Punkty reakcji
0
dodatkowa praca i przy okazji zabawa spróbuj kliknij w link http://puzz.info.pl/?p=fLMC68EehaJP
 

Jenna Vienna

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2010
Posty
11
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Kontakt ze współpracownikami jest nieco utrudniony, ponieważ ja przychodzę na jedną godzinę, ktoś inny na drugą, każdy idzie do swojej sali, prowadzi zajęcia i do domu. Największy kontakt to zatem prośba o pożyczenie odtwarzacza CD czy coś w tym stylu :p Ciągle nie dostałam umowy, mimo że Pani powiedziała, że po wypełnieniu tego dokumentu dostanę ją - tak, tylko nie powiedziała po jakim czasie, a ja w domyśle przyjęłam, że zaraz po tym. Tak czy inaczej, mogła mi do cholery powiedzieć co jest w tej umowie, a nie robi tajemnicę jak z nie wiadomo czego - przez to właśnie wzbudza podejrzenia, że coś jest nie tak z tą robotą.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Więc nie pozostaje Ci nic innego, jak tylko zaatakować kadry. Zachodź tam często, pytaj uprzejmie acz upierdiliwie i do skutku. W końcu albo dostaniesz umowę, albo będziesz mogła z czystym sumieniem opuścić ten przybytek. Póki co sama widzisz, że niepewność jest najgorsza.
 
Do góry