Nie.kayoyka napisał:Czy to normalne, że facet widuje się ze swoją koleżanką codziennie, chociażby na 10 minut?
Jakbyś nie zauważyła dziś związki mało kogo obchodzą .kayoyka napisał:Dodam, że i on i ona są w związkach.
Raczej jak przyjaciel z przyjaciółką.kayoyka napisał:jak kolega z koleżanką..
Ja to jednak jestem za sprawiedliwoscia. Chlopaczyna zwyczajnie 'zastepuje' Cie na tygodniu inna kobieta. Daj mu prawdziwy powod do zlosci i zakomunikuj, ze i Ty sobie poszukasz kolegi. Podejrzewam, ze zabijesz te beztroske, ktora towarzyszy mu przy spotkaniach z kolezanka.kayoyka napisał:A mój luby się na to wszystko wścieka i ma dość, bo nie rozumie czego się doszukuję..
Jak go poznałam, nie spotykał się z nią, dopiero od jakiegoś czasu, jak zaczęli ze sobą pisać na fb, a ona straciła pracę i ma za dużo wolnego czasu. Nie wiem czy powinnam coś podejrzewać, bo i ja piszę z tą koleżanką, doradzamy sobie nawzajem, nasi faceci mają podobne charaktery i spojrzenie na pewne sprawy.Thyme napisał:Poznałaś go, jak mniemam, w momencie gdy już się z tą swoją koleżanką codziennie spotykał, więc nie wymagaj od niego zmian. Powinnaś była wiedzieć na co się piszesz.
Popracuj nad własną samooceną i nie stawiaj przypadkiem chłopakowi ultimatum, bo jeśli jego cierpliwość i nerwy się skończą możesz gorzko tego pożałować.kayoyka napisał:Z natury jestem straszną zazdrośnicą z zaniżonym poczuciem własnej wartości, może to stąd te głupie domysły? A mój luby się na to wszystko wścieka i ma dość, bo nie rozumie czego się doszukuję..
To zdecydowanie nie jest dobra rada.Ja to jednak jestem za sprawiedliwoscia. Chlopaczyna zwyczajnie 'zastepuje' Cie na tygodniu inna kobieta. Daj mu prawdziwy powod do zlosci i zakomunikuj, ze i Ty sobie poszukasz kolegi. Podejrzewam, ze zabijesz te beztroske, ktora towarzyszy mu przy spotkaniach z kolezanka.
Moze wypadaloby najpierw zapytac czy w moim zyciu miala miejsce podobna sytuacja.Blissful napisał:To zdecydowanie nie jest dobra rada.
A to niby dlaczego? Ja rozumiem, że możesz mieć odmienne doświadczenia niż ja...03092010 napisał:Moze wypadaloby najpierw zapytac czy w moim zyciu miala miejsce podobna sytuacja.
kayoyka napisał:A mój luby się na to wszystko wścieka i ma dość, bo nie rozumie czego się doszukuję..
Nie przyszlo mi do glowy, zeby robic sobie na zlosc, a raczej zeby zyc po sprawiedliwosci. Jednemu wolno wiecej niz drugiemu? Ale skoro Ty o tym mowisz, moze praktykujesz zlosliwosci.Blissful napisał:Uważasz, że robienie sobie na złość to jest odpowiednie wyjście? Moim zdaniem rodem z piaskownicy
Juz dawno dawno temu ustalilysmy (moze bylam pod innym kontem nawet), ze Twoje podejscie do zycia, w tym do ludzi, jest takie troche ciamciaratowate. Szczypiesz sie ze wszystkimi. Moze i takich synkow tez sobie dobierasz. Ja mam troche inny styl i warto to uszanowac. A jesli sie z tym nie zgadzasz, rzuc swoje propozycje.Blissful napisał:Już sama odległość rodzi spore obawy w związku, uważam że są lepsze sposoby niż zaproponowany przez Ciebie...
Już chyba z tego wszystkiego wolała bym się zapytać tego drugiego chłopaka, czy nie ma żadnych obaw o to ich koleżeństwo... chociaż jestem raczej zdania, że sprawy załatwia się między sobą...
To ty się uczepiłaś, gdybyś czytała dokładnie, wiedziała byś, że masz prawo do odmiennej opinii i że to szanuje, ostatnie zdanie należy do autorki, a na potwierdzenie może doczytaj:03092010 napisał:Moze i takich synkow tez sobie dobierasz. Ja mam troche inny styl i warto to uszanowac.
Napisałam też:Blissful napisał:[...] Ja rozumiem, że możesz mieć odmienne doświadczenia niż ja...
[...]
Zdanie mamy odmienne, a dziewczyna zrobi co uważa za słuszne...
trapić się - martwić się, mieć obawy o cośBlissful napisał:Zdystansuj się do tego bo taką chorą zazdrością działasz tylko przeciw sobie, jeśli będziesz miałą powody do obaw to normalnie porozmawiaj na trapiący Cię temat.
Gdy ludzie znają się od wczesnych lat lub od urodzenia prawdopodobieństwo, że jedno będzie pociągać seksualnie drugie jest znikome, a gdy razem się wychowują jest to praktycznie niemożliwe. Występuje wówczas zjawisko awersji seksualnej. Najlepszym potwierdzeniem tego jest brak popędu seksualnego wobec rodzeństwa jeśli się razem wychowują i wiedzą, że są spokrewnieni. Całkowicie inaczej sprawa wygląda gdy rodzeństwo nie wiedząc o wspólnym rodzicu/rodzicach pozna się gdzieś, powiedzmy w szkole - wówczas mamy do czynienia genetyczną atrakcyjnością seksualną. Innymi słowy "ciągnie ich ku sobie".Blissful napisał:Ja mieszkając w rodzinnym mieście, miałam (mam nadal) wieloletnią paczkę, właściwie od lat wczesnoszkolnych niektórych znam od urodzenia. Poskładało się tak, że byłam jedyną dziewczyną w paczce, ale traktowana byłam jako kumpel... dziewczyny pojawiły się kiedy chłopcy trochę wydorośleli i sobie znaleźli partnerki
I też sytuacje bywały różne, bo przecież zazdrosne były niemiłosiernie bo jak to tak codziennie widywać się z koleżanką? No ale jak inaczej kiedy my od zawsze graliśmy w piłkę, przesiadywaliśmy na ławce i razem dorastaliśmy...
Oko za oko to nie sprawiedliwość.03092010 napisał:Nie przyszlo mi do glowy, zeby robic sobie na zlosc, a raczej zeby zyc po sprawiedliwosci.
Facetowi wolno spotykać się z koleżanką, a jemu spotykać z kolegą. Szukanie jednak kogoś takiego tylko po to, by było "po równo" to naiwne podejście.03092010 napisał:Jednemu wolno wiecej niz drugiemu?