Macan. Jestem nowy w tym rymującym tłumie
marność waszych rymów wprawiła mnie w osłupienie.
Myślałem, że będę miał do czynienia z bandą zawodowców,
widzę jednak, iż pisze tutaj chmara małych chłopców.
Chłopców, którzy nie dorośli do rymów pozbawionych przeklinania,
tu, w świecie prawdziwych mężczyzn przeklinania się zabrania,
tu żaden gnojek nie zostanie dopuszczony do głosu,
tutaj niedojrzałe dzieci wrzucamy do gotującego się bigosu.
Wrzucamy je do bigosu pełnego łepków równych sobie,
gdzie koło młodego, śpiewającego, rymującego, rzucającego
na prawo i lewo w człowieka każdego d*pami, ciotami i innymi ch*jami
dziecka chwalącego się zebranymi w szkole marnymi dwójami,
stoi równy jemu odpłacający się myśli, że rymowaniem
choć tak naprawdę pospolitym bluzganiem
słowo za słowo, ząb za ząb, choć tak naprawdę każdy z bigosu
zostanie odstawiony w inny kąt, za naukę od rodzica dostanie w ząb,
tyłek po tym pewnie będzie twardy jak dąb, lecz może tyko to coś pomoże.
Na chamstwo wszak nie ma innego sposobu, jak tylko wpierniczyć,
gdy tylko jest komu.
Wy wszyscy w normalnym świecie na poczekaniu się dissujecie,
na przeklinaniu ciągle jedziecie wy biedne nieznające Polskiego dziecię,
ja wolę jednak pomyśleć sekundę, napisać coś z sensem i wygrać tą rundę.
Wygrać tą i każdą inną kulturą i pomyślunkiem, ja jestem zwycięzcą tego i każdego pojedynku,
ze mną nie masz co stawać do walki, synku
