I ciekawe kto nas teraz pokona Super bity i rymy Mc Myszcza i Goddesa (kuby).....
BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~~>Mc GoddessKubus
Jak narazie jestem sam,
Rządzę tu i tam,
I nikomu sie nie dam,
Moje rymy to podstawa,
A dla was...sex to zabawa,
Nic wam nie ujmuje lecz troszke sie nad wami lituje,
Wasze poglądy są czasami śmieszne,
Aż wręcz przechodzą mi dreszcze,
I w tych kilku zdaniach sie streszcze,
Sram na was głupie leszcze!
Szanuje tych co szanują mnie,
I każdy o tym dobrze wie,
A reszcie mowie ''nie''
Dla was dobro jednostki nie ma znaczenia
I mowie to bez zastanowienia,
Dla dobra ogółu robicie wszytko,
A jesteście słabi jak Citko,
Wasze teksty po mnie spływają,
Myślicie, że na mnie jakiś wpływ one mają?
Wręcz odwrotnie, nie mają żadnego
Możesz pójść obronić się kolegą
BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~~>Teraz Mc Myszczu
Lecz przyjacielu, juz nie jestes sam,
Mc myszczu wpada tam.
Oto ja - mc myszczu
Jak wspomniał Kuba, bij pokłon leszczu
Teraz puszcze skromny bit i skromny rym
Nie oprze się mi nawet Rzym
Papież, Rzymianie - wszyscy zachwyceni
Któż tego ryma, na tą skale rozprzestrzenił?
No jak to kto? myszczu i Kuba
To przecież naszego narodu chluba
Nie wiedzą co to trwoga, nie wiedzą co to strach...
Jeden mach, drugi mach, trzeci mach
Rym się klei, wszystko ładnie
Teraz mica oddaje i sam schowam się na dnie
BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~~>Mc Goddes Kubus
Wiedz ze dla Ciebie myszczu nie padne,
I nigdy z tej gry nie wypadne
Bo nim na zlych ludzi sie natne,
Poczuja ból i cierpienie,
I usłysza swoje skomlenie,
Jestem Bogiem tego,
I panuje nad swoim Ego,
Wiec nie ukryjecie sie nigdzie,
Nawet w piramidzie w Pizie,
Zniszcze nawet Troje,
I Polece ponad roje,
Gwiazd, a wszystko po to by was zgładzic,
Bo inaczej nie da sie zaradzic,
Lecz pamietajcie ze nie bede sam,
Bo Mc myszcza siłe mam,
I puki Trwam,
On bedzie zyc wiecznie,
Mimo iz jest niebezpiecznie...
BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~~>Mc Myszczu
To znowu ja - myszczu, tęskniliście?
To wielki błąd popełniliście
Widze, że Kuba nie dał Wam wytchnienia
Ale mam dosyć już Waszego skomlenia
Ukrócimy Wam tych męk
Nie wystawiajcie do nas już rąk
I tak, i tak Wam nie pomożemy
Wolimy zabić, zanim sami pomrzemy
Nie myśl już takimi kategoriami
Wypełnimy Cię całego przymusami i rygorami
Będziesz się tułał całymi nocami
A bić będziemy Cię tylko dniami
Aż oddasz ducha
To będzie Twa skrucha
Jaki z tego morał? Nie ma morału
Może jest taki, że umrzesz pomału.
BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT~BIT