Magnoliowa
Nowicjusz
- Dołączył
- 4 Listopad 2008
- Posty
- 42
- Punkty reakcji
- 1
Nie będę robić przydługich wstępów, pozwólcie więc, że od razu przejdę do sedna sprawy,
Mam pewnego znajomego, za którym przez długi czas specjalnie nie przepadałam. Nie znałam go zbyt dobrze, poznałam go tylko z relacji innych osób i mimo, że był wobec mnie dość sympatyczny ja byłam dla niego niemiła. I to bardzo. Wiecie, czasem tak bywa, że do niektórych osób nabieramy uprzedzeń nie mając o nich bladego pojęcia. Tak właśnie było w tym przypadku.
Tak czy owak, złożyło się, że jakiś miesiąc temu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Okazało się, że mamy zaskakująco dużo wspólnych tematów. Spotkaliśmy się pierwszy raz. On mówił mi mnóstwo komplementów (nazywał mnie interesującą i piękną kobietą....), bardzo dużo opowiadał o sobie, generalnie oboje bardzo miło spędziliśmy czas. Dzisiaj znowu się widzieliśmy, było podobnie.
Nie mogę go jednak rozgryźć. Nie wiem, może on tak traktuje wszystkie swoje koleżanki? Wiem, że ma za sobą trudne przejścia, jeśli chodzi o kobiety, wiele razy został odrzucony. Zdaję sobie sprawę, że te dwa spotkania to na razie za mało, żeby cokolwiek określić, ale rozmawiamy ze sobą codziennie i wiem, że on lubi te rozmowy i mam wrażenie, że coś między nami iskrzy.
Ale być może to są tylko moje insynuacje, dlatego wolę spytać Was o zdanie. Czy cokolwiek może z tego wyjść?
Mam pewnego znajomego, za którym przez długi czas specjalnie nie przepadałam. Nie znałam go zbyt dobrze, poznałam go tylko z relacji innych osób i mimo, że był wobec mnie dość sympatyczny ja byłam dla niego niemiła. I to bardzo. Wiecie, czasem tak bywa, że do niektórych osób nabieramy uprzedzeń nie mając o nich bladego pojęcia. Tak właśnie było w tym przypadku.
Tak czy owak, złożyło się, że jakiś miesiąc temu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Okazało się, że mamy zaskakująco dużo wspólnych tematów. Spotkaliśmy się pierwszy raz. On mówił mi mnóstwo komplementów (nazywał mnie interesującą i piękną kobietą....), bardzo dużo opowiadał o sobie, generalnie oboje bardzo miło spędziliśmy czas. Dzisiaj znowu się widzieliśmy, było podobnie.
Nie mogę go jednak rozgryźć. Nie wiem, może on tak traktuje wszystkie swoje koleżanki? Wiem, że ma za sobą trudne przejścia, jeśli chodzi o kobiety, wiele razy został odrzucony. Zdaję sobie sprawę, że te dwa spotkania to na razie za mało, żeby cokolwiek określić, ale rozmawiamy ze sobą codziennie i wiem, że on lubi te rozmowy i mam wrażenie, że coś między nami iskrzy.
Ale być może to są tylko moje insynuacje, dlatego wolę spytać Was o zdanie. Czy cokolwiek może z tego wyjść?