po 5 latach związku odeszła, jak gdyby nigdy nic....

touchdown

Sangwinik
Dołączył
8 Styczeń 2009
Posty
1 015
Punkty reakcji
73
jest już grubo ponad miesiąc jak sie nie widzieliśmy, ostatni czas zero jakiegokolwiek kontaktu ze sobą,zupełnie tak jakbyśmy zapadli się obydwoje pod ziemie. Wczoraj znienacka sms od niej, w którego treści m.in. że mam nie mówić że jej na mnie nie zależy, i że sama musi to sobie wszystko poukładać. Że predzej czy pozniej pewnie i tak by sie odezwala pierwsza. Jak to przeczytałem rozpaliła się iskierka nadziei, oczka sie zaświeciły, ale nie wiem jak mam to interpretować. Ciągle trwam w takiej niepewności, zamiast lepiej to z czasem jest coraz to gorzej i coraz bardziej mi jej brak. Postanowiłem nie odzywac się jeszcze, czekam na nią choć nie wiem czy dobrze robie.
to prostu, chce cię mieć w zanadrzu gdy nikt ciekawy nie będzie chciał jej dymać. zresztą Greeg mnie z tym prostym wnioskiem uprzedził. dziewczyna zaczyna kalkulować, że lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. lunar się naoglądał komedii romantycznych, poczytał zmierzch i teraz pie.prz.y trzy po trzy

P.S Wiem że nikogo nie ma, nie zdradziła mnie jeszcze, dowiedziałem się przypadkiem od naszej wspólnej znajomej. Ale nie wiem czemu mi tak powiedziała wcześniej :(
a może to przypadek kontrolowany? może koleżanka od byłej wróbla wie co ma "przypadkiem" powiedzieć :]

DOPÓKI WALCZYSZ, JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ.
tylko najpierw trzeba rozkminić czy gra jest warta świeczki, w tym wypadku wątpię. "patrz na diament i na cyrkonię, jedno ma wartość, a wygląda to podobnie"
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Greeg ma po prostu trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość, czasami za bardzo generalizuje, ale często się z nim zgadzam, więc naprawdę czasem warto się zastanowić nad tym co pisze.
Czasem może aż za trzeźwe - fakt. No ale to jest forum - nie muszę nikogo klepać po plecach i być poprawny politycznie :) Jakiś tam element prawdy jest, w tym co zwykle piszę, a to czy on sprawdza się w konkretnym przypadku to już osoba najbardziej zainteresowana (czyli autor/ka tematu) musi sama wywnioskować.

Lunar - najczęściej to właśnie tacy "obrońcy moralności" jak Ty mają ogromną łatwość w rozdawaniu kobietom, na lewo i prawo, łatek pt. szmata, dziwka.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
dlatego mówię poraz n-ty w tym temacie, najlepiej zająć się sobą, a co ma być to będzie.
Ależ ja mówię to samo. Tylko dodaję, że skrajnym debilizmem byłyby próby, by zwalczyć w sobie uczucie dopóki dziewczyna nie wypowiedziała się w sposób jednoznaczny. Nie mówiłem przecież, że ma za nią ganiać.
Greeg ma po prostu trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość,
Greeg jest frustratem i cynikiem, w każdej rzece widzącym Rów Mariański. Nie ma w tym nic z trzeźwego spojrzenia. Cynizm to naturalna reakcja człowieka przegranego życiowo na otaczającą go nieciekawą rzeczywistość.
"patrz na diament i na cyrkonię, jedno ma wartość, a wygląda to podobnie"
Lepiej dziesięć razy uganiać się za cyrkonią i rozczarować niż raz mieć w ręku diament i odrzucić, będąc pewnym, że to cyrkonia. Mało prawdopodobne byś znalazł ponownie tak samo wielki diament.
lunar się naoglądał komedii romantycznych, poczytał zmierzch i teraz pie.prz.y trzy po trzy
Lunar wie, że diamenty istnieją, bo Lunar diamentu szukał i Lunar diament znalazł. W przeciwieństwie do rzeszy kretynów, którzy zadowalali się szkiełkami i twierdzą teraz, że diament to takie szkiełko właśnie.
Lunar - najczęściej to właśnie tacy "obrońcy moralności" jak Ty mają ogromną łatwość w rozdawaniu kobietom, na lewo i prawo, łatek pt. szmata, dziwka.
Jest pewna różnica pomiędzy określeniem szmaty jako szmaty, a uznaniem ex cathedra, że każda kobieta zachowuje się jak szmata.
 

mysle_i_nic

Nowicjusz
Dołączył
20 Kwiecień 2011
Posty
26
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Kraków
Powiem Ci chłopie tylko tyle ze przezywam teraz bardzo podobne rozstanie... Tez 5 lat razem, i tez z niewiadomego do konca dla mnie powodu zerwala ze mna...:/

Dam jej czas do przemyslenia... Nie bede naciskac, Ty tez tak zrób... Czas pokaze!


Miłośc zawsze sie obroni, jesli to naprawde miłosc ;)
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Greeg jest frustratem i cynikiem, w każdej rzece widzącym Rów Mariański. Nie ma w tym nic z trzeźwego spojrzenia. Cynizm to naturalna reakcja człowieka przegranego życiowo na otaczającą go nieciekawą rzeczywistość.
Otaczająca mnie rzeczywistość jest całkiem ciekawa, życia nie przegrałem - parę bramek padło po obu stronach, ale piłka jest ciągle w grze :)

Piszesz o tych szlachetnych kobietach, a chwilę później w innym temacie widzę twoje drugie JA, jak mniemam to bardziej prawdziwe:

"Kobiety ciągle mi mówią, że jestem szarmancki, spokojny, romantyczny i przystojny. Tylko jakoś żadna nie chce ze mną być. Jak tylko pojawia się na coś nadzieja, natychmiast wszystko się sypie. Może to po prostu dlatego, że za szybko mi zaczyna na kobiecie zależeć.

To zabrzmi brutalnie, ale wy kobiety chyba lubicie jak facet was olewa, jak facet wami pomiata, jak facet dba o siebie, nie o was. A ponieważ ja tak nie potrafię - dostaję kosza za koszem. Irytujące. No chyba że aż tak potworne znaczenie ma to że nie jestem zamożny ani przebojowy."
...
" Dzisiejszy świat cierpi na ostry deficyt dziewczyn zdolnych do docenienia faceta który nie ma grubego portfela. "

Czytając te posty mam wrażenie, że to właśnie ty jesteś takim frustratem bo masz/miałeś jakieś ideały, które ewidentnie się nie sprawdzają i mówiąc krótko twój światopogląd Ci się zawalił lekko. Zdradzę Ci pewien TIP bo najwyraźniej jeszcze go nie poznałeś. Większość normalnych facetów miało podobne ideały co ty, tyle tylko, że oni (w przeciwieństwie do Ciebie) DOROŚLI i na podstawie swoich doświadczeń nauczyli się tego, że traktowanie kobiety jako istoty "wyższej" jest tak naprawdę początkiem końca faceta. Nie miałeś takiej sytuacji za "młodu", że np. podobała Ci się porządna koleżanka, którą darzyłeś szacunkiem, która wydawała się miła, inteligentna, no idealna ;), z którą nie wiedziałeś do końca na co można sobie pozwolić i nagle widziałeś, że podchodzi do niej ktoś kompletnie obcy, tu ją łapie, tam ją łapie i myślisz sobie - co u licha ? Przecież ona jest taka porządna, idealna, rozsądna, a tu się daje macać jakiemuś facetowi znikąd, który może być psychopatą, a po godzinie tańczy z nim na parkiecie w czułym uścisku :D ? Parę takich lekcji i nauczysz się, że kobiety są skonstruowane inaczej, inaczej myślą, co innego ma dla nich wartość. Jak zaczniesz to rozumieć (czy raczej w ogóle dostrzegać ten fakt bo zrozumieć to w sumie dalej nie potrafię :D) to wtedy jest już tylko lepiej. Ty niestety najwyraźniej dalej tego nie kumasz i dlatego piszesz tu sfrustrowany bo niby taki porządny, a żadna nie chce. Ja też byłem porządny, ale dopiero po zmianie poznałem co to znaczy mieć autentyczny wybór i być osobą, do której same niejednokrotnie pchały się panny. Moja ideologia sprowadza się w sumie do tego, że tą "porządność", uczucia ... lepiej odłożyć na później. W ten sposób pokazujesz, że jesteś gościem, który z jednej strony potrafi dać emocje, zabawę, potrafi zabuzować hormony, a z drugiej strony jak trzeba to i jest niezłym kandydatem na coś więcej.

Ty swoją "porządnością" od początku zachowujesz się jak potencjalny przyszły mąż i dlatego dostajesz kosza za koszem. Dlaczego ? Są dwie opcje - albo przerażasz kobiety swoim uczuciem (każdy ma swoje tempo w uczuciach i sytuacja gdy ty nic nie czujesz, a druga strona oferuje dozgonną miłość jest ... właśnie przerażająca, niezrozumiała), albo widzą Ciebie jako nudziarza. To nie jest atak na Ciebie - po prostu wyciągnij z tego lekcję, którą większośc chłopaków, facetów przebyła mając poniżej 20 lat...
 

bbl

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2011
Posty
26
Punkty reakcji
0
wracając do mojego tematu :) dzisiaj od niej telefon z zyczeniami, i rozmowa co u mnie i wogole, ze jednak jest troche steskniona i to nie tak latwo zerwac calkiem kontakt, chcialaby zebysmy zostali przyjaciolmi itd.... nie wiem co o tym myslec, ja sie nic nie odzywalem wogole, sama zadzwonila i tylko rozdrapala swiezo gojace sie rany... :(
 

MieRah

Nowicjusz
Dołączył
9 Kwiecień 2011
Posty
114
Punkty reakcji
1
Powiem Ci tyle: sam przerabiałem rozstanie, choć w gorszych okolicznościach. Obecnie moja była mnie wręcz nienawidzi, bo jest nakręcana przez swojego obecnego chłopaka, z którym mnie zdradziła kilka razy, co było powodem rozstania.

Co do "zostawania przyjaciółmi" - może być to bardzo ciężkie.
 

bbl

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2011
Posty
26
Punkty reakcji
0
to juz jest pewnie finał mojej historii w tym poście. Wszyscy tutaj mieliście racje co do mojej byłej. W święta i dzisiaj popołudniu dzwoniła do mnie. Dzisiaj odbyliśmy rozmowe, wyciągnąłem z niej to na siłe, omijała ten temat jak tylko mogła, wyzywała czemu do tego wracam, że juz ponad 2 miesiące po naszym rozstaniu przecież, ale ja nie darowałem. Oszukiwała mnie od roku spotykając się z niejakim R, zarzekała się że przez ten czas nigdy mnie nie zdradziła dopóki bylismy razem, że są ze sobą dopiero od naszego rozstania, że czuła się nieszczęśliwa od 2 lat ze mną, że raz było lepiej raz gorzej, ale ona się juz męczyła. Zapytałem się więc czemu tak długo to ciągła, czemu udawała tak dobrze do samego końca,że okłamywała mnie nawet jak się rozstaliśmy,czemu do końca planowała wspólne przyszłe życie ze mną. Powiedziałem jej że gdybym to ja miał z nią zerwać, a zależałoby mi na niej powiedziałbym jej wprost " albo postarasz się zmienić to i to albo ja odchodze", z jej strony tego nie było. Kłamała dobrze, ale na całe szczęście dzisiaj w końcu jakimś trafem, dopiero po takim czasie od naszego rozejścia udało mi się to od niej wyciągnąć.

Wiecie co usłyszałem od niej, że lubi ze mną rozmawiać, że dzwoni bo nie jest jej jednak tak łatwo zapomnieć, że chciałaby abyśmy pozostali przyjaciółmi, że ja sobie tez kogoś znajde z kim będę szczęśliwy i że będziemy takimi dobrymi wspólnymi znajomymi. Niestety gdy to usłyszałem wszystko, jakby palcem odjał cały czar do niej prysł, odmówiłem i powiedziałem że skończymy to z godnością tak jak powinno się skończyć 7 letnią znajomość, bo tyle się znaliśmy. Że spotkamy się za pare miesięcy ten ostatni raz, pożegnamy, podziękujemy sobie i koniec. Żeby do tego czasu nie dzwoniła, i że cały kontakt urywamy.

Czegoś takiego jej nigdy nie zapomne, obawiam się tylko że teraz już raczej ciężko będzie zaufać mi jakiejkolwiek innej dziewczynie. Starałem się jej pomagać do samego końca, nieraz woziłem tu i tam na uczelnie po 200km w jedna strone, żeby nie musiała targać tych wszystkich rzeczy gdy przyjeżdżała na dłużej, zawsze jak cos robiła źle starałem się ją poprawiać, nie byłem pod butem, wyrażałem swoje zdanie na każdy temat. Nie miała prawa jazdy bo ciężko jej było zdać, we wakacje chciałem ją nakłonić żeby jednak próbowała opłacając dodatkowe godziny nauki.Próbowałem ją tak troche wyprowadzić na ludzi, za rok kończy studia i planowaliśmy wspólne mieszkanie. Nauczka do końca życia. Ale jedyny plus jest taki że wkońcu nareszcie mam sprawe jasno, i nawet nie wiecie jak bardzo z tego faktu jest mi lżej że sie dowiedziałem.

Także co niektórzy tutaj sie wypowiadający wcale się nie pomylili.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Piszesz o tych szlachetnych kobietach, a chwilę później w innym temacie widzę twoje drugie JA, jak mniemam to bardziej prawdziwe:
Każdy czasami miewa chwile zwątpienia. Ale ja mam naturę pesymisty i mam chwile zwątpienia od czasu do czasu. A ty wypowiadasz się jakbys permanentnie wątpił w całą otaczającą cię rzeczywistość.
Nie miałeś takiej sytuacji za "młodu", że np. podobała Ci się porządna koleżanka, którą darzyłeś szacunkiem, która wydawała się miła, inteligentna, no idealna ;), z którą nie wiedziałeś do końca na co można sobie pozwolić i nagle widziałeś, że podchodzi do niej ktoś kompletnie obcy, tu ją łapie, tam ją łapie i myślisz sobie - co u licha ? Przecież ona jest taka porządna, idealna, rozsądna, a tu się daje macać jakiemuś facetowi znikąd, który może być psychopatą, a po godzinie tańczy z nim na parkiecie w czułym uścisku :D ?
Kobiety które dają się macać facetowi którego nie znają są daleko poniżej mojego poziomu moralnego i nie interesują mnie w żadnym stopniu. Zawsze szukałem przede wszystkim WIĘZI między ludźmi. I tego mi brakowało, a nie głupiej acz seksownej d*py do łóżka, drogi panie.
W ten sposób pokazujesz, że jesteś gościem, który z jednej strony potrafi dać emocje, zabawę, potrafi zabuzować hormony, a z drugiej strony jak trzeba to i jest niezłym kandydatem na coś więcej.
Jeśli poznasz odpowiednią osobę, hormony pojawiają się same i to w stopniu, jakiego w żadnej innej sytuacji i tak byś nie wywołał.
Ale jedyny plus jest taki że wkońcu nareszcie mam sprawe jasno, i nawet nie wiecie jak bardzo z tego faktu jest mi lżej że sie dowiedziałem.
I dokładnie o to chodziło. Tak jest lepiej niż gdybyś nie przycisnął i wierzył w coś czego nie było nie wiadomo jak długo.

A co do tego:
obawiam się tylko że teraz już raczej ciężko będzie zaufać mi jakiejkolwiek innej dziewczynie.
Podjąłeś ryzyko i przegrałeś. Zastanów się teraz jakim cudem nie potrafiłeś przez całe dwa lata wyczuć w jej zachowaniu, że kłamie. Będąc z nią powinieneś ją znać, a nie wiedziałeś o niej nic jak się okazuje.
 

bbl

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2011
Posty
26
Punkty reakcji
0
dlaczego nie mogłem wyczuc że kłamie ?? Bo po tylu latach za bardzo jej zaufałem.
 

touchdown

Sangwinik
Dołączył
8 Styczeń 2009
Posty
1 015
Punkty reakcji
73
to juz jest pewnie finał mojej historii w tym poście. Wszyscy tutaj mieliście racje co do mojej byłej.
nie wszyscy. lunar strugał głupa zwinnie niczym Paul Coelho ;)

Oszukiwała mnie od roku spotykając się z niejakim R, zarzekała się że przez ten czas nigdy mnie nie zdradziła dopóki bylismy razem
same spotykanie się za plecami jest zdradą. to czy ją dymał czy jedynie myślała o nim, sypiając z tobą to już sprawa drugorzędna.

czuła się nieszczęśliwa od 2 lat ze mną, że raz było lepiej raz gorzej, ale ona się juz męczyła. Zapytałem się więc czemu tak długo to ciągła, czemu udawała tak dobrze do samego końca,że okłamywała mnie nawet jak się rozstaliśmy,czemu do końca planowała wspólne przyszłe życie ze mną.
dobrze dla Natalie Portman, że twoja była nie została zgłoszona do Oskarów...

Wiecie co usłyszałem od niej, że lubi ze mną rozmawiać, że dzwoni bo nie jest jej jednak tak łatwo zapomnieć, że chciałaby abyśmy pozostali przyjaciółmi, że ja sobie tez kogoś znajde z kim będę szczęśliwy i że będziemy takimi dobrymi wspólnymi znajomymi.
pi.er.dol

spotkamy się za pare miesięcy ten ostatni raz, pożegnamy, podziękujemy sobie i koniec
sztuczny pomysł = głupi pomysł

Czegoś takiego jej nigdy nie zapomne, obawiam się tylko że teraz już raczej ciężko będzie zaufać mi jakiejkolwiek innej dziewczynie.
to akurat wyjdzie ci na zdrowie. lepiej poznać życie późno niż...później
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
dlaczego nie mogłem wyczuc że kłamie ?? Bo po tylu latach za bardzo jej zaufałem.
Związek od początku nie ma sensu jeżeli nawet nie znasz ukochanej osoby na tyle, by poznać, kiedy nie mówi ci ona prawdy.
 

MieRah

Nowicjusz
Dołączył
9 Kwiecień 2011
Posty
114
Punkty reakcji
1
Jeśli nie mówi całej prawdy, to jeszcze pół biedy. Problemy się zaczynają, jak umyślnie zaczyna kłamać...
 
Do góry