po 5 latach związku odeszła, jak gdyby nigdy nic....

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Nie dzwoń do niej, bo po prostu nie warto. Wtedy ona ma Ciebie jeszce bardzije dośc, a Tobie jeszce bardzije odechciewa si e zyć zauważając jej postawę i stosunek. Rany cięte szybciej się goją od szarapnaych. Więc po prostu to przetnij szybkim cięciem. Nie będie łatwo zacząć nowe zycie, ale w końcu wszystko wróci do normy, poczujesz powietrze w płucach i z prawdziwą radością będziesz chciał się tym powietrzem zachłysnąć.
 

szybki708

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2011
Posty
2
Punkty reakcji
0
Pierwsze co piwinieneś teraz zrobic to dać spokój i nie myśleć wogóle o nadzieii. W ostatnim swoim poście sam potwierdzasz że masz jeszcze iskierke nadzieii.DAJ SPOKÓJ, ale przeanalizujemy cały temat od początku, może to Ci troche wejdzie do głowy. Wnioskuje że jesteś ciągle w "amoku" i nie widzisz tego co powinieneś a więc od początku.....

Piszesz :

"Wiem że tak naprawde cała wina leży po mojej stronie, ona studiowała dziennie, co dzień była w innym mieście, widywaliśmy się tylko w weekendy. Nie było mnie nigdy przy niej gdy tego bardzo potrzebowała. Byłem ślepy, chciałem zarobić na nasze przyszłe życie, na wspólny dom. A kiedy skończy studia planowałem się jej oświadczyć,miało to nastapić w przyszłe wakacje, ona ma 22 lata ja 23. To odwracało całą moją uwagę od niej.".

Nie był to dojrzały związek, uświadom sobie to koniecznie.Na studiach dziennych jest masa ludzi, napewno nie mówiła Ci wszystkiego, imprezy z najbliższym towarzystwem, Ciebie tam nie było a pewnie jej koleżanki miały przy sobie swoich partnerów. Za poważnie podeszłeś do tego, chłopie masz dopiero 23 lata a myślisz już o zarabianiu na swój dom... ??? ludzi łączą wspólne emocje i przeżycia, a skoro ona studiowała i miałeś ją tylko na weekend na 100% tego nie czułeś. Wyjazd raz na jakiś czas to nie wszystko, w dodatku praca zabierała Ci pewnie znaczną część czasu i nie raz ją przez to olewałeś. Nie czuła Cie przy sobie, miała Cie najzwyczajniej dość, nie chciała byc "dziewczyną na weekend i wakacje". Ciebie zajmowała praca i pieniądze, miałeś inne priorytety niż ona. Ona pewnie myślała o zabawach i nauce, w dodatku dochodzi temat sexu. 22 lata jest to już wiek dojrzały, zapewne potrzebowała tego gdy Cie nie było, uczucie zagasało.

dalej piszesz " Następnego dnia nie mogłem uwierzyć, powiedziała że nie czuje się już ze mną szczęśliwa i chyba nadszedł czas w którym powinienem o nią zawalczyć"
a pare postów dalej że ma kogoś bo dowiedziałeś się od bliskiej koleżanki, ale ja uważam że ta koleżanka powiedziała Ci to co chiała ona sama ( wiesz jakie są dziewczyny, jedna drugiej zaraz powie). Skoro powiedziała że powinieneś o nią znowu zawalczyć nie czuła się przy Tobie juz szczęśliwa, chciała się od Ciebie oderwac i byc może zobaczyc jak to będzie z innym, mieć porównanie... w każdym bądź razie nie byłeś dla niej i raczej już nie łudź się że będziesz, ona chce teraz poskakać swobodnie, jest pewna siebie i myśli że trafi cos lepszego, znudziła się Tobą, w tym wieku to normalne a Ty miałeś podejście takie jakbyś miał ze 30 lat i chciał zakladać rodzinę. Gdybym ja miał 23 lata i był w Twojej sytuacji to czuł bym się komfortowo, niczym nie przejmował, tym bardziej że masz pieniądze, bo taki serwisant z nielimitowanym czasem pracy pewnie nieźle zarabiał, w dodatku firma.... Masz, w sumie już miałes ustatkowane życie, Ona narazie była za młoda, chciała troche zaszaleć, poznawać nowych ludzi itd. nie dorosła do Ciebie poprostu, pewnie kiedyś to była prawdziwa miłość i z jej strony ale wydaje mi się że nie zna jeszcze życia. Ty masz je teraz otwarte.

i dodam jeszcze że pewnie teraz myślisz że drugiej takiej już nie będzie itd... wszystko jest nam z gory pisane i Ty nie masz i tak na to wpływu. Uświadom sobie że to co ma być to i tak będzie.Nie myśl w ten sposób bo to pogłębi Twój aktualny stan. Pomysł zaręczyn do bani, dobrze że wytrzeźwiałeś od tego... spotkanie może ale dopiero za pare miesięcy. Uwiez mi że skoro tak zrobiła po tylu latach nie była warta Ciebie, mieliście inne cele i priorytety, predzej czy pozniej mineli byscie sie.Ona teraz chce poznawać nowych ludzi, bawić się, zostaw ją w spokoju i rób to samo. Pamiętaj tylko NIE RÓB SOBIE NADZIEII, NIE MA JUZ SENSU, POTRAKTOWALA CIE TAK ZE SAMA NAWET NA NIA NIE ZASLUGUJE. Może to Ci pomoże.
 

touchdown

Sangwinik
Dołączył
8 Styczeń 2009
Posty
1 015
Punkty reakcji
73
ciężko mi strasznie tym bardziej że się dowiedziałem :( 5 lat razem a tu taka "znieczulona pustka". Wczoraj złożyłem wypowiedzenie w pracy. Nie wiem co mnie naszło, chciałem się wyprowadzić i zacząć wszystko od nowa bo tylko to mi daje siłę na dalsze życie. Zaniedbywałem ją ostatnio ale nie myślałem że tak postąpi, mogła przecież powiedzieć albo tak albo z nami koniec. Powiedziałem jej o tym dzisiaj że się zwolniłem, powiedziała że jestem nienormalny skoro tak zrobiłem, i że po co wogóle jej to mówie. Powiedziałem że pewnie będę chciał zawalczyc jeszcze o jej serduszko usłyszałem oschłe "no nie wiem" dające do zrozumienia w mojej interpretacji " idź sobie". Daje mi ewidentne znaki które odbieram żebym sie odczepił wkońcu. Przez cały tydzien dzwoniłem, dzisiaj po tym chciałem zadzwonić drugi raz nie odebrała telefonu. Nie chce wiedziec co sie u mnie dzieje już, widze że ją to nie obchodzi. Nie moge zrozumiec jak można tak potraktowac osobe z dnia na dzień.... w dodatku osobe którą się kochało, której się ufało...
ja rozumiem, że jest ci ciężko bo panna, z którą wiązałeś przyszłość przed całowaniem się z tobą, obrabiała lody innemu typowi, ale człowieku, minimum szacunku dla własnej osoby mógłbyś zachować. prawie każdy dostaje po dvpie od życia, ale to nie powód by wstawiac sobie przed nazwiskiem "frajer". jak już ktoś niegłupi tutaj (bodajże myaka) napisał ostatnio: tak gdzie jest zdrada, tam nigdy nie było miłości :]
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
ja rozumiem, że jest ci ciężko bo panna, z którą wiązałeś przyszłość przed całowaniem się z tobą, obrabiała lody innemu typowi, ale człowieku, minimum szacunku dla własnej osoby mógłbyś zachować. prawie każdy dostaje po dvpie od życia, ale to nie powód by wstawiac sobie przed nazwiskiem "frajer". jak już ktoś niegłupi tutaj (bodajże myaka) napisał ostatnio: tak gdzie jest zdrada, tam nigdy nie było miłości :]

Dokaldnie. I nie dosc, ze pradopodobnie zdradzila, to jeszcze tak potraktowala, rzucila jak smiecia,....
 

touchdown

Sangwinik
Dołączył
8 Styczeń 2009
Posty
1 015
Punkty reakcji
73
Dokaldnie. I nie dosc, ze pradopodobnie zdradzila, to jeszcze tak potraktowala, rzucila jak smiecia,....
dokładnie bis ;p nie tak się końćzy 5 letnie związki z czystego szacunku do partnera, o którym tak ciągle pieję w co drugim temacie na forumowisku :p. Każdy szuka swojego szczęscia, więc miała pełne prawo rzucić autora i powędrować do lepszego zawodnika, ale nie w ten sposób. poprawny schemat to: wyjaśnienie, że coś pęka, zerwanie, a dopiero później rozglądanie się za nowym samcem, a nie jak w tym marnym melodramacie: rozkłada nogi przed innym lapsem, a później zmęczona igraszkami, nie ma sił na poważną rozmowę ze swoim...chociaż autor to takie ciepłe kluchy, że pewnie rozmowa na nic by się zdała, on jest zaślepiony, nawet teraz nie może się pogodzić z faktem, że wy.chu.ja.ła go po całości i stara się szukać winy w sobie, zamiast przyjąć fakty. wiadro zimnej wody na łeb, a nawet całą cysternę proponuję

Ed: a teraz najważniejsze :D : autorze i szymonie- poprawnie piszemy nadzei przez jedno "i"
 

szybki708

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2011
Posty
2
Punkty reakcji
0
myśle że ten drugi partner w jej życiu jeszcze nie istnieje, skoro on dzwonił do jej koleżanki co razem mieszkają mogła to byc czysta podpucha aby dal spokój i już więdzej nie wydzwaniał po zerwaniu, dziewczyna nie chciała mu robić nadziei już pewnie dlatego, oboje popełniali błędy w tym związku. Podejrzewam że gdyby go naprawde kochała to po jakims czasie może znowu chciałaby z nim spróbować dać drugą szansę, ale mogę się mylić.
 

bbl

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2011
Posty
26
Punkty reakcji
0
Zerwalismy ze soba kontakt juz calkiem, nie pisze jej juz smsow, nie dzwonie. Od niej tez nie mam juz zadnego znaku zycia. Ostatnią rozmowę odbylismy w Czwartek nad ranem, zadzwoniła sama i powiedziała " że nie chce tego zakończyć w kłótni, że oboje popełnialiśmy błędy w tym chorym związku. Żebym poznawał ludzi, że ona tez tak będzie robić. Ze to zwolnienie się z pracy było najgłupszym pomysłem jaki mogłem zrobić" Powiedzieliśmy sobie ostatni raz cześć i koniec. Mogła wtedy nie dzwonić a mimo to zadzwoniła.... z dnia na dzien myslę ciągle co u niej, wspominam. Życie towarzyskie nie wiele daje, ciągle mam ja w głowie a to już 3 tygodnie jak się nie widzimy,Troche mniej boli juz bo przyzwyczajam się do nowego zycia, nie mam jeszcze planów co dalej, narazie staram się robic wszystko żeby nie myśleć, mało się udaje. Wydaje mi się ciągle że za dobrze ją znam, przez co mam jakąś nadzieje w sobie, chce to wyrzucić ale nie moge. Podtrzymuje mnie narazie ciekawość kiedy sama zadzwoni, ale rozum podpowiada żeby już nie odbierać.
 

E-kwiaty

Nowicjusz
Dołączył
24 Styczeń 2011
Posty
415
Punkty reakcji
5
Bardzo dobrze zrobiłeś ( z wyjątkiem tego zwolnienia z pracy),początki są trudno i uwierz mi że wiem jak to jest nie móc odnaleźć się w nowej sytuacji. Teraz liczy się głównie to aby wypełnić sobie wolny czas,zająć myśli i podejść do tego w inny sposób: niech ona żałuje tego,że nie chce stabilności,a Ty musisz nauczyć się zajmować samym sobą,bo d tej pory cała uwaga skupiona była tylko na niej. Wierze że Ci się uda i potem będziesz wspomniał to jako niebywałe doświadczenie.
 

bbl

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2011
Posty
26
Punkty reakcji
0
Może źle zrobiłem ale wczoraj zadzwoniłem.... Cały dzien walczyłem z ta mysla że może jednak lepiej nie, ale koniecznie chciałem wiedzieć co u niej. Najpierw wysłałem jej smsa czy moge zadzwonić wieczorem, zgodziła się. Porozmawialiśmy raczej jak kumple, o wszystkim i o niczym, nie chciałem okazywac emocji ale na koniec już było słychac w moim głosie... usłyszałem żebym znowu nie zaczynał bo już o tym rozmawialiśmy. Powiedziała że nie bedzie do mnie dzwonić żebym nie cierpiał i żeby nie robić mi żadnych nadzieii itd., ale jak ja sie czuje na siłach to moge dzwonić do niej. Później po parunastu minutach przeprosiłem w smsie że niepotrzebnie truje, że będę się starał jakos zapomnieć. O godz. 23, 5 godz po tym jak rozmawialiśmy dostałem od niej smsa że jak będę chciał to moge dzwonić i że nie truje.

Dziwnie sie poczułem, nie wiem jak mam ją traktować, ona chyba chce żebysmy zostali przyjaciolmi ale nic wiecej, ciagle mi mowi ze sobie znajde odpowiednia kobiete dla mnie i zebym najlepiej zapomnial o tym co miedzy nami bylo.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
To niestety kolejny dowód, że ona nic już do Ciebie czuje. Gdyby czuła nie mówiłaby takich słów i wróciłaby do Ciebie, nie proponowałaby tylko przyjaźni. Jak pisałam wcześniej powinneś dać sobie spokój. Być może chce Cię tylko jako przyjaciela, a moze po prostu rozmawia i proponuje przyjaźń, by wyjść na "miłosierną". Co nie zmienia faktu, że ona na Ciebie nie zasługuje i okrutnie Cię potraktowała po tylu latach bycia razem.
Ty nadal bardzo ją kochasz i to nie minie z dnia na dzień jak zwykłe przeziębienie, dlatego (choć to trudne) dla swojego dobra powinneś już nie pisać do niej, nie dzwonić. Ona żyje bez Ciebie, kontakt by miała z Tobą "na odwal się" i nic z tej sytuacji dobrego by nie wynikło. Każde miłe słowo z jej ust interpretowałbyś jako nadzieję, że znów coś będzie między Wami, katowałbyś się tym, po czym znów wracałoby do Ciebie, że juz nic między Wami nie będzie i trak trwałbyś w agonii i w smutku, że między Wami już skończone. Tylko byś cierpiał. Takim sposobem na pewno nie ułożyłbyś sobie życia na nowo, tylko przedłużałbyś czas żałoby po rozstaniu i może nawet zmarnowałbyś sobie życie dla osoby, która nie jest Ciebie warta.
To naturalne, że chcesz słyszeć jej głos i chwytasz się każdej deski ratunku, bo boisz się życia bez niej, ono nie cieszy, nic nie daje radości, ale to minie. Ból minie tym bardziej, gdy uświadomisz sobie jak okrutnie się zachowała. Za takimi osobami nie warto się oglądać. Wiem, że pewnie wydawała się ideałem, lecz życie to zweryfikowało. Gdyby jeszcze Cię kochała, to warto by było walczyć lub gdyby rozdzieliły Was przyczyny niezależne i zrozumiałabym wtedy, że wolisz nawet całe życie przejść sam niż bez niej, lecz w takiej sytuacji to nie ma sensu. To nie była ta jedyna. Nie przeocz tej prawdziwej jedynej. Daj sobie życ. Wiem, że to brzmi jak puste frazesy, ale może za jakiś czas napiszesz, że miałam rację. Nie daj się zniszczyć. Ona była bardzo ważna, ale trzeba iść dalej, z czasem będzie Ci łatwiej, lżej. Musisz przejść przez tzw. żałobę po rozstaniu, to normalne, ale po jakimś czasie będzie tylko ulga i będziesz silniejszy niż kiedykowiek. Czasem trzeba zamknąć jakiś rozdział, by zacząć kolejny, może nawet lepszy.
 

bbl

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2011
Posty
26
Punkty reakcji
0
Podbudowało mnie to co napisałaś. Jak będę miał znowu jakieś wątpliwości, będę czytał do skutku Twojego ostatniego posta. Dzięki Rusałka.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32

Ciesze sie ze moglam pomoc. Czasem warto uslyszec czyjas opinie, czasem to pomaga :)
Pozdrawiam :)
 

bbl

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2011
Posty
26
Punkty reakcji
0
jest już grubo ponad miesiąc jak sie nie widzieliśmy, ostatni czas zero jakiegokolwiek kontaktu ze sobą,zupełnie tak jakbyśmy zapadli się obydwoje pod ziemie. Wczoraj znienacka sms od niej, w którego treści m.in. że mam nie mówić że jej na mnie nie zależy, i że sama musi to sobie wszystko poukładać. Że predzej czy pozniej pewnie i tak by sie odezwala pierwsza. Jak to przeczytałem rozpaliła się iskierka nadziei, oczka sie zaświeciły, ale nie wiem jak mam to interpretować. Ciągle trwam w takiej niepewności, zamiast lepiej to z czasem jest coraz to gorzej i coraz bardziej mi jej brak. Postanowiłem nie odzywac się jeszcze, czekam na nią choć nie wiem czy dobrze robie.

P.S Wiem że nikogo nie ma, nie zdradziła mnie jeszcze, dowiedziałem się przypadkiem od naszej wspólnej znajomej. Ale nie wiem czemu mi tak powiedziała wcześniej :( Pozostawiła tyle niewyjaśnionych znaków zapytania, choć chciałem rozmawiać wcześniej ciągle mówiła że "nie wie" i że sama musi do tego dojść. Nie dała nic jasno do zrozumienia, przez co ta niepewność mnie wykańcza. Wolałbym gdyby postawiła sprawe jasno, rozchodzimy się i nie bedziemy już razem bo to i to, a nie że zobaczymy jak będzie :(
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Moim zdaniem jest poważna nadzieja, że jeszcze będziecie razem. Popełniliście błędy, przygasiliście ogień, który był między wami. Potrzebuje czasu, by to sobie poukładać, zrozumieć własne błędy, pomyśleć, czy może liczyć na poważny związek z tobą czy też nie. Ale najwidoczniej też nie może o tobie zapomnieć i to działa na plus. Żyj dalej, wyciągnij wnioski z błędów i postaraj się zmienić na tyle, by ona od razu to poznała.

Dobrze zrobiłeś, że się nie odzywasz. Daj jej jeszcze czas. Gdy będzie gotowa, odezwie się.

Na pocieszenie - mój dobry kolega ma dokładnie identyczną sytuację. Był z dziewczyną półtora roku. Potem ona nagle stwierdziła, że "na razie musimy się rozstać". I od pół roku zero kontaktu. Ale on dostrzegł, w czym leżał problem i pracuje nad sobą, by to zmienić. I nie traci nadziei.

Powiem ci to samo, co powiedziałem jemu.

DOPÓKI WALCZYSZ, JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ.
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Lunar, ale po co dajesz mu nadzieję? Jaką masz gwarancję, że wróci do niego?
Fakt, coś się jej w sercu chyba poruszyło, ale to niczego nie gwarantuje.
Wiem, że autorowi nie jest łatwo, ale rzeczywiście lepiej jeśli nie będzie z nią utrzymywal konktaktu. Tylko czekać aż zacznie rzucac tekstami "och, jaka to ja jestem zła, nie zasługuje na ciebie"-itp.-> interpretuj, jakoś musze się usprawiedliwić choćby sama przed sobą. A to są słowa, które ludzie błędnie odczytują, że coś jeszcze zostało. Biedak potem się trzyma każdego wypowiedzianego słowa.
Nie ma co bawić się w przyjaźń. Takie coś nie wychodzi. Jeśli naprawdę będzie chciała wrócić, to musi dac to jasno i wyraźnie do zrozumienia, nie przez domysły.

apropos walki i zwycięstwa: nie w tym wypadku. Im dłużej walczysz i sie starasz, jesteś jak piesek. Uniżasz i stajesz się bardziej żałosny, bota druga osoba może z Toba zrobić co tylko zechce.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
<br />Lunar, ale po co dajesz mu nadzieję? Jaką masz gwarancję, że wróci do niego?<br />Fakt, coś się jej w sercu chyba poruszyło, ale to niczego nie gwarantuje.
Radzę zajrzeć do słownika i porównać znaczenie słowa "nadzieja" ze znaczeniem słowa "pewność".

Dziewczyna po prostu nie jest pewna czy chce ponownie spróbować. Było jej z nim źle z uwagi na błędy, jakie popełniał. Oboje zresztą najpewniej popełniali błędy. Ale jeśli ona zauważy, że on się bardzo zmienił, prawdopodobnie zaryzykuje ponowny powrót do niego. Jej zachowanie świadczy o tym, że nadal coś do niego czuje. Świadczy o tym chociażby przyznanie się z jej strony do tego, że prawdopodobnie i tak by zadzwoniła.
Nie ma co bawić się w przyjaźń. Takie coś nie wychodzi. Jeśli naprawdę będzie chciała wrócić, to musi dac to jasno i wyraźnie do zrozumienia, nie przez domysły.
Kto niby mówi o przyjaźni? Ja tylko mówię, że IMO nie warto zapominać na siłę. Po pierwsze nie jest powiedziane, że uda mu się zapomnieć. Po drugie co jeśli okaże się, że ona jednak chce spróbować ponownie? Po trzecie i tak nie jest gotów na żaden inny związek, a wybijanie klina klinem to skrajny idiotyzm.
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Nie musisz mnie pouczać, bo znam znaczenie tych słów :]Zadzwoniłaby i owszem, ale to wcale nie znaczy, że coś do niego czuje. Absolutnie.
O przyjaźni wspomniałam już tak na wyrost. A o wybijaniu klina klinem nic nie mówiłam i nawet bym tego nie polecała. Jasne że nie jest gotowy na nowy związek, ale to nie znaczy, że ma czekać na jej telelfon i kiwnięcie palcem bo a nóż będzie chciała wrócić. Nie można tak żyć. Teraz, to on powinien w końcu pomyśleć o sobie i żyć swoim zyciem, bo ona może wrócić za tydzień, za miesiąc, za rok, dwa, a może i wcale nie wrócić.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Fakt, coś się jej w sercu chyba poruszyło, ale to niczego nie gwarantuje.
Wg mnie nic się nie poruszyło :)
Po prostu okazało się, że nie ma do niej kolejki adoratorów, a ten którego sobie upatrzyła (bo rzadko, która panna odchodzi od faceta, żeby być sama - najczęściej lubią tzw. miękkie lądowanie) pewnie kopnął ją w tyłeczek i możliwe, że trochę oprzytomniała.

Dla mnie już sam układ typu - ty z miłości nie potrafisz rozsądnie myśleć bo kierują tobą uczucia, a ona sobie tak naprawdę sucho, realistycznie kalkuluje - jest chory bo ewidentnie jedna strona ma tutaj przewagę nad drugą.

Zacznij sobie układać własne życie. Zmień swoje życie na ciekawsze wtedy wróci w podskokach i to ty wtedy zrobisz to co zechcesz.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Zadzwoniłaby i owszem, ale to wcale nie znaczy, że coś do niego czuje. Absolutnie.
Mówiła, że nie chce robić mu nadziei. Teraz powiedziała, że i tak pierwsza by zadzwoniła WIEDZĄC, ŻE ROBI MU NADZIEJĘ. Co z ciebie za kobieta, że takich detali nie potrafisz dostrzec, a ja - facet - widzę?

I jeszcze jedno. Gdyby je na nim nie zależało, fruwałoby jej po bolesnym związku czy robi mu nadzieję, czy nie. A więc czuje do niego przynajmniej sympatię. Układa sobie w głowie swoje oczekiwania i swoje błędy, dlatego się nie odzywa. Chce dojść do ładu z uczuciami, ale ja stawiałbym na to, że wróci. Tylko musi dostrzec, że on się zmienił i sytuacja się nie powtórzy.

A na Greeda radzę autorowi nie zawracać uwagi. On już programowo wszystkie kobiety uznaje za szmaty i dziwki.
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Co z ciebie za kobieta, że takich detali nie potrafisz dostrzec, a ja - facet - widzę?

Nie masz powodów by podważać moją kobiecość ;)
Uwierz mi, że ja czasem widzę więcej niż się innym wydaje. Tak dla Twojej wiadomości, miałam stycznośc naprawdę z różnymi osobami i z reką na sercu mogę Ci powiedzieć że 80% laske to idiotki. Zrobią wszystko żeby taki facet jak autor był na wyciągnięcie ręki, zalezy im jedynie na adoracji i żeby mogły wśród swoich koleżanek zdźir mówić "wiecie.. jaki ten kretyn niemożliwy, ciągle ma nadzieje", bo sama mu ją daje ŚWIADOMIE, ale bez pokrycia w przyszłości, nadzieja-kubel zimnej wody-nadzieja, to jest ich gra.
Nie mówię, że akurat ta też tak będzie robić, ale nie warto się na coś nastawiac, dlatego mówię poraz n-ty w tym temacie, najlepiej zająć się sobą, a co ma być to będzie.
Poza tym znam taką sytuację również ze strony autora, więc dobrze wiem jak to działa, to wysysacze ostatnich zapasów chęci organizamu do życia, dzwoni z wyrzutów sumienia, żeby samemu poczuć się lepiej i pokazać jaki to jest miłosierny bo sie troszczy o Twoje samopoczucie.

Greeg ma po prostu trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość, czasami za bardzo generalizuje, ale często się z nim zgadzam, więc naprawdę czasem warto się zastanowić nad tym co pisze.
 
Do góry