to teraz jeszcze przyszedl chyba czas na mnie. Owszem nie powiem bo zdazalo mi sie czasami popalac. I nie zaprzecze bo na poczatku byl super ogolnie lol i kwik ciezki z byle czego. A pozniej zauwzylem u siebie jakies glupie reakcje mojego organizmu i mojej glowy tzn. wkrecanie sobie ze jakis glos mowil mi teksty typu: wyskocz z okna,zabij sie itp... Wiec powiedzialem sobie sobie ze to bez sensu skoro kwas thc tak mi ryje leb i zaprzestalem... nie bakalem jakies pol roku i kumpel pewnego pieknego popoludnia mnie nawowil i znowu se z nim przycmilem,poczym czulem sie poprostu fatalnie(to chyba za malo powiedziane). Od tamtego ostatniego razu mienelo jakis rok czasu i wogole mnie do tego nie ciagnie.... za to uwierzcie mi ze jestem i bez tego mega wesolym i spontanicznym gosciem.....
" Don't you worry baby. I’m a professional. " - Rocco Siffredi