no z Krakowa to już do Częstochowy masz nie daleko ;o
ja byłam dwa razy, ale ani razu do końca.
szłam z akademicką z warszawy.
jedzenie to za nami jeździło w skelpiku takim, albo mozna bylo kupic po drodze, Byl obiad zapewniony.
noclegi stodoły i namioty, ale są pielgrzymki, ze sie nocuje w domach u ludzi.
pięniędzy tyle co na jedzenie, a i tak niektórzy idą bez grosza i żyją
nogi bolą niemiłosiernie,ale Ci co doszli mówią, że warto. Tylko uważaj, bo to uzależnia, potem będziesz chodziła co roku xd