Wiolaas napisał:
Ogień jest też żywiołem i to bardzo potężnym, który też ma swojego "Ducha" i wcale nie jest tym złym
Oczywiście, ale w tym konkretnym sensie jest ewidentnym symbolem bólu. Trudno sobie wyobrazić by np. palenie się żywcem należało do przyjemnych rzeczy
Wiolaas napisał:
Dobro jest pojęciem bardzo względnym.
Nie każde. Jeśli chcemy dorzucić "swoje trzy grosze" to tak, to jest to jak najbardziej pojęcie względne. Ale ja nie o tym pisałem. Skupiłem się bardziej na pojmowaniu dobra i zła w ujęciu uniwersalnym, egzystencjalnym, bez podziału na poszczególne kręgi cywilizacyjne lub sytuacje historyczne, bo w ujęciu czysto ludzkim, również w ujęciu prawa stanowionego (które notabene opiera się na prawie naturalnym) - jest to niemożliwe właśnie przez ową względność. Wszyscy chcemy jednego - chcemy żyć i pragniemy temu życiu nadać sens.
Jak wspomniałem, mamy coś takiego jak wartości uniwersalne, których ślady spotkasz w każdej "dziurze" na Ziemi. Człowiek jako że jest zwierzęciem stadnym, wytwarza w grupie cechy, które pozwalają przetrwać tejże grupie, społeczeństwu, cywilizacji, plemieniu, narodowi etc. lub całej ludzkości (pojmowane w szerszym znaczeniu jako przetrwanie gatunku). Dążenia te z punktu widzenia naturalnego zawsze będą dobre. Dlaczego? Bo służą przetrwaniu, służą temu co jest dla nas żyjących najistotniejsze, a więc nie destrukcji (zło), dążeniu do pustki lecz istnieniu, budowaniu, rozwijaniu się. Dotyczy to zarówno wzajemnych relacji, troski o środowisko jak i szczęściu jednostki. Zasada jest prosta, budowanie czegoś = dobro, niszczenie = zło. Jeśli np. chcesz się rozwijać i podnosić swoje kwalifikacje by przysłużyć się dla ogółu podnosząc przy tym swoją samoocenę i jakość życia, a ja Cię w tym ograniczam - czynię zło. I na odwrót. Popełniam dobro jeśli próbuję cię powstrzymać gdy np. stanowisz zagrożenie dla dobra czyli funkcjonowania społeczeństwa próbując zachwiać jego porządkiem (atak terrorystyczny, oszustwo podatkowe). Każdy z nas jest równy, więc czynisz dobro jeśli ratujesz komuś życie. Przykłady uniwersalnego dobra jak i zła można mnożyć.
I one wykraczają daleko poza dylemat co dam i ile dam biedakowi na dworcu PKP.
Co buduje zdrowe i bezpieczne społeczeństwo jako naturalne środowisko życia człowieka? I to możemy śmiało nazwać dobrem?
Niewątpliwie takie wartości jak: prawda, sprawiedliwość, utrzymanie pokoju gdyż on daje poczucie bezpieczeństwa, poszanowanie prawa do życia, zakaz mordowania, kradzieży, oszukiwania, gwałcenia; praca jako motor napędowy, odpowiedzialność.
Gdyby podstawowe wartości, które budują nasze relacje były złe szybko byśmy się wytępili a nasza (nie tylko ona, ale każda) cywilizacja zapadła. Jeszcze istniejemy więc w piekle jak to ujął autor, nie żyjemy. Bo tam nie ma czegoś takiego jak poczucie prawdy, sprawiedliwości. Na Ziemi jest to możliwe, a że jest to realne - założenie autora jest błędne. Jeśli byśmy żyli w chaosie, każdy dla siebie - wówczas rzeczywiście, żylibyśmy w piekle. Życie jako takie nie miałoby sensu, bo nie dałoby się funkcjonować, planować, oczekiwać, przewidywać - najprostszym rozwiązanie byłaby wtedy kulka w łeb.
Wiolaas napisał:
zresztą przytoczę jeszcze wypowiedź:
Ta wypowiedź autora tematu jest kulawa. Tak samo jak cytaty powyrywane z kontekstu.
Idąc tym tokiem mogę śmiało sfomułować tezę, że dobry chrześcijanin to martwy chrześcijanin i sypnąć kilkoma cytatami:
"Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk." (Flp 1:21)
"Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je." (Łk 17:33)
"Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się." (Mt 27:5)
"Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je." (Mt 16:25)
"Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne." (J 12:25)
...które dla laika na pierwszy rzut oka nawołują do samobójstwa.
Wypowiedź autora (jak i przykładowe cytaty z listu do Rzymian, Psalmów i Izajasza) jest bardzo płytka. Nie do mnie należy egzegeza tych fragmentów, więc nie będę się rozpisywał. W tych cytatach jest mowa o konkretnej sytuacji, trzeba tylko przeczytać całą treść wraz z kontekstem, odnieść to do całości Biblii i wtedy dojdziemy do wniosku, że np. pomoc choremu dziecku "szmatą" jednak nie jest.
Trzymając się Biblii to, co do czynienia dobra i zła, to Paweł z Tarsu dobrze podsumował starania wierzących i niewierzących w tych słowach:
"....gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające"
(Rz 2, 14-15)