Opiszcie swoje historie miłosne ...

SAG

Nowicjusz
Dołączył
18 Marzec 2008
Posty
659
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Myszkow
Pewność siebie kiedyś Cię zabije.
A Ciebie nic nie usprawiedliwia ocenianie dziewczyn "puszczalskimi";/
 

PrincessNrOne

Nowicjusz
Dołączył
12 Wrzesień 2008
Posty
342
Punkty reakcji
8
Wiek
33
Moją historię chyba mogę zacząć słowami - nie da się być z taksówkarzem. Nie mogę powiedzieć że to tylko jego wina że się źle skończyło bo zawsze wina jest po obu stronach. Ale fakt jest faktem że kochałam tego flirciarza i przede wszystkim kobieciarza . Teraz minęło trochę czasu powoli zapominam. Zerwałam z nim kontakt, gdy przejeżdża obok mnie to się odwracam, gdy mnie mija udaje że go nie widzę... i muszę powiedzieć że naprawdę pomaga i się zapomina. Od tej pory nie chcę żadnych związków, nie przejmuje się niczym i bawię się! I chyba poprę słowa mojej mamy że zamiast serca mam głaz
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
27
Miasto
Tarnobrzeg
Mi nikt jeszcze serca nie złamał ,ale ja złamałem pewnej dziewczynie...

Poznaliśmy się 1 dnia na Oazie...Zaczęliśmy rozmawiać i śmiać się.Od razu ją polubiłem,ale tylko chciałem się z nią przyjaźnić-ale ona się we mnie zakochała...Zaczęła ciągle pisać do mnie sms'y,dzwonić itp.Pewnego dnia koledze puściły nerwy jak zadzwoniła w nocy i zabrał mi telefon...Powiedział do niej tak:
"Kochanie nie dzwoń" i się rozłączył.Usłyszałem tylko taki pisk zadowolenia z góry i kroki kogoś...Następnego dnia dziewczyny mówiły,że ona przychodziła do każdego pokoju dziewczyn i chwaliła się ,że niby ja powiedziałem jej kochanie...Następnego dnia wieczorem też zadzwoniła.Kolega odebrał i tym razem powiedział:
"Kochanie,bo ci urwę głowę i nasikam do szyi"...My w śmiech,ale z góry nic nie było słychać.Potem powiedziałem jej ,że nie kocham jej i znienawidziła mnie.Ja chciałem zostać tylko na etapie przyjaźni ,ale ona nie...Więc ,ja nie czuje do niej urazy,ale ja kocham inną i ona musi się z tym pogodzić...
 

Arossa79

Nowicjusz
Dołączył
2 Grudzień 2008
Posty
39
Punkty reakcji
0
Wiek
44
Nie jestem puszczalska to nie tak . Po prostu dalam sie poniesc chwili ...zreszta nic nie zaszlo bo kiedy zaczal mi zdejmowac spodnie ucieklam .Ale nie o to chodzi tylko o sam fakt ze mu na cos kolwiek pozwolilam. On zas z zemsty za to ze mu sie nie oddalam powiedzial o wszystkim mojemu Kubie i gotowe!

Jak mozna wyjsc za kogos kogo sie nie kocha? Mozna z rozsadku bo tak wypada i jak facet kocha to jest powod. Ja na swoj sposob tez go kocham nie tak ze nie ale nie pokocham go tak zeby zapomniec . Wielkie uczucie przytrafia sie tylko raz i juz nigdy wiecej....To taka kara za to skrzywdzilam ukochanego!
ps ucze sie na bledach i meza nigdy nie zdradzilam pomimo tego ze Kuba jest wciaz jest kawalerem......
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Pewność siebie kiedyś Cię zabije.
A Ciebie nic nie usprawiedliwia ocenianie dziewczyn "puszczalskimi";/
a czy ja się usprawiedliwiam?

Nie jestem puszczalska to nie tak . Po prostu dalam sie poniesc chwili ...zreszta nic nie zaszlo bo kiedy zaczal mi zdejmowac spodnie ucieklam .Ale nie o to chodzi tylko o sam fakt ze mu na cos kolwiek pozwolilam. On zas z zemsty za to ze mu sie nie oddalam powiedzial o wszystkim mojemu Kubie i gotowe!
mimo że wyszlo jak wyszło brawo za opamiętanie się. przynajmniej tyle
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
egoista który nie jest zły? hmm... mam jedno pytanie, w jakim kierunku kształcisz się lub chcesz się kształcić? mam nadzieję że nie dojdziemy tu do mojej psychoanalizy :)
 

SAG

Nowicjusz
Dołączył
18 Marzec 2008
Posty
659
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Myszkow
A może publiczna psychoanaliza by Ci się przydała?:p
A kształce się w dziedzinie "ratownictwo medyczne":)
 

pistacjowy_smak

Nowicjusz
Dołączył
12 Grudzień 2008
Posty
46
Punkty reakcji
0
Miasto
Honolulu - małpki giglam ;)
Niestety dziś już ze sobą nie rozmawiamy. Strata przyjaciela boli najbardziej :)

Dokładnie.. strata przyjaciela boli najbardziej ;(
Bo nie ma związku bez przyjaźni (przynajmniej dla mnie)
to tam kit, że straciłam chlopaka, ale jednak bardziej brakuje mi jego osoby jako przyjaciela do pogadania, wygłupiania, szalonych pomysłów do wszytskiego, na dobre i na złe.
 

madzia_629

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2008
Posty
12
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Za górami za lasami ;P
Wszystko zaczęło się w szóstej klasie kiedy dowiedziałam się od kumpeli , że pewien chłopak zainteresował się mną. Kumpela natychmiast pokazała mi i powiedziała , że chodzi do klasy na przeciw. Wszystko było fajnie . W pierwszej klasie gimnazjum okazało się , że będzie chodził ze mną do jednej klasy. Ucieszyłam się , bo przecież nie widziałam nic przeciwko temu, niby co ? -pomyslałam , a raz się żyje. Później zresztą okazało się , że zapisał się specjalnie na ten profil , bo ja tam poszłam <biologia> Wszystko było super do czasu... w tamte wakacje w lipcu napisał mi esa , że ma dziewczyne. W ciepły letni wieczór nawet nie pomyślałam o czymś takim. Natychmiast się rozryczałam jak małe dziecko i nie chciałam w ogóle nic jeść przez 3 tyg. Siedziałam w swoim pokoju jak trup w pozasłanianych firankach bez jedzenia tylko piłam wodę. Nawet ubierałam się tylko na czarno. To były straszne tygodnie. Później gdy wróciłam do szkoły , parę miesięcy po rozpoczęciu roku dowiedziałam się jednak , że to wszystko było ukartowane i chciał zobaczyć jaka będzie moja reakcja na to , czy w ogóle mi na nim zależy. Wtedy gdy przyszedł ten es to oczywiście ja napisałam , że cieszę się , że ma dziewczynę. Nie dałam po sobie poznać. Ok.. to było straszne, ale przetrzymałam to. Później znowu mnie okłamał tym razem zapytałam go czy ma dziewczynę , to było jeden dzień przed tym gdy go zobaczyłam obściskującego się z jakąś lasią. ;/ :( to już nawet nie chodzi o to , że sobie ma dziewczynę dobra niech sobie ją ma , ale po co jeden dzień wcześniej powiedział , że nie ma żadnej dziewczyny. Na dodatek zrobił się strasznie chamski . Jak kiedyś bardzo mi na nim zależało tak teraz najchętniej naplułabym mu prosto w twarz. Od tego czasu nawet nic nie mówię do niego i jak o coś mnie prosi nie odzywam się.
 

MyselfLoneliness

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
1
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
Far Far Away ...
eh no wiec moja historia w zasadzie nigdy sie nie zaczela tak na prawde:(
ale zaczne od poczatku
kiedy jezdzilam w elce mialam starszego instruktora , ale na 4 ostatnie jazdy zmieniono go na jakiegos mlodszego.Teraz zaluje ze tak sie stalo :( poczatkowo kompletnie mnie nie krecił a wrecz odwrotnie - irytowała mnie jego pewnosc siebie i to jak oceniał przy mnie inne laski. Wielokrotnie specjalnie, tak mu na złość robiłam coś źle albo zaprzeczalam choc wiedzialam ze zrobilam błąd. Nie myślałam o nim jak o facecie ( choc jest przystojny) a jak o kimś komu musze podogryzać i go podenerwować :p pewnie dlatego tak zapadł mi w pamięci ;p i wszystko bylo by dobrze gdyby nie fakt iż na ostatniej jezdzie był dla mnie taki miły ( w sumie to zawsze był ;( ) i gdyby nie to ze zaprosil mnie na kawe jak zdam ;p i zdałam :) Chciałam sie z nim umowic ale byl w pracy ( ja nie jestem z tego miasta a wiec wieczory odpadały) minął jeden weekend- napisałam pierwsza - nie mogl- pracowal. Czekałam az sie odezwie w nastepny - nic :( Wymazałam go z pamieci tel (bo z mojej sie nie da :( ) i nagle spotykam go na miescie, on jak zawsze usmiechniety podchodzi do mnie i zagaduje ze kolejny weekend bedzie mial luzniejszy. No wiec ja czekalam caly weekend na esa jak na zbawienie i nic ;/ Wtedy me wzburzenie osiagnelo zenitu - koniec i co ide ulica a on mnie mija w elce i dostaje smsa ze "mnie widzial :) " na co ze ja go nie ( specjalnie odwrocilam glowe) . Nadszedl kolejny weekend ( bylam pewna ze nie bedzie mial czasu- a tu zaskoczenie ) no wiec ja szykowalam sie cala sobote , najlepsze ubrania , mini :D:D włosy , makijaz (ktory robie tylko na wieksze wyjscia) iiiiii przyszedł - wygladał bosko :D ach i och :) mialam takiego stresa ze nic nie moglam wydusic z siebie ;/ a on byl taki jak zawsze(ciacho) - tylko ze zrozumialam jedno - i to mnie dobilo - robiłam sobie nadzieje -a on potraktowal nasze spotkanie jak piwo z kumplem/młodsza siostra :( ani jednego komplementu-choc zawsze mowił mi ich wiele :( na dodatek zamowil piwo - a ja mam strasznie słabą glowe - a wiec jak sie rozkrecilam too..oj załuje tego co mowilam :( czuje sie tak okropnie - bo wiem ze on to uwazal za zwykle spotkanie - tylko ja dopisalam sobie cala ta reszte :(a na dodatek na pewno nie traktował mnie jako dziewczyny bo mam zaledwie 19 lat a on 26 :( w tej chwili wolałabym aby okazał sie draniem i probował czegos wiecej niz takim dobrze ułozonym gentelmenem :/ wrrr... a na dodatek nie odzywa sie od tygodnia - wiec tez nie bede- bo wyjde na nachalna, pusta,blondwłosą gówniare ;/ kurcze tylko ze im bardziej staram sie o nim nie myslec tym jest gorzej:( nie wiem , czy sie odezwac czy on juz zapomnial ;(;:(:(:(
 

Donija

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
69
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
z Gwiazdy Polarnej
ja poznalam mojego bylego chlopaka pare lat temu, spotykalismy sie pol roku, a pozniej z mojej winy rozstalismy sie, udalo sie naprawic i po poaru miesiacach wrocilismy do siebie, bylismy przez 3 lata razem, mieslimy duzo wspolnych planow, duzo celow do zrealizowania, wszystko ukladalo sie dobrze, az w koncu stwierdzil, ze po 3 ltach bycia razem, on bardzo mnie lubi :/ a oczekuje od siebie czegos wiecej. Minal tydzien, ja nie moge o nim przestac myslec, nie wyobrazam sobie przyszlosci bez niego, mam masakrycznie zlamane serce. Powiedzial, ze mu zalezy na mnie i ze chyba jest pewien swej decyzji, ale ile mozna sie schodzic i zrywac ze soba? jednak gdyby teraz chcial wrocic oszlalabym ze szczescia. Czekam na wiadomosc od niego jak glupia, dzien w dzien, ale to juz chyba nie wroci:(

Dokładnie.. strata przyjaciela boli najbardziej ;(
Bo nie ma związku bez przyjaźni (przynajmniej dla mnie)
to tam kit, że straciłam chlopaka, ale jednak bardziej brakuje mi jego osoby jako przyjaciela do pogadania, wygłupiania, szalonych pomysłów do wszytskiego, na dobre i na złe.
Tez tak sadze. Po tym jak stracilam moja polowke ubolewam nad tym, ze nie mam go jako chlopaka i jako przyjaciela, ktoremu moglam powiedziec wszystko, ktory znal mnie doskonale, a ja jego, przed ktorym niczego sie nie wstydzilam. Nigdy nie mialam chlopaka z ktorym zaszlam tak daleko jak z tym o ktorym pisze i czasami zastanaiwam sie czy z innym tez tak dobrze bede sie czula i czy tak wszystkiego dobrze sie naucze...
 

Predictable

Bywalec
Dołączył
7 Grudzień 2008
Posty
1 739
Punkty reakcji
60
Miasto
Wielkopolska
Nasza znajomość zaczęła się w dość nietuzinkowym miejscu .. na dworcu autobusowym . Wtedy go poznalam. Wieczor ,wracalismy z uczelnii tym samym autobusem do domu . Wysiadłam z autobusu , on zreszta na tym samym co ja , nie wiem czy to przypadek , przybiegl do mnie i zapytał : " Czy nie bawilam sie w Midgardzie w weekend , bo wydawalam mu dosc znajoma " . To jego spojrzenie i ..ładny uśmiech zwrócilo moja uwage od samego początku . Odprowadzil mnie na dworzec , porozmawialismy przez chwile .. podalam mu swoj numer gadu , odezwal sie po jakis czterech tygodniach . Widywalismy sie czesto na uczelnii .. chyba mnie wypatrywal na korytarzu , czy mnie gdzies nie ma w poblizu , mialam takie wrazenie . Bardzo mi sie podobał , tylko cos sie stało , i jedna i druga strona zaczela miec do siebie pozniej pretensje .. wyznal ze sie we mnie zakochał , ale ja nie bylam pewna swoich uczuc do niego , a sytuacja nieco sie skomplikowala bo pojawil sie w tym czasie ktoś drugi ..
Dopiero po jakims czasie , uswiadomilam sobie ,że poczulam do niego coś więcej . Ale na to bylo już za późno .. a dzisiaj pozostaly tylko wspomnienia . Miłe wspomnienia .
 

emma18

Nowicjusz
Dołączył
1 Styczeń 2009
Posty
1
Punkty reakcji
0
hej. Mam 18 lat i po roku czsu rozstalam sie z moim facetem. Koles zostawil mnie dzien przed moimi urodzinami z takiego powodu ze az glupio pisac :( nigdy w zyciu nie pomyslalabym ze z czegos takiego mnie zostawi ;( byl moim pierwszym moze dlatego to tak cholernie boli :( nigdy nigdzie ze mna nie wychodzil, wstydzil sie mnie? chyba nie jestem taka najgorsza. Byl skryty i zamkniety w sobie ale zanim ze mna byl to cotydzien balowal na imprezach, a jak byl ze mna, zawsze bylo niee, nie mam ochoty, nie che mi sie, nie chce sie pokazywac innym i tak w kolko :( mowil ze mnie kocha a teraz traktuje jak.... sama nie wiem jak to napisac :( po prostu totalny :cenzura: ;( a zanim z nim bylam wydawal sie idealem, na poczatku naszego zwiazku tez bylo ok a potem zaczelo sie wszytsko pieprzyc ;( pojechalam na sylwestra na dyskoteke tam gdzie on bo wiedzialam ze tam bedzie i chcialam mu zrobic na zlosc a on sie za:cenzura:iscie bawil :( opil sie totalnie, nawet nie pamietal ze ja tez bylam na tej dyskotece. Caly czas mam ochote jakos mu totalnie dowalic a z drugiej strony chce smierci :( bo nie mam juz sil na to wszytsko, jestem za slaba i calkowicie wykonczona nerwowa :( zapisalam sie na to forum bo chce uslyszec zdanie "osob 3: a nie tylko moich przyjaciol.
 

Safari

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2008
Posty
776
Punkty reakcji
1
A ja to jestem dopiero ciężki przypadek . Pierwsza miłość tak powiem zaczęła sie w ok 1 ,2 klasy podstawówki . Wiem że to śmieszne ale do tej pory jak ją widzę to coś mnie ciągnie . No ale to sprawa bardziej już nieaktualne bo i tak nic po tym . Tylko z ogółu niestety bardzo często się zakochuje , w zasadzie to chyba tylko zauroczenie jest . Teraz obecnie zauroczyłem się w koleżance z klasy . I wkręcam sobie jakieś głupie rzeczy i myśli . Więcej nie będę opisywał bo za dużo pisania by było :D
Ale mam taki mały problem może wy pomożecie mi tak odróżnić zakochanie od zauroczenia . ?????
 

Faaabi

Nowicjusz
Dołączył
11 Listopad 2008
Posty
267
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Poznań
Ja poznałem swoją byłą w kościele :D Fajnie nam się rozmawiało, jak zawsze na początku wszytsko jest super, później zaczęliśmy chodzić, ale ze mną było coś nie tak (po stracie poprzedniej dziewczyny spory czas przed chodzeniem z tą), coś mnie tak jakoś drgnęło i tak jakoś ciężko było mi z nią no i zerwaliśmy. Po paru miesiącach się pogodziliśmy i teraz żyjemy w zgodzie, wszystko ładnie, pięknie, gdyby nie fakt, że ja znowu coś do niej czuję :/ I to nie jest jakieś tam zauroczenie, bo dręczy mnie to już długo :/ Teraz nawet odwagi nie mam, by do niej napisać i nie wiem jak to zwalczyć, cholera.
Pozdrawiam
 

Kylunio666

Nowicjusz
Dołączył
14 Luty 2007
Posty
50
Punkty reakcji
3
Wiek
36
Miasto
Tu i tam:) Wszędzie:)
Byłem raz ostro zakochany w pewnej dziewczynie. Byłem dla niej gotów skoczyć w ogień. Kiedy zgodziła się być ze mną to mogłem góry przenosić. Pięć miesięcy z nią byłem i przez cały ten czas mnie okłamywała:( Zdradzała mnie z kim popadnie a najgorsze jest to że dowiedziałem się o tym po wszystkim:( Ja dla niej wszystko robiłem:( Starałem się jak mogłem a kiedy rzuciła mnie dla innego to życie straciło sens:( Pamiętam jak przyjechałem do niej do domu z bukietem kwiatów i klęczałem przed nią i prosiłem żeby wróciła:( Jedynie co od niej usłyszałem to głupie pytanie: CZY WIEM CO TO JEST LE PARKOUR? w tym miesiącu mija rok od kiedy mnie rzuciła:( jak na dzień dzisiejszy jest dobrze:) Ona od czasu do czasu przejeżdża z nowymi chłopakami koło mnie ale już nie zwracam na nią uwagi. W miłość nie wierze, nie mam dziewczyny i na razie nie mam zamiaru mieć! Jakoś sobie życie ułożyłem:) Owszem od czasu do czasu z kumplami ze szkoły wyrwiemy na podryw ale ja się już nie angażuję w żaden związek.
 

sada

*^*...Kobieta kaliber ^^
Dołączył
20 Styczeń 2008
Posty
1 734
Punkty reakcji
0
Miasto
Nie wiem, a Ty wiesz x|
Miłość ? Coś pięknego? A może to tylko ściema? Nie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie? W ogóle co to jest miłość?
Ja raczej znam stwierdzenie zraniona miłość, a może jak kto woli złamane serce?
Moja historia zaczęła się od przyjścia do średniej szkoły i trwa do dziś. Jestem obecnie w 4 klasie i dalej kocham chłopaka który tego nie odwzajemnia. Jak mogę przestać kochać go lub to co lepsze zrobić, aby on odwzajemnił moje uczucie? ;( ;( ;(
 
Do góry