Odporność na złe traktowanie

edzia1515

Nowicjusz
Dołączył
1 Czerwiec 2008
Posty
37
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Czasami są takie sytuacje, że trzeba umieć się bronić i nie wystarczy przejść obojętnie obok osoby która traktuje Cię jak rzecz na której może wyładować swoją nienawiść, może się czegoś nauczy.
 

Kasia_na

tajemnica
Dołączył
25 Wrzesień 2005
Posty
1 609
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Z Dalekiego Wschodu
Nie musisz przechodzic obojętnie.Możesz zwrócic uwagę za niestosowne zachowanie, ale nie musisz od razu wyzywac czy krzyczec.
 

DizzyDevil

Nowicjusz
Dołączył
26 Maj 2008
Posty
376
Punkty reakcji
0
Miasto
gdzie słońce rzuca cień
jak ktoś obcy mnie zaczepia i ma do mnie jakieś wąty - to zwyczajnie olewam lub ewentualnie reaguję śmiechem. Czasem odpowiadam słowami typu "sorry, ale nie zniżę sie do twojego poziomu..." - i nic więcej. Dalej idę przed siebie. W końcu... jak obca osoba może mnie oceniać - skoro mnie w ogóle nie zna.

Była sytuacja, kiedy chłopak mojej koleżanki zaczepił mnie na środku miasta i zaczął mnie wyklinać i się na mnie wydzierać... Ja jestem osobą, która rzadko podnosi głos. On się darł w niebo głosy a ja do niego tak spokojnie jak do małego dziecka z uśmiechem na twarzy "Tomuś, ale czemu tak myślisz? I nie denerwuj się... wdech i wydech..." Koleś nie wytrzymał i przestał. O mało co się nie popłakał. Wszyscy patrzyli się na nas. Głupio się czułam, bo ludzie usłyszeli parę brzydkich wyzwisk pod moim adresem - ale efekt był taki, że wszyscy patrzyli się na niego... jak by czegoś było mu brak (np mózgu) :D

W domu u mnie jest tragedia... Moja siostra starsza uważa się za najwspanialszą osobę pod słonkiem. Skutkiem ubocznym tego jest to, że zawsze ja jestem "gupia". Olewam to... jej opinia na mój temat jest dla mnie tak ważna że ohhh. :lol:

Najgorsze jest to... że ta siostra mnie nienawidzi i cały czas jest zazdrosna o byle g*wno. Robi wszystko żeby mnie przed każdym upokorzyć i ztłamsić. Mojej matce ciągle nagaduje, że się wożę z nie wiadomo kim i nie wiadomo co robię... Moja mamusia jest choleryczką, więc jej reakcja jest tragiczna. Nawet się nie zastanowi, czy to jest możliwe. Drze się na mnie. Wyklina mnie... a to jednak boli. Usłyszeć takie słowa z ust własnej matki - nie życzę nikomu. Teraz nigdzie nie wychodzę. Siedzę całymi dniami w domu.

W ogóle jestem w domu traktowana jak jakaś najgorsza z najgorszych... choć ostatnio się poprawiło.
Nawet dziś zginęło matce 250 zł. Jest nas w domu czworo. Ale wszyscy patrzą się na mnie - bo przecież ja nie pracuję. Często matka nerwy traciła, bo pieniądze znikały. Odkąd siora zaczęła pracować pieniądze leżały zawsze na swoim miejscu.
Ale... gdy byłam z nią sama powiedziała mi parę słów. Ale i tak mi nikt nie wierzy. Hyh..." no i co- teraz ja pracuję mam swoje pieniądze. Jak będą matce ginęły to z pewnością nikt na mnie nie spojrzy...bo mam swoje". I ta ironia w jej głosie.
Tyle razy ją za rękę łapałam - ale nikt mi nie wierzy.

Staram się nie wychodzić z pokoju. A jak z niego wychodzę - to od razu na podwórko.

Takich sytuacji jak powyżej w moim domku jest duuużo.

Efekt - 5 miesięcy w szpitalu psychiatrycznym na depresję 'S'...
 

klaudiakp

Nowicjusz
Dołączył
19 Styczeń 2008
Posty
932
Punkty reakcji
0
jak ktoś obcy mnie zaczepia i ma do mnie jakieś wąty - to zwyczajnie olewam lub ewentualnie reaguję śmiechem. Czasem odpowiadam słowami typu "sorry, ale nie zniżę sie do twojego poziomu..." - i nic więcej. Dalej idę przed siebie. W końcu... jak obca osoba może mnie oceniać - skoro mnie w ogóle nie zna.

Była sytuacja, kiedy chłopak mojej koleżanki zaczepił mnie na środku miasta i zaczął mnie wyklinać i się na mnie wydzierać... Ja jestem osobą, która rzadko podnosi głos. On się darł w niebo głosy a ja do niego tak spokojnie jak do małego dziecka z uśmiechem na twarzy "Tomuś, ale czemu tak myślisz? I nie denerwuj się... wdech i wydech..." Koleś nie wytrzymał i przestał. O mało co się nie popłakał. Wszyscy patrzyli się na nas. Głupio się czułam, bo ludzie usłyszeli parę brzydkich wyzwisk pod moim adresem - ale efekt był taki, że wszyscy patrzyli się na niego... jak by czegoś było mu brak (np mózgu) :D

W domu u mnie jest tragedia... Moja siostra starsza uważa się za najwspanialszą osobę pod słonkiem. Skutkiem ubocznym tego jest to, że zawsze ja jestem "gupia". Olewam to... jej opinia na mój temat jest dla mnie tak ważna że ohhh. :lol:

Najgorsze jest to... że ta siostra mnie nienawidzi i cały czas jest zazdrosna o byle g*wno. Robi wszystko żeby mnie przed każdym upokorzyć i ztłamsić. Mojej matce ciągle nagaduje, że się wożę z nie wiadomo kim i nie wiadomo co robię... Moja mamusia jest choleryczką, więc jej reakcja jest tragiczna. Nawet się nie zastanowi, czy to jest możliwe. Drze się na mnie. Wyklina mnie... a to jednak boli. Usłyszeć takie słowa z ust własnej matki - nie życzę nikomu. Teraz nigdzie nie wychodzę. Siedzę całymi dniami w domu.

W ogóle jestem w domu traktowana jak jakaś najgorsza z najgorszych... choć ostatnio się poprawiło.
Nawet dziś zginęło matce 250 zł. Jest nas w domu czworo. Ale wszyscy patrzą się na mnie - bo przecież ja nie pracuję. Często matka nerwy traciła, bo pieniądze znikały. Odkąd siora zaczęła pracować pieniądze leżały zawsze na swoim miejscu.
Ale... gdy byłam z nią sama powiedziała mi parę słów. Ale i tak mi nikt nie wierzy. Hyh..." no i co- teraz ja pracuję mam swoje pieniądze. Jak będą matce ginęły to z pewnością nikt na mnie nie spojrzy...bo mam swoje". I ta ironia w jej głosie.
Tyle razy ją za rękę łapałam - ale nikt mi nie wierzy.

Staram się nie wychodzić z pokoju. A jak z niego wychodzę - to od razu na podwórko.

Takich sytuacji jak powyżej w moim domku jest duuużo.

Efekt - 5 miesięcy w szpitalu psychiatrycznym na depresję 'S'...

Współczuje Ci..masz komórkę z kamerą czy kamere?albo aparat? nagraj jak sis kase bierze..
 

gwiazdka2008

Nowicjusz
Dołączył
7 Lipiec 2008
Posty
268
Punkty reakcji
0
Miasto
Deutschland
Ja chyba mam twardy harakter, bo nic sobie nie robię z jakis tam głupich zaczepek i tak dalej. W końcu "Co nie zabije to wzmocni" ale jak już jest tego za dużo to mam swoje sposoby na poskromnienie debilizmu. Ci co kiedys mi dokuczali dziś mi sie kłaniają :D Przy czym nigdy nie kieruję sie agresją :)
 

edzia1515

Nowicjusz
Dołączył
1 Czerwiec 2008
Posty
37
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Nie wolno dać się sprowokować, ale nie zawsze to jest możliwe, a ludzie tylko czekają żeby sprawić komuś przykrość taka natura :]
 

maciej293

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2008
Posty
120
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
"jest gdzieś lecz nie wiadomo gdzie..."
Czasami cisza jest najlepszą odpowiedzią na takie zaczepki

Jestem zdania że nie ma sensu rozmawiać np. z jakimś karkiem który mile i czule pyta sie mnie czy chce w ryj...

Wg. mnie na niektóre zaczepki nie ma sensu odpowiadać bo temu kto prowokuje głownie o to chodzi
myślę jednak że są jakieś granice, czasami trzeba zareagować ale nie na takie błahe zaczepki
 

Psza

Nowicjusz
Dołączył
7 Lipiec 2008
Posty
199
Punkty reakcji
1
Miasto
daleko.
czasem potrafi zatkac, ale raczej odplacam tym samym.
w sumie nie lubie ludzi przesadnie dobrych, az mdli..
 

lilith6

Nowicjusz
Dołączył
17 Sierpień 2008
Posty
116
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
a tam nie pamietam
Ja myślę że to zależy w dużej mierze od sytuacji i charakteru człowieka. Np. taki koleś z ADHD w gim non stop miał coś do mnie a to że mam płaskie czoło czy główkę misia ja stosowałam wobec niego taktykę ignorancji, lecz ona zupełnie nie działała.
Na ludzi popędliwych, z temperamentem adhd-owców i złośliwych sukinsynów ignorowanie i traktowanie jak powietrze jest nieskuteczne. Najlepiej takim spojrzeć prosto w oczy powiedzieć chłodno, że ich zachowanie jest nie do przyjęcia i złowieszczym tonem dodać że jak to jeszcze raz się powtórzy to naśle się brata, starszego kolegę itp. Tylko to może sprawić iż znormalnieją. Krzyki, ignorancja nic nie dają. Najlepiej rozpracować psychikę osoby i samemu dojść do tego jaka taktyka jest najlepsza czy postraszenie, kompromis, olewanie.
 
Dołączył
14 Luty 2008
Posty
2 390
Punkty reakcji
91
Wiek
38
A to zależy z kim się ma do czynienia... Jeśli widać po takiej osobie że szuka jedynie jakiegoś punktu zaczepienia aby wdać się w dyskusje na niskim poziomie to wyznaję zasadę: "Nie dyskutuj z idiotą bo zniży cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem".

Zresztą myślę, że opinia innych o nas najczęściej dla nas samych większego znaczenia nie ma.
Boli dopiero wtedy gdy tego złego traktowania doświadczamy od osób nam bliskich.
 

ArturOzi

Nowicjusz
Dołączył
1 Wrzesień 2008
Posty
32
Punkty reakcji
0
Wiek
41
Miasto
Katowice
Różnie reaguję w takich sytuacjach, ale najbardziej lubię okazywać kulturę, podziękować za obelgę z uśmiechem na twarzy i patrzeć jak osobę obrażającą roznosi ze wściekłości, że jest bezradna. Na końcu tekst w stylu

"Nie będę dalej rozmawiał z człowiekiem o IQ rośliny", albo

Gdy ktoś mówi, że jestem niedorozwinięty to :

"Jak ja jestem niedorozwinięty, to Ciebie w ogóle nie ma."

i temat na zawsze się kończy :p

Często też zagrywam następująco :

Wysłucham, odpyskuje i zapamiętam : wszystko jest przez cały czas OK, jakby nie było sprawy.. No i odwracam się od takiej osoby w momencie, w którym mnie najbardziej potrzebuje.
 

LifeIsTooBrutal

Nowicjusz
Dołączył
28 Luty 2008
Posty
85
Punkty reakcji
0
Lol, w moim wypadku prawie zawsze dochodzi do czynów a nie jakichś zaczepek. Przyjdzie taki i zaj**** mi w mordę - oddaję kopem w krocze. A dalej to już zależy od tego jak bardzo jestem zdenerwowany.

Na zaczepki słowne nie odpowiadam, bo jak ktoś powyżej staram się unikać agresji.
 

Pumpernikla

Nowicjusz
Dołączył
7 Wrzesień 2007
Posty
176
Punkty reakcji
0
Miasto
zza horyzontu
tyle razy byłam źle traktowana, że aż zobojętniałam na to i uważam to za część swojego życia. Mój mąż mnie wyzywa, znieważa, bije - dla mnie to codzienność, do tego doszło nawet, że dziwię się że inne żony nie są bite. Co do złego traktowania przez innych to bardzo to przeżywam.
 

blackcoffee90

Nowicjusz
Dołączył
12 Sierpień 2008
Posty
537
Punkty reakcji
2
Wiek
33
jeśli chodzi o osoby, których nie znam lub nie lubię, a one mnie nie lubią to nie ssłucham ich komentarzy, nie że olewam, ale nie słucham, bo już się do tego przywyczaiłam. we własnym domu jestem wulgarnie wyzywana, bita, dla mnie to już norma.

jeśli chodzi o bliskie osoby to nie przejmuję się do momentu kiedy nie usłyszę tego samego po raz któryś lub od kilku osób, wtedy zaczynam się zastanawiać nad sobą.
 

olciar89

czysty kozak ^^
Dołączył
24 Luty 2007
Posty
723
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
ChoRzów
mnie brat trenowal od najmlodszych lat i teraz albo mnie to nie rusza albo odpalacam tym samym :D :D
 

gwiazdka2008

Nowicjusz
Dołączył
7 Lipiec 2008
Posty
268
Punkty reakcji
0
Miasto
Deutschland
Ja olewam każde zaczepki. No raz pobiłam jednego wydawało by sie silniejszego i wyższego chłopaka, to znacze nie pobiłam tylko złamałam nos :D. A za co? To było w Polsce. Myślał że ukraśc komórkę od takiej dziewczyny jak ja to będzie pryszcz. W momecie kiedy wsadził mi reke do kieszonki w kórtce. Złapałam go za rekę, wykreciłam, powalilam na ziemię ( to nie moja wina że upadła na nos i złamał go sobie) potem się szarpał, wstał, depnął na przechodnia który szedł ze swoim amstafem. Ten go złapał za nogę i w sumie wszyscy we trójkę znaleźlismy sie na komisariacie w psem włacznie BB) :/ a najleprze jest to że ten koleś ostatnio mnie przeprosił he he i w ogóle jakis taki potulny sie zrobił. No w przeciwieństwie do psa i tego faceta :D Ach Ci Polacy :D
 

EmiyaShiro

Nowicjusz
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
239
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
Bytom
Cóż a może ktoś napisać jak sobie z tym zacząć dawać rade tzn wzmocnić odporność na złe traktowanie ? bo puki co to ja w ogóle nie mam takowej odporności =/
 

quadx

Nowicjusz
Dołączył
25 Wrzesień 2008
Posty
40
Punkty reakcji
0
Nie myśleć o tym? :) Chociaż wiem, że w sumie tak się raczej nie da :p . Trzeba być po prostu twardym i bronić się, a będzie dobrze.
 

Maciejo

Nowicjusz
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
1
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Września
W pracy u mnie jest pewna taka osoba. Ma czasem dziwne dni Często mi dogaduje, głupio odpowiada, zadaje mi bardzo "odważne-głupie" pytania. Różnie próbowałem się względem niej zachowywać, była złość dogadywanie zwrotne, przeklinanie.. stwierdziłem, że do niczego to nie doprowadzi. I nauczyłem się przez to czegoś obserwując jej zachowanie. Od pewnego czasu kompletnie nic nie odpowiadam gdy odezwie się do mnie w sposób nastawiający do kłótni, gdy naciska z kolejnym dziwnym pytaniem mówię "nie mam ochoty z tobą rozmawiać-nie wiem" gdy pyta czemu mówię "bo po prostu nie mam ochoty" ona powie, że jestem inny, głupi, mało rozmowny. Trochę pod nosem coś pomruczy i cisza na parę dni...
Później...
Znowu jest normalna, rozmawia normalnie i się nie kłoci, nie czepia i nie narzeka, wiem, że potrafi ze mną normalnie rozmawiać. Jednak ma coś w sobie takiego, że po pewnym czasie znowu coś ją pcha do kłótni i się zaczyna jej śmieszno-głupia gadka...Wie, że nie powinna do mnie tak mówić bo to tylko do sporu prowadzi, ale jednak zaczyna.. wtedy już wiem co robić, to czego mnie życie nauczyło. A do tego tematu najlepszy jest cytat "najtrudniej pokochać tych których najbardziej tego potrzebują". Pokochaj wroga zrozum go a zobaczysz, że wymięknie. Wojna nie jest rozwiązaniem, bo tylko miłość może pokonać nienawiść.
 
Do góry