oddanie dziecka do adopcji

D

darkshine

Guest
Cześć,
opiszę swoją sytuację tak. Byłam w związku, szczęśliwym związku. Dla mojego faceta rzuciłam studia, zerwałam kontakty z przyjaciółmi... Dla niego jestem w stanie zrobić wszystko. Miał poważne problemy finansowe, wzięłam dla niego cztery kredyty łącznie 800zł miesięcznie raty wynoszą. Chwilowo nie pracuję. Wszystko było dobrze, do puki nie zaszłam w ciążę i wszystko się zepsuło. Zostawił mnie, oczywiście długi spłaca itd. Ale... dziecka nie chce. Ja już zdążyłam je pokochać. Wiem, że gdyby go nie było bylibyśmy razem szczęśliwi. Więc idąc drogą dedukcji wychodzi na to, że gdyby go nie było bylibyśmy razem. Zostawił mnie. Jedynym moim zdaniem możliwym rozwiązaniem jest oddanie dziecka do adopcji, bo nie będzie problemu i będziemy razem. Dziecko komplikuje mi strasznie życie. Wiem, że gdy zdecyduje się je wychować to niestety moje życie się skończy całkowicie. Już nigdy nie usłyszę kocham cię, nikt mnie nie przytuli, nie zaśnie przy mnie itd... bo po pierwsze nie wyobrażam sobie życia bez niego, po drugie jak zareagują znajomi itd musiałabym wyjechać, bo każdemu tłumaczyć, że mnie zostawił taki wstyd, po trzecie nigdy z nikim nie będę, bo jak dziewczyna z dzieckiem, taka nie ma szans na miłość, związek, co najwyżej na jakiś przygodny seks. Taka niestety jest rzeczywistość. Ale z drugiej strony oddając ją mam szansę być z nim, może zmieni zdanie i zechce mnie gdy nie będzie tego dziecka. On jest tylko jeden, a dzieci możemy jeszcze mieć w późniejszym czasie. Tylko skąd mam mieć pewność, że będzie ze mną na zawsze. Nie wiem co robić. Pomóżcie mi podjąć właściwą decyzję.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
chcesz oddać dziecko, rzucić wszystko co masz żeby być z nim???? :mruga:

był z Tobą, być może dla kasy, zrobił dziecko, rzucił, a teraz Ty chcesz oddać dziecko i do niego wrócić, może Cię zechce, może się zmieni, może coś tam.

.. nie no proszę powiedz że to żart...czy tylko ja widzę w tym totalny bezsens.

Ludzie się nie zmieniają, jeśli porzucił Cię wiedząc że jesteś w ciąży, zostawił w takim momencie to jaki jest sens życia z takim człowiekiem? Po za tym , zobaczysz sama, że oddanie dziecka tylko z pozoru wydaje się dość łatwe, ale jak pokazują różne historie z prawdą ma to niewiele wspólnego.

ale nadal mam nadzieje, że nie piszesz prawdy. :/
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Cześć,
opiszę swoją sytuację tak. Byłam w związku, szczęśliwym związku. Dla mojego faceta rzuciłam studia, zerwałam kontakty z przyjaciółmi... Dla niego jestem w stanie zrobić wszystko. Miał poważne problemy finansowe, wzięłam dla niego cztery kredyty łącznie 800zł miesięcznie raty wynoszą. Chwilowo nie pracuję. Wszystko było dobrze, do puki nie zaszłam w ciążę i wszystko się zepsuło. Zostawił mnie, oczywiście długi spłaca itd. Ale... dziecka nie chce. Ja już zdążyłam je pokochać. Wiem, że gdyby go nie było bylibyśmy razem szczęśliwi. Więc idąc drogą dedukcji wychodzi na to, że gdyby go nie było bylibyśmy razem. Zostawił mnie. Jedynym moim zdaniem możliwym rozwiązaniem jest oddanie dziecka do adopcji, bo nie będzie problemu i będziemy razem. Dziecko komplikuje mi strasznie życie. Wiem, że gdy zdecyduje się je wychować to niestety moje życie się skończy całkowicie. Już nigdy nie usłyszę kocham cię, nikt mnie nie przytuli, nie zaśnie przy mnie itd... bo po pierwsze nie wyobrażam sobie życia bez niego, po drugie jak zareagują znajomi itd musiałabym wyjechać, bo każdemu tłumaczyć, że mnie zostawił taki wstyd, po trzecie nigdy z nikim nie będę, bo jak dziewczyna z dzieckiem, taka nie ma szans na miłość, związek, co najwyżej na jakiś przygodny seks. Taka niestety jest rzeczywistość. Ale z drugiej strony oddając ją mam szansę być z nim, może zmieni zdanie i zechce mnie gdy nie będzie tego dziecka. On jest tylko jeden, a dzieci możemy jeszcze mieć w późniejszym czasie. Tylko skąd mam mieć pewność, że będzie ze mną na zawsze. Nie wiem co robić. Pomóżcie mi podjąć właściwą decyzję.

Mam sie smiac czy plakac? :mruga: Sluchaj, w Twojej sytuacji bym sie nie wahala. Wolalabym juz cale zycie byc sama z dzieckiem, bo powiedzmy, ze nadal bym tego faceta kochala, a innego nie umialabym obdarzyc uczuciem niz oddac ukochane malenstwo do adopcji. Mowiac prosciej, dziecko nie jest niczemu winne, ono zasluguje na milosc, wybralabym je. Facet zas nie zasluguje na to, zeby sie dla niego poswiecac, wiec madrze postapisz, gdy go olejesz, jezeli oddasz dziecko do adopcji to postapisz zle. Pomijajac to, ze wiez matki z dzieckiem jest bardzo silna wiezia, sadze, ze nawet silniejsza niz milosc kobiety do mezczyzny, dlatego gdy oddasz dziecko mozesz przezyc traume, ktora bedzie dokuczac Ci do konca zycia. Poza tym , watpie zebys byla w stanie oddac dziecko, skoro tak je kochasz. Ja jak bylam nastolatka, to z bylym chlopakiem byly podejrzenia, ze jestem w ciazy. On, ku mojej zgrozie stchorzyl i mowil, zebym usunela, bo inaczej nie chce byc ze mna. Powiedzialam , ze nie ma takiej opcji, ze wybieram dziecko. Jego znienawidzilam. Tzn potem jeszcze bylismy razem, ale juz niedlugo, bo zreszta zostawil mnie dla innej, a to juz przebralo miare. W kazdym razie, gdybym naprawde wtedy bhyla w ciazy, to wybralabym dziecko, na pewno.

Moiwsz ze on jest jeden, a dzieci mozesz miec wiele. Ok, tylko czy warto poswiecac jedno dziecko, ktore nie zrobi Ci takiej krzywdy i bedzie Ciebie kochac bezwarunkowa miloscia dla drania, ktory wymusza aborcje lub adopcje ? Mial szanse sie zrehabilitowac i chociaz cofnac slowa swoje i powiedziec, ze bierze odpowiedzialnosc za dziecko.. wtedy jeszcze mozna by bylo sprobowac mu wybaczyc, a tak ?

nie wiem ile ma lat, ale niedojrzaly facet. i powiem Ci jedno, sa faceci ktorzy nie maja wiele lat i wiele dosw zyciowego, maja slaba prace, ale sa tacy odpowiedzialni i tak kochaja swoje partnerki, ze jak zajdzie w ciaze z wpadki, to biora odpowiedzialnosc i nie szantazuja, nie proponuja aborcji. Wlasnie,.... Milosc piekna sprawa, ale ja na Twoim miejscu znienawidzilabym tego faceta. Nienawisc moze nawet by sprawila, ze milosc by w koncu uleciala. Brzydzilabym sie nim.
Chcesz byc z kims tak nieodpowiedzialnym? Watpie, zeby ktos taki nieodpowiedzialny byl kiedykowiel gotowy na zalozenie rodziny. On po prostu nie traktuje ciebie powaznie i zycia w ogole
i nie ma serca dla wlasnego dziecka, jest tchorzem i moglby zostawic swoje dziecko w potrzebie
skad wiesz, ze nawet jak bedziecie miec dziecko kiedys to nie bedzie mial kaprysu i nie zostawi Was samych ? moze tak byc, a wiesz czemu.. bo jest nieodpowiedzialny? a na to wskazuje fakt, ze odszedl od Ciebie z powodu ciazy
gdyby nie odszedl i by byl przy Tobie to bys wiedziala, ze masz przy sobie skar i nie zostawi Cie w trudnych chwilach
chcesz zyc w takiej niepewnosci ?
 

temu#

a dlaczego nie?
Dołączył
24 Grudzień 2008
Posty
632
Punkty reakcji
26
Miasto
Tychy
Czytając posta autorki, pomyślałem sobie: młodziutką ślepo zapatrzoną osóbką, nikt jej nie wpoił w życiu odpowiednich wartości a jest jeszcze na tyle młoda że nie myśli racjonalnie.
Po chwili zastanowienia dotarło do mnie że to musi być prowokacja, sposób w jaki pisze o tym wszystkim, rzeczy które przedstawia w taki a nie inny sposób. Po prostu trudno mi uwierzyć że kogoś naprawdę trapi taki dylemat. <_<
 
D

darkshine

Guest
nieśmiertelna jak najbardziej piszę prawdę. Łatwiej jest mi przekreślić dziecko, a niżeli osiem lat związku. I nie był ze mną dla kasy, przez cały czas to on pracował by utrzymać nas, dom itd. Ja się uczyłam.

Monique19 nigdy nie wymuszał na mnie niczego, ani aborcji ani adopcji. To mój tok rozumowania do tego zmierza, że może wtedy wszystko wróciło by do normy. Problem w tym, że on nie chciał mieć dzieci, bynajmniej teraz, a ja chciałam mieć w końcu rodzinę. Taka wpadka nam się trafiła. Do siódmego miesiąca było ok, ale potem zaczęło się chrzanić, bo w pracy się posypało i zaczął mniej zarabiać, nie ma nadgodzin i tylko zwalniają. A wzięliśmy dość spory kredyt na mieszkanie i samochód. Nam było ciężko, nie wspominając już o tym jak by było w trójkę. Na rodziców liczyć nie mogę, tak więc zostałam z tym "sama" tzn on się interesuje dzieckiem itd, ale nie tak jak ja bym tego sobie życzyła. On uzna dziecko, będzie płacił itd... ale co mi z tego. Osiem lat związku, trzy narzeczeństwa a o ślubie cisza. Skoro już jestem w ciąży to moim zdaniem powinien wziąć odpowiedzialność i w końcu się ze mną ożenić. Bo jak to wygląda, takie życie bez ślubu. A ja już też młoda nie jestem. Wszystkie dziewczyny w rodzinie dawno po ślubie tylko ja stara panna. Myślałam, że to dziecko go zmobilizuje ale się myliłam...

temu# nie prowokacja.
 

temu#

a dlaczego nie?
Dołączył
24 Grudzień 2008
Posty
632
Punkty reakcji
26
Miasto
Tychy
ile masz lat? (Coś ostatnio za często zadaje to pytanie :mruga: )
 

temu#

a dlaczego nie?
Dołączył
24 Grudzień 2008
Posty
632
Punkty reakcji
26
Miasto
Tychy
Potrafię zrozumieć przywiązanie, ślepe zapatrzenie, różne nierozsądne poświęcenia :bag: .Trudniej już jest mi zrozumieć rzucenie studiowania dla faceta, no bo przecież partner powinien być zadowolony że ta druga osoba chce się rozwijać, no ale dobrze, jakoś potrafię to zmieścić w tej swojej głupiej główce. Ale nie potrafię zrozumieć Twojego obecnego dylematu. Ogólnie to nie widzę niczego złego w aborcji, oddanie dziecka też jest do przyjęcia, bo różnie w życiu bywa i zazwyczaj jest to ostateczność. No ale oddać dziecko tylko po to żeby być z jakimś facetem? Nie chce Cię oceniać bo nie mam takiego zwyczaju ale zastanów się czy będziesz mogła później spojrzeć w lustro bez obrzydzenia i odrazy. Jeżeli nie będziesz miała z tym problemów to zrób jak uważasz lecz należy pamiętać że ta sprawa jeszcze kiedyś do Ciebie wróci i jak wtedy staniesz przed swoim dzieckiem i mu to powiesz?

Czasami jedna głupia decyzja potrafi zmienić całe Nasze życie ;).
 
D

darkshine

Guest
temu# rzuciłam studia żeby wyjechać za granice do pracy. Miałam wrócić na studia po roku, ale... Niestety tak się potoczyło, że mój o mały włos nie zginął w wypadku samochodowym. I nie wróciłam na studia, bo musiałam pracować by nas utrzymać. Gdy się unormowało niestety pojawiły się nowe problemy. Z tym dzieckiem to nie do końca tak jest. Wpadliśmy więc postanowiłam to wykorzystać z nadzieją, że on w końcu się określi co dalej. Ale myślenie facetom nie zawsze wychodzi.
 

temu#

a dlaczego nie?
Dołączył
24 Grudzień 2008
Posty
632
Punkty reakcji
26
Miasto
Tychy
Z tym dzieckiem to nie do końca tak jest. Wpadliśmy więc postanowiłam to wykorzystać z nadzieją, że on w końcu się określi co dalej. Ale myślenie facetom nie zawsze wychodzi.
Ogarnij się, chcesz rozmawiać, dobrze. Tylko pamiętaj o czym rozmawiamy, mówiąc o wszystkim jednocześnie, nie dojdziemy do niczego :mruga: .


Aktualnie poruszamy ten temat:

Ja już zdążyłam je pokochać. Wiem, że gdyby go nie było bylibyśmy razem szczęśliwi. Więc idąc drogą dedukcji wychodzi na to, że gdyby go nie było bylibyśmy razem. Zostawił mnie. Jedynym moim zdaniem możliwym rozwiązaniem jest oddanie dziecka do adopcji, bo nie będzie problemu i będziemy razem.


Wpadliśmy więc postanowiłam to wykorzystać z nadzieją, że on w końcu się określi co dalej.
Pewnie Ci to umknęło ale facet się jasno określił.

Ale myślenie facetom nie zawsze wychodzi.
Nie tylko facetom ;).
 
D

darkshine

Guest
Nie do końca, bo on co chwila zmienia zdanie. Dziś mówi, że chce jednak z nami być,wczoraj, że nie jest to możliwe. Ostatnio jeszcze, że będzie płacił, ale dziecka nie uzna. Wcześniej, że uzna i będzie płacił. Jak baba w ciąży... Zmienny jak pogoda. A najbardziej boli fakt, że swoim rodzicom powiedział, że to nie jest jego dziecko.
 

Odwet

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2007
Posty
1 288
Punkty reakcji
23
Wiek
21
Miasto
Ojczyzna Orlich Gniazd
Zwykle nie piszę w takich tematach, ale zrobię wyjątek...
Dziewczyno, chcesz oddać dziecko, tylko po to, żeby być z jakimś niedojrzałym facetem!? Mogłabyś po tym spojrzeć bez wstrętu w lustro?
Słuchaj. Dziecko to prawdziwy dar- doceń to. Facet, który zostawia w takiej sytuacji kobietę jest nieodpowiedzialnym kretynem. Wiem, że go kochasz, ale dziecko pokochasz jeszcze bardziej. To nie Ty przekreślasz 8 lat związku, tylko ON. Zrobiłaś dla niego wystarczająco dużo. Teraz on powinien zrobić coś dla was. Jeśli nie, to pozwól mu odejść- jego strata. Widocznie mentalnie jest jeszcze w gimnazjum.
A co do przyszłych związków... Sąsiadka mojej dziewczyny, właśnie odkąd ma dziecko ma ogromne powodzenie u facetów. Były facet na wieść o dziecku ją zostawił. I co się okazało? Jest szczęśliwą młodą mamą z ogromnym powodzeniem. ;)

Reasumując, facet, który zostawia w takiej sytuacji kobietę nie jest facetem. Mam nadzieję, że podejmiesz słuszną decyzję- decyzję o urodzeniu dziecka.

Pzdr
 
D

darkshine

Guest
Innej opcji jak urodzenie dziecka to ja nie widzę, bo to rzecz wręcz pewna. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że mogło by być inaczej. Za tydzień mam termin. Chciałabym by był wtedy ze mną, ale wiem, że to niemożliwe. Liczę jeszcze na to, że jak ją zobaczy to zmieni zdanie. Że zacznie mu zależeć. Moja mama mówi, że on się pewnie boi. Bo to typ dużego dziecka, które lubi się bawić. Wyskoczyć z kumplami, napić się itd. Mówi, że zapewne ta sytuacja go przeraża i nie był na to gotowy i pewnie nadal nie jest. A ja chce jakiś konkretów, albo albo, a nie wciąż zmienianie zdania. Chwilowo mieszkam kątem u rodziców, ale wiem, że to nie jest rozwiązanie na dłuższą metę. Nie po to stąd zwiałam by wracać.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
nieśmiertelna jak najbardziej piszę prawdę. Łatwiej jest mi przekreślić dziecko, a niżeli osiem lat związku. I nie był ze mną dla kasy, przez cały czas to on pracował by utrzymać nas, dom itd. Ja się uczyłam.

Monique19 nigdy nie wymuszał na mnie niczego, ani aborcji ani adopcji. To mój tok rozumowania do tego zmierza, że może wtedy wszystko wróciło by do normy. Problem w tym, że on nie chciał mieć dzieci, bynajmniej teraz, a ja chciałam mieć w końcu rodzinę. Taka wpadka nam się trafiła. Do siódmego miesiąca było ok, ale potem zaczęło się chrzanić, bo w pracy się posypało i zaczął mniej zarabiać, nie ma nadgodzin i tylko zwalniają. A wzięliśmy dość spory kredyt na mieszkanie i samochód. Nam było ciężko, nie wspominając już o tym jak by było w trójkę. Na rodziców liczyć nie mogę, tak więc zostałam z tym "sama" tzn on się interesuje dzieckiem itd, ale nie tak jak ja bym tego sobie życzyła. On uzna dziecko, będzie płacił itd... ale co mi z tego. Osiem lat związku, trzy narzeczeństwa a o ślubie cisza. Skoro już jestem w ciąży to moim zdaniem powinien wziąć odpowiedzialność i w końcu się ze mną ożenić. Bo jak to wygląda, takie życie bez ślubu. A ja już też młoda nie jestem. Wszystkie dziewczyny w rodzinie dawno po ślubie tylko ja stara panna. Myślałam, że to dziecko go zmobilizuje ale się myliłam...

temu# nie prowokacja.

To co napisalas troche zmienia stan rzeczy... no ale dziewczyno sama piszesz, ze tewraz troche brakuje Wam kasy.. nie mozecie wziac slubu jak juz urodzi sie dziecko, nawet jak bedzie mialo 2 latka ? dla niektorych to zloo ale czasem nie ma innej opcji

dziewczyno majac 23 lata wcale nie jestes stara panna tylko mlodziutka dziewczyna :mruga:



a ja myslalam ze on kazal usunac i jak nie chcialas to odszedl.. a tu wychodzi na to, ze on jest przy Was.. ze nie jest happy to wiadomo bo bedzie Wam ciezko...ale skoro jest przy Was to chce wziac odpowiedzialnosc
jak dobrze rozumiem, to Ty chcesz oddac dziecko do adopcji, zeby on wzial z Toba slub ? :lol: dziwne masz myslenie, mozliwe, ze chce slub, ale jeszcze nie teraz
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Monique19 nigdy nie wymuszał na mnie niczego, ani aborcji ani adopcji. To mój tok rozumowania do tego zmierza, że może wtedy wszystko wróciło by do normy. Problem w tym, że on nie chciał mieć dzieci, bynajmniej teraz, a ja chciałam mieć w końcu rodzinę. Taka wpadka nam się trafiła. Do siódmego miesiąca było ok, ale potem zaczęło się chrzanić, bo w pracy się posypało i zaczął mniej zarabiać, nie ma nadgodzin i tylko zwalniają. A wzięliśmy dość spory kredyt na mieszkanie i samochód. Nam było ciężko, nie wspominając już o tym jak by było w trójkę. Na rodziców liczyć nie mogę, tak więc zostałam z tym "sama" tzn on się interesuje dzieckiem itd, ale nie tak jak ja bym tego sobie życzyła. On uzna dziecko, będzie płacił itd... ale co mi z tego. Osiem lat związku, trzy narzeczeństwa a o ślubie cisza. Skoro już jestem w ciąży to moim zdaniem powinien wziąć odpowiedzialność i w końcu się ze mną ożenić. Bo jak to wygląda, takie życie bez ślubu. A ja już też młoda nie jestem. Wszystkie dziewczyny w rodzinie dawno po ślubie tylko ja stara panna. Myślałam, że to dziecko go zmobilizuje ale się myliłam...


Dziewczyno...Piszesz, że młoda nie jesteś, a masz 23 lata, to co napiszesz jak będziesz miała 40, 50?
Wszystkie Twoje znajome czy kuzynki już są po ślubie, to Ty też chciałaś? Za długo ze soba jesteście bez ślubu wiec dziecko miało to zmienić? Wydaje mi się, że to była wpadka, ale z Twojej strony kontrolowana...
Dziecko miało byc gwarancją ślubu, okazało się, że nią nie jest, wiec teraz zastanawiasz się nad oddaniem dziecka?

Powiem Ci, ze czytając temat myślałam jaki drań z Twojego faceta. W miarę czytania Twoich postów on jednak zyskuje w moich oczach, na Twoja niekorzyść...
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Dziewczyno...Piszesz, że młoda nie jesteś, a masz 23 lata, to co napiszesz jak będziesz miała 40, 50?
Wszystkie Twoje znajome czy kuzynki już są po ślubie, to Ty też chciałaś? Za długo ze soba jesteście bez ślubu wiec dziecko miało to zmienić? Wydaje mi się, że to była wpadka, ale z Twojej strony kontrolowana...
Dziecko miało byc gwarancją ślubu, okazało się, że nią nie jest, wiec teraz zastanawiasz się nad oddaniem dziecka?

Powiem Ci, ze czytając temat myślałam jaki drań z Twojego faceta. W miarę czytania Twoich postów on jednak zyskuje w moich oczach, na Twoja niekorzyść...

Dokladnie, ludzie mnie czasem przerazaja ! Ja tez na poczatku myslalam zagubiona dziewczyna, a z drugiej strony dran. A teraz mysle, ze autorka jest zalosna i zle postepuje, a on jest uczciwy, przeciez jest obok niej i przy dziecku, chce wziac odpowiedzialnosc. Noz sie w kieszeni otwiera.

A jezeli on dajmy na to nie kocha i ona zalozmy wie o tym, to to dziecko nic nie da. Do slubu nie zmusi, a nawet jak wezma slub, to nie bedzie pomiedzy nimi szczescia i to sie pewnego dnia rozwali jak domek z kart.
A jezeli nawet kocha, to raczej nie wezmie slubu, bo tak wypada i kolezanki autorki sa po slubie. Jezeli ona uzyje tego argumentu, to tymb nie wezmie slubu, bo uzna, ze autorka to desperatka i wcale go nie kocha, tylko chce sie pochwalic, ze ma meza.. a kto by chcial bycv tak wykrozystany? wtedy on ucieknie gdzie pieprz rosnie
autorka uwaza, ze chlopak to dran, a nie widzi ze sama zle postepuje

jezeli autorko chcesz polepszyc swoja sytuacje, to nic na niego nie naciskaj .. ile ejst par ktore wziely slub nawet gdy ich dziecko mialo z 3 lata i krzywda im sie nie stala. Sama piszesz, ze malo macie kasy, wiec sie troche ogarnij. Teraz wydajecie pieniadze na maluszka i na jego potrzeby, nawet chyba mowilas ze wzieliscie kredyt.
Dziecko to nie zabawka
 

kasia20071

Nowicjusz
Dołączył
8 Styczeń 2010
Posty
33
Punkty reakcji
1
Moim zdaniem ty myslisz o dziecku jak o jakieś rzeczy !! dla mnie to jest smieszne co mowisz masz 23 lata a zachowujesz sie na 15 ;/ tyle dziewczyn ktore mialy po 16 17 18 lat i mialy juz dziecko a sa po slubie z chlopakami ktorzy nie sa ojcami ich dzieci a dzieci maja nawet po 5 lat i zyje sie normalnie a ty sie boisz ze cie nikt nie zechce bo masz dizecko?? dziecko to nie jakas choroba czy cos;/ normalny chlopak ktory by cie pokochal naprawde to uznalby twoje dziecko bez problemu a jezeli twoj facet sie wacha czy zajac sie wlasnym dzieckiem i byc prz was to co to za koles??!! ty tyle dla niego niby zrobilas a on ma cie perfindnie w 4literach ;/ gdzie ty masz oczy??!! dla ciebie teraz najwazniejsze powinno byc dziecko i mam nadzieje ze jak urodzisz daj Boze zdrowiutka i wspaniala coreczke to stanie sie ona dla ciebie calym swiatem mimo ze bedzie strasznie ciezko
 
D

darkshine

Guest
On nie jest przy mnie zacznijmy od tego. Wyniosłam się do matki, nawet nie zaproponował żebym wróciła do naszego domu. Odpowiedzialności nie chce wziąć, bo chce być tatą na odległość jak to powiedział: alimenty będą wpływać na konto, a ja się z nią spotkam raz w miesiącu na 15minut. Ciekawy rodzaj odpowiedzialności. Nie chciałam złapać go na dziecko- chciałam mieć rodzinę tzn ja, on i nasz pies ale sformalizowaną. Poza tym nie wiem jakim cudem zaszłam w ciążę bo już w dzieciństwie powiedzieli mi, że nie będę mieć dzieci- mam tylko jeden jajnik od urodzenia. Moja mama wyszła za mąż w wieku 18lat, moja siostra 16, mój brat 21, kuzynki młodsze też po ślubie. Na mnie naciska już cała rodzina, na niego też. Żyjemy pod presją, a teraz to dziecko stało się jeszcze większą mobilizacją dla nich w naciskaniu na nas. Od tego wszystko zaczęło się pieprzyć. Jeżeli chodzi o kasę to mam trochę zaskórniaków odłożonych, ale to mało wystarczy na kilka miesięcy w miarę normalnego życia. Taka mała zapomoga, którą dostałam od babci jeszcze nim zmarła- trzymałam to na czarną godzinę, a raczej taki zastrzyk gotówki na najważniejszy dzień w moim życiu tzn ślub. Nie wiem jak można żyć na zasadzie: kobieta z dzieckiem + tatuś płacący alimenty + nowy tatuś, to niehumanitarne robić dziecku wodę z mózgu. Jedyna opcja to: wdowa z dzieckiem + nowy tatuś. Taka opcja jest moim zdaniem realna a nie takie trójkąciki.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
On nie jest przy mnie zacznijmy od tego. Wyniosłam się do matki, nawet nie zaproponował żebym wróciła do naszego domu. Odpowiedzialności nie chce wziąć, bo chce być tatą na odległość jak to powiedział: alimenty będą wpływać na konto, a ja się z nią spotkam raz w miesiącu na 15minut. Ciekawy rodzaj odpowiedzialności. Nie chciałam złapać go na dziecko- chciałam mieć rodzinę tzn ja, on i nasz pies ale sformalizowaną. Poza tym nie wiem jakim cudem zaszłam w ciążę bo już w dzieciństwie powiedzieli mi, że nie będę mieć dzieci- mam tylko jeden jajnik od urodzenia. Moja mama wyszła za mąż w wieku 18lat, moja siostra 16, mój brat 21, kuzynki młodsze też po ślubie. Na mnie naciska już cała rodzina, na niego też. Żyjemy pod presją, a teraz to dziecko stało się jeszcze większą mobilizacją dla nich w naciskaniu na nas. Od tego wszystko zaczęło się pieprzyć. Jeżeli chodzi o kasę to mam trochę zaskórniaków odłożonych, ale to mało wystarczy na kilka miesięcy w miarę normalnego życia. Taka mała zapomoga, którą dostałam od babci jeszcze nim zmarła- trzymałam to na czarną godzinę, a raczej taki zastrzyk gotówki na najważniejszy dzień w moim życiu tzn ślub. Nie wiem jak można żyć na zasadzie: kobieta z dzieckiem + tatuś płacący alimenty + nowy tatuś, to niehumanitarne robić dziecku wodę z mózgu. Jedyna opcja to: wdowa z dzieckiem + nowy tatuś. Taka opcja jest moim zdaniem realna a nie takie trójkąciki.

Ja to zrozumialam tak, ze mieszkacie razem, bo pisalas do siodmego miesiaca ciazy bylo ok, wzieliscie kredyt na auto, na mieszkanie, takze myslalam, ze mieszkacie razem. Widocznie zle Ciebie zrozumialam. Wybacz, ze to powiem, ale skoro on nie chce byc teraz obok Ciebie, gdy jestes w ciazy i juz nie chce byc z Toba, tylko najwyzej placic na dziecko, to moim skromnym zdaniem po pierwsze nie kocha Ciebie. No i to jest tak, ze moze rzeczywiscie, gdyby tego dziecka nie bylo to bylby z Toba, ale wtenczas to niedojrzaly dvpek, ktory nie dorosl do posiadania rodziny. Albo juz od dawna Ciebie nie kocha, dlatego w koncu odwazyl sie odejsc, chociaz w niezbyt komfortowym momencie.... A nie chce z Toba mieszkac i wziac slubu, bo nie chce zyc w iluzji, ze jest ok, jest milosc, a tego naprawde nie ma. Jezeli przed posiadaniem dziecka dawal Ci sygnaly, ze malo mu zalezy, to masz odpowiedz. Jednak oswiadczyl sie Tobie.. wiec dziwne, ze tak nagle sie wycofal. Moze oswiadczyl sie, ale tak naprawde nie byl gotowy na taki krok. W koncu 3 lata byliscie narzeczenstwem i mzoe mogl cos robic w kierunku slubu, lecz nie robil. Jednakze skoro nie ma go teraz obok Ciebie, to nie powinnas liczyc na niego. Jezeli z jego strony wypalilo sie, to nawet jak oddasz dziecko , to nie wroci. A jezeli niby cos nadal czuje, ale nie ejst gotowy na rodzine i oddasz dziecko, to co z tego, ze bedziecie razem, mozliwe, ze i tak slubu nie wezmiecie ani nie bedziecie miec dzieci, bo on jest wiecznym piotrusiem panem. Skoro teraz nie potrafi z Toba wychowac dziecka, razem , wspolnie, to nawet za 5 lat sadze, ze to sie nie zmieni i nie bedzie chcial z Toba miec dziecka i wspolnie wychowywac. Jednym slowem albo z zadna kobieta nie ejst gotowy na taki krok powazny albo z Toba juz nie chce. Diagnoza jest jedna, odpusc go sobie, bo jest albo niedojrzaly, wiec chyba nie takiego faceta chcesz albo nie kocha wiec nie blagaj o jego milosc, bo to nic nie da.
Jezeli znajdziesz nowego faceta to nie powinnas czuc sie jak w trojkacie. Kiedys dziecko zrozumie zaistniala sytuacje, bedzie wiedziec, ze jego rodzice kochaja go, ale nie moga byc razem. Na poczatku bedzie Ci ciezko, ale w koncu sie wszystko ulozy.
Poza tym , moim zdaniem juz dawno powinnas dac sobie spokoj z tym zwiazkiem, bo za duzo posiwecalas, studia itd. Dla zwiazku nie powinno sie zrezygnowac z ambicji. Ten zwiazek podetnie Ci skrzydla. W koncu po latach pewnie uznasz ze zmarnowalas sobie zycie. Chcesz tego ?
A do slubu przeciez jego nie zmuszisz.
Ty czujesz takie parcie na slub, bo w Twojej rodzinie tak wczesnie zawierano zwiazki malzenskie. U mnie np tez.. ale czasy sie zmienily.. kiedys ludzie brali slub w wieku 18, 19 lat.. teraz czesto to sie dzieje dopiero przed 30 stka.. owszem sa takie przypadki gdzie sie mlodo zenia, ale czy to oznacza, ze kazdy ma mlodo brac slub? Nie ! Ja tez znam troche osob ktore mlodo wyszly za maz, ale jakos nie mam parcia na slub. wiem, ze to jest wazna decyzja i nawet jak ten dzien nastapi jak bede miec 30 lat to nie ebde rozpaczac .. nawet jezeli bedzie pozniej to tez nie .. co z tego ze bede miec ponad 30 lat
Ty pomysl sobie tak, ze przeciez to jest Wasze zycie, ze nikt nie moze sie wtracac
Ty nie ejstes gorsza, ze wyjdziesz za maz pozniej niz Twoje kuzynki.
to glupia tradycja by jak najwczesniej wyjsc za maz, bo efektem takiego parcia na slub moze byc to ze bierze sie slub z byle kim :/
 
Do góry