Moją dusze najlepiej obrazowałby płatek śniegu. Piękny, symetryczny, harmonicznie poruszający się na wietrze; może nawet wręcz magiczny; mieniący się w świetle różnymi kolorami, połyskujący to na srebrno to na biało, niejednostajny i zmienny, delikatny i ulotny. Czasem jest tak mały że wręcz niedostrzegalny, ale gdy na nas spadnie nie sposób go nie wyczuć. Niesie w sobie nieprzyjemny, porażający chłód, a z uwagi na jego nietrwałość najlpepiej się do niego nie zbliżać i obserwować z odpowiedniego dystansu; wtedy można zauważyć jego prawdziwe piękno i zaklętą w nim magie, a jednocześnie nie nararzać go na roztopienie.
I takim właśnie płatkiem śniegu jest moja dusza.