Nie zabardzo wiem od czego zacząć, najlepiej będzie od początku...
MOże wyda się to głupie i idiotyczne tylko..
w tamtym roku w zimę, poznałam fajnego kolege,
początkowo nie zwracałam na niego zbytniej uwagi gdyż uważałam ,
że to do niczego dobrego nie prowadzi, uznałam ,że lepiej będzie jeśli się zaprzyjaźnimy. Mijały potem wakacje a my spotykaliśmy się bardzo często jak an przyjaciół, zaczeło mi sie w nim podobać cos wiecej nić jego uśmiech czy to ,że potrafił mnie rozbawić.. poprostu jego sposób bycia, ale nagle wszystko ucichło, opowiadał mi potem o innje dziewczynie i wgl było mi przykro, zawsz ebyło tak ze było fajnie rozmawialismyu o wszytkim a nagle taki jakis oschły.. tak kilka razy.. z biegiem czasu zerwali, nie układało się miedzy nimi. Wtedy całkiem starciłam nim kontakt.
Po jakimś czaasie odezwał się, spotkaliśmy sie był fajnie, krótko bo krótko ale fajnie, pospotykaliśmy sie i nic juz dlaje. I kilka dni temu napisał... czy nie zapomniałam o starym koledze i ze czemu sie nie odzywam, nie odpisałam, kilka dni później
napsiałam do niego sms ze jestem niedlaeko jego osiedla i czy może sie spotkamy, napsiał ze nie ma sprawy i czy pójde z nim na licencjata,zgodziłam sie spotkalismy sie zmienił się, zbrzydł ale jakoś mi to obojętne. Dowiedziałam,się ze ma dziewczyne juz 6 miesiac sa razem...
Poznałąm reszte jego znajomych, zupełnie zapomniałam ze nie powinno się mieszać wódki z piwem .. OJJ. widać ze troche sie wkurzył,ale jest odpowiedziali i powiedział ,ze mnie odprowadzi bo za mnie odpowiada w pewien sposób skoro mnie zaprosił, szliśmy i zapytałam czy zaprosił mnie dlatego z ejego dziewczyny tu nie ma , powiedział ze chciał sie zobaczyć bo kiedys było naprawde fajnie.. uśmiechnełam się.. nie pamiętam co było dlaje wiem ,żę na koniec mnie pocałował. Na nastepny dzień zgadalismy sie ze porzucze mu google i oddam kase( nie miałąm rozmienionej gotówki) No i znowu był oschły, powiedział z eidzie zrobic pizze a potem spotakc sie z dziewczyna.. to powiedziałm - no Ok, jak tak ci śmieszno to idz.. -i poszedł. ; ( nie wiem co będzie dalej, ale naprawde bym chciała ,żeby coś z tego wyszło, to nie ejst normlane uczucie, mnie coś tak do niego ciągnie, Nawet jak zorbi cos co mnie w jakis sposób odepchnie to znajdzie sie inna rzecz która jeszcze bardzije mnie przyciągnie.. ALe i tak podczas tego wczorajsego spotkania wziełam bardzije na luz wmówiłam sb ,,jkeztemy tylko kumplami '' a terazznowu coś mi się w dyni krochmali. Widzicie tu jakieś szanse na przyszłość ? NIe wiem alni co mam zrobić , ani nie chce zeryzgnować, on juz nawet nie ejst chyba zainteresowany czyms wiecej. zupełnie nie wiem..
Pomorzecie ? ( wszystkie słowa bioore bardzo do siebie to postarajcie sie być w miare łagodni )
MOże wyda się to głupie i idiotyczne tylko..
w tamtym roku w zimę, poznałam fajnego kolege,
początkowo nie zwracałam na niego zbytniej uwagi gdyż uważałam ,
że to do niczego dobrego nie prowadzi, uznałam ,że lepiej będzie jeśli się zaprzyjaźnimy. Mijały potem wakacje a my spotykaliśmy się bardzo często jak an przyjaciół, zaczeło mi sie w nim podobać cos wiecej nić jego uśmiech czy to ,że potrafił mnie rozbawić.. poprostu jego sposób bycia, ale nagle wszystko ucichło, opowiadał mi potem o innje dziewczynie i wgl było mi przykro, zawsz ebyło tak ze było fajnie rozmawialismyu o wszytkim a nagle taki jakis oschły.. tak kilka razy.. z biegiem czasu zerwali, nie układało się miedzy nimi. Wtedy całkiem starciłam nim kontakt.
Po jakimś czaasie odezwał się, spotkaliśmy sie był fajnie, krótko bo krótko ale fajnie, pospotykaliśmy sie i nic juz dlaje. I kilka dni temu napisał... czy nie zapomniałam o starym koledze i ze czemu sie nie odzywam, nie odpisałam, kilka dni później
napsiałam do niego sms ze jestem niedlaeko jego osiedla i czy może sie spotkamy, napsiał ze nie ma sprawy i czy pójde z nim na licencjata,zgodziłam sie spotkalismy sie zmienił się, zbrzydł ale jakoś mi to obojętne. Dowiedziałam,się ze ma dziewczyne juz 6 miesiac sa razem...
Poznałąm reszte jego znajomych, zupełnie zapomniałam ze nie powinno się mieszać wódki z piwem .. OJJ. widać ze troche sie wkurzył,ale jest odpowiedziali i powiedział ,ze mnie odprowadzi bo za mnie odpowiada w pewien sposób skoro mnie zaprosił, szliśmy i zapytałam czy zaprosił mnie dlatego z ejego dziewczyny tu nie ma , powiedział ze chciał sie zobaczyć bo kiedys było naprawde fajnie.. uśmiechnełam się.. nie pamiętam co było dlaje wiem ,żę na koniec mnie pocałował. Na nastepny dzień zgadalismy sie ze porzucze mu google i oddam kase( nie miałąm rozmienionej gotówki) No i znowu był oschły, powiedział z eidzie zrobic pizze a potem spotakc sie z dziewczyna.. to powiedziałm - no Ok, jak tak ci śmieszno to idz.. -i poszedł. ; ( nie wiem co będzie dalej, ale naprawde bym chciała ,żeby coś z tego wyszło, to nie ejst normlane uczucie, mnie coś tak do niego ciągnie, Nawet jak zorbi cos co mnie w jakis sposób odepchnie to znajdzie sie inna rzecz która jeszcze bardzije mnie przyciągnie.. ALe i tak podczas tego wczorajsego spotkania wziełam bardzije na luz wmówiłam sb ,,jkeztemy tylko kumplami '' a terazznowu coś mi się w dyni krochmali. Widzicie tu jakieś szanse na przyszłość ? NIe wiem alni co mam zrobić , ani nie chce zeryzgnować, on juz nawet nie ejst chyba zainteresowany czyms wiecej. zupełnie nie wiem..
Pomorzecie ? ( wszystkie słowa bioore bardzo do siebie to postarajcie sie być w miare łagodni )