Nigdy nie ufaj cieniom

Status
Zamknięty.

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Jeżeli zdążymy dojść do gospody to jutro na pewno nastanie dla nas dzień. Wulzo, na Elfkę nie mamy co liczyć, droga może być niebezpieczna, myślisz coś jaki szyk by zawrzeć? Igranhen, lepiej wyjmij miecz, lepiej mieć go w gotowości. Ruszamy, nie ma co stać, a te trupy powiedziały nam i tak dużo. - Sale postanowił nie trzymać ciągle buzdyganu, jednak miecza nie zmierzał chować. W każdej chwili mogą znowu być zaatakowani.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>
Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 3

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek: sakwa z 21 zł, 6 s
morgensztern | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | mapa Gerathalli | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | napój leczniczy | amulet (+1 do siły) | proszek usypiający | krzesiwo | brzytwa | pusty już bukłak | stara fajka | tytoń | emblemat
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
75475548.jpg
Tym razem to Igranhen z Sale'm wysunęli się na przód, nabierając pewności siebie podczas niedawnej walki. Elfowie nie byli bardzo wymagającym przeciwnikami, ale z drugiej strony mogli ich przeważać liczebnie. Na razie jednak się na to nie zanosiło - wokół nich leżały ciała nieskłonne do powstawania z martwych. Gdyby nie wszechobecne trupy i zniszczenia, okolica byłaby całkiem urokliwa. Elfowie zawsze przywiązywali uwagę do architektonicznych wykończeń i zdobień. Widzieli proste szałasy, ale i zbudowane z równych belek domki, a nawet coś na kształt świątyni. Gąszcz drzew powoli się rozrzedzał. Konie podążały zarośniętą ścieżką wtórując pozostawionym śladom innych konnych oraz kilkunastu piechurów, przebieżających tędy jakiś czas temu. Towarzyszy poczęły znów dochodzić odgłosy leśnego ptactwa, gdzieś w oddali przebiegła raźno sarna. To polepszyło nieco nastroje, wszyscy poczuli się pewniej, nie ujmując jednak ostrożności. Konie nastąpiły na grubszą ściółkę, składającej się z opadłych liści i giętkich badyli. Nagle prowadzący pochód Sale zatrzymał się instynktownie. Jeszcze jeden krok, a trafiłby na pułapkę, był tego pewien. Wszyscy słyszeli, że elfia społeczność skrupulatnie broni swoich świętych terenów. Nic zatem dziwnego że pozostawili tu sidła. W miejscu przed jakim stał Sale widniało wgłębienie, prawdopodobnie był tu wykopany dół z niespodzianką na dnie. W paru innych miejscach teren również obniżał się podejrzanie. Wszyscy spojrzeli na rycerza i żeglarza, jakby instynktownie zapytując - co dalej?
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Gdyby nie to że pułapka była od dawna nie poprawiana to bym był martwy... Ma koś pomysł jak dojść inną drogą do gospody? Czy próbujemy iść i... omijać pułapki?

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>
Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 3

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek: sakwa z 21 zł, 6 s
morgensztern | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | mapa Gerathalli | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | napój leczniczy | amulet (+1 do siły) | proszek usypiający | krzesiwo | brzytwa | pusty już bukłak | stara fajka | tytoń | emblemat
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
27
Miasto
Tarnobrzeg
- Proponuje, żeby nazbierać głazy i rzucać w każde miejsca. Potem powoli przejdziemy. -

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>
Siła: 2, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 3

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek: 76 zł | 2 stare monety
miecz półtorak
tarcza z herbem mojego rodu | lekka zbroja | koszulka kolcza
dwie gorzałki | kilof | młotek | laska dynamitu | srebrny pierścień | zioła | książka medyczna | emblemat
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Rycerz na potwierdzenie swoich słów schwycił najbliższy z kamulców i rzucił go na kupkę liści. Ten odbił się od ziemi i potoczył parę stóp dalej. Początkowo nic się nie działo, ale gdy kamień zatrzymał się w miejscu, nagle grunt zapadł się w sobie. Na spodzie głębokiego jaru widniały pożółkłe piszczele jakiegoś nieszczęśnika, który wpadł tu lata temu. Kontynuując wędrówkę za pomocą kolejnych kamieni, odnaleziono kolejne trzy niedoszłe pułapki. Dalej było już bezpiecznie, opadłe listowe zastąpiła ubita, pewna ziemia. Z ulgą opuszczono tereny elfów i ruszono wysuszoną równiną. Dzięki mapie, po dłuższej przejażdżce drużyna dotarła wreszcie do, dwukondygnacyjnego budynku. Obok gospody ,,Krwawy Księżyc" stało kilka pomniejszych zabudowań dla służby. Z odmętów pamięci drużyna wydobyła, iż ,,Księżyc" jest jedna z bardziej popularnych gospód w królestwie. Dobytek ten prosperuje goszcząc wędrowców i dając im schronienie. Na brak klienteli nie można tu narzekać, bowiem stoi ona na szlaku handlowym między Warzung a Thangrem. I choć równocześnie umiejscowiona jest na dość niebezpiecznych odstępach, to drewniane ostrokoły i wynajęci najemnicy dobrze bronią owego miejsca.
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
27
Miasto
Tarnobrzeg
Igranhen wszedł do gospody. Przedzierał się przez tłumy zarumienionych ludzi. W końcu doszedł do lady. Spojrzał na twarz karczmarza który był zajęty podawaniem piw.
- Przepraszam! - Krzyknął do niego, jednak nie usłyszał. - Przepraszam! Czy mogę tutaj wynająć pokój? -
Usiadł na stołku. Jego towarzysze weszli zaraz po nim.
- Karczmarzu, jedno piwo poproszę! - Rzekł do karczmarza i rzucił monety na stół.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>
Siła: 2, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 3

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek: 75 zł 6 s | 2 stare monety
miecz półtorak
tarcza z herbem mojego rodu | lekka zbroja | koszulka kolcza
dwie gorzałki | kilof | młotek | laska dynamitu | srebrny pierścień | zioła | | książka medyczna | emblemat
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-No nareszcie. Karczmarzu, polewki jakiejś, i wina! i smażonej kiełbasy! Jakieś niepokoje ostatnio? Coś ciekawego tu się dzieje? - rzekł Sale w stronę karczmarza. Liczył, że może usłyszy jakiś nowy trop.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>
Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 3

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek: sakwa z 20 zł, 1 s
morgensztern | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | mapa Gerathalli | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | napój leczniczy | amulet (+1 do siły) | proszek usypiający | krzesiwo | brzytwa | pusty już bukłak | stara fajka | tytoń | emblemat
 

Lavena

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2008
Posty
180
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
aktualnie Mazury
Nadia troche jeszcze zszokowana szla nneico za druzyną. Calą drog,e rozgladala się po gaju, ktory wydawal jej sie grozny i piekny jednoczesnie. W gruncie rzeczy tkwilo w nim cos tak urokliwego,ze nie mogla oderwac odeń oczu i z trudem rejestrowala kolejne ubezpieczone odcinki drogi. Co i rusz zerkala to na drzewa, to ja wylaniajace sie doly ze szczatkami nieczesnikow.

Kiedy doszli do gospody nie byla nawet za bardzo w nastroju do karczemnego gwaru , bijatyk i tego co zwiazane z posiadowka za buteloka gorzalki. Puscila towarzyszy przodem i postanowila jeszvcze chwile pozostac na zewnatrz ,zeby rozpoznac teren. Okrazyla gospode dookola, odeszla nawet nieco w glab niezxnanego jej jeszcze terenu, liczac na znalezienie innych , niekoniecznie mowionych wskazowek na to, co dzieje sie w okolicy.
Dopiero KIEDY SLONCE FAktycznie schodzilo juz ku horyzontowi - powrocila do drzwi prowadzacych do wnetrza budynku. Wszedłszy , uczula cieplo bijace z kuchennego paleniska i ostry zapach piwa, zamieszanego z winem. Nie byly to innowacje w takich miejscach. Odetchnęla z ulgą, stgwierdzajac, ze wszystko wyglada jak nalezy i podeszla do baru. SIadajac , zlustrowala karczmarza dosc dokladnie i bez wiekszych zabiegow dyskretyzujacych, po czym zagadala don.
- Ciezki dzien dla wedrowcow... gorac taki... pic sie chce. Podajcie ino cos na ugaszenie palenia w gardle ! Gadajcie zas, co to w ogole za kraina...?

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 3, Inteligencja: 2, Charyzma: 2

Umiejętności: otwieranie zamków, perswazja

Ekwipunek: 17 zł, 6 s | 2 stare monety
zatruty sztylet | krótki miecz
kupieckie ubranie | ciemny płaszcz z kapturem | granatowa, obcisła, płócienna koszula | ciemnobrązowe, skórzane spodnie | skórzane, wysokie buty z cholewami | metalowy szyszak
bukłak z wodą | krzesiwo i hubka | porcja pożywienia na 2 dni | chleb | flakon z perfumami | emblemat
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Po przekazaniu swoich rumaków chłopcom stajennym, drużyna ruszyła w kierunku wejścia do wielkiej gospody. Karczma była wypełniona ludźmi i kilkoma sarwenami. Niecodzienny bo kościsty karczmarz z rozbieganym wzrokiem, który zlustrował nerwowo przybyszy. Od zawsze mu powtarzano, że nieludzie oznaczają kłopoty. Nie dość, że pod dach sprowadziła mu się ta hałastra sarwenów pod ścianą, to jeszcze jakaś elfka... Nie znosił elfów, wychował się w mieścinie gdzie wpojono mu, iż roznoszą choroby i rzucają uroki. Do dziś przechowywał te wspomnienia, a irracjonalną urazę do innych ras stale pielęgnował. Tymczasem przybysze rozgościli się już, ciesząc się dość wesołą atmosferą. W przeciwieństwie do miastowych spelun brakowało tu pijackich wybryków czy śmierdzących drabów. Gospodę ,,Krwawy Księżyc" odwiedzali głównie podróżnicy i wędrowni handlarze. Z resztą dobrze wyposażona straż szybko zakończyłaby tutaj wszelkie bójki i awantury. Także i wnętrze nie przypominało typowych karczm. Na równych, dębowych ścianach wisiały porozwieszane skóry zwierząt. Środek pomieszczenia zdobiło wielkie palenisko, na jakim skrzyły się setki węgielków grzejących różnorakie przysmaki na rozłożonej nad nimi kratce. Nie było tuta śmieci na podłodze, ni śmigających po niej szczurów. Pierwszy podszedł do szynkarza rycerz i zamówił piwo. Szybko dostał swój trunek, nieco rozwodniony, ale krzepiący po licznych znojach. Wulzo siadł nieopodal na zydelku. Nie odzywał się, widocznie zaczął czuć się niepewnie w tych stronach, z dala od swoich lasów i borów. Zasępił się jedynie obserwując grubych kupców plotkujących za wielkimi, heblowanymi stołami. Co do pokoi, tutaj wolnych miejsc nie brakowało. W gospodzie zawsze gościło wiele osób, więc gospodarz dwa lata temu postanowił utworzyć dodatkową przybudówkę. Zapytał nawet o klasę lokum: podstawową (5 s), średnią (1 zł) i zamożną (1 zł, 5 s). Zaraz przy ladzie pojawił się Sale. Nieco konspiracyjnie zerknął na lewo i prawo, po czym zapytał o nowinki. Karczmarz zrobił przygłupawą minę.
- A stara bida, panie. Ludzie się przewijają przez moje progi, przynosząc tysiące opowieści. Ale...nie, nie zdarzyło się nic, co by zwróciło moją uwagę.
Może to był tylko błysk odbitego paleniska w oku karczmarza, a może coś więcej. Sale'owi zdało się, że mężczyzna nie mówi wszystkiego. Z resztą nic dziwnego - kto by mówił pierwszemu lepszemu gościowi owego przybytku.
Ostatecznie wszyscy wybrali stół w rogu pomieszczenia, gdzie mogli dobrze obserwować innych. Dziewki służebne uwinęły się szybko i zaraz przyniosły gościom zamówione jedzenie oraz trunki. Zupa Sale miała posmak ryb i stanowiła dziwną konsystencję, ale nie była najgorsza po dodaniu kiełbasy. Quloe wierciła się chwilę, patrzyła na boki jakby kogoś szukała.
- Eee...hejże. Nie widzieliście Nadii? Chyba z nami wchodziła...
I faktycznie. Dopiero teraz wszyscy zorientowali się, że brakuje złodziejki w ich obecnej kompani. Ta bowiem okrążała właśnie budynek myszkując po okolicy. Nieco zdziwieni strażnicy odprowadzali ją niechętnym wzrokiem, ale żaden nie interweniował. Tymczasem Nadia udając brak zainteresowania mijała wypchane jedzeniem skrzynki i pękate beczki. Wyglądało na to, że nie ma tutaj nic specjalnego. W ten znad jej głowy dobiegł przeraźliwy krzyk. Nadia poderwała wzrok do góry, w kierunku źródła dźwięku. Było nim okno na drugim piętrze karczmy. Ktoś krzyczał i to nie ludzkim głosem.
- Jasna cholera! - ozwał się ktoś inny - Mówiłem, żeby go związać. Jak on się rzuca! Łap go, bo ucieknie!
Przez chwilę nasłuchiwała jeszcze odgłosów walki, po czym ta musiała się zakończyć, gdyż wszystko ucichło. Cała sprawa bynajmniej dawała jej do myślenia. Nadia dla pozbierania myśli maszerowała jeszcze chwilę tam i z powrotem, przysłuchując się jednocześnie, czy sytuacja się nie powtórzy. Wreszcie i ona wkroczyła do środka. Ciepłe wnętrze i rumiane, radosne miny lekko podpitych bywalców nieco ją uspokoiły. Trochę było tego za dużo jak na jej nerwy. Usiadła ciężko przy szynkwasie i zaraz zamoczyła usta w jęczmiennym, rzadkim piwie. Dla uspokojenia samej siebie zaczęła rozmawiać z kościstym młodzieńcem za ladą.
- Znajduje się panienka w zachodniej części królestwa. Aż ciekaw jestem skąd to panienka pochodzi, że w takich sprawach się nie orientuje. Wszakże każdy mieszkaniec Gerathall'i słyszał o mojej gospodzie. - tu wypiął dumnie pierś - No chyba, że... - tu uciął, bo w jego prostaczym umyśle właśnie zaczęło się uświadamiać pewne spostrzeżenie. Nie zdążył go jednak zwerbalizować. Nadia usiadła już z resztą kompanów. Quloe zerknęła to na nią, to znów na karczmarza, który patrzył teraz nieufnie na grupkę.
- Gdzie byłaś? Udało ci się czegoś dowiedzieć?
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
27
Miasto
Tarnobrzeg
- Mam dużo złota, poproszę pokój zamożny. - Rzekł dumnie do karczmarza i położył na ladzie monety. Powoli spijał piankę z piwa. Zaraz jednak napił się kilka łyków opróżniając kufel do połowy.
- Ano, Nadia z nami nie wchodziła. - Powiedział do Quole. - Jednak nie ma się co martwić, to złodziejka, tu powęszy, tam coś zobaczy i może znajdzie coś ciekawego. -
"O wilku mowa!" - Zaśmiał się w myślach gdy Nadia weszła. Gdy przyłączyła się do stołu zapytał ją:
- No i coś tak na dworze węszyła? -
Zaraz wziął kolejny łyk piwa.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>
Siła: 2, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 3

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek: 74 zł 1 s | 2 stare monety
miecz półtorak
tarcza z herbem mojego rodu | lekka zbroja | koszulka kolcza
dwie gorzałki | kilof | młotek | laska dynamitu | srebrny pierścień | zioła | | książka medyczna | emblemat
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Za dobrze się tu pilnują, nie idzie dać w pysk, i karczmarz wszystkiego nie powie. - Rzekł Sale popijając wino. - Poza tym mamy problem. Mogą zaatakować, a jak przyjdą, to czuje że karczmarz chętniej im powie, który pokój zajmujemy. Ale mam pomysł, weźmiemy drugi pokój w którym wszyscy się zasadzimy, i będziemy na zmianę czuwać. Gdybyśmy mieli pewność, że dziś zaatakują moglibyśmy zastawić całkiem przemyślaną pułapkę... A jak wy sądzicie?

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>
Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 3

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek: sakwa z 29 zł, 6 s
morgensztern | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | mapa Gerathalli | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | napój leczniczy | amulet (+1 do siły) | proszek usypiający | krzesiwo | brzytwa | pusty już bukłak | stara fajka | tytoń | emblemat
 

Lavena

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2008
Posty
180
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
aktualnie Mazury
- Mysle, ze powinnismy byc bardziej czujni, niz sadzicie... - powiedziala po chwili namyslu bardzo cichym tonem. - Wbrew temu co sie wydaje, moga nas tu spotkac calkiem nieciekaw przygody. Nie wiem co tu wisi w powietrzu, ale moje uszy byly swiadkiem calkiem nieprzyjemnej sytuacji... - zaczęla, pochylajac sie ku stolowi tak, aby glos pozostal tylko wewnatrz kregu jaki kompania tworzyla przy blacie. - Z pietra dalo sie slyszec dziwne slowa... jakby jeden zbir mowil do drugiego ... cos o wiazaniu, o tym, zeby kogos unieruchomic, bo ucieknie... nie pamietam dokladnie... Po chwili szarpanina sie zakonczyla i juz nic wiecej nie powiedzieli. Mowcie co chcecie, ale powinnismy to albo sprawdzic i zalatwic sprawe , albo faktycznie trzymac sie od niej z daleka i czuwac w nocy...

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>

Siła: 1, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 3, Inteligencja: 2, Charyzma: 2

Umiejętności: otwieranie zamków, perswazja

Ekwipunek: 17 zł, 6 s | 2 stare monety
zatruty sztylet | krótki miecz
kupieckie ubranie | ciemny płaszcz z kapturem | granatowa, obcisła, płócienna koszula | ciemnobrązowe, skórzane spodnie | skórzane, wysokie buty z cholewami | metalowy szyszak
bukłak z wodą | krzesiwo i hubka | porcja pożywienia na 2 dni | chleb | flakon z perfumami | emblemat
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Grupa chwilę namawiała się konspiracyjnie, zaraz wracając do swojego posiłku. Wiedząc, że kilka metrów nad nimi jest paru oprychów, którzy dopiero kogoś atakowali, obiad przebiegał w nerwowej atmosferze. W końcu drużyna wstała ciężko od stołu i odprowadzana wzrokiem gości, podeszła do karczmarza prosząc o dwa pokoje. W pierwszym, zamożnym mieli skryć się wszyscy. Drugi - z podstawową klasą został wynajęty dla niepoznaki. Kościsty typ niechętnie wskazał im drogę spiralnymi schodami na górę karczmy. Na pierwszym piętrze także było ustawionych parę stołów, zza których rubasznie śpiewali brodaci mężczyźni. Dopiero na drugim odnaleźli swoje pokoje. Ten z niższą ceną nie przedstawiał sobą żadnej rewelacji, ale też nie odpychał. Ot, parę sienników, szafeczka i niewyszukane obrazy martwej natury na ścianach. Dopiero kiedy wszyscy poszli na oględziny drugiego lokum - mieli się na co napatrzeć. Stały tu trzy duże łóżka z baldachimami, a na zdobionych równych szafkach widniały flakony z egzotycznymi kwiatami. Była tu nawet mała garderoba z lustrem, gdzie na drewnianych wieszakach wisiało parę świeżych ubrań dobrej jakości. Wszyscy zasiedli na wolnych miejscach. Devos wyjął tytoniowego skręta i puścił parę kółek w kierunku sufitu. Jednocześnie zlustrował okolicę na zewnątrz. Okno prowadziło na daszek, który był dobrą drogą ucieczki w razie niebezpieczeństwa. Dalej, poza terenem gospody stało paru strażników popijających ukradkiem tani trunek. Za zasiekami i cokołami zaś - nic ciekawego, pusty step z wysuszoną trawą. O tyle źle, że ucieczka przez niego oznacza brak miejsc do ukrycia się. Quloe usadziła się na łóżku, opierając plecy o ścianę. Przymknęła oczy, ciesząc się wreszcie chwilą spokoju. Nagle podskoczyła jak poparzona. Coś za ścianą obok niej zaskrobało, odezwały się też jęki mrożące krew w żyłach. Devos podszedł do ściany i ostentacyjnie zapukał parę razy. Odpowiedział mu głuchy dźwięk - ściana musiała być cienka, wykonana z niewielkich desek nachodzących na siebie na zasadzie rybiej łuski.
- Hmm...mamy ciekawych sąsiadów. Chyba nie grają w brydża. - rzucił, ale nikt się nie uśmiechnął.
Wulzo, którego fach wymagał czułego słuchu, podszedł także pod ścianę i przytknął do niej ucho. Na jego twarzy było widać skupienie, zmarszczył krzaczaste brwi i oczekiwał.
Cisza.
Nagle zerwał się ryk. Ktoś z impetem uderzył w ścianę, znów to zaczął walić coraz mocniej. Nadia rozpoznała ten nieludzki jęk. Zupełnie jak wtedy do sąsiadującego pokoju wpadł ktoś jeszcze. Przez chwilę było słuchać przytłumione odgłosy walki, po czym znów zapadła cisza.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Sale wstał, wyjął broń. - nie jestem żadnym obrońcą uciśnionych. Jestem tylko wkurzony. - Wyszedł na korytarz nie patrząc, czy ktoś pójdzie za nim. Podszedł do sąsiadujących drzwi. Uderzył buzdyganem obok zamka żeby zniszczyć strukturę i otworzył je kopnięciem, i wszedł do pokoju.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>
Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 3

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek: sakwa z 29 zł, 6 s
morgensztern | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | mapa Gerathalli | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | napój leczniczy | amulet (+1 do siły) | proszek usypiający | krzesiwo | brzytwa | pusty już bukłak | stara fajka | tytoń | emblemat
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
27
Miasto
Tarnobrzeg
- Nie będę od niego gorszy! - Powiedział i też wyjął miecz. Rozpędził się i barkiem uderzył ścianę, tuż przed Devosem. Igranhen rozpędził sie znowu i jeszcze mocniej uderzył o ścianę. Ów ściana trochę popękała. Resztę dokończył mieczem i wszedł do pokoju.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>
Siła: 2, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 3

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek: 74 zł 1 s | 2 stare monety
miecz półtorak
tarcza z herbem mojego rodu | lekka zbroja | koszulka kolcza
dwie gorzałki | kilof | młotek | laska dynamitu | srebrny pierścień | zioła | | książka medyczna | emblemat
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Sale zadyszany nieco bez problemów sforsował drzwi z sękatych desek. Od tyłu asekurował go Wulzo ze sztyletem w dłoni. Żeglarz wpadł do środka. W pomieszczeniu w jakim się znalazł było trzech mężczyzn. Dwaj stojący obok łóżka byli ubrani w fartuchy tutejszego personelu. Byli grubi i barczyści, a mimo to ledwo powstrzymywali rozszalałego elfa o bladej cerze. Ten wierzgał się na posłaniu i toczył pianę z ust. Na łożu widniały odczepione pasy, którymi wcześniej przypięto leżącego. Byli mocno zdziwieni zajściem i tylko rozdziawili usta w niemym znaku zapytania. Zaraz w ścianę, która oddzielała ten pokój z lokum drużyny, ktoś uderzył. Pomieszczenie nieco zadrżało. Zaraz dało się usłyszeć także kilka uderzeń jakąś bronią, a na moment nawet przez ścianę przebiło się ostrze miecza.
To był Igranhen, pod wpływem emocji próbujący przebić się do pokoju. Przecenił jednak swoje siły. Kiedy kolejny raz próbował uderzyć z zamachem w ścianę, Devos powstrzymał go.
- Igranhen, opanuj się! Jesteśmy cywilizowanymi ludźmi. Po prostu użyjmy drzwi. - nie był zdenerwowany na młodego rycerza, raczej lekko rozbawiony.
Razem z resztą drużyny wypadli więc na korytarz w ślad za Sale'm. Wreszcie wszyscy spotkali się w sąsiednim pokoju próbując zorientować się w sytuacji. Dwaj barczyści mężczyźni znów to zajęli się elfem. Ten znów zaczął wierzgać, wił się jak piskorz w ich grubych, umięśnionych rękach.
- Jasna cholera! Co tak się gapicie? Pomóżcie nam! - krzyknął jeden z nich.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Ta, a skąd mam wiedzieć kim wy do cholery jesteście, i czemu w zwykłej gospodzie na piętrze człowieka, znaczy się elfa trzymacie? - powiedział Sale do nich przyglądając się elfowi. Wyglądało to tak, jakby zajmowali się kimś, komu rozum się pomieszał, jednak miejsce w jakim byli budziło w nim podejrzenia.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>
Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 3

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek: sakwa z 29 zł, 6 s
morgensztern | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | mapa Gerathalli | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | napój leczniczy | amulet (+1 do siły) | proszek usypiający | krzesiwo | brzytwa | pusty już bukłak | stara fajka | tytoń | emblemat
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
27
Miasto
Tarnobrzeg
- Jasna cholera, Devos! Dlaczego ty nie umiesz działać spontanicznie?! - Krzyknął do Devosa który go powstrzymał od rozwalenia ściany.
Przeszedł na korytarz i wszedł do sąsiedniego pokoju. Zobaczył tam elfa, który rzucał się i nie dało się go uspokoić.
- Zaraz, zaraz! A mogę zobaczyć co mu jest? Znam się trochę na medycynie. - Powiedział do ludzi trzymających elfa i zaczął się powoli zbliżać do nich.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>
Siła: 2, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 3

Umiejętności: spostrzegawczość, dowodzenie, pierwsza pomoc

Ekwipunek: 74 zł 1 s | 2 stare monety
miecz półtorak
tarcza z herbem mojego rodu | lekka zbroja | koszulka kolcza
dwie gorzałki | kilof | młotek | laska dynamitu | srebrny pierścień | zioła | | książka medyczna | emblemat
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Jeden z mężczyzn zrobił głupią minę na zapytanie Sale'a.
- A mogę wiedzieć, coście za jedni, że wtargnęliście tu bez pozwolenia?! Doprawdy, co za tupet! - jego słowa przerwał jednak wierzgający, który teraz próbował ugryźć grubego w rękę.
Wulzo zamknął drzwi za sobą, słysząc, że parę osób na schodach zainteresowało się już wrzaskami.
- Zaraz, zaraz! A mogę zobaczyć co mu jest? Znam się trochę na medycynie. - zapytał rycerz i nie czekając na odpowiedź podszedł do elfa na łóżku.
Jednocześnie starał sobie przypomnieć zapiski w książce medycznej, jaką nosił przy sobie. Doglądając wyrywającego się jegomościa nie potrafił jednak określić żadnej dolegliwości. Blady elf o rozszalałym spojrzeniu przypomniał mu jednak o pewnym wydarzeniu, niedawnym z resztą. Podszedł bliżej z największą dozą ostrożności. Na lewym nadgarstku Igranhen dojrzał wypalony znak, ale zanim zdążył się dokładnie przyjrzeć, elf znów poderwał się. Wydawało się, że jakaś dziwna siła rozrywa go od środka i zwiększa się z każdą minutą.
Do pokoju wpadł zdyszany karczmarz. Był tak przejęty, że nie zwrócił uwagi na drużynę.
- Jasna cholera, kazałem wam go zakneblować! Wszyscy goście wypytują o te krzyki... zaraz! A wy co tu robicie?! - zapytał zgromadzonych.
Elf wyrwał się już z objęć jednego z mężczyzn.
- Z resztą nieważne. Skoro tu jesteście, przydacie się na coś. Macie cokolwiek, co pozwoli go uspokoić?
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Sale patrzył na szamotaninę. Jako że elf jednak wydawał się być problemem, podszedł do niego, postanowił podzielić się z nim odrobiną proszku usypiającego. - Za chwilę się uspokoi. Ale ja jestem dziś niespokojny, i prosiłbym o porządne tłumaczenie, co tu się dzieje. To jest gospoda, a w gospodach nie trzyma się elfów którym rozum odebrało. I radzę mówić zgrabnie, bez zbędnego zwodzenia, bo ręka mnie dziś świerzbi.- Dzień był ciężki, dlatego Sale był drażliwy, nie miał ochoty miłego udawać. Zadał pytanie, i czekał na odpowiedź. Jeśli nie dostanie odpowiedzi, obok elfa zaraz ktoś jeszcze będzie spał.

<> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <> <>
Siła: 4, Wytrzymałość: 3, Zręczność: 1, Inteligencja: 2, Charyzma: 3

Umiejętności: jeździectwo, kowalstwo

Ekwipunek: sakwa z 29 zł, 6 s
morgensztern | zaklęty, długi miecz
proste, marynarskie ubranie (koszula, spodnie, bielizna, buty) | rękawiczki skórzane | stalowe rękawice
torba | mapa Gerathalli | lina | bochenek chleba | wywar ,,Kocie oko" (widzenie w ciemnościach/1 godzina) | napój leczniczy | amulet (+1 do siły) | krzesiwo | brzytwa | pusty już bukłak | stara fajka | tytoń | emblemat
 
Status
Zamknięty.
Do góry