Nietypowe problemy....

Nymphetamine-

Nowicjusz
Dołączył
12 Lipiec 2010
Posty
9
Punkty reakcji
0
Witam, od ok. 2 lat dzieje sie ze mna cos dziwnego . Bole somatyczne , natretne mysli , przygnebienie , mysli samobójcze , uzaleznienie od internetu , ciagle zmiany nastroju , omamy wechowe, choc omamami bym tego nie nazwala , bo skoro cos czuje , to raczej moj wech mnie nie zawodzi , jednak wszyscy zawsze twierdza , ze "wydaje mi sie"... Zyje w swoim wlasnym swiecie swojej wyobrazni, o rzeczywistosc sie tylko obijam . Mówię do siebie , tzn wydaje mi sie ze gadam z kims , rozmawiam tak ciagle , przy kazdej czynnosci , to juz jest nie do zniesienia , nie panuje nad tym . Gdy jest cicho to nagle slysze jakies szmery , szumy , syczenie , "pikanie" w mojej glowie, dlatego tez u mnie przez caly czas jak nie spie, to leci jakas muzyka, zeby to "Zagłuszyc" . Gdy czegos sie boje, to nagle zaczynam zauwazac 'znaki', 'dzwieki' tego 'czegos', czego sie boje, nie wiem , nie jestem wstanie okreslic, czy to jest urojone, czy rzeczywiste. Panicznie boje sie owadów i pająków , gdy mam stycznosc z ktoryms z nich zazwyczaj potem przez pare godzin jestem niespokojna, płaczę , nie moge zasnac , mam wrazenie , a raczej pewność, ze to coś po mnie chodzi . Mam trudnosci z zasypianiem . Nic nie ma dla mnie sensu . Odkad tylko pamietam zawsze wolalam byc sama , od dziecinstwa tak mam . Tez czesto miewam takie cos, ze boje sie , szczegolnie w nocy , nachodza mnie takie mysli ciagle , ze ktos chce mnie zabic , boje sie wychylic reke spod koldry, potrafie sie dusic pod nia nawet godzine , bo boje sie , ze sie cos stanie , ze ktos mi cos zrobi , przy zapalonym swietle tez sie boje , bo boje sie ze cos zobacze , cos strasznego , jak jest ciemno to tez boje sie rozgladac . Boje sie miec otwarte okno , bo ktos moze wejsc przez nie , lub rzucic jakis noz w moja strone . Moze to smieszne , ale taka prawda . Te leki mialam zawsze, jednak nie wystepowaly tak czesto i tak silnie jak teraz , dreczy mnie to co noc. Gdy gdzies jestem i przechodze obok kogos ciagle mam jakies natretne mysli , ze zaraz wszyscy sie ze mnie smieja , obgaduja mnie , chca mi cos zrobic . Sa takie dni , ze nie jestem w stanie wstac z lozka , wybucham placzem . Gdy gdzies mam wyjsc z domu to zaraz cos mnie blokuje w srodku , wynikiem tego jest to , ze poza szkola , to nie wychodzilam nigdzie przez 10 miesiecy . Nie rozmawiam z rodzina , nie mam o czym , z przyjaciomi i znajomymi tak samo. Stracilam wszystkie zainsteresowania . Chwile jest dobrze , ale za chwile znow nie jest . Jest tez taki czas , ze jest "dobrze" , jednak to długo nie trwa , bo to zaraz znow powraca. Ciagle czuje zmeczenie , bardzo dlugo spie , a i tak czuje sie niewyspana . Gdy kloce sie z rodzina , lub z kims to nie jestem soba rzucam sie po scianach , zadaje sobie bol , bije sie , mówie takie rzeczy, ktorych normalnie bym w zyciu nie powiedziala , zazwyczaj tak sie dzieje, gdy cos nie idzie po mojej mysli , gdy mam wrazenie , ze nikt mi nie wierzy , nikt nie wspiera mnie . Ogolnie najczesciej jestem 'otępiała', mam bardzo niską samoocenę, ale i zadarzaja sie takie momenty, dni, w ktorych czuję jakąś nierealną siłę, energię, moja samoocena wtedy jest bardzo wysoka, uwazam sie za kogos lepszego od innych, wszystkich , mam wrazenie , ze moge wszystko, ze mam jakas wazna 'misje','rzecz' do zrobienia , a gdy mi sie nie udaje , to wtedy zazwyczaj wychodzi ze mnie ta cala 'agresja' nie jestem soba , potem przychodza te stany depresyjne , za jakis czas jest dobrze , potem znow jakies glupie mysli, bole , jakas mania i znow depresja i tak w kółko... Czesto , szczegolnie w nocy nachodza mnie jakies gonitwy mysli , co chwile mysle o czyms , a zaraz o czyms innym , co jest powiazane z poprzednia mysla i tak godzinami , przez to nie moge spac , zazwyczaj sie to 'stabilizuje' po 2-3 godzinach . Na początku rodzina mnie wspierała, obiecywali, ze pojda ze mna do specjalisty itd. Jednak z czasem zaczelo ich to denerwowac, gdy dzieje sie cos ze mna , to nie zwracaja na to uwagi , tylko zazwyczaj wrzeszcza na mnie, ze jestem wariatem, ze mam nie opamietac itd.. Bylam z mama tylko u jakiegos publicznego psychologa, u ktorego wizyta nic mi nie dala , bo mama cala sprawe przestawila inaczej niz tak jak to naprawde jest. Powiedziala, ze glownym problemem jest komputer, a tak wcale nie jest, bo dla mnie nie to jest glownym problem. Ta psycholozka cos mi zaczela gadac, ze mam zaczac uprawiac jakis sport, wtedy nie bede nerwowa, a co do komputera , to zebym sie udala do specjalisty od uzaleznien. Wiecej do niej nie poszlam. I teraz jest tak, ze gdzie bym z mama nie poszła to ona zawsze jako mój głowny problem przedstawia komputer, jak sie jej zapytalam dlaczego to robi, to powiedziała, ze lepiej, zeby ktos pomyslal, ze jestem od czegos uzalezniona niz ze jestem wariatka... Od tamtego czasu coraz czesciej mysle o samobójstwie, skoro wszyscy sa przeciwko mnie, nikt mi nie wierzy. Od ok. roku staram się unikac kontaktu z ludzmi, ze znajomymi juz prawie sie nie spotykam nie rozmawiam. Nie potrafie juz rozmawiac z ludzmi w realu, jak juz to tylko przez internet, choc od pewnego czasu nawet to zaczelo mnie denerwowac. Jestem bardzo nerwowa.Drazni mnie kazdy niedopracowany szczegol, zapach, mam cos na punkcie prawej strony, symetrii oraz liczb parzystych. Od ok. 2 lat cierpie tez na czeste bole brzucha, glowy, ktore sa wywołane zazwyczaj, przez jakas przykra mysl, np. pomysle o czyms przykrym i zaraz cos mnie boli, tez ten bol czesto sie pojawia, gdy mam gdzies wyjsc. Od ok. miesiąca zaczynam unikac miejsc publicznych, bo mam jakies dziwne przeczucie,ze miejsce publiczne = pelno bakterii, chorob. Mam cos na punkcie zapachu, uzywam antyperspirantu, perfum ok. 10 razy na dzien, przez co co tydzien musze kupowac nowe. Mam tez takie przekonanie, ze gdy cos zjem, zaraz bedzie mnie cos bolec, przez co zawsze powstrzymuje sie od jedzenia przed jakims wyjsciem, nie jem sniadania przed pojsciem do szkoly. Gdy mam zamiar cos robic to zaraz mam takie przekonanie, ze to mi się nie uda.

Pisze tutaj, poniewaz moze ktos z Was bedzie wiedział co mi jest , gdzie sie udac. Z checia poszlabym do psychiatry, ale nie moge, bo jestem niepelnoletnia, matka tak samo ze mna nie chce isc, bo jak to ona mowi , bede miala potem przej***ne w papierach, ze nigdzie do szkoly, do pracy mnie nie przyjma.
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
Pisze tutaj, poniewaz moze ktos z Was bedzie wiedział co mi jest , gdzie sie udac. Z checia poszlabym do psychiatry, ale nie moge, bo jestem niepelnoletnia, matka tak samo ze mna nie chce isc, bo jak to ona mowi , bede miala potem przej***ne w papierach, ze nigdzie do szkoly, do pracy mnie nie przyjma.
Niezależnie od tego jaki masz problem, powinnaś zwrócić się do kogoś o pomoc, zwłaszcza jeśli sama czujesz taką potrzebę. Dziwie się Twojej matce - w jakich niby papierach miałabyś prze...? Na podaniu o przyjęcie do szkoły, świadectwie maturalnym, w CV - nigdzie nie ma rubryki "problemy zdrowotne/psychiczne". Nikt nie ma prawa Cię o to zapytać na jakiejkolwiek rozmowie kwalifikacyjnej, Twojego lekarza obowiązuje tajemnica lekarska, a dokumentacja leczenia nie jest ot, tak sobie, udostępniana na prawo i lewo. Przepraszam, ale to jest czysta głupota myśleć w ten sposób. Przesrane będziesz mieć, kiedy Twoje problemy się nasilą i nie będziesz umiała sobie z nimi radzić, a tak się zapewne stanie, gdy pozostaną bez żadnej interwencji.

W szkole na pewno macie pedagoga - porozmawiaj najpierw z nim. Bez mamy... Bo bagatelizowanie problemów dziecka tylko po to, żeby ludzie sobie czegoś nie pomyśleli, to nie jest raczej to, czego Ci trzeba.
 

Nymphetamine-

Nowicjusz
Dołączył
12 Lipiec 2010
Posty
9
Punkty reakcji
0
Ona uwaza, ze jezeli bede miala gdzies zapisane, ze mam jakas chorobe, to nie przyjma mnie do pracy, mowi tez ze niby kto bedzie chciał być z wariatką. Mi akurat, czy to bedzie gdzies zapisane, czy nie, nie przeszkadza.. Ja jej to ciagle mowie, ze im dluzej bedzie z tym zwlekac, to tym gorzej bedzie dla mnie, ale to na nia nie działa. U pedagoga w szkole byłam, bo wychowawczyni niby zauwazyla, ze stalam sie nieaktywna w zyciu klasy, szkoly, ze zaniedbalam nauke itd., to ta zaczela gadac to samo, co tamta psycholog u której byłam, ze musze znaleźć sobie jakies hobby, zaczac uprawiac sport itd, ze bedzie lepiej, bo niby przez wysilek hormony szczescia sie wytwarzaja. O tych urojeniach itd nic jej nie mowilam, bo wiem jaka ona jest, jest taka, ze jak ma zastepstwa w jakichs klasach, to opowiada o tych, ktorzy u niej byli no i jeszcze oczywiscie mowi kto na co sie zalil, kto co ma itd., to sory, ale nie chce, zeby potem cala szkola o mnie mówiła.
 

miss.sunshine

pusta dziewczynka
Dołączył
2 Luty 2009
Posty
1 250
Punkty reakcji
24
Wiek
33
To idź do lekarza rodzinnego, on na pewno da Ci skierowanie do psychologa, albo zgłoś sie do ośrodka pomocy społecznej, oni mają swoich psychologów.
Zadzwoń na telefon zaufania do rzecznika praw dziecka (numer jest bezpłatny), tam na pewno wiedzą co robić w takich sytuacjach. Musisz coś sama zrobić. nie martw się, mama z czasem wszystko zrozumie. Psycholog podpowie Ci co z nią zrobić i może (w sumie na pewno) będzie chciał się z nią spotkać.
Dobrze, że zdajesz sobie sprawę z wagi problemu. Nie przestawaj szukać pomocy a na pewno ją uzyskasz.
 

Nymphetamine-

Nowicjusz
Dołączył
12 Lipiec 2010
Posty
9
Punkty reakcji
0
Bylam u tego lekarza pare miesiecy temu, z mama. Dał mi skierowanie do psychologa, psychiatry i neurologa. Bylam z nia tylko u psychologa i ta wizyta nic mi nie dała. A do psychiatry i neurologa juz sa nie wazne, a mama nie chce ze mna isc po nastepne. Sama do tego lekarza nie moge isc, bo mnie nie przyjmie, bo jestem niepełnoletnia, jak bylam u niego ze zwyklym przeziebieniem to kazal zadzwonic do mamy, zeby przyszla -.-.
 

miss.sunshine

pusta dziewczynka
Dołączył
2 Luty 2009
Posty
1 250
Punkty reakcji
24
Wiek
33
A w jak dużym mieście mieszkasz?
Powiedz, że mama na urlopie, a Tobie się stan pogorszył. Kłam, że sama jest chora czy coś i że musisz miec te skierowania... Możesz powiedzić żeby zadzwonił do mamy i jakąś koleżanke poprosić żeby się za nią podszyła.
Takich problemów nie leczy się od razu, trzeba czasu. Trzeba też czasu żeby nabrać zaufania do psychologa, nie odpuszczaj po pierwszej wizycie.
Spróbuj ten telefon zaufania.
 

Nymphetamine-

Nowicjusz
Dołączył
12 Lipiec 2010
Posty
9
Punkty reakcji
0
W malym.. Hmm, moze jeszcze z nia spróbuję porozmawiać, to może sie zgodzi pójść ze mną. Ale tamta wizyta to byla totalna porazka, powiedziała, ze to wszystko przed komputer, malo cwicze i dojrzewanie, a glownie to przez ten brak wysilku fizycznego i ze niby wszystko bedzie dobrze, gdy zaczne cwiczyc, jak probowalam jej powiedziec o tym, co najbardziej mi przeszkadza, te urojenia itp., a ona dobrze wiedziała do czego zmierzam, wiec zaraz mowila 'ale nie odbiegajmy od tematu', potem kazala tam przyjsc mamie, a mi wyjsc. Potem znow tylko ja. I ta kobieta wcale mi nie dala dojsc do glosu, klamalam jak z nut, zeby tylko stamtad wyjsc...
 
I

imbirowadziwaczka

Guest
jeśli chodzisz do szkoły to na pewno jest tam psycholog . radziła bym się do niego udać na samym początku.
i zastanów się kiedy to się zaczęło. ewentualnie co mogło mieć na Ciebie taki wpływa. nie wiem ktoś Cię skrzywdził,albo byłaś świadkiem jakiejś makabry , wypadku przykładowo.
tutaj pomoże tylko specjalista. udaj się do psychologa szkolnego. on ci powie co dalej. ale chyba jednak zetkniesz się z psychiatrą.
 

Nymphetamine-

Nowicjusz
Dołączył
12 Lipiec 2010
Posty
9
Punkty reakcji
0
Jak pisalam juz wyzej u psychologa szkolnego tez juz bylam, ale kobieta powiedziala mi to samo, co tamta u ktorej bylam wczesniej, ze mam sie zajac jakims sprotem, ze wysilek fizyczny pozwoli zapomniec, ze lepiej sie wszystko znosi itd. O urojeniach itd. nic nie powiedziałam jej , bo ona potem jak ma zastepstwa w jakichs klasach, to zawsze opowiada o tych co u niej byli i zawsze mowi, kto na co sie zalił itd....
To sie zaczelo juz pare lat temu, powoli, dwa lata temu zaczelo to byc troche silniejsze, ale z czasem przeszlo, potem wrocilo znow, rok temu, a jeszcze bardziej sie poglebilo po smierci osoby z mojej rodziny, ale watpie, zeby to bylo przez to, bo z ta osoba nie mialam kontaktu od 11 lat.
 

Kapciuszek

niepoprawna optymistka.
VIP
Dołączył
15 Grudzień 2006
Posty
5 363
Punkty reakcji
79
Miasto
kraina baśni
współczuje Ci, że trafiłaś na tak niekompetentnych lekarzy...

chociaż jeżeli chodzi o ten sport to mieli rację, to faktycznie pomaga. Skoro pójście do lekarza póki co nie wchodzi w grę ze względu na mamę, spróbuj tego. Godzinka po południu na rowerze, ale spacer z kimś kogo lubisz. Uwierz mi, to czasami może być bardzo dobrym lekarstwem ;)

I żeby zaraz ktoś na mnie nie napadł. Dokładnie przeczytałam wszystkie posty w tym temacie. Bardzo dobrze zdaję sobie sprawę z tego, co ona przeżywa. W sumie, te objawy są mi dobrze znane, więc dokładnie przemyślałam to, co napisałam wyżej.



Bo nie bierzesz żadnych leków? Uspakajających, czy coś?
 

Nymphetamine-

Nowicjusz
Dołączył
12 Lipiec 2010
Posty
9
Punkty reakcji
0
Nie, nie biorę. Tzn. jak bylam u zwyklego lekarza z tym, ze ciagle , gdy mam gdzies wyjsc to mnie boli brzuch lub glowa i ze mam problemy z zasypianiem, to przepisal mi jakis syrop, wzielam raz i nic nie pomoglo i wiecej razy juz go nie bralam.
 

Keehl

positive thinking sucks
Dołączył
4 Grudzień 2009
Posty
982
Punkty reakcji
35
Miasto
Śląsk Cieszyński
Leczenie to jest proces, nie zdarzenie. Nie powinnaś po jednym razie odstawiać przepisanego przez lekarza leku.
 

claud

Nowicjusz
Dołączył
12 Lipiec 2010
Posty
35
Punkty reakcji
1
Przeczytałem wszystkie posty i obraz choroby faktycznie nieciekawy, ale...zastanawia mnie jedna rzecz. Mówisz, że psycholog z twojej szkoły śmieje się z tego co mu mówią uczniowie? Sory, ale nie jest to czasami twoje urojenie? Jakoś sobie tego nie wyobrażam. Sama pisałaś, że nie przedstawiłaś pełnego obrazu tego co czujesz nikomu i nikt nie wie o urojeniach itp. więc trudno się dziwić, że wszyscy bagatelizują sprawę. Wydaje mi się, że to dlatego iż jednym z objawów jest brak zaufania i uczucie, że wszyscy maja Cię w nosie. W tes sposób błędne koło się zamyka. Juz teraz nawet nie musisz rozmawiać z matką, może łatwiej będzie Ci pokazać jej to co napisałaś na forum?
 

Laurearel

Nowicjusz
Dołączył
23 Marzec 2010
Posty
472
Punkty reakcji
22
Idź do dobrego i normalnego psychiatry.

Ciężko powiedzieć co to może być, ale śmiało strzelaj w nerwicę, raczej nie wierzę że psychoza.
ze musze znaleźć sobie jakies hobby, zaczac uprawiac sport itd, ze bedzie lepiej, bo niby przez wysilek hormony szczescia sie wytwarzaja
Po części prawda, ale jak będzie Tobą rzucać to stan tylko pogorszy się. Stąd psychiatra, odpowiednie leki przez jakiś czas i powrót do normalności ; ) Wtedy aktywność fizyczna ma sens i daje dużo radości i satysfakcji, a po za tym uspokaja organizm.


Generalnie z własnego doświadczenia psycholodzy ssą i szkoda czasu na nich, neurologa możesz na wszelki wypadek jeszcze odwiedzić, ale bardziej by wykluczyć problem niż go szukać ; ]

pozdro
 

Nymphetamine-

Nowicjusz
Dołączył
12 Lipiec 2010
Posty
9
Punkty reakcji
0
Przeczytałem wszystkie posty i obraz choroby faktycznie nieciekawy, ale...zastanawia mnie jedna rzecz. Mówisz, że psycholog z twojej szkoły śmieje się z tego co mu mówią uczniowie? Sory, ale nie jest to czasami twoje urojenie? Jakoś sobie tego nie wyobrażam. Sama pisałaś, że nie przedstawiłaś pełnego obrazu tego co czujesz nikomu i nikt nie wie o urojeniach itp. więc trudno się dziwić, że wszyscy bagatelizują sprawę. Wydaje mi się, że to dlatego iż jednym z objawów jest brak zaufania i uczucie, że wszyscy maja Cię w nosie. W tes sposób błędne koło się zamyka. Juz teraz nawet nie musisz rozmawiać z matką, może łatwiej będzie Ci pokazać jej to co napisałaś na forum?

Nie az tak bardzo chodzi mi o to, ze sie smieje, tylko bardziej chodzi mi o to, ze ta 'psycholog' to wszystkim potem opowiada i nie chodzi mi tu o nauczycielow, tylko raczej o uczniow, bo nie raz byla taka sytuacja, ze na zastepstwach opowiadala, kto u niej byl, co jej mowił, co ma. A mamie o tym wszystkim nie opowiadam, bo po 1 jakos nigdy sie tak jej nie zwierzałam , wiec po tylu latach jakos glupio mi tak jej to wszystko opowiadac, choc nie raz probowalam, to ta nawet nie dala mi dokonczyc mowiac 'Tobie to trzeba komputer zabrac na miesiac to od razu znormalniejesz'... Wiec tym bardziej jej nie pokaze tego na forum, bo znow zacznie mowic, ze to wszystko przez komputer, ze przez ludzi z neta mam te 'omamy', dziwne fobie itp. I taka zawsze z nia jest rozmowa..
 
Do góry