Niepełnosprawny w rodzinie

sosad1

Nowicjusz
Dołączył
11 Listopad 2007
Posty
995
Punkty reakcji
2
Wiek
39
Witam serdecznie:)
Pisałam kiedyś na forum o mojej rodzinie, gdzie jest córka upośledzona umysłowo <dzieciece porażenie mózowe>. Pisałam jakie sa z nia problemy o jej agresji. Także rodzina ma ciężkoa nawet coraz ciężej. Otóż R <upośledzona> została zaproszona przezemnie raz na 2 tygodnie. Zajełam się 2 tygodnie R, a jej siostra miała sznase w spokoju chodzić na egzaminy maturalne, bez stresu, że R zniszczy jej wypracowania, notatki. Od tamtj pory zaczeły sie jeszcze wieksze problemy. Mineły 2 tygodnie uznałam dość pora zaiweść ja do domu <już nie wspomne o zaginionych kolczykach i totalnym przemeblowaniu w domu>. Gdy R wróciła do domu zarzuciła swoim rodzicom, że to oni zadzwonili do mnie abym ja odwiozła co zakończyło się wojnami krzykiem agresja ze strony R. Za nic w swiecie nie chche pojąć żę to ja ja ją odesłałam i to była moja decyzja a cierpi na tym jej rodzina.
Kolejny kłopot owa R otrzymuje rente socjalną. Jej rodzice nie dają jej renty, przeznaczaja to do budzetu domowego < nie pasożytują, bo dosć dobrze zarabiają>, ale pieniedzy jej nie daja gdyz przekicha to na glupoty i nakupuje prezentów albo Bog wie co jej chodzi po glowie. O to, też zrobiła się afera, ze to sa jej pieniadze i ona musi je mieć. Prosze o porade jak pomóc mojej rodzince, bo aż serce mi sie kraja jak widze jak oni sie męczą z R.

PS. tylko prosze mi tu nie pisać o cierpliwości, ze to dziecko chore, że jestem bez serca, gdyż kiedyś opisałam jej przyadek na tym forum, i Ci którzy to czytali sami uznali, ze swietnie wykorzystuje swoją sytuacje <znaczy to, ze jest chora> przypomne sytuacje. "Jestem chora wiec sobie mogę" -powiedziała to zaraz ppo tym juak uderzyła swoją siostre za to, że owa siostra nie chciała dać jej nowych kolczyków. Będę wdzięczna za odpwoeidź pozdrawiam.
 
Q

quid pro quo

Guest
Moje porady nie są wiążące, ponieważ nie jestem specjalistą od takich spraw, więc potraktuj je jedynie jako opinię.
Jeżeli możesz, to na pewno dużo pomocą będzie od czasu do czasu zaopiekowanie się R. Ale zapewne przebywanie R tylko ze swoją rodziną może być dla R frustrujące, dlatego też taka reakcja, kiedy dowiedziała się, że ją odwozisz. Myślę, że warto pomyśleć o jakiś tzw. warsztatach, ponieważ R będzie przebywać z osobami z podobnymi problemami zdrowotnymi. Po prostu najlepiej poszukać R jakiegoś zajęcia, może jakieś zajęcia sportowe.

Jeżeli chodzi o rentę, to zapewne R jest ubezwłasnowolniona, więc nie może samodzielnie dysponować pieniędzmi. Jedyne, co obecnie przychodzi mi do głowy, to może jakieś "wspólne" zakupy R z rodzicami lub z Tobą.
Ponadto popełniono błąd, ponieważ R uważa, że: "Jestem chora wiec sobie mogę". Sądzę właśnie, że należy robić wszystko, aby R nie stosowała takiej argumentacji. Kontakt z innymi osobami z podobnymi problemami może pokazać R, że inne osoby sobie radzą wcale nie gorzej niż człowiek zdrowy.

Mimo wszystko radzę skontaktować się ze specjalistą, bo problem może z czasem nasilać się.
 

sosad1

Nowicjusz
Dołączył
11 Listopad 2007
Posty
995
Punkty reakcji
2
Wiek
39
Dziękuje za odpowiedź. I tutaj R uczęszcza na warsztay terapii zajęciowej, traktuje to jak pracę. I już tam potrafił uprzykrzyć zycie i chorym i opiekunom :( raz nawet chciała uderzyć kucharkę, samam nie wiem o co poszło. 2. Nie jest ubezwłasnowolniona, i rodzina jej raczej boi się to zrobić gdyż R chodzi własnymi ścieżkami, nie raz wychodzi i nie mówi gdzie, trzaska drzwiami a jak ktos sie jej spyta gdzie idzie to zaczyna robic sie agresywna i krzyczy "odczepcie sie odemnie, chcecie mnie uwiezic w domu!" i tego podobne teksty. Ubezwłasnowolnienie było by dużym problemem dla rodziny R, ponieważ tak czy siak R bedzie chciała swoje pieniadze nie zwarzajac na to czy jest ubezwłasnowolniona czy nie, ciocia z wójkiem musieli by pilnowac jej gdzie chodzi gdyż jeśli np potraci ja samochód alo cos sie jej stanie podczas wyjscia z domu to beda mieli powazne kłopoty. Eh sama nie wiem jak moge jeszcze im pomóc
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
 Nie rozumiem, jak dziecko/osoba z porażeniem mózgowym może chodzić 'własnymi ścieżkami'?! No i ewidentny błąd jej rodziców w wychowaniu R teraz daje się we znaki - podejrzewam,że każdy jej wyczyn, gdy była młodsza, tłumaczyli: "ona jest chora, więc daj jej spokój" - R teraz sprytnie to wykorzystuje, usprawiedliiając zło, które wyrządza słowami: "Jestem chora to sobie mogę". Na agresję i nerwki są lekarstwa i terapie - ale od tego są lekarze specjaliści. Grunt to podejście jej rodziców, bo z tego co widzę, dali sobie wejść na głowę i z niepełnospraności córki zrobili życiową tragedię, która wciąga w to coraz więcej pobocznych osób, w tym Ciebie. Niepełnosprawność to nie tragedia i uwierz, bo wiem co mówię. 
 
Q

quid pro quo

Guest
To może warto poszukać innego warsztatu czy podobnej placówki, ponieważ pracujące tam osoby powinny być przygotowane na różne zachowania, w tym i pracownicy typu kucharka. To jest tak, jakby w więzieniu kucharz sądził, że więźniowie są przewidywalni i np. może z nimi przebywać w jednym pomieszczeniu.
Warto pamiętać, że osoba z taką chorą sama może sobie o wiele większą krzywdę zrobić, dlatego radziłbym poważnie zastanowić się nad ubezwłasnowolnieniem, ponieważ np. ktoś może wykorzystać naiwność takiej osoby i np. zaciągnąć kredyt na jej dane czy po prostu oszukać.

Jeszcze raz powtórzę, że im szybciej zacznie się szukać pomocy u specjalisty, tym lepiej.
 

sosad1

Nowicjusz
Dołączył
11 Listopad 2007
Posty
995
Punkty reakcji
2
Wiek
39
Specjliści wypisują leki, <dodam, ze ma padaczke> oswiadczyła "leków nie będę brać bo pomyślą, że jestem lekomanką", gdy była u mnie w domu, nie miałą wyjścia brać leki musiała. W domu nie da sie jej przekonać, gdyż gdy zauważa ze nie ma racji zaczyna swoje arie "a bo wy mnie nie chcecie, po co zakładacie ze mną rodzne, czuje sie niepotrzebna" i tego typu akcje. I Callipoe zgadzam sie z Tobą ciocia z wójkiem dali sobie wejść na głowe, gdyż gdy R cos zepsuła zniszczyła, psuła atmosfere w domu no cuda <mam tu na myśli wyrzucanie puf przez okno>;/ za wszystko obrywała jej młodsza siostra. I tak na parwde tylko żal mi jest siostry R, gdyż majac własny pokój nie miała szans przygotowac sie do matury, dlategoteż ja zagarnełam R na te 2 tygodnie do siebie:/. A R chodzi własnymi ssciezkami ponieważ to, ze jest po porazeniu mózgowym nie oznacza, ze nie moze chodzić <miała lekkie porażenie>. Potrafi gdzieś wyjść bez słowa, wrócić późno w nocy, nikt nie wie gdzie chodzi, a nie daj Boże zapytać sie jej o cokolwiek, wychodzi bez słowa, a próba zatrzymania jej nie powiedzie się bez agresji. Raz ciocia zabroniła jej wychodzić i na siłe odciągła ją od drzwi, KOCHANA R zaczeła krzyczeć " Biją mnie pomocy, pomocy" Na drugi dzień wszyscy rozeszli sie do pracy a R wezwała policje i opowiedziała, że UWAGA CYTUJE "od ponad 30lat jest meltretowana i zamykana w piwnicy, a od miesiąca NIC NIE JADŁA"- dodam, ze R ma 26 lat :/. Juz wiele razy radziłam cioci oddajcie ja do jakiegość ośrodka, bo z R nie ma nic, a szkodzi tylko swojej młodszej siostrze, która chciałaby żyć normalnie bez strachu, ze gdy umyje naczynia to dostanie po ryju gdyz jej starsza chora siostra uzna, że jest niepotrzebna, i odbiera sie jej prace.
 
Q

quid pro quo

Guest
Niebranie leków jest już pewną przesłanką ku temu, że taka osoba powinna być ubezwłasnowolniona. R maksymalnie wykorzystuję swoją sytuację, twierdząc, że skoro jest chora, to wszystko jej wolno. A tak nie jest. Ponadto widocznie i rodzina R podziela takie zdanie, ponieważ na każdym kroku takiej osobie ustępują i w pewnym stopniu utwierdzają R, że rzeczywiście jest chora i wszystko jej wolno. Ideą pomocy dla osób niepełnosprawnych jest albo dążenie do całkowitego wyleczenie, albo przynajmniej minimalizowanie społecznych skutków niepełnosprawności. I dlatego zarówno wycofanie się z życia społecznego, jak i wykorzystywanie faktu swojej choroby jest błędem, nad którym powinno się popracować.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
 A R chodzi własnymi ssciezkami ponieważ to, ze jest po porazeniu mózgowym nie oznacza, ze nie moze chodzić <miała lekkie porażenie>. Potrafi gdzieś wyjść bez słowa, wrócić późno w nocy, nikt nie wie gdzie chodzi, a nie daj Boże zapytać sie jej o cokolwiek, wychodzi bez słowa, a próba zatrzymania jej nie powiedzie się bez agresji. Raz ciocia zabroniła jej wychodzić i na siłe odciągła ją od drzwi, KOCHANA R zaczeła krzyczeć " Biją mnie pomocy, pomocy" Na drugi dzień wszyscy rozeszli sie do pracy a R wezwała policje i opowiedziała, że UWAGA CYTUJE "od ponad 30lat jest meltretowana i zamykana w piwnicy, a od miesiąca NIC NIE JADŁA"- dodam, ze R  ma 26 lat :/. Juz wiele razy radziłam cioci oddajcie ja do jakiegość ośrodka, bo z R nie ma nic, a szkodzi tylko swojej młodszej siostrze, która chciałaby żyć normalnie bez  strachu, ze gdy umyje naczynia to dostanie po ryju gdyz jej starsza chora siostra uzna, że jest niepotrzebna, i odbiera sie jej prace.

To,że R ma 26 lat i może chodzić - nie ma nic do rzeczy. Jest psychicznie niezdolna do normalnego życia w społeczeństwie. 


sosad, trudno jest łatwić teo typu sprawy w ten sposób, ale chyba jedynym mądrym rozwiązaniem byłby zakład dla niej. R stwarza zagrożenie zdrowia, a nawet ŻYCIA dla swojej rodziny. Nie wiadomo,czy pewnej nocy nie przyśni jej się jakiś sen, którego nie odróżni od rzeczywistości, po czym chwyci za nóż i poderżnie gardło komuś z rodziny? A moze wyjdzie na zewnątrz, uderzy albo wyzwie przypadkową osobę, która nie wiedząc,że R jest chora, zwyczajnie jej wtłucze, połamie ręce, nogi, powybija zęby? Z tego, co wnioskuję po przeczytaniu Twych postów wynika,że wszystko skłania się ku tragedii. Czy dopiero po niej cokolwiek się zmieni? Dlaczego rodzice R nie biorą się za tą sytuację ostro, tylko czekają na zbawienie? Miłosc do córki swoją drogą - ale bezpieczeństwo jej i reszty świata powinno być priorytetem.

 
Do góry