borka1988
Nowicjusz
- Dołączył
- 27 Kwiecień 2011
- Posty
- 34
- Punkty reakcji
- 0
- Wiek
- 36
Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby, kiedy będziesz siedziała obok niego i będziesz wiedziała, że on nigdy nie będzie twój...
Witam wypożyczam swój profil dla przyjaciółki która ma problem. przekazuję klawiature jej i mam nadzieję że znajdzie tu pomocne rady i oceny sytuacji bo ja nie umiem jej doradzić.
Witam, mam na imię Kasia. opiszę najpierw sytuację.
3,5roku temu poznałam chłopaka jest 6 lat ode mnie starszy ja wtedy miałam 19 lat. poznałam go w pracy- pracujemy w 2 firmach współpracujących ze sobą. zaczeło się wszystko niewinnie kawy w pracy podczas przerw, drobne spotkania po pracy. później wspólne wyjazdy nad jezioro, wyjscia z jego znajomymi, domówki z jego znajomymi. był czuły troskliwy opiekuńczy, tematów nam nie brakło i nadal tak jest wydawać by sie mogło że normalny związek... niestety wiedziałam że ma dziewczynę za granicą z którą był juz 2 lata zanim poznał mnie. nasze spodkania były raczej przyjacielskie do póki nie powiedział mi że ona nie wraca prawdopodobnie. Wtedy zmieniło się wszystko... staliśmy sie bardziej parą. sypialismy ze sobą mówiliśmy czułe słówka. straciłam głowę. nasz związek trwał 9 miesięcy i niestety nastąpił przełom. ona dowiedziała się o nas i postanowiła wrócić. moja miłość podjeła decyzje że musimy zakończyć naszą znajomość bo nie może jej tak zranić... przeprosił mnie za wszystko i zerwaliśmy kontak.myslałam że to koniec, świat mi sie zawalił. po 3 miesiącach odezwał się do mnie na facebooku...napisał chyba z 50 wiadomości.jak to on tęskni, jak miło by było powspominać stare czasy. i znów oczywiście uległam i spotkalismy się. okazało się że jego dziewczyna znów wyjechała. wszytsko wróciło... znów sie spotykaliśmy... uległam mu i dalej go kochałam. zreszta co tu dużo mówić nadal go kocham niestety on mówi mi że jestem dla niego ważna i żeby nie ona to by był ze mną. zawsze gdy pytam czy w takim razie kocha ją to nigdy nie chce odp. jeden jedyny raz powiedział że nic nie jest takie proste jak by sie mogło wydawać. i powiedział że jej nie skrzywdzi po raz 2. opowiedział mi sytuacje że jak się ona o nas dowiedziała to wylądowała na ojomie bo ma problemy z sercem i z tych nerwów. i że on wie że ona go kocha i że on nie moze jej zostawić, bo nie chce jej ranic... ale tak naprawde czy on nie rani jej teraz skoro przez okres 3,5 roku ciagle zdradza ja ze mną. przez 3,5 roku prowadzi 2 związki 2 życia?ciągle interesuje się moim zyciem nawet jak nie mamy kontaktu to on wszystko wie co u mnie sie dzieje. i za każdym razem tego samego dnia w którym wyjedzie ona odzywa sie do mnie... a okres w którym jej nie ma praktycznie mieszkamy razem bo nocujemy u siebie i spedzamy kazdą chwile razem oprócz pracy. ostatnio przeprowadziłam sie do nowego mieszkania, wymagało ono remontu. oczywiście on wszytsko mi pomaga, robi, nawet sprząta. opiekuje się mną. pomaga się urzadzić nawet sprzęt rtv i agd mi daje żebym miała dobre warunki. mówi wciąż ze jestem dobrą dziewczyną tylko szczęscia nie mam. nie wiem jak mam to rozumieć. gdy patrzy na mnie widze błysk w oczach. sposób w jaki odnosi sie do mnie i dotyka jest pełen uczuciowości. kiedyś kazałam mu wybrać między mną a nią...wybrał tamtą ze względu na jej zdrowie tak twierdził. nie wiem czy ja jestem dla niego kołem ratunkowym i wyjsciem awaryjnym czy moze jednak cos do mnie czuje skoro tak długo to trwa tylko wyrzuty w stosunku do tamtej go powstrzymuja. nie moge z nim porozmawiać bo on jest strasznie zamknięty w sobie. mało mówi o sobie. raczej jest typem słuchacza. a ja nie umiem rozmawiac o swoich uczuciach a wrecz przeciwnie strasznie sie boje. nie wiem co mam robic. od roku czasu nie ma jego dziewczyny w polsce i caly czas jestesmy tak jakby razem... zostalo nam malo czasu bo za miesiąc moze 2 podobno wraca jego dziewczyna. i znów będzie rozstanie a ja będę znów przeżywać... znów wylewać łzy. za kazdym razem gdy się rozstajemy mówimy sobie ze to ostatni raz on zyczy mi szczescia i na zawsze zrywamy kontak. spowodowane to jest jej kazdorazowym przyjazdem juz na stale lecz po pewnym czasie ona znów jedzie i my znów jestesmy razem. ja tak naprawde nie moge o nim zapomniec. bo gdy juz oswajam się z sytuacja gdy juz pogodzę się z tym że tym razem naprawde to koniec to on sie odzywa znow. a ja nie umiem powiedziec sobie dość. jestem na kazde jego skinienie palcem. był okres czasu w tym ostatnim roku ze to ja zerwałam kontak lecz nie wytrzymałam dlugo bo tylko miesiac i znow sama sie odezwalampowiedzcie mi co wy sadziecie o tym wszystkim. powiedzcie czy jest jakis sposob zeby wyleczyc się z tej chorej miłości albo najwazniejsze czy jest sposob żeby może jednak wybrał mnie i życ szczęsliwie...?
Witam wypożyczam swój profil dla przyjaciółki która ma problem. przekazuję klawiature jej i mam nadzieję że znajdzie tu pomocne rady i oceny sytuacji bo ja nie umiem jej doradzić.
Witam, mam na imię Kasia. opiszę najpierw sytuację.
3,5roku temu poznałam chłopaka jest 6 lat ode mnie starszy ja wtedy miałam 19 lat. poznałam go w pracy- pracujemy w 2 firmach współpracujących ze sobą. zaczeło się wszystko niewinnie kawy w pracy podczas przerw, drobne spotkania po pracy. później wspólne wyjazdy nad jezioro, wyjscia z jego znajomymi, domówki z jego znajomymi. był czuły troskliwy opiekuńczy, tematów nam nie brakło i nadal tak jest wydawać by sie mogło że normalny związek... niestety wiedziałam że ma dziewczynę za granicą z którą był juz 2 lata zanim poznał mnie. nasze spodkania były raczej przyjacielskie do póki nie powiedział mi że ona nie wraca prawdopodobnie. Wtedy zmieniło się wszystko... staliśmy sie bardziej parą. sypialismy ze sobą mówiliśmy czułe słówka. straciłam głowę. nasz związek trwał 9 miesięcy i niestety nastąpił przełom. ona dowiedziała się o nas i postanowiła wrócić. moja miłość podjeła decyzje że musimy zakończyć naszą znajomość bo nie może jej tak zranić... przeprosił mnie za wszystko i zerwaliśmy kontak.myslałam że to koniec, świat mi sie zawalił. po 3 miesiącach odezwał się do mnie na facebooku...napisał chyba z 50 wiadomości.jak to on tęskni, jak miło by było powspominać stare czasy. i znów oczywiście uległam i spotkalismy się. okazało się że jego dziewczyna znów wyjechała. wszytsko wróciło... znów sie spotykaliśmy... uległam mu i dalej go kochałam. zreszta co tu dużo mówić nadal go kocham niestety on mówi mi że jestem dla niego ważna i żeby nie ona to by był ze mną. zawsze gdy pytam czy w takim razie kocha ją to nigdy nie chce odp. jeden jedyny raz powiedział że nic nie jest takie proste jak by sie mogło wydawać. i powiedział że jej nie skrzywdzi po raz 2. opowiedział mi sytuacje że jak się ona o nas dowiedziała to wylądowała na ojomie bo ma problemy z sercem i z tych nerwów. i że on wie że ona go kocha i że on nie moze jej zostawić, bo nie chce jej ranic... ale tak naprawde czy on nie rani jej teraz skoro przez okres 3,5 roku ciagle zdradza ja ze mną. przez 3,5 roku prowadzi 2 związki 2 życia?ciągle interesuje się moim zyciem nawet jak nie mamy kontaktu to on wszystko wie co u mnie sie dzieje. i za każdym razem tego samego dnia w którym wyjedzie ona odzywa sie do mnie... a okres w którym jej nie ma praktycznie mieszkamy razem bo nocujemy u siebie i spedzamy kazdą chwile razem oprócz pracy. ostatnio przeprowadziłam sie do nowego mieszkania, wymagało ono remontu. oczywiście on wszytsko mi pomaga, robi, nawet sprząta. opiekuje się mną. pomaga się urzadzić nawet sprzęt rtv i agd mi daje żebym miała dobre warunki. mówi wciąż ze jestem dobrą dziewczyną tylko szczęscia nie mam. nie wiem jak mam to rozumieć. gdy patrzy na mnie widze błysk w oczach. sposób w jaki odnosi sie do mnie i dotyka jest pełen uczuciowości. kiedyś kazałam mu wybrać między mną a nią...wybrał tamtą ze względu na jej zdrowie tak twierdził. nie wiem czy ja jestem dla niego kołem ratunkowym i wyjsciem awaryjnym czy moze jednak cos do mnie czuje skoro tak długo to trwa tylko wyrzuty w stosunku do tamtej go powstrzymuja. nie moge z nim porozmawiać bo on jest strasznie zamknięty w sobie. mało mówi o sobie. raczej jest typem słuchacza. a ja nie umiem rozmawiac o swoich uczuciach a wrecz przeciwnie strasznie sie boje. nie wiem co mam robic. od roku czasu nie ma jego dziewczyny w polsce i caly czas jestesmy tak jakby razem... zostalo nam malo czasu bo za miesiąc moze 2 podobno wraca jego dziewczyna. i znów będzie rozstanie a ja będę znów przeżywać... znów wylewać łzy. za kazdym razem gdy się rozstajemy mówimy sobie ze to ostatni raz on zyczy mi szczescia i na zawsze zrywamy kontak. spowodowane to jest jej kazdorazowym przyjazdem juz na stale lecz po pewnym czasie ona znów jedzie i my znów jestesmy razem. ja tak naprawde nie moge o nim zapomniec. bo gdy juz oswajam się z sytuacja gdy juz pogodzę się z tym że tym razem naprawde to koniec to on sie odzywa znow. a ja nie umiem powiedziec sobie dość. jestem na kazde jego skinienie palcem. był okres czasu w tym ostatnim roku ze to ja zerwałam kontak lecz nie wytrzymałam dlugo bo tylko miesiac i znow sama sie odezwalampowiedzcie mi co wy sadziecie o tym wszystkim. powiedzcie czy jest jakis sposob zeby wyleczyc się z tej chorej miłości albo najwazniejsze czy jest sposob żeby może jednak wybrał mnie i życ szczęsliwie...?