Ok, więc moja zaktualizowana diagnoza
1. Jesteś atrakcyjny
2. Jesteś spokojny, cichy
3. Studiujesz na politechnice
Jak dla mnie to jest to ... średnia kombinacja.
Jesteś cichy i spokojny, a tacy ludzie rzadko osiągają sukces w bezpośrednim podrywie czy to na ulicy czy gdziekolwiek. Tam decydującą rolę odgrywa czas. Zegar tyka i ty musisz dziewczyne zaintrygować, zainteresować. Jak sam widzisz, wzięcie nr telefonu niewiele daje. Sukces jest wtedy gdy dzwonisz i ona doskonale pamięta, że to Ty dzwonisz. Niestety spokojni ludzie rzadko są w stanie zaintrygować dziewczynę, sprawić, że w powietrzu będzie się unosić "chemia"... Prawda jest taka, że spokojny facet nigdy na starcie nie wywrze na dziewczynie takiego wrażenia jak "wariat" (no chyba, że ona już męża szuka...) . Wariat na dzień dobry wywróci jej myśli do góry nogami i ona przez nastepny tydzień będzie się zastanawiała i żyła emocjami pt. kto to u diabła był i co ze mną zrobił... Kobiety to zakładniczki emocji - nie robisz emocji na starcie - nie żyjesz
To prowadzi do kolejnego punktu. Dla takich ludzi jak Ty, najlepsze miejsce do znajdowania dziewczyn to takie, w którym Twoja (nie)umiejętność wywoływania wrażenia przestaje odgrywać znaczenie. To takie miejsce, gdzie możesz dać się dziewczynie bliżej / dłużej poznać. Idealne miejsce to praca, uczelnia gdzie dziewczyna może zobaczyć jaki jesteś na codzień, jaki jesteś naprawdę. Niestety (choć może w innym aspekcie np. finansowym wyjdzie Ci to na zdrowie
) Ty wybrałeś politechnikę , gdzie ze względu na swój atrakcyjny wygląd, widzisz ledwo kilka dziewczyn na krzyż pasujących jako tako do Ciebie ...
Co możesz więc zrobić ? Poznać więcej znajomych, z którymi potem gdzieś tam wyjdziesz do miejsca, w którym będziesz miał więcej czasu niż 5 minut na zaprezentowanie siebie. (np. jakaś domówka, gdzie przychodzą różni znajomi, znajomych no i wtedy jest szansa na znalezienie kogoś kompletnie nowego).
Możesz dalej zaczepiać dziewczyny na ulicy i tym samym doskonalić się w sztuce stwarzania iluzji jakaż to szczególna więź was łączy już od samego początku (tak, te wszystkie bzdety, w różnych książkach - gadka szmatka, dotyk, głos, pewność siebie bla bla bla). Tak wiem - dziewczyny się zbuntują, ale na samym początku facet jest jak saper - masz w odpowiednim momencie wciskać odpowiednie przyciski, wtedy ona pomyśli, że jesteś wyjątkowy, inny niż inni bla bla bla... Jeśli tego nie robisz bo np. to nie jest twoje "naturalne środowisko" - przegrywasz.
Możesz też być typem natręta, który w pubie, klubie będzie tak długo dziewczynie wiercił dziurę w brzuchu, aż ta się podda (wbrew pozorom to całkiem skuteczna taktyka, choć to nie moja bajka). Młode dziewczyny uwielbiają, gdy adorator się stara. Nawet jesli jest cymbałem.
Możesz też cierpliwie czekać aż w twoim życiu zwyczajnie znajdzie się dziewczyna/kobieta, której nie będziesz musiał w dwie minuty zauroczyć jakąś głupią gadką szmatką, która dostrzeże w tobie wszystkie Twoje zalety i z taką szczerze mówiąc będziesz najbardziej szczęśliwy. Dla innych będziesz ... za nudny, bo jesteś spokojny, cichy. To jest twoja "wada". Ona sprawia, że w opinii młodych kobiet nie jesteś przebojowy, zdecydowany .... męski. Pamiętaj, że babcie od lat swoim wnusiom piorą głowy o rycerzu w lśniącej zbroi, który przyjedzie i je dosłownie porwie. Spokojny, cichy facet nijak się nie wpisuje w ten kanon - zwłaszcza u 20 latki.
Możesz też zdobyć wykształcenie, jakiś dobry zawód, pieniądze i sobie poczekać, aż twoje rówieśniczki zaczną szukać mężów. Wtedy role się odwrócą i niemalże same będą Ci się pchały do łóżka i nagle dostrzegą , że jesteś spokojny, czuły itd. Choć czy to będzie miłość do Ciebie czy do pieniędzy to nie wiem...
Możesz też wszystko olać i po prostu próbować do skutku, nie zmieniając w sobie nic. Jeśli "ona" nie potrafi zobaczyć w tobie , że jesteś spoko fajny gość to ch* z nią... I szczerze mówiąc kombinacja trzech ostatnich "możesz" jest chyba najlepsza. (no, może jeszcze pierwsze)