Migootka, nieśmiałość i fobia społeczna to z grubsza to samo. Widzę, że masz mgliste pojęcie o tym, więc nie zarzucaj mi płytkości :]
Fobia społeczna jako taka jest skrajną postacią nieśmiałości. Sama nieśmiałość to nic innego jak strach przed ludźmi. Większość ludzi odczuwa nieśmiałość, w różnym stopniu i w różnych sytuacjach życiowych. I jeśli nie powoduje ona u danej osoby problemów w normalnym funkcjonowaniu to można powiedzieć, że jest dobrze
Schody się zaczynają, kiedy nieśmiałość jest permanentna i powoduje, że dana osoba ucieka przed ludźmi, panicznie się ich boi. Jedyny sposób żeby zwalczyć nieśmiałośc (ogólnie) to praca nad sobą i wyjście do ludzi. Tu nie pomoże żaden psycholog, weźmie tylko kasę i się zwinie. Tu trzeba samemu nad sobą pracować (co dziennie), a do tego potrzebny jest jasno określony cel, silna wola i praca. I dużo może pomóc bliska osoba, która rozumie ten problem, ale sama go nie ma. Tak jak pisałem wcześniej. Nieśmiałe osoby mają często problemy z asertywnością (czyli z mówieniem "nie")... nad tym też trzeba parcować.
Będąc nieśmiałym facetem, autor nie ma większych szans na znalezienie kobiety i rozwinięcie znajomości. Bo niby jak ma to zrobić, skoro będzie się jej bać (strach przed podejściem, strach przed rozmową, strach przed odrzuceniem itd.)? W tym tkwi problem, a nawet jak się trafi jakaś desperatka, która sama go poderwie (szanse jak na wygraną w lotto) to na dłuższą metę i tak mu nie wyjdzie, bo jako osoba nieśmiała, będzie albo zbyt wycofana, albo zbyt namolna (brak dosw.) co skutecznie zniechęci dziewczynę.
Jeśli autor przerwał naukę na studiach tylko dlatego, że na roku było zbyt dużo ludzi... no to sorry... to już nie jest nawet frajerstwo. Tylko zwykła głupota i nie można się zasłaniać fobią społeczną.
Każda wymówka jest dobra na brak odwagi. Autor musi pojąć jedną rzecz: jest życiowym nieudacznikiem i albo to zrozumie, albo nie. Teraz decyzja nalezy do niego, czy chce zostać nim do końca życia, czy chce to zmienić. Jesli chce to zmienić to dużo pracy przed nim.
Seroxat nie jest na nieśmiałość, to antydepresant. A to dużo zmienia.
Jak już mówiłem... wyjdź do ludzi, bardziej się otwórz. To jedyny sposób. Nie ma innego.
Co do gadki... żeby poderwać kobietę wcale, nie trzeba być elokwentnym
To tak nie działa, i było to też poruszane na forum. Z tą całą gadką, to najwazniejsze jest to żeby nie stracić veny, np. rozmawiasz i nagle... pustka w głowie, albo laska (np. w klubie ze znajomymi) Ci rzuci "my Ciebie nie znamy, dlaczego do nas podszedłeś" i zonk. Trzeba mieć silną osobowość i isć z tekstem dalej, do tego potrzeba kreatywności i doświadczenia.
J.B