Ostatnio myślę dużo o poszerzeniu swojego życia o poważny związek. Czasem myślę nawet: "może chciałbym być ojcem?", chociaż wiem, że technicznie to niemozliwe, bo jestem bezpłodny.
Ale nawet osoby takie jak ja chcą przelać swoją miłość na kogoś.
Jestem w takim punkcie w życiu, kiedy w sumie niczego mi nie brakuje, mam dobrą pracę, jestem względnie zadowolony z życia, a bycie transseksualistą można porównać do chorowania na łuszczycę czy cukrzycę typu 1. Niby nie jest łatwo, ale jakoś idzie, to. To część codziennego życia, która teoretycznie nie wpływa na 99% tego, co się dzieje wokół. A mimo to czuję obawę przed ujawnianiem się. Poznałem wiele kobiet, które wykazały wprost zainteresowanie mną. I o ile umówienie się w internecie na seks to jedno, o tyle randkowanie w prawdziwym życiu to drugie. Znalezienie miłości to wyzwanie. Szukanie zrozumienia to... wyzwanie. Boję się odrzucenia i wyśmiania, a jednocześnie pragnę bliskości na poziomie emocjonalnym. Czegoś, czego bym się w przeszłości nie spodziewał, dziś jest jednym z moich największych wyzwań.
Jest jeden powód, dlaczego wciąż tu piszę po tylu latach. Może jest jakaś jedna osoba na świecie - dosłownie j e d n a, która czyta ten wątek i bierze sobie do serca, bo się z nim utożsamia. Nie jest pewna swoich uczuć, ma wątpliwości, albo dokładnie na odwrót - czuje się tak jak ja przed laty, zagubiona. Jestem tu, żeby ci powiedzieć, że dzięki tranzycji twoje dotychczasowe problemy się rozwiążą, ale za to
pojawią się inne - i taka jest naturalna kolej rzeczy. Tak długo, jak człowiek kocha i szanuje siebie, nie będzie go w stanie nic złamać. Wiedz, że nie jesteś sam ani nie jesteś odosobniony.
W tym roku kończę 28 lat, ale zaledwie kilka lat, odkąd rozpocząłem "nowe" życie. Kazdy dzień od tamtego dnia był dniem błogosławionym.
Ale nawet osoby takie jak ja chcą przelać swoją miłość na kogoś.
Jestem w takim punkcie w życiu, kiedy w sumie niczego mi nie brakuje, mam dobrą pracę, jestem względnie zadowolony z życia, a bycie transseksualistą można porównać do chorowania na łuszczycę czy cukrzycę typu 1. Niby nie jest łatwo, ale jakoś idzie, to. To część codziennego życia, która teoretycznie nie wpływa na 99% tego, co się dzieje wokół. A mimo to czuję obawę przed ujawnianiem się. Poznałem wiele kobiet, które wykazały wprost zainteresowanie mną. I o ile umówienie się w internecie na seks to jedno, o tyle randkowanie w prawdziwym życiu to drugie. Znalezienie miłości to wyzwanie. Szukanie zrozumienia to... wyzwanie. Boję się odrzucenia i wyśmiania, a jednocześnie pragnę bliskości na poziomie emocjonalnym. Czegoś, czego bym się w przeszłości nie spodziewał, dziś jest jednym z moich największych wyzwań.
Jest jeden powód, dlaczego wciąż tu piszę po tylu latach. Może jest jakaś jedna osoba na świecie - dosłownie j e d n a, która czyta ten wątek i bierze sobie do serca, bo się z nim utożsamia. Nie jest pewna swoich uczuć, ma wątpliwości, albo dokładnie na odwrót - czuje się tak jak ja przed laty, zagubiona. Jestem tu, żeby ci powiedzieć, że dzięki tranzycji twoje dotychczasowe problemy się rozwiążą, ale za to
pojawią się inne - i taka jest naturalna kolej rzeczy. Tak długo, jak człowiek kocha i szanuje siebie, nie będzie go w stanie nic złamać. Wiedz, że nie jesteś sam ani nie jesteś odosobniony.
W tym roku kończę 28 lat, ale zaledwie kilka lat, odkąd rozpocząłem "nowe" życie. Kazdy dzień od tamtego dnia był dniem błogosławionym.