No mam nadzieję, że przejrzą na oczy i ujrzymy reformy liberalne
Ludzie żyją na minusie. Więcej się wydaje, niż zarabia, jeśli podatki jeszcze wzrosną, to będzie już tragicznie. Nie można ratować gospodarki większymi podatkami w momencie, gdy ludzie pracują za 1500 brutto miesięcznie, a same rachunki za mieszkanie / dom, prąd, gaz, wodę, kosztują 1000 złotych brutto ( licząc baaaardzo optymistycznie
) Problem w tym, że te pierwsze brutto oznacza mniejsze realne pieniądze, a te drugie brutto - większe
Nawet, jeśli damy radę za pozostałe grosze kupić jedzenie i inne opodatkowane towary niezbędne do życia, to będziemy ciągle żyć na krawędzi biedy.
Czy nie lepiej byłoby obniżyc wpłaty do skarbu państwa na rzecz rozwoju ludzi ? Rozkwitłyby firmy, rozkwitłby przemysł, więcej byśmy kupowali bo mielibyśmy za co, wspieralibyśmy gospodarkę jednocześnie podnosząc Swój status materialny.
W ogóle gdzieś słyszałem, że u nas nie ma kryzysu i nigdy go nie było. Kryzys może być w Grecji, Hiszpanii, itp. W Polsce nigdy nie było kryzysu, bo kryzys to pogorszenie sytuacji. U nas zawsze było do d**y, więc i kryzysu nie ma
Jak gdzieś mieli dobrze i teraz mają źle ( choć nadal lepiej od nas ), to oni mogą mówić o kryzysie.