Kajmanek napisał:Człowiek jest stworzeniem do ulepszania tej natury poprzez różnorodne wynalazki, wyznaczanie praw, nakazów i zakazów, rozwojanie technologii.
Człowiek jako część niedoskonałej natury nie zminimalizuje w żaden sposób "pierwiastka błędu" w niej zawartego. Żeby uściślić, dla przykładu odraczanie terminu śmierci w nieskończoność dzięki super technologii przyszłości może być największym przekleństwem. Świat jest zainfekowany na planie fizycznym i duchowym, zaś naprawa któregokolwiek z nich nie leży w mocy niedoskonałych stworzeń. Oczywiście mamy prawo minimalizować cierpienie własne czy innych, i dążyć do poprawy warunków bytowych, ale zamiast pysznić się z tego powodu powinniśmy raczej z pokorą zastanowić się nad Prawdziwym Źródłem naszego pochodzenia, które swymi korzeniami sięga dalej niż "wschód i zachód słońca", "Big Bang", "Teorie wieloświatów" itd., i wciąż zmieniający się "naukowy pomysł na Boga".
Jeśli wierzymy w samą siłę natury to znajdźmy jej źródło-pochodzenie.
Była od zawsze? Czy >nieświadomy< czynnik wyzwalający powstawanie materii istniał od zawsze? Czy to nie absurd, że ostatecznie zamienia on materię w świadomość realną, niepodlegającą dyskusji (pomijam jałowe fantazje o "złudzeniu")? Czy ten niby bliżej nieokreślony "martwy-ponadczasowy-punkt", który stał się rzekomo żywym motorem do powstania świadomości własnej (człowiek wtedy musi być jego częścią) i rozbitej zarazem na wszystkie żywe jednostki, to czy aby nie jest on nieporónanie bardziej nieprawdopodobny od istnienia Swiadomości Wiecznej, stojącej wyżej od owej martwej przyczyny?
Mam więc wybór wiary taki oto:
1. Jestem dzieckiem Wiecznego Boga.
*cudowne, ale usprawiedliwione i zgodne z rozumem oraz intuicją.
lub
2. Nie wiem kim jestem.
*pochodzenie mojej najgłębszej świadomości jawi się jako absurdalne (ona sama również), a pogodzenie się z tym oznacza zignorowanie rozumu i intuicji.
Niektórym zapewne oba punkty mogą wydać się równoważne, lub też doświadczenia religijne "dobre" czy "niedobre", mogą wpłynąć i ukierunkować (uprzedzając) za wczasu dany wybór. Ale czy jest to uczciwe przed samym sobą, żeby np. niezrozumienie czy niewiara w daną interpretację nie pozwalała mi spokojnie przemyśleć najważniejszej wydaje się kwestii: "czy istnienie Boga jest Prawdopodobne"?
Tu tylko podaję jeden ze sposobów na nie oszukiwanie się w kwestii wiary, choć myślę, że dobrze by było gdyby to był początek a nie koniec poszukiwań (włączając religijne), bo wiara czy niewiara nie musi zamykać tego rozdziału. Może wyczuwalne prawo sumienia też nie jest bez znaczenia, i nie wiemy czy wtedy konsekwencje nie będą poważne.
Kajmanek napisał:Bóg istnieje, ale jako nieograniczona czasowo w nieskończenie wielkiej hiperprzestrzenii, czyli jest "Wielki"
No to jak może być cyt.: "Dla mnie Bóg = los; natura."
Natura/materia jest stety/niestety ograniczona czasowo.
Kajmanek napisał:Mówiąc "Dzięki Bogu" tak naprawdę to samo co "Los mi sprzyja", a przynajmniej dąży do tego samego.
Ja jestem dziwny, mówiąc "Dzięki Bogu" myślę "Dzięki Bogu". Zbędne mi się wydaje podmienianie znaczeń..
Kajmanek napisał:Człowiek powstał dzięki naturze, czyli jak to wierzący tłumaczą "na obraz Boga".
Człowiek jest częścią natury. Niektórych więc ciekawi skąd się wzięła (plus fenomen świadomości).
Kajmanek napisał:Już udowodniłem, że PŚ jest pismem fałszywym.
O, tak z ciekawości zapytam gdzie?