Nie wiem czy to był podryw, ale stoję sobie ostatnio w kolejce do kasy w supermarkecie... Widzę, że całkiem przystojny kasjer się cały czas do mnie uśmiecha, to myślę sobie "a co mi tam" - odwzajemniam uśmiech. Wszystko fajnie, moje zakupy wędrują po taśmie do tego cud - chłopaka (a wsród zakupów butelka whisky). I tu zaczyna się moi drodzy taki mniej więcej dialog:
On: Dzień dobry, hehe, ma Pani kartę na punkty?
Ja: Nie, nie mam.
On: Ale za to ma Pani, hehe, ładny uśmiech.
Ja: Dziękuję, wzajemnie...
I w tym momencie Pan kasuje tą nieszczęsną butelkę i odkłada do reszty zakupów.
Na co ja: Ech, zawsze mnie w tym sklepie pytali o dowód, a dzisiaj nic?
On: Hehe, ja to na oko potrafię rozpoznać czy ktoś jest młody i wtedy proszę o dowód.
Niech to szlag
Ja kiedyś usłyszałam w drugą stronę: siedzę w domu, ktoś dzwoni do drzwi. Wychodzę, patrzę,a tu jakiś koleś z dywanem stoi. On patrzy i po chwili pyta: Czy jest ktoś dorosły w domu? Nadmienię jeszcze, że bliżej było mi do 30 niż do 20......