Może jakiś kawał...

DeX

...Bond :)
Dołączył
19 Listopad 2005
Posty
1 118
Punkty reakcji
1
Miasto
the middle of nothingness...
Uniwersytet Warszawski, wydział biologii, egzamin z botaniki.
Student siedzi już prawie godzinę i idzie mu coraz gorzej.
Profesor postanowił mu dąć ostatnia szansę:
- No wiec zadam panu ostatnie pytanie. Jak pan odpowie dostaje pan trójkę, jak nie to pan oblał. No wiec niech pan mi powie ile jest liści na tym drzewie? - powiedział prof. wskazując za okno.
Student myśli... patrzy na drzewo... znowu myśli, wreszcie mówi:
- Piec tysięcy osiemset czterdzieści dwa!
- A skąd pan to wie!? - pyta profesor.
- Aaaaa, to już jest drugie pytanie...
 

moella

Nowicjusz
Dołączył
29 Maj 2005
Posty
163
Punkty reakcji
0
Miasto
Eden
Do sklepu tekstylnego przychodzi elegancko ubrana pani i prosi o wełniany materiał o kolorze czerwonym. Prosi także o to żeby materiał ten nie był zbyt ciemny, ani zbyt jasny. Przez godzinę prosi ekspedientkę o podawania nowych. Bardzo marudzi, aż w końcu wybiera pasujący jej kolor.
- Ile metrów pani potrzebuje? - Pyta zmęczona ekspedientka.
- Metrów? - Parsknęła klientka. - Wczoraj kupiłam pluszowego byczka i urwał mu się języczek...

******

Turysta spotykajac górala i góralke- pyta:
Baco..?jaka według Ciebie jest najlepsza kobieta?
Oj panocku! nalepso kobita to:
-cudzo
-cysto
-cudno
i cycato...
To samo pytanie skierował do góralki,na co ona odp.
oj panocku! najlepsy to:
-cudzy
-cysty
-łogolony
-i łogoniasty...

******

Osiem Praw Szanownego Klienta:

l. Klientowi nigdy nie przyjdzie na myśl, ile kosztuje projekt, tylko ile można na tym projekcie zaoszczędzić.
2. Jeżeli udało Ci się wprowadzić w programie wymagane przez klienta poprawki, wtedy on z nich zrezygnuje..
3. Żaden klient nie wie, czego właściwie chce..
4. Każdy klient wie dokładnie, czego nie chce..
5. Żaden klient nie chce tego, co masz już gotowe..
6. Nie wie także, co chciałby mieć zamiast tego..
7. Klient, który najmniej płaci, marudzi najwięcej..
8. Klient żąda większych zmian dokładnie wtedy, kiedy produkt jest już gotowy.
 

Izula

Nowicjusz
Dołączył
9 Styczeń 2006
Posty
36
Punkty reakcji
0
Wiek
45
Miasto
Z Mazur
W gabinecie na stole kochają się dyrektor i sekretarka. W pewnej chwili warkocz sekretarki wpadł do niszczarki, która się włączyła i zaczęła wciągać warkocz. Przerażona sekretarka zaczyna krzyczeć: - Warkocz, warkocz!!! A dyrektor na to: - Wrrrrrrrrrrr, wrrrrrrrrrrr. :D :D
 

Marko.cb

Nowicjusz
Dołączył
13 Styczeń 2006
Posty
93
Punkty reakcji
0
Nie wiem czy to już było czy nie bo niechce mi sie sprawdzać ;)


Przychodzi mucha do baru. Podchodzi do kelnera i mówi:
-poproszę kupę
-co?
-:cenzura:

*************************************************

5 lipca 1410 roku. Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz. Poranny
posiłek, modlitwa.
Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
- Panie, Wielki Mistrz, Ulrik von Jungingen, proponuje, by miast toczyć tu
krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron.
Niech oni stoczą pojednek, a który z nich zwycięży, tego strona uznana
zostanie za zwycięską w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził.
Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o
wygrana bitwę ?
- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady.
Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i .. Po prostu nie dam rady...
Król udał się więc d o kolejnego rycerza:
- Powała, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygraną bitwę ?
- Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i
wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
- Kólu złoty, nie dam rady. Była imprezka ...
- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?
- No chyba wszyscy...
- Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem.. Stanęło więc
polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król.
- Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie
stanąć do niego ?
Siedzą rycerze w kulbakach, każy łypie na drugiego, głowy pospuszczali. Nikt
nie chce ... Nagle słychać:
- Ja ! Ja ! Ja chcę !!! Ja pójdę !!!
Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki
jutowy worek, łachmany.
- Rany Boskie, nie ma nikogo innego ????
No i nikogo innego nie było.
Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz. Idzie dziadek przez pole, miecza
nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą ...
Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła
zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.
Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
- Dziaaaadeeeeek !!! W nooooogiiiiii !!! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii !!!
Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka który wogóle nie
zamierzał uciekać, podniósł się tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś
takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą Polacy, a
tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsącą się ręką trzyma
miecz na gardle niemca. I mówi:
- Masz szczęście ch**u, że krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb u:cenzura:ił !!!

*************************************************

Do baru przychodzi facet. Za ladą siedzi super laska, na
ścianie menu: kanapka z serem - 2,30,
kanapka z szynką - 3,00,
obciągnięcie dłonią - 5,00
Mężczyzna patrzy na seksowną sprzedawczynie i pyta:
- To ty obciągasz ręką?
- Tak skarbie - mruczy uwodzicielsko laska
- To umyj dobrze łapska i daj mi kanapkę z serem

*************************************************


Małżeństwo z dwudziestoletnim stażem: żona krząta się w kuchni, mąż coś naprawia. W pewnej chwili mąż wola:
- Stara! Chodź na chwile!
- Co?
- Potrzymaj ten drucik.
Żona posłusznie chwyta kabelek, po czym pyta:
- I co?
- Nic, widocznie faza jest w tym drugim...
 

Ewa333

Nowicjusz
Dołączył
19 Wrzesień 2005
Posty
177
Punkty reakcji
0
Wiek
42
Miasto
Sosnowiec
Idą dwie mrówki przez pustynię jedna niesie budkę tel. ,druga szynę
kolejową .Podbiega do nich grupa reporterów i pytają pierwszej :
-Po co ci ta budka?
-Jak będzie lew to się do niej schowam.
-A po co ci ta szyna -pytają drugiej
-Jak będzie lew to rzucę szynę i będzie lżej spierd****!
 

mlody-informatyk

Nowicjusz
Dołączył
9 Styczeń 2006
Posty
299
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
Wrocław (0-71)
Lekcja z serii kto to powiedzial. Nauczycielka pyta uczniow:
- kto to powiedzial: nie chce ale muszem?
Podnosi reke jeden z chlopcow i mowi:
- Lech Walesa
-Bardzo dobrze w nagrode mozesz nie isc jutro do szkoly
- ale ja jestem zydem i musze isc do szkoly
Nauczycielka lekko zdziwiona kontynuje pytania:
- Kto powiedzial: jeszcze nigdy tak niewielu pomoglo tak wielu ?
- Winston Churchill odpowiada pewien chlopiec
- Bardzo dobrze w nagrode mozesz nie isc jutro do szkoly
- ale ja jestem zydem i musze isc do szkoly
Jas obserwujacy wszystko z boku krzyczy:
- pi*****ni zydzi
Zbulwersowana nauczycielka - Kto to powiedzial?!
- Adolf Hitler... do zobaczenia po jutrze.
 

Ewa333

Nowicjusz
Dołączył
19 Wrzesień 2005
Posty
177
Punkty reakcji
0
Wiek
42
Miasto
Sosnowiec
Milioner zrobił przyjęcie.
Zaprosił mnóstwo ludzi, nagle woła wszystkich nad basen i mówi:
- Organizuję konkurs, kto przepłynie basen pełen krokodyli otrzyma nagrode
czyli 1.000000 $ (milion)
- brak chętnych
- Oki - mówi milioner - dostanie milion i moją limuzyne...
- brak chętnych
hmmm.....
-Milion dolców, limuzyne i... moją najlepszą k***e
nagle plusk i.... w basenie gosc macha rekami ile sil i płynie tak szybko
jak tylko daje rade. Wychodzi po drugiej stronie basenu i zdyszany mówi:
-Gdzie jest ta k***a ?
na to milioner spokojnie _masz tu milion $ ...
-Gdzie jest ta k***a ? - powtarza gosc z basenu
- spokojnie masz milion i moja limuzyne ...
Na to zadyszany gość:
- Gdzie jest ta k***a co mnie wepchneła ?


Opalało się dwóch turystów nago w górach i okrutnie sobie jajka spiekli.
Ostrożnie ubrali spodnie i stękając schodzą na dół..... Patrzą, a tu
bacówka, a przed nią gaździna siedzi. Dużo nie myśląc podchodzą, witają się i pytają:
- Gaździnko, nie macie, aby maślanki?
A gaździna:
- Mom.
- A nalejecie nam takiej zimnej do dwóch misek?
- A naleje...
Nalała, patrzy, a turyści gacie w dół i siadają tyłkami do misek i
wzdychają (wyraz ulgi na twarzy)!
Gaździna mruczy:
Pierony, jak się spuszczają, to zech widzioła, ale jak tankują, to
jeszcze ni!
 

Lechoo

noise maker
Dołączył
31 Grudzień 2005
Posty
516
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
mrowisko
Jest impreza. U Franka.
Imprezka alkoholowa, więc wyjeżdżają same zgony.
W szpitalu budzą się dwaj goście.
-Ej, ty, pamiętasz coś?
-Nie za bardzo... tylko jakiś złoty kibel mi po głowie chodzi
-No ja też pamiętam coś takiego!!
-Więc chodźmy do Franka, zobaczymy ten złoty keebbel.
Jak postanowili, tak zrobili.
Pukajądo drzwi domu Franka.
Otwiera im żona
-CZEGO TU!?
-Eee, my do Franka...
-ŚPI!!!
-A moglibysmy skorzystac z ubikacji??
A żona przyjżała, się im i woła.
-FRANEK! PRZYSZLI CI DWAJ IDIOCI, CO CI DO PUZONU NASRALI!!!
 

moella

Nowicjusz
Dołączył
29 Maj 2005
Posty
163
Punkty reakcji
0
Miasto
Eden
Autentyk:

Klient pojechał zimową porą z 6-cio letnim synkiem do salonu Alfa Romeo po odbiór nowego samochodu. Po wyjechaniu z salonu synek zauważył stojącego na pustym parkingu niewielkiego bałwanka.
- Tato! pukniemy bałwanka? - z uśmiechem zapytał...
Tata widząc uśmiechnięta twarz swego dziecka docisnął pedał gazu i skierował się na bałwanka, już po chwili siedział zdziwiony w samochodzie, w którym zadziałały wszystkie poduchy. Bałwanek okazał się być ulepiony na hydrancie. Samochód z rozwalonym dokumentnie przodem już na holu wrócił do salonu wśród owacji na stojąco pracowników.

~~~~~~~~~~

Byłem kiedyś świadkiem pouczającego zdarzenia. Jechałem MPKiem. Ludzi dużo, wszystkie miejsca zajęte. Na jednym siedzeniu obok siebie, siedzi starsza kobieta i młodzian uczesany na "irokeza" w kurtce ze skaju, na plecach której, pędzlem i biała farbą wymalowany, widniał napis: "Pocałujcie mnie w du.ę". Młodzieniec nonszalancko mamlał gumę. Ludzie niechętnie spoglądali na "wojownika". Na jednym z przystanków do autobusu wsiadła paniusia z rozwydrzonym kilkuletnim bachorem i siatkami wyładowanymi zakupami w rękach. "Indianin" popatrzał na paniusię, wstał i grzecznie poprosił o zajęcie miejsca. Jak było do przewidzenia paniusia nie siadła, tylko posadziła obok starszej pani, swą rozpuszczoną latorośl. Brzdąc zaczął wiercić się, machać nogami i kopać starszą panią po nogach. Kobieta odsuwała się, ale to nic nie pomagało, bo gówniarzowi kopanie bardzo się spodobało. Nikt nie reagował. Paniusia na zwróconą uwagę odpowiedziała, że ona wychowuje swoje dziecko bezstresowo i nie będzie mu zwracać uwagi. Przeżuwający gumę młodzian z zainteresowaniem oglądał zajście i na odpowiedź paniusi, wyjął gumę z ust i z głośnym klaśnięciem przykleił paniusi do czoła. W autobusie nastąpiła konsternacja, po czym rozległ się gromki śmiech. Oburzona paniusia zapytała:
- Co pan sobie wyobraża?! Jak pana matka wychowała?!
Na postawione pytanie, młodzian ze stoickim spokojem odpowiedział:
- Bezstresowo !!!

~~~~~~~~~~

Do szpitalnej sali (w Łodzi:)) ) wchodzi facet:
- Kto miał analizy robione dwudziestego?
- Ja! - jeden pacjent podnosi rękę.
- Ile pan ma wzrostu?
- Metr siedemdziesiąt.
- Aha - facet odwraca się na pięcie i wychodzi
 

Ewa333

Nowicjusz
Dołączył
19 Wrzesień 2005
Posty
177
Punkty reakcji
0
Wiek
42
Miasto
Sosnowiec
mollela o co chodzi w tym trzecim? :mruga:

Do szpitalnej sali (w Łodzi:)) ) wchodzi facet:
- Kto miał analizy robione dwudziestego?
- Ja! - jeden pacjent podnosi rękę.
- Ile pan ma wzrostu?
- Metr siedemdziesiąt.
- Aha - facet odwraca się na pięcie i wychodzi

a dalej ma być coś w stylu:
Pacjent zrywa się z wyra i biegnie za gościem- Panie doktorze ale to jak wypadły moje wyniki?? dobrze??
- a facet się odwraca i mówi - panie ja stolarz jestem a nie lekarz, ja tu tylko trumny robie...
;)
 

moella

Nowicjusz
Dołączył
29 Maj 2005
Posty
163
Punkty reakcji
0
Miasto
Eden
Flexy super wyjaśnienie - dzięki :)

~~~~~~~~~~

12-letni blizniacy, Adam i Jakub, porównują prezenty, które otrzymali na urodziny od rodziców.
- Zobacz Jakub, jak mnie kochają. Dostałem komputer, sprzęt hi-fi, rower, hulajnogę, nowy telewizor i nowe wideo, a ty?
- Ja dostałem tylko ten przerobiony przez matkę wełniany sweter po ojcu i ciepłe skarpety z wyprzedaży. Ale nie narzekam. To przecież nie ja umieram na raka - odpowiada bratu Adam. - czarny humor :]

~~~~~~~~~~

Pewnego dnia znajomy spotkał wielkiego filozofa i powiedział:
- Sokratesie, wiesz czego właśnie dowiedziałem się o Twoim uczniu?
- Zaczekaj chwilę - odpowiedział Sokrates - zanim powiesz mi o tym, o
czym chcesz mi powiedzieć, chciałbym poddać Cię małej próbie. Taki
potrójny filtr, przez który przepuścimy Twoją informację.
- Potrójny filtr?
- Właśnie - kontynuował filozof - nim powiesz mi o moim uczniu,
sprawdzimy tę informację pod trzema kątami. Pierwszy filtr to PRAWDA.
Czy jesteś całkowicie pewien, że to o czym chcesz mi powiedzieć jest prawdą?
- Nie - odpowiedział znajomy - właściwie ja tylko dowiedziałem się o tym od
kogoś i...
- W porządku - przerwał mu Sokrates - więc tak naprawdę nie wiesz, czy
to jest prawda czy nie. Teraz drugi filtr - filtr DOBRA.
Czy chcesz mi powiedzieć o tym uczniu coś dobrego?
- Nie, wręcz przeciwnie...
- W takim razie - odparł uczony - chcesz mi powiedzieć coś złego o
nim, ale nie jesteś pewien czy jest to prawdą. Został jeszcze ostatni
filtr: filtr POŻYTECZNOŚCI. Czy to co chcesz mi powiedzieć jest dla mnie
pożyteczne?
- Nie, właściwie to nie...
- A więc - skonkludował Sokrates - jeśli to, o czym chcesz mi
powiedzieć nie jest ani prawdziwe, ani dobre, ani nawet przydatne dla mnie,
to po co o tym w ogóle mówić?
To wyjaśnia, dlaczego Sokrates był wielkim filozofem i cieszył się tak
dużym szacunkiem oraz to...
...dlaczego nigdy nie odkrył tego, że Platon posuwał jego żonę.

~~~~~~~~~~

- Co pan wiezie w tej torbie (do Szkota)?
- Papier toaletowy
- Ale czemu tak smierdzi?
- Bo wiozę go do pralni...
 

Marko.cb

Nowicjusz
Dołączył
13 Styczeń 2006
Posty
93
Punkty reakcji
0
Stoje sobie ostatnio spokojnie w kolejce do kasy w Carrefourze. Stoje
sobie .... stoje... Nagle zauważam przy drugiej kasie, wpatrzoną we mnie
i uśmiechającą się się DO MNIE blondynę.
Ale jaką blondynę Mówie Wam Karaiby, słońce, plaża, Bacardi...!
Ostatnio ładne dziewczyny się do mnie tak uśmiechały, gdy przytaszczyłem
do akademika, na drugi dzień po imprezie, skrzynkę zimnego piwa. Ale to
było 10 lat temu...
Ta jednak uśmiechała się do mnie przyjaźnie nawet bez piwa. Jakaś taka
znajoma mi się przez chwilę wydała ale nie mogłem sobie przypomnieć
skąd...Pewnie podobna do jakiejś aktorki...
Powoli budził się we mnie głęboko uśpiony instynkt łowcy. Mieszanka
adrenaliny i testosteronu wypełniały mój organizm.
To one kazały mi bez zastanowienia zapytać:
- Przepraszam, czy my się skądś nie znamy?
Wypadło nawet nieźle. Lala połknęła haczyk. Jej reakcja była szybka,
uśmiech bez zmian:
- Nie jestem pewna, ale chyba jest pan ojcem jednego z moich dzieci...
Mówi się, że ludzki umysł potrafi w sytuacjach ekstremalnych pracować nie
gorzej od komputera. Mój był w tej sekundzie w stanie konkurować z
najlepszymi. Po chwili miałem wydruk.
Zawsze używam gumek. Zdrada małżeńska jest już sama w sobie wydarzeniem
szargającym nerwy szanującego się mężczyzny.
Po co ją jeszcze dodatkowo komplikować? Mój komputer pokładowy przypomniał
mi tylko trzy
przypadki, które były odstępstwem od tej zasady.
Koleżanka z pracy, na szczęście tak brzydka, tak że sama jej twarz była
najlepszym zabezpieczeniem.
Koleżanka żony z pracy, na szczęście po takim alkoholu, że mi nie do końca
.... tego...
Jest ... pozostała tylko jedna możliwość. kiedy mogłem sobie "strzelić"
dzidziucha na boku. Nie omieszkałem podzielić się tą radosną nowiną
z matką "mojego" nieślubnego dziecka i setką kupujących przy okazji:
"Już wiem Pani musi być tą stripteaserką, którą moi koledzy zamówili na
mój wieczór kawalerski przed 8-ma laty Pamiętam, że za niewielką dodatkową
opłatą zgodziła się pani wtedy robić TO ze mną na stole w
jadalni na oczach moich klaszczących kolegów i tak się pani przy tym
rozochociła, że na koniec za darmo zrobiła im pani wszystkim po
lodziku!!!"
Zaległa całkowita cisza. Nawet kasjerki przestały pracować. Wszyscy
wpatrywali się na przemian we mnie i w czerwieniącą się coraz
bardziej ślicznotkę. Kiedy osiagnęła kolor znany w kręgach muzycznych jako
"Deep Purple" wysyczała przez śliczne usteczka:
- Pan sie myli! - Karaiby zastapila Arktyka.- Jestem wychowawczynią pana
syna w 2b...
 

moella

Nowicjusz
Dołączył
29 Maj 2005
Posty
163
Punkty reakcji
0
Miasto
Eden
Barman urządził zawody w tym kto rozpozna najlepiej swój rodzimy trunek. Pierwszy pije Anglik i mówi: "To jest piwo a mianowicie Dog**". Drugi pije Francuz i mówi : "To jest wino, ale nazywa sie Szato, i pochodzi z połódniowego stoku góry". Trzeci pije Polak, przechyla kieliszek i mówi: "Żytnia..." przerywa mu barman "Nie, nie to jest bimber" Na to Polak " Nie, nie ja podaje adres Żytnia 14, mieszkania 8"

~~~~~~~~~~

Kumpel do kumpla w barze:
- Doprawdy tego nie rozumiem! wystarczy jeden mały drink, tylko jeden malutki drink żebym się upił.
- Serio tylko jeden??
- Tak i to zwykle ósmy...

~~~~~~~~~~

Przychodzi pijak do apteki.
- Ma pani jakieś tabletki po których nie ma efektu jo-jo?
Farmaceutka zmierzyła go wzrokiem, facet chudy jak patyk...
- Ale po co to panu? Przecież jest pan taki szczupły?
- Nie w tym rzecz. Chodzi mi o to, że co się nawalę to trzeźwieję.

~~~~~~~~~~

Żona strofuje męża:
- Czy naprawdę musiałeś znowu wypić całą butelkę wódki?
- Kochanie, tym razem zostałem zmuszony...
- Przez kogo?
- Przez przypadek. Zgubiłem nakrętkę od butelki.

~~~~~~~~~~

Pan Władek wraca po alkoholowym przyjęciu do domu. Puka do drzwi.
- To ty Władek? - pyta się przez drzwi żona.
Odpowiada jej milczenie, więc wraca do łóżka. Po chwili znowu słyszy pukanie.
- Władek, czy to ty pukasz?
Cisza, więc żona na dobre udaje się na spoczynek. Rano otwiera drzwi i widzi swojego męża siedzącego na wycieraczce i trzęsącego się z zimna.
- Władziu, to ty pukałeś w nocy?
- Ja...
- To dlaczego nie odpowiadałeś na moje pytania?
- Jak to nie odpowiadałem, kiwałem głową...

~~~~~~~~~~

Franek pije któryś dzień z rzędu. Wraca nocą do domu, tymczasem żona, która przebrała się za śmierć, wychodzi nagle zza rogu:
- Uuu! Za twoje pijaństwo pójdziesz do piekła!
- O cho..ra! - dębieje Franek. -Ale się wystraszyłem. Myślałem, że to moja baba.

~~~~~~~~~~

Po skończonym badaniu lekarz z zafrasowaną miną pyta:
- Niech pan powie szczerze. Często odczuwa pan gwałtowną chęć picia?
- Ależ skąd, panie doktorze! Do takiego stanu nigdy nie dopuszczam.

~~~~~~~~~~

Przy barze siedzi dwóch mężczyzn. Piją równo i mocno. Nagle jeden z nich spada ze stołka na podłogę i leży bez ruchu. Jego przyjaciel spogląda na barmana i mówi.
- I to się nazywa siła charakteru. On zawsze wie, kiedy przestać.
 

Domin

Nowicjusz
Dołączył
15 Październik 2005
Posty
332
Punkty reakcji
0
Wiek
41
Miasto
Sosnowiec - Dzielnica Cudów:)
Żyrafa spotyka zająca przy źródełku i zaczyna sie chwalic do niego:
- wiesz zajączku jak wspaniale miec taka długą szyję, można bardzo długo delektować się smakiem tej
zimnej źródlanej wody, wiesz jakie to wspaniałe uczucie kiedy ona tak płynie sobie aż do żoładka poprostu
cudowne uczucie!
Zajączek spoglądając na nią odzywa sie w koncu:
- a żygałas kiedyś? :D
 

YaCeQ

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2005
Posty
1 416
Punkty reakcji
9
Wiek
33
Miasto
Śląsk
Kawały o alkoholu najlepsze :D Padłem ze śmiechu z kumplem jak to czytalismy :D
 

DeX

...Bond :)
Dołączył
19 Listopad 2005
Posty
1 118
Punkty reakcji
1
Miasto
the middle of nothingness...
SZCZYTY :D

Szczyt zręczności: Złapać komara za lewe jajo prawą reką nad lewym uchem w rękawicach bokserskich.

Szczyt paniki: Załozyc hełm na lewa strone.

Szczyt ciemnoty: Zapalić jedną zapalkę, a potem drugą, aby zobaczyć, czy ta pierwsza się pali.

Szczyt cierpliwosci: Puscić pawia przez słomkę.

Szczyt pornografii: Fidel jedzący banana.

Szczyt odwagi: Zjechać z dziesiątego piętra gołą :cenzura:ą na brzytwie i jajami chamować na zakrętach.

Szczyt precyzji: W rękawicy bokserskiej złapać w locie komara za lewe jajo.

Szczyt szybkosći: Zamknąć tak szybko szufladę na klucz, żeby go jeszcze do niej schować.

Szczyt ignorancji: Prezerwatywy robione na drutach.

Szczyt nieufności: Wiercić w rurociąg Przyjaźni i patrzyć w którą stronę ropa płynie.

Szczyt pecha: Zostać zabitym przez meteoryt ze złota.

Szczyt niemożliwości: Tak połaskotać żarowkę, aby ci w elektrowni się śmiali.

Szczyt siły: Tak zgiąć złotowkę, żeby się orzełek zesrał.

Szczyt elegancji: Wyskoczyć z okna na ostatnim piętrze, a widząc w locie sąsiadkę poprawić krawat.

Szczyt bezczelności: Zapytac się powodzianina: - Jak się panu powodzi? Czy się panu nie przelewa?

Szczyt sadyzmu: Przestraszyć strusia na betonie.

Szczyt szybkości: Biegać tak dokoła słupa żeby z przodu była :cenzura:.

Szczyt szybkości: Wystawić :cenzura:ę przez okno na 10 piętrze i zbiec po schodach tak szybko, by ją jeszcze zobaczyć.

Szczyt masochizmu: Zjechać gola :cenzura:ą po nieheblowanej desce do wanny pełnej spirytusu.

Szczyt skąpstwa: Znaleźc plaster na odciski i kupić sobie buty o numer mniejsze.

Szczyt lenistwa: Połozyć się na dziewczynie i czekać na trzęsienie ziemi.

Szczyt dmuchania: Tak dmuchać baranowi w tyłek żeby mu się rogi wyprostowały.

Szczyt złośliwości: Zepchnąć teściowś ze schodów i zapytać "Dokąd się mamusia tak śpieszy?".

Szczyt fantazji: Połozyć się w kałuży, wsadzic pióro w tyłek i udawać żaglówkę.

Szczyt chamstwa: Narobić komuś na wycieraczkę, zapukać i poprosić o papier, a potem powiedzieć, że szorstki.

Szczyt halasu: Dwa kościotrupy pier*.* sie na blaszanym dachu.

Szczyt techniki: Żreć trociny i srać deskami.

Szczyt bezpłodności: 30 lat stosunków z ZSRR

Szczyt rasizmu: Pić Wiski Black & White w dwóch oddzielnych szklankach.

Szczyt patologii ideologicznej: Członek z ramienia wysunięty na czoło.

Szczyt skąpstwa: Oddawać kondom do wulkanizacji.

Szczyt marzeń Polaków lat 70-tych: Wdowa po Jaroszewiczu mówi do żony konającego Jabłonskiego, że Gierek zginął, jadąc na pogrzeb Breżniewa...

Szczyt sadyzmu: Dać dziecku żyletkę, powiedzieć mu że to harmonijka ustna i patrzeć jak mu się uśmiech poszerza...

Szczyt nicości: Kiedy kobieta zamiast piersi ma dwa piegi.

Szczyt rozrzutności: Kiedy na te piegi zakłada biustonosz.

Szczyt rozczarowania kobiecego: Kiedy partnerka u swego partnera pod listkiem figowym znajdzie figę.

Szczyt bezrobocia: Pajęczyna między nogami prostytutki.

Szczyt głupoty: Kupić portfel za ostatnie pieniądze.

Szczyt grzeczności: Wyskoczyć z okna zamykając je za sobą.

Szczyt pijaństwa: Tak sie upić, aby policyjny balonik po nadmuchaniu świecił.

Szczyt prostytucji: Puszczać się na Sacharze za garść piasku.

Szczyt suszy: Kiedy drzewa chodzą za psami.

Szczyt wytrzymałosci: Nalać sobie wody do ust, wsadzić tam jajko, usiąść gołą :cenzura:ą na gorącej blasze i czekać, aż się jajko ugotuje

Szczyt szczytów: :cenzura: na Mont Everest.
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
- Pan sie myli! - Karaiby zastapila Arktyka.- Jestem wychowawczynią pana
syna w 2b...

Ten mi się podoba :D

***

Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i mówi:
- nie przepuszcze was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.
Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy .... podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony .... Na to Rusek, że jemu napewno się uda. Poszedł powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać ..
Na to diabeł, możecie przejść ..
Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł i mówi:
- przepuszcze was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.
Poszli Rusek z Niemcem pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak chwile tam postał i koń przestał się śmiać.
Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:
- Polak, coś ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał ???
Na to Polak:
- to było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego ..
- a w drugą ??
-pokazałem mu.

***

- Niektórzy z was używają słów ktorych nie rozumieją i potem ludzie się z nas smieją, a o policji wciąż krążą dowcipy - mówi komisarz na odprawie.
- Czy to alibi do mnie? - pyta jeden z podwładnych.

Nie wiem czy tych swoich właśnie na forum nie czytałem ;) ale chyba nie :p
 
Do góry