Moja pierwsza sesja

Status
Zamknięty.

@kmic

Ein Polizist untersucht Drogenbereich (ten zły)
Dołączył
22 Grudzień 2008
Posty
1 176
Punkty reakcji
3
Wiek
35
Miasto
Sz-ek
Mitrum (świat, w którym toczy się akacja) został opanowany przez smoki. Jedynie najpotężniejsi wojownicy mogą sprostać zadaniu uratowania królestwa.

A więc zaczynamy


W ciemną noc wiedzieliśmy,że to już nasz ostateczny koniec.Jesteśmy przed wielką czarną bramą bronioną przez czterech strażników.Nie byli to zwykli strażnicy.Chociaż nie mieli broni ale było w nich coś dziwnego...coś magicznego...coś co nie było nawet stworzone przez stworzyciela świata.Jeden z strażników pyta naszego dowódce:Czego tu szukacie? Dowódca odpowiada i w tym czasie drugi strażnik otwiera bramę...Wiedzieliśmy,że za tą bramą albo wyjdziemy żywi albo nie.


Postacie:

Romanus:Dzielny wojownik prawa ręka dowódcy

Robin:Dzielny dowódca.Zawsze podejmuje szalone ale trudne decyzje

Em:Tajemniczy strażnik komnaty przyszłej żony Robina

Amyna:Dzielna wojowniczka zawsze pomaga Robinowi w opałach lewa ręka Robina

(Dla nowych:przedstawiłem tylko 4 postacie.Każdy może sobie wymyślić postać.)
 

Wikta

Nowicjusz
Dołączył
26 Luty 2009
Posty
151
Punkty reakcji
3
Wiek
26
Miasto
Poznań
Dobra, to ja sobie wymyśle inną postać.
Imie: Lorein
Rasa: Zastanówmy się... jak zwykle- smokołak.
Klasa: Wojowniczka
Strona: Raczej zła, jednak w końcu dołączy do drużyny.
Historia poznania innych postaci: Całą drużyne poznała kiedy to weszli do bram magicznego królestwa. Lorein jako wojowniczka nie mogła pozwolić by tak ot tak sobie weszli. Szybko ukratkiem podbiegła do nich i weszła za drużyną.


-Hm... no kogo tu mamy?- Zapytała z tyłu patrząc się na drużyne. Szybko na niebie pojawiły się smoki, odrazu wiedzieliście że macie do czynienia z księżniczką smokołaków.
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
Ja też sobie wymyślę, albo wezmę mojego standardowego:
Imię: Cralin
Nazwisko: Aster
Wiek: 84
Rasa: Krasnolud
Klasa: Wojownik

Jak poznałem innych: Podczas przemierzania lasu natknąłem się na tą gromadkę. Od razu jakoś mi się tak spodobali.

-Witajcie, jestem Cralin. Mogę do was dołączyć?-
 

@kmic

Ein Polizist untersucht Drogenbereich (ten zły)
Dołączył
22 Grudzień 2008
Posty
1 176
Punkty reakcji
3
Wiek
35
Miasto
Sz-ek
Cralin-powiedział patrząc na niego-potrzebujemy takich jak ty.Tylko jedno pytanie.Jaką ty masz broń?-Mówiąc to zobaczył ciemne niebo i jakieś dziwne potwory.Powiedział do drużyny i nowego Cralin-a
-A z resztą nie ważne.Czas rozpocząć naszą pierwszą walkę.
Po tych słowach rozpoczęła się bitwa.
 

Ptysio37

W.Y.J.A.D.A.C.Z
Dołączył
2 Styczeń 2008
Posty
1 445
Punkty reakcji
47
Wiek
29
Miasto
TBG
Imię: Aristis
Wiek: 23
Rasa: Elf
Klasa: Łucznik

Jak zaczęła się ich znajomość:
Drużyna Robina przemierzała miasteczko w poszukiwaniu noclegu. Powoli zapadał zmierzch. Słońce wysyłało swoje ostatnie promienie, które nadawały budynkom bardzo przyjemnych barw.
Ludzie zmęczeni po długotrwałej i ciężkiej pracy zamykali się w swoich domostwach. Między bohaterami czasem przebiegały dzieci, o które martwiły się kochające matki. Wojownicy takiego pokroju, jak oni
nie byli w tych stronach wyjątkiem. Ostatnimi czasy większe lub mniejsze grupki poszukiwaczy przygód wędrowały przez gościńce w pobliskim lesie. Wojowie często zatrzymywali się w miasteczku.
Robiło się coraz ciemniej. Zgiełk zanikł, a na jego miejscu pojawił się szum chłodnego wiatru i dźwięk skrzypiących zawiasów. Jedynie z końca ulicy dobiegały głośne odgłosy i szyderczy śmiech.
Tak... Dotarli do gospody. Światło wymykające się z okien nadawało połysku kocim łbom przed wejściem. Robin ruchem dłoni dał do zrozumienia, że bez wątpienia tutaj będą nocować.
Wszyscy weszli do środka. Nikt nie zwrócił na nich uwagi. Panował gwar i zaduch. Piwo lało się beczkami. Każdy mówił o czymś innym. Drużyna usiadła przy dużym, okrągłym stole z widocznymi
znakami czasu. Był mocno pokiereszowany i częściowo popękany. Zaraz przyniesiono trunki. Jedynie Robin nie pił. Wpatrywał się w postać siedzącą pod ścianą, na drugim końcu pomieszczenia.
Był to jedyny w gospodzie elf. Dolewał do kufla czegoś ze swojej małej ampułki. Zaraz po tym zauważył, że jest obserwowany. Odwrócił głowę w stronę Robina, ale nagle ktoś zasłonił mu pole widzenia.
- Hej ty! (krzyknął wielki i ledwo trzymający się na nogach mężczyzna). Dlaczego (czknięcie) zająłeś moje siedzisko?!
- Było wolne - odpowiedział spokojnie elf, patrząc na wielki brzuch pijaka.
- Wszyscy wiedzą, że, że, że to moje miejsce. Wy (czknięcie) nocha mi stąd! - krzyknął awanturnik
- Daj mi skończyć pić. Wtedy odejdę. - zapewnił go tajemniczy samotnik
Zaraz po tym wielka ręka machnęła przed oczyma długouchego i wytrącił mu z dłoni szkło, które upadło na podłogę z trzaskiem, choć nie tak głośnym, aby zwrócić na to uwagę biesiadników.
- Skończyyyłeś już. Ha Ha Ha! - mówił mężczyzna parskając i rżąc jak świnia ze swojego żartu.
Elf poprosił kelnerkę o jeszcze jeden kufel. Stojący przed nim brutal nie wytrzymał. Wywrócił stolik i złapał siedzącego przy nim osobnika za kołnierz.
Ten odepchnął się od ściany i wywrócił napastnika na drewnianą podłogę, w którą zaczynała wsiąkać rozlana mieszanka.
Do pomocy koledze przyszli inni, którzy także wydawali się być w transie. Elf wszystkich miał w odległości dwóch łokci od siebie. Otoczyli go. Wtedy podszedł do nich Robin.
Jego próby zaprowadzenia pokoju jednak nie poskutkowały i dostał silny cios z brzuch. Rozpoczęła się bijatyka. W ruch poszły taborety i butelki.
Elf z niezwykłą precyzją odpierał ataki przeciwników. Wystarczyło jedno dobrze wymierzone uderzenie. Wszystko wokół zaczęło wirować. Trudno było określić, po czyjej stronie była osoba okładana przez
drugą. Wreszcie się skończyło. Część rzezimieszków uciekła, część leżała na podłodze, a inni próbowali jeszcze atakować drzwi lub swoich towarzyszy. Na środku sali stal elf i drużyna Robina.
Tak się poznali. Aristis, bo tak nazywał się ów wojownik, wędrował od osady, do osady w poszukiwaniu możliwości do zdobywania nowych umiejętności.
Często pomagał ludziom, którym coś lub ktoś groził. Dźwięk sakwy ze złotymi monetami sprawił, że czerwony ze złości karczmarz nagle zmienił się w potulną owieczkę.
Zaprowadził wędrowców na górę i pokazał pokoje.
- A więc nie trzyma cię tu nic szczególnego? - zapytał Robin.
- Nic. - odpowiedział Aristis, kiwając głową.
- Czy chciałbyś do nas dołączyć? Potrzebujemy takich osób, jak ty. - zaczął opowiadać Robin.
Po jakimś czasie wizja walki ze złem i chwały zaczęła podobać się Aristisowi.
Zgodził się i podał dłoń wszystkim członkom ekipy na znak jedności.


Z ciemnych kniei wyskoczyły przerażające stworzenia. Czarne i włochate. Na czterech łapach. Miały plecy pokryte kolcami i wielkie rogi na pyskach. Każdy stwór posiadał jedno, wielkie, zielone oko,
które nadawało mu jeszcze więcej grozy. Aristis widział je już wcześniej, ale nigdy w tak licznym stadzie. Było ich około 14. Chwycił końcami palców strzałę i jednym ruchem przyłożył ją do cięciwy łuku.
Naciągną i wycelował. Robin kazał towarzyszom wstrzymywać broń aż do ostatecznego zbliżenia. Wszyscy czekali i wiedzieli, że to będzie ich pierwszy poważny pojedynek.
Zgraja poczwar była coraz bliżej.
Teraz! - krzyknął Robin
Strzała z łuku Aristisa dźgnęła pierwszego czworonoga w ślepię. Upadł na ziemie skowycząc. Po strzale Aristis szybko zmienił broń na dwa, wspaniałe sztylety. Zaczęła się rzeź...

PS Pisałem coś takiego po raz pierwszy. Czy jest za długo. O czym powinienem pamiętać pisząc część historii w RPG'ach?
 

@kmic

Ein Polizist untersucht Drogenbereich (ten zły)
Dołączył
22 Grudzień 2008
Posty
1 176
Punkty reakcji
3
Wiek
35
Miasto
Sz-ek
Robin-Co?A gdzie Lorein?A z resztą nie ważne.Chodźcie wszyscy za mną.Poszukamy coś na pobojowisku.
Wszyscy poszli oprócz Cralin-a który z wrażenia niesamowitej walki zemdlał.Robin podszedł do niego z Em i powiedział:
-Em.Masz coś,żeby go wybudzić?
Em nic nie odpowiedział bo był nie mową ale pokazał wiadro wody co po chwili wylał na Cralin-a.
Cralin nie mówiąc ani słowa poszedł za Robinem.Zapadł zmierzch...Wszyscy byli śpiący oprócz Robina,Em i Aristis-a.Oni rozbili obóz w lesie.Pierwszy na warcie stanął Em.O pełni księżyca Em wziął tajemniczą czapkę.Robin z Aristisem podeszli do niego.Robin zapytał:
Em,po co Ci ta czapka.Nic nie odpowiedział ale na kartce papieru napisał:
mediumjxu5h25547dd64360e9d028873.jpg
Robin go wyśmiał ale Aristis był zupełnie poważny.Wiedział,że to nie jest śmieszne bo tu straszą duchy,słudzy Lorein.
 

Ptysio37

W.Y.J.A.D.A.C.Z
Dołączył
2 Styczeń 2008
Posty
1 445
Punkty reakcji
47
Wiek
29
Miasto
TBG
Aristis i Robin siedzieli przy ognisku. Powietrze było świeże i rześkie. Panowała cisza. Aristisa niepokoiła przyszłość. Martwił się o ludzi, którzy muszą żyć z hordami potworów w sąsiedztwie.
Spytał Robina cichym, ale mocnym głosem - Jak myślisz? Co kryje się za tymi falami okrucieństwa? Jakiż powód skłania te wszystkie istoty do atakowania bezbronnych ludzi?
Gdzie jest źródło tego zła?
Robin nie mógł odpowiedzieć na te pytania. Nie byli jeszcze dość daleko, by dociec prawdy. Po chwili milczenia Aristis wstał i poszedł zmienić się z Em.
 

@kmic

Ein Polizist untersucht Drogenbereich (ten zły)
Dołączył
22 Grudzień 2008
Posty
1 176
Punkty reakcji
3
Wiek
35
Miasto
Sz-ek
Robin myślał nad pytaniem Aristisa i znał na nie odpowiedzi.Ale nie wiem jak formułować odpowiedzi.Poszedłem spać.Na drugi dzień wszyscy byli już gotowi do drogi.Okazało się,że tylko ja tu jestem tym co najdłużej śpi.Wyruszyliśmy.Nic więcej sie już nic nie działo tylko chodziliśmy i chodziliśmy.
 
Status
Zamknięty.
Do góry