Mój problem :(

agatka

Nowicjusz
Dołączył
3 Maj 2005
Posty
204
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Gdzieś tam
Witam drodzy forumowicze :) Po jakimś czasie nieobecności na forum z małymi wyjątkami zwracam się o poradę. Otóż nie wiem czy ktoś pamięta jak kiedyś opisywałam że się zakochałam w chłopaku który mieszkał ode mnie jakieś 300 km. Doszło do tego że zamieszkaliśmy razem itd to wszystko możecie przeczytać w moich tematach. Były też problemy jak to w związkach. Jednak mój problem polega na tym że po trzech latach bycia razem ja tak naprawdę nie jestem z nim szczęśliwa, zrozumiałam to całkiem nie dawno gdy pojechałam odwiedzić sama rodziców :( sytuacja wyglądała tak:
Ja skończyłam szkołę przeprowadziłam się do niego, przez jakiś czas mieszkaliśmy z jego rodzicami, później wynajęliśmy mieszkanie, ja miałam iść na studia, nie poszłam rodzice mają do mnie o to pretensje i mają rację, wiem. Rzadko mam czas żeby jeździć do rodziców (przez pracę) i sęk w tym że naprawdę nie czuję się w tym związku dobrze. Myślę o tym żeby się rozstać ale nie wiem jak. Przez ten czas bardzo się przyzwyczailiśmy do siebie jednak nie jestem pewna czy go kocham ale nie chcę go ranić. Chłopakiem jest naprawdę fajnym ale to nie to czego oczekiwałam. Tym bardziej że ostatnio spotkałam się ze swoim byłym, byliśmy na stopie koleżeńskiej ale ja czuję że znów zaiskrzyło między nami, nie daje mi to spokoju, wiem że źle robię okłamując tego z którym jestem ale czuję się bezradna. Nie potrafię zostawić go tak po prostu i powiedzieć że nic do niego nie czuję. Mam dosłowny mętlik w głowie, jestem z jednym tęsknie za drugim.

Poradźcie coś bo naprawdę zwariuję :(
 

LaCiruela

Nowicjusz
Dołączył
9 Maj 2011
Posty
63
Punkty reakcji
1
Wiesz, to może być jakieś znudzenie po prostu... Twój były prezentuje Ci się teraz jak alfa i omega, ale podejrzewam, że jakbyś zaczęła z nim znowu być to po paru miesiącach byłoby to samo. Moja rada: spróbuj spojrzeć na to wszystko trochę z boki i przede wszystkim obiektywnie popatrzeć na byłego. pewnie po jakimś czasie okaże się, ze to zwykły facet.
 

alooka

Nowicjusz
Dołączył
24 Maj 2011
Posty
71
Punkty reakcji
2
Wiek
13
Miasto
Dubaj
Potwierdzenie tego, że kobiety psuja ten piekny swiat. Rzuc go, i tak ludzie sie teraz rozwodza. Bawilas sie 3 lata to co Ci zalezy, moze znajdzie lepsza : )
 

agatka

Nowicjusz
Dołączył
3 Maj 2005
Posty
204
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Gdzieś tam
Nikim się nie bawiłam, po prostu po czasie doszłam do wniosku że nie jestem z nim szczęśliwa bynajmniej nie tak jakbym tego chciała... - chyba mam do tego prawo

a jeżeli chodzi o byłego to na pewno nie planuje do niego wrócić, chodziło mi tylko o to żeby zaznaczyć że skoro poczułam coś do byłego tzn że tak naprawdę być może nie czuję nic poważniejszego do tego z którym jestem
 

Hailie

Bywalec
Dołączył
17 Wrzesień 2010
Posty
475
Punkty reakcji
118
Myślę, że lepiej jest zrezygnować, gdyż jeśli nie czujesz się szczęśliwa to ten związek i tak prędzej czy później się rozpadnie lub co gorsza znienawidzicie się nawzajem. Szkoda chłopaka z którym jesteś, bo na pewno będzie cierpiał, ale lepsze to niż oszukiwanie się, że jakoś się ułoży..
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
musisz zadac sobie pytanie i szczerze na nie odpowiedzieć - po co zamieszkalas ze swoim chlopakiem ?
a) kochałas go ?
b) bo tak będzie fajnie ? bo tak wygodniej (urwac sie od rodzicow) ? bo ekonomiczniej (ciezkie czasy i malo ktora dziewczyna czy chlopak jest w stanie np. sama zamieszkac wiec sie grupuja w pary w tym glownie celu) ? bo taki trend jest i nie chcesz zostac w tyle ?

Jak to drugie to mysle, ze szkoda marnowac czas swoj i jego.
 

agatka

Nowicjusz
Dołączył
3 Maj 2005
Posty
204
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Gdzieś tam
Zamieszkałam z nim dlatego że go kochałam wynajelismy mieszkanie zeby byc razem blizej i wogole wydawalo mi sie ze to jest ta milosc do konca ale chyba sie przeliczylam, :( nie dlatego zeby sie urwac od rodziców
 

paseczek

Nowicjusz
Dołączył
16 Wrzesień 2011
Posty
21
Punkty reakcji
0
Moim zdaniem poprostu za szybko zamieszkaliście ze sobą. Za szybko- nie mam tu na myśli czasu, jak upłynął, odkąd jesteście razem, ale chyba ie nauczyliście się być ze sobą i się fascynować nawzajem. Poszliście na łatwiznę i automatycznym stało się, że skoro mieszkacie razem, to się do siebie przyzwyczajacie jeszcze bardziej. Chyba poprostu nie weszło wam w krew intrygowanie drugiej strony..

powodzenia życzę!
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Masz dopiero 21 lat, jest jeszcze młoda, wyjechalas z domu 300km, majac 19lat , moze wtedy wydawalo sie to że to miłość, ale jak widać zycie codzienne potrafi rozczarować. Ty sobie to inaczej wyobrazalas, on tez nie był świety.Może decyzja o wyjezdzie byla zbyt pochopna, za wczesnie na nią było..

Zawsze uwazalam i bede uwazac ze z rodzicami para nie powinna mieszkać, oczywiscie ze znajda sie skrajne przypakdi ktore musza tak mieszkac ze wzgl. finansowych, ale gdy tylko istnieje jakakolwiek szansa skromnego bo skromnego ale wlasnego kata to trzeba sie od rodzicow odciac. Codzienny kontakt z nimi nie wplywa najlepiej na zwiazek, zaczynaja sie czepiac o byle co, ingerowac w nasze zycie itd.

Po prostu nie bylas i nie jestes gotowa na takie zmiany w Twoim zyciu, Jesli czujesz sie w tym zwiazku zle, to nie ma sensu w tym trwac, tylko zanim podejmiesz tak radykalna decyzje, zastanow się czego tak na prawde chcesz, czego brakuje Ci w Twoim facecie, co jest nie tak, czy Ci na nim zależy,moze wystarczy zwykla szczera rozmowa, moze troszke sie pogubiliscie w tym wszystkim przez ta zamieszanie z mieszkaniem.

btw. kontakt z byłymi powinien być karalny <_<
 

Krystos

Nowicjusz
Dołączył
30 Maj 2011
Posty
103
Punkty reakcji
15
Tym bardziej że ostatnio spotkałam się ze swoim byłym, byliśmy na stopie koleżeńskiej ale ja czuję że znów zaiskrzyło między nami
Ta... eksplozja miłości. A potem rzucisz byłego z powodów dla których rzuciłaś go wcześniej? A skacz od jednego do drugiego, przynajmniej chłopaki będą mieli zabawę.
 

agatka

Nowicjusz
Dołączył
3 Maj 2005
Posty
204
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Gdzieś tam
no tak, będą mieli zabawę ale z czego?!! ja nie napisałam że rzucam tego z którym jestem dla byłego, po prostu dzięki niemu zauważyłam że tak naprawdę skoro zaiskrzyło tzn że do tego moje uczucie wygasło. Bo gdybym go kochała i gdyby mi na nim zależało to tak by się nie stało.

Nie wiem czemu naskoczyłeś na mnie?? Napisałam żeby się poradzić, nie mam z kim pogadać a chce być w porządku.
 
Dołączył
11 Lipiec 2007
Posty
2 041
Punkty reakcji
78
Miasto
tam gdzie wszyscy inni są zbędni
Dziwisz się dlaczego tak naskakują na Ciebie?
Bo sama nie wiesz czego chcesz.

Wydawać by się mogło że masz wszystko co potrzebne do szczęścia a Tobie jest w tym źle. Masz pracę i chłopaka o którego chyba nawet walczyłaś. Teraz tylko ślub i planowanie życia, dzieci, dom, co kto woli.
Ale nie, mimo że jako młoda osoba podejmujesz nierozsądne odważne decyzje, choćby jadąc 300 km do chłopaka i mieszkając z nim i jego rodzicami.

Jak będziesz miała dzieci to pozwolisz nastolatce wyjechać do chłopaka 300 km? Czy to jest brak odpowiedzialności? Pozwoliła byś nastolatce by żyła tak po prostu żyła na kocią łapę, bez ślubu? Czy może Tobie wszystko jedno.

Jak chcesz żyć wbrew jakimkolwiek zasadom to żyj sobie dalej, ale nie "chwal się tym" bo jeszcze jakaś inna młodsza nastolatka to przeczyta i pomyśli że ona też tak może, i 300km to nie problem bo niby wiesz co to miłość i niby go kochasz.

Nie dziw się naszej kpiny bo naprawdę to co wyprawiasz jest ostro rąbnięte.

I jeszcze Twój cytat w sygnaturce należy zmienić:
"są dwie rzeczy niemożliwe na tym świecie...pierwsza..by psy przestały się lizać po jajkach, druga..by kobiety dorosły"...
 

agatka

Nowicjusz
Dołączył
3 Maj 2005
Posty
204
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Gdzieś tam
Wiesz może to tak wygląda ale prawda jest taka że nie wiesz wszystkiego. Wg Ciebie mam wszystko czego potrzeba do szczęścia ale tak nie jest, praca owszem pracuje ale co z tego jak nie mogę mieć ani jednego dnia wolnego, nic nie mogę załatwić bo pracuję od 8 do 18 bywa że dłużej bez wolnych sobót urwać się z pracy to masakra to nie jest praca tylko jakiś obóz więc nie dziw się że jest mi źle, jeżeli chodzi o chłopaka to owszem mieszkamy razem bez ślubu i co z tego?! W dzisiejszych czasach nie ma ślubów z miłości a jak już to są to skrajne przypadki. Gdybym wyszła za mąż mając wątpliwości takie jak teraz myślisz że byłoby lepiej?! bo zgodnie z zasadami!! bzdura!! właśnie takie myślenie ludzi mnie przeraża, może jestem młoda i nie wiem czego chcę, to jest twoje zdanie,
Chciałbyś żyć z kimś kto w ogóle o Ciebie nie dba?? Tylko siedzi przed komputerem lub jedzie na ryby?! to według Ciebie jest szczęście?! Szczerze to nie pamiętam kiedy byłam w kinie lub na jakimś koncercie, na spacery chodzę sama bo oczywiście ktoś ma w d**e. I masz racje walczyłam o to wszystko ale niestety nie jestem w stanie tego ciągnąc, myślałam że jak zamieszkamy razem to się zmieni, będzie inaczej, lepiej bo naprawdę mi zależało, naprawdę go kochałam??

Zdaję sobie sprawę że postąpiłam nierozsądnie przeprowadzając się ale nie wiesz że miłość jest ślepa i uwierz mi że nie będę popierała takich związków, dla mnie teraz to jest męczarnia, zmarnowane lata

Ale nie, lepiej wyskoczyć na kogoś kogo się nie zna, prawda?

Jak chcesz możemy się zamienić zobaczymy jakbyś długo byś wytrzymał

i owszem jestem ostro rąbnięta, dziękuję za przypomnienie.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
nie warto być z kimś kto nie poświęca Ci uwagi, nie dba o Ciebie, nie interesuje się Tobą, nie opiekuje itd

jeśli czujesz że tylko ty sie w tym związku tylko starałaś, że mu nie zależy, że Cię olewa, że woli siedziec przed kompem niż wziać dziewczynę na spacer czy do kina no to nie mamy o czym mówić.

Oczywiście nie chodzi tu o drugą skrajność , że ma chodzić za Toba krok w krok, bo każdy ma prawo mieć czas dla siebie, facet na "mecz", kobieta na "kosmetyczke" ale jak to jest tylko wspólne egzystowanie to jest to bezsensu.
Miłość to opieka, troska i zainteresowanie drugą osobą,a mieszkać to można z kumplem żeby było taniej do tego miłości nie potrzeba.


z tym ślubem to masz całkowitą rację, ślub się bierze jak jesteś pewna tej osoby, a jak można być pewnym kogoś kto ma Cię w d*pie.
 
Dołączył
11 Lipiec 2007
Posty
2 041
Punkty reakcji
78
Miasto
tam gdzie wszyscy inni są zbędni
Widziały gały co brały.
Ale przynajmniej znasz teraz smak ironii życia. Poświęcasz się, starasz a tu tym bardziej nie idzie po Twojej myśli, oczekiwałaś szczęścia a tu szczęścia brak.

Nie ma na co czekać tylko z pokorą wrócić do rodziców. Przekonałaś się na własnej skórze jak to jest podejmować nierozsądne decyzje samodzielnie. Nie można kierować się miłością i iść na całość nie wiedząc co nas czeka dalej. To też zasługa przesadnego optymizmu.
Jeśli mówisz że w skrajnych wypadkach ludzie biorą ślub z miłości to coś tu nie gra. Bo jest zupełnie odwrotnie, a to źle że właśnie to utwierdza Ciebie w tym przekonaniu. Kierujesz się tymi złymi przykładami z życia a powinnaś tymi dobrymi, choćby za przykład możesz mieć jakieś wieloletnie małżeństwo, babcie z dziadkiem którzy nadal się kochają.
Idąc Twoim postępowaniem za złym przykładem to nie wszedł bym do wody w której ktoś kiedyś się utopił.
Już w samym życiu nie można być niczego pewnym nawet jeśli liczymy tylko na siebie to możemy się przeliczyć, to i wychodząc za mąż zawsze podejmujemy ryzyko. Tak więc ta pewność to po prostu przekonanie że będzie dobrze.

Łatwo się skacze na kogoś kogo się nie zna, ale i jako przyjaciel powiedział bym to samo tylko łagodniej.
Gorzej jakby nikt nic nie mówił, to mogłabyś uznać że jest w porządku i dalej działy by się takie rzeczy. Ale to by wynikało z naszej nieżyczliwości do Ciebie, tj. mówilibyśmy ze "tak, dobrze robisz, nieważne że cierpisz".
 

LaCiruela

Nowicjusz
Dołączył
9 Maj 2011
Posty
63
Punkty reakcji
1
Jeżeli tak jak piszesz czujesz się zaniedbana, to wracaj do domu. Idź na studia. Zrób coś dla siebie. Jak chłopakowi zależy, to będzie starał się abyś wróciła. Jeżeli nie, będziesz miała potwierdzenie, że dobrze zrobiłaś.
 

agatka

Nowicjusz
Dołączył
3 Maj 2005
Posty
204
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Gdzieś tam
No tak masz rację, ja po prostu czuję się bezradna, nie mam się komu wygadać bo nikogo nie znam tu gdzie mieszkam dlatego napisałam.

Z jednej strony powiem wam że jest mi żal to wszystko zostawiać bo trochę wysiłku mnie to kosztowało ale z drugiej nie daje mi to ani szczęścia ani satysfakcji. Nie mam tu znajomych przychodzę do domu z pracy, robię kolacje, kąpiel czasem jakiś film i spać. Jest mi z tym źle. I dlatego chciałam się poradzić, wiem że nikt nie przeżyje życia za mnie ale czasem nawet odrobina otuchy przedstawiona w literkach pomaga.
 

agatka

Nowicjusz
Dołączył
3 Maj 2005
Posty
204
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Gdzieś tam
Twierdzi że mnie kocha że nie chce żebym go zostawiała ale tak naprawdę to nic nie robi w tym kierunku żeby było lepiej
 

LaCiruela

Nowicjusz
Dołączył
9 Maj 2011
Posty
63
Punkty reakcji
1
mam wrażenie, że nie bierze Ciebie i Twoich problemów na poważnie. "Straszenie" go odejściem i czekanie co zrobi? Też chyba mało poważne... :/ Zdecydowałaś się już na powrót do domu?
 
Do góry