Droga mrowecko
Jestesmy za mlode na milosc.... przekonalam sie o tym na wlasniej skorze... Kiedys myslam ze slowo kocham padnie z moich ust tylko raz... gdy bede pewna ze to ten, gdy bede wiedziec ze wloze w nie cale swoje serce... gdy bede wiedziec jak oddac caly jego sens swojej polowce... mowilam ze nie mozna kochac w weiku 15 lat... gdy zaczelam spotykac sie z mackiem wszystko sie zmienilo... bylam przekonana ze to wlasnie jest milosc. jednak gdy sie rozstalismy utwierdzilam sie tylko w przekonaniu ze w wieku 15 lat nie mozna kochac... ze w wieku 15 lat milosc nie ma najmniejszego znaczenia a slowo kocham jest wypowiadane mimochodem... chlopak nie jest przyjacielem a zabawka, z ktora chcemy bo wszystkie inne dziewczynki maja takie zabaweczki, wiec my nie mozemy byc gorsi i tez kupujemy sobie takie. Myslimy: "wszystkie kolezanki maja chlopakow, wiec ja tez musze sobie kogos znalezc, udowodnic im ze stac mnie na fajnego faceta" Mowimy: "To jest ... . TO byla milosc od pierwszego wejrzenia, tak bardzo sie kochamy i juz zawsze bedziemy razem. Prawda skarbie...?" To chore, wiem, ale 15 lat to naprawde za malo na jakiekolwiek powazniejsze zwiazki. Oczywiscie trafiają sie i tacy, ktorzy w tym wieku odnalezli swoja prawdziwa milosc, ktorzy sa uczciwi w tym swiecie pelnym klamstwa... ale takie "podlotki" jak my... ehh... po prostu szkoda czasu... teraz milosc to tylko wymuszone slowa, gesty i pocalunki, ktore po kilku chwilach spedzonych razem nie pozwalaja nam odpedzic sie od wizji seriolowej "milosci"...
pozdrawiam
magdzior