Blancos napisał:
Jeżeli mieszkają razem i np. mają ustalone, że mają wspólny budżet, a nie są małżeństwem, to on powinien powiedzieć partnerce, że ma jakieś zobowiązania. Niby nie ma takiego obowiązku, ale jednak... Z drugiej strony, takie kontrolowanie kogoś z powodu takiej pierdoły z jednej strony pachnie brakiem zaufania, a z drugiej...
Ja jestem ciekawa ile do tego budżetu dokłada ona sama. hyhy Było już na forum pisane, że dobrze jest mieć swoje konta, i jedno wspólne, właśnie na ogólne bieżące wydatki.
Poza tym jak bym zrozumiała, jakby z tych 1900 zł "przynosił" 900. To tak jak wy byście mieli pretensje o to, że w garderobie pojawiła się kolejna para butów " z promocji"
Według mnie, kwota 300 zł jest niezauważalna, każdy ma tam jakieś swoje zainteresowania i potrzeby.
Ogólnie, według mnie facet nie popełnił żadnego błędu. Sam chciał się uporać z problemem, a że nie był on wielki, i wiedział, że spokojnie sobie z nim poradzi, to nie chciał martwić partnerki.
zwłaszcza, że niektórzy mają tendencję do wyolbrzymiania problemów - z igły - widły, do tego paro godzinne kazanie dlaczego tak zrobił,a nie inaczej, i czemu jej wcześniej nie powiedział, a na koniec matkowanie. Sama bym podziękowała. xD
Blancos napisał:
No, jedyny argument jaki byłbym w stanie tu zrozumieć to taki, że koleżanka boi się, iż jej facet wydaje te pieniądze na inne kobiety, ale to też...
... znak dla niej, że za często ją głowa boli.
Blancos napisał:
No... Po prostu jako facet nie chciałbym raczej być tak kontrolowany i uważam to za destruktywne dla związku.
Jestem ciekawa, czy ona na niego z wałkiem czeka. xD Gacie w dół, pieniądze na stół. xD Ciekawe, czy facet sobie zdaje sprawę, że coś jest nie tak. Zapewne tłumaczy to sobie jako pokutę za "straszliwe" kłamstwo.
@Macan, tylko nie noś zbyt dużej gotówki przy sobie, bo plan nie wypali, i miniesz się z celem. ;P