Idąc do dziwki też masz efekty, ale chyba nie o to chodzi. Uprawianie seksu to żadne osiągnięcie, czy efekt. Wyrwanie dziewczyny, która dałaby przede mną każdemu, kto by o to poprosił wzbudziłoby we mnie obrzydzenie, więc z tymi efektami bym się tak nie zapędzał.
Trzeba rozróżnić szybki efekt za pieniądze oraz szybki efekt ponieważ laski są otwarte i zainteresowane kimś nie za pieniądze. Różnice m w tych kwestiach w Polsce i w Azji nie wynikają wcale z tego , że któreś z dziewczyn są łatwiejsze a z mentalności oraz kultury w dany w danym kraju.
Z własnego doświadczenia wiem, gdy randkowałem z dziewczynami z Bangkoku , czyli nie typowo miejsca do seks turystyki to po pierwsze żadnej kasy za spotkania nie płaciłem , po drugie dziewczyny bardzo często też w jakimś stopniu płaciły za siebie , chociaż w kulturze w Tajlandii raczej facet płaci za dziewczynę na randce inna kultura. Tajlandia ma trochę kulturę jak np. w Polska lata 70te , czyli owszem laski tam pracują bo wiadomo kapitalizm i ciężko byłoby żyć z jednej pensji , ale jednak bardziej facet opiekuje się finansowo dziewczyną a dziewczyna opiekuje się facetem pod innymi względami np. wychowanie dzieci , gotowanie itp. +
Ogólnie nie mam nic do chodzenia na dziwki , ale zbytnio mnie to nie kręci - zbyt sztuczne jest i trochę mnie to nudzi.
glowonog napisał:
Żaden stereotyp, wymieniłeś same biedne państwa dalekiego wschodu. Ci ludzie chcieliby żyć w Europie i po Europejsku.
Wbrew pozorom to te kraje wcale takie biedne nie są... Ok. może Filipiny , Laos , Kambodza są , ale np. Chiny i Tajlandia to kraje szybko rozwijające się i standardy życia tam się bardzo poprawiają.
W Azji ogólnie jest to trochę też społecznie modne , że ma się białego chłopaka , bo europejczyk kojarzy się z lepszym światem . Trochę jak laska jarająca się jakimiś aktorem itp. , nie koniecznie musi tu chodzić o kasę.
W azji raczej nie ma feminizmu i kobiety nie starają się być facetami. Też trzeba pamiętać , że taki Bangkok ma 10 mln ludzi , więc nie realne by każda dziewczyna była prostytutka , chcącą się tylko wybić kosztem białego.
glowonog napisał:
Czym innym jest wyjazd za miłością, czym innym wyjazd za portfelem. Do Tajlandii nie jedzie się za portfelem. Można jechać za miłością, albo za seksem z łatwymi dziewczynami, które Cię nie kochają, tylko chcą dostać bilet do lepszego świata. Oby Twój przypadek był tym pierwszym. Serio Ci tego życzę.
Generalnie bardzo często jest tak , że w sieci opisuje się głównie negatywne sytuacje typu jakaś Tajka oszukała jakiegoś niemca , albo polaka itp. , ale to są bardzo często sytuacje jednostkowe , które główne są opisywane , a bardzo często się pomija w porządku dziewczyny z Tajlandii , które są uczciwe. Mój kolega ma żone Chinkę i są razem od 6 lat ona mieszka w pl z nim i normalnie żyją tutaj. Moja dziewczyna dla przykładu mówiła mi , ze chce ze mna mieszkac i mieć karte pobytu , ale urodziła się w Tajlandii i jako kraj kocha Tajlandie i nie chce mieć polskiego obywatelstwa.
Środowisko takie o jakim piszesz , że laski szukają faranga bo bogaty są głównie w kurortach typu pattaya , phuket itp. , ale poza tym środowiskiem to ogólnie już nie koniecznie.
Ja bym wyróznił tam 3 typy lasek - prostytutki , laski - puszczające się na lewo i prawo - chwalące się koleżanką ilu to białych one nie przeleciały , laski szukające kogoś na poważnie.
Najwięcej lasek spotkałem w Bangkoku z tej drugiej kategorii , miałem sytuacje w przeszłości , że poszedłem z laską na seks ona od początku chciała , było ok. = po seksie przestała się odzywać - chciała po prostu seks z białym , żadnej kasy jej nie płaciłem , nawet nie chciała.
Azjatki do europy mogą z wielu powodów jechać - np. popularne miejsce turystycznie , inna kultura , chłopak z europy , studia , albo praca w europie , czasem też patologia , ale to nie jakiś główny powód. Co do celu wyjazdu do Tajlandii , też bym nie uogólniał...
I dzięki za życzenia.